Jump to content
Dogomania

Charlie za TM...


kikou

Recommended Posts

[quote name='milosnicy zwierzat']biedactwo gorąco mu

Charlie trzymaj się[/QUOTE]

przed chwilką usłyszałam "znajome" człapanie.... poderwałam się - w przedpokoju kałuża i... Charliś!!!:multi::multi::multi::multi:
troszkę chwiejnym krokiem, ale wstał sam i chodzi!!!
i znów ryczę !!!
ale teraz z radości

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 510
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='mari23']przed chwilką usłyszałam "znajome" człapanie.... poderwałam się - w przedpokoju kałuża i... Charliś!!!:multi::multi::multi::multi:
troszkę chwiejnym krokiem, ale wstał sam i chodzi!!!
i znów ryczę !!!
ale teraz z radości[/QUOTE]


niestety, radość była krótka, a poprawa chwilowa :(

Charliś.... do 1 w nocy czuwałam przy nim, bo po wczorajszym południowym spacerku wdrapał się po schodach do domu i znów się położył - niestety, już się nie podnosi...
próby wstawania tak go zmęczyły, że zupełnie bezwładnego położyłam na boku, czuwałam przy nim płacząc i tuląc, myślałam, że on umiera, tak ciężko oddychał, nie chciał jeść, pił tylko troszkę ( musiałam mu głowę podnieść i podkładać płaską miseczkę z wodą)
w końcu zrozumiałam, że moja obecność go męczy, osłabia, bo on nie śpi, próbuje podnosić do mnie głowę - otworzyłam więc szeroko okno, żeby było mu chłodniej i zostawiłam w spokoju...
rano już oddychał normalnie, ale..... znów rozpłaszczony, jak żaba, nie podniesie się [IMG]http://www.dogomania.pl/threads/images/smilies/icon_frown.gif[/IMG]
leży taka bezradna bidulka i patrzy tymi swoimi smutnymi oczkami...... serce pęka !
jak mu pomóc?
czy zawieźć go jeszcze do doktora Sekuli ?
Charliś bardzo się męczy, wyjazd dość daleki osłabi go jeszcze bardziej, a czy pomoże ?
nie wiem, co robić :(

Link to comment
Share on other sites

[URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images41.fotosik.pl/967/361a808e539f3ce9med.jpg[/IMG][/URL]

[URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images46.fotosik.pl/942/08ad815a19982c39med.jpg[/IMG][/URL]

[URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images47.fotosik.pl/984/f9fae0aa4508abb5med.jpg[/IMG][/URL]

wyniosłam dzisiaj Charliego na podwórko, poleżał na materacyku...
potem próbował wstać, pomogłam mu i wstał, nawet chodził, ale "znosi go" na prawo.... sam wszedł po schodach.... padł w kuchni koło misek, ale jeść nie chce...
jutro ściągnę wetke do niego albo go zawiozę...

strasznie żałosny widok - piękny, dumny Charlie rozpłaszczony, jak żaba, mokry od własnego moczu.... serce pęka!

Link to comment
Share on other sites

sama tu chyba zostałam, ale napiszę, bo może zajrzy Charlisiowa wybawicielka ze schroniska czyli Kasia...
Gonię zbanowali, kazik chyba na wakacjach....

edytuję, bo zobaczyłam, że i Kazik zbanowany :(:-(

Charliego wczoraj wieczorem wyniosłam na podwórko,podtrzymywałam, postał chwilę, zrobił siusiu, potem chwiejnym krokiem podreptał kawałek i zrobił coś jeszcze....
jak już się zmęczył - przyniosłam go do domu ( schody) i położyłam, zjadł troszeńkę, nie chciał pić.... rano o 5 obudził mnie hałas - to Charlie próbował wstawać i stukały jego miseczki.... podniosłam go ( już mokrego niestety) i zaniosłam na podwórko -na początku chwiejnie i bokiem ( wciąż na prawo) ledwie chodził, ale już się jakby "rozchodził" i wciąż drepta sobie po domu - jakby bał się położyć, że nie wstanie..... i odwrotnie, niż wczoraj wieczorem - pił, ale nie chce jeść :-(
właśnie tu do mnie przyszedł rano jest chłodniej i on silniejszy chyba :loveu:
porównywałam kiedyś jego chodzenie do chodu konia zwanego "inochód", teraz znów "końskie" określenie pasuje do Charliego, bo chwilami robi " ciąg w prawo" czyli przekładając łapki idzie do przodu ukosem w prawo.... to chyba jest jednak kręgosłup.... ale dzisiaj lekarz go zobaczy - może coś da się zrobić

lato zawsze było dla Charlisia trudne ( dla mnie też ;-)), ale że będzie aż tak źle, to nigdy nie myślałam:-(
to "zawsze" przy 2 latach u mnie i ok. 16 jego życia brzmi jakoś tak dziwnie...

Link to comment
Share on other sites

dzisiejsze wieści o Charlim:

Charliego zawiozłam do wetki - nawet dreptał tam troszkę...
Jednoznacznej diagnozy nie ma, prawdopodobnie ( i oby tylko) to kręgosłup. Dostał Nivalin i drugi zastrzyk, nie pamiętam jaki, jutro znów mam go przywieźć, a przede wszystkim obserwować.
Chwilami chodzi, jak go podniosę i postawię, po chwili idzie, ale przechyla się na prawą stronę, bardzo szybko się męczy.
Nie bardzo chce jeść i pić, tylko troszkę, schudł już i waży tylko 12,5 kg, ale jeszcze nie jest chudy, może i lepiej, że waga spada - mniej będzie miał do dźwigania na tych rozjeżdżających się łapinkach. Podcięłam mu kudełki pod brzuchem i na tylnych łapkach, bo jak sika pod siebie - łatwiej będzie go myć.Jeszcze skrócę mu bardziej pióropusz na ogonie, ale nie mocno, on taki piękny - nie mogę go oszpecić przecież...:(
Wynoszę go na podwórko, to chwilkę chodzi, nawet siusiu zrobił, ale rano leżał niestety już o 5.00 mokry :(
Biedny mój kochany Charlisio.... mogę go nosić, byle tylko nie cierpiał !

Link to comment
Share on other sites

Marysiu niestety nia mam jak pomóc,tak mi smutno.....
Może na noc nakładać Charliemu pampersy?
Wiem,że czesto stosowane są dziecięce,tylko wycina się w nich miejsce na ogonek.....przynajmniej nie będzie spał mokry,pampers wszystko wchłonie

Link to comment
Share on other sites

[quote name='elisse']Marysiu niestety nia mam jak pomóc,tak mi smutno.....
Może na noc nakładać Charliemu pampersy?
Wiem,że czesto stosowane są dziecięce,tylko wycina się w nich miejsce na ogonek.....przynajmniej nie będzie spał mokry,pampers wszystko wchłonie[/QUOTE]


sama obecność jest dla mnie w tej sytuacji wielką pomocą...
bo jak tak patrzę na rozpłaszczonego Charlisia..... wyć mi się chce !
chwilę temu sam wstał, wyniosłam go po schodach, chwilkę podreptał po podwórku i zrobił siusiu....
weszłam do domu z zamiarem powrotu za parę minut, a tu za mną... Charlie!

ewidentnie zastrzyki pomogły, ale na krótko niestety :(
jak wrócił ( sam po schodach do góry!), to zjadł trochę i położył się znów...
teraz leży wyczerpany i patrzy na mnie smutno....

może jednak jutro będzie lepiej i leczenie da rezultaty, jeśli tak nagle chwilowo mu się poprawiło.... mam nadzieję

Link to comment
Share on other sites

[quote name='elisse']jak dziś się Charliś czuje?[/QUOTE]

przed chwilką wróciłam od wetki i SAMA dałam mu 2 zastrzyki... "poszedł" na podwórko..... dreptusia tam niezdarnie,
podniesiony i wyniesiony potem - jest w stanie troszkę pochodzić, załatwić potrzeby nawet.... rano oczywiście mokrego już podnosiłam :(

jest minimalna poprawa, chodzi, ale męczy się przy tym ( serduszko słabe, niedomykalność zastawki)

od wczoraj mam w domu 2 sierotki po zmarłym panu - jedna waży 6,9kg, druga - 8,3 kg....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='elisse']Marysiu jesteś bardzo dzielna i masz WIELKIE serce!!![/QUOTE]

wielkie serce to ma Charlie właśnie, bo powiększone przy niedomykalności zastawki ;)

a słowa otuchy naprawdę mi pomagają....
ostatnio parę osób widząc, jak dźwigam Charliego zapytało, czy nie lepiej skrócić mu cierpienie.....

a on ma dobre wyniki badań! nie cierpi, tylko wstać nie potrafi....
czy ja go męczę?
tak ktoś powiedział....:-(

Link to comment
Share on other sites

Charlisiowi ostatnio się polepszyło, cieszyłam się bardzo, choć jemu lepiej, a mojemu kręgosłupowi gorzej od noszenia go po schodach ( wczoraj jeszcze boksera dźwigałam, i niestety po południu odczułam skutki, wciąż czuję i chyba to dostanę w końcu te same bolesne zastrzyki, co Charliś

a dzisiaj....
ranek zaczął się smutno.... Charlie wrócił ze spacerku, zjadł gotowanego ryżu z mięskiem, jak go wynosiłam rano, był suchy - to już kolejny ranek, kiedy nie sika pod siebie....
po porannym "obrządku" i spacerkach, gotowa do wyjścia do pracy.... nagle poczułam "dziwny zapach"....
to Charliś rozpłaszczony, patrząc bezradnie tymi ledwie widzącymi oczkami - zrobił kupkę pod siebie.... i to taką "galaretkę", jakby trzustkę czy wątrobę miał chorą....
czy to po Nivalinie i Cocarboxylazie?
bo miał taki objaw po podaniu sterydu, zaraz, jak zachorował, sterydy wetka odstawiła i kupki się unormowały....
myślałam, że po dwudniowym maratonie będę miała dzisiaj "dzień bez weta", tylko zastrzyki Charliego, a tu.....

jestem już ( dopiero!) w pracy, a wciąż mam przed oczami obraz tego cierpiącego psa - utaplanego we własnych odchodach.....
to przepiękny pies, dumny, z charakterem......te jego oczy, jak on patrzył na mnie, kiedy go myłam.....
spokojny, nie protestował, choć dotąd zawsze ząbków używał przy pielegnacji
nie mogę przestać płakać, wciąż widzę te jego oczy...

Link to comment
Share on other sites

chyba sama tu zostałam, ale z nadzieją, że zajrzy tu ta, która może pomóc wciąż uparcie ppiszę codzienną "relację"

stan Charliego niestety się pogarsza powoli, już z coraz wiekszym trudem utrzymuje się na łapkach i z trudem chodzi, choć je i pije, ale przy schylaniu się do miseczek po prostu pada.... je i pije więc leżąc...wciąż podnosi główkę patrząc na mnie tymi ślepymi już prawie oczkami, co nie zdarzało mu się dotąd - tuli główkę tak mocno, kiedy go dotykam....
najgorsze jest to, że już nie da sobie podać Vetmedinu - żadne kamuflowanie w wędlinach i pasztecie nie skutkuje, a podanie " na siłę" nie tylko go stresuje, ale uskutecznione powoduje odruch wymiotny i "zwrot" tabletki [IMG]http://www.dogomania.pl/threads/images/smilies/icon_frown.gif[/IMG]

on zawsze był charakterny i niecierpliwy, nawet teraz, jak go biorę na rece, czasem warknie...
wetka mówi, że klinika to tylko niepotrzebny stres, który przy jego sercu może mu życie skrócić, a pomóc już nie....
nie wiem, co robić - a może jednak trzeba zawieźć go do jakiejś kliniki?
na wątku Charliego nie ma nikogo, kto by doradził, co robić [IMG]http://www.dogomania.pl/threads/images/smilies/icon_frown.gif[/IMG] zostałam sama [IMG]http://www.dogomania.pl/threads/images/smilies/icon_frown.gif[/IMG]
kikou ma ogromne doświadczenie w opiece nad staruszkami, prosiłam ją na PW o radę, ale ona chyba internetu nie ma .... nie wiem, co robić....

po wczorajszym "galaretkowym incydencie" wetka odstawiła też Cocarboxylazę, za pare dni pobierzemy mu krew do badania...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pyrdka']Czytam i jestem pełna podziwu dla Ciebie. Pies sam Ci powie jak przyjdzie na niego czas. Jak Charlie chce zyć to walcz o niego.[/QUOTE]

Dziękuję, że jesteś!!!!
To samo napisała mi Nutusia na innym wątku...
Dużo rozmawiam z Charlim, przytulam go leżąc na podłodze obok niego..... jeszcze nie powiedział, że to koniec, dlatego będę go leczyć, nosić, myć....

chwilami jest trochę lepiej, chwilami niestety gorzej.... ale on dzielnie nie poddaje się - nawet po schodach próbuje się wdrapać do domu - dzisiaj zostawiłam go dreptającego sobie po podwórku - za chwilę wyjrzałam - leżał, ale na 4 schodku.... chciał do mnie, nie na spacerek... niestety, tych schodów ominąć się nie da - to "wysoki parter"

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pyrdka']Trzymajcie się dzielnie. Myślami jestem z Wami. Ściskam cieplutko.[/QUOTE]

Dziękuję!!!!!!!!!!!!
to naprawdę wiele w tej smutnej sytuacji...

ale Charlis się nie poddaje, szybko się męczy, więc dużo odpoczywa....

rozważamy z wetką zrobienie mu rezonansu, ale to wiąże się z wyjazdem do Wrocławia - około 50 km przez korki ( budowa stadionu "po drodze")
popytam w poniedziałek, gdzie i kiedy by się dało to zrobić, choć jestem przekonana, że to jednak nie neurologiczne tło, a kręgosłup - on od wczoraj bardzo kuleje na tylna prawa łapeczkę, chodzi z trudem, ale nie ma zawrotów głowy i zaburzeń równowagi.... tak mi się wydaje, ale ja laik jestem....

jak jeszcze go woziłam do doktora Sekuli, to mówił, że kręgosłup szyjny i lędźwiowy ma kiepski.... no i ten zespół końskiego ogona miał już od bardzo dawna....
zabiegi u doktora pomagały na 2-3 dni, a Charliś źle znosi podróże, więc zaniechałam.....
nie wiem, czy dobrze zrobiłam, ale "koszty" były raczej dużo większe zdrowotnie dla niego, niż pozytywne efekty

najgorzej, że on Vetmedinu nie chce - w niczym już ukryć się nie da takiej dużej tabletki, a podany "na siłę" po prostu zwraca :(
wetka mówi, że zobaczymy kilka dni, jak bez Vetmedinu będzie się czuł - on strasznie się szarpie i denerwuje przy podawaniu tabletki, a podstępem już sie go nie da oszukać :(

i od wczoraj "płacze" mu lewe oczko....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pyrdka']Charlie, trzymaj się chłopie dzielnie. Twoja Pani walczy o Ciebie!!! Podczytuję wątek i trzymam kciuki za Was.[/QUOTE]

Dziękuję!!!!!
Zbanowali Kazika i już prawie nikt nie wspiera Charliego, tym bardziej dziękuję!!!

I spieszę z dobrymi wiadomościami - on jest silny! Ledwie dałam radę zakropić mu to oczko :mad::evil_lol:
całkiem dobrze się ma bez Vetmedinu ( nie pozwoli sobie go podać :( )
ale nie tylko to - dzisiaj wszedł po schodach na górę, pod drzwi ! :multi:
zawsze po spacerku czeka, aż go wniosę, a dzisiaj rano otworzyłam drzwi, żeby zobaczyć, czy już wrócił, a tu niespodzianka - Charliś nie pod schodami, a pod drzwiami ! :multi:

staram się, żeby chodził jak najwięcej, żeby nie zanikały mu mięśnie, podwórko jest bezpieczne - równe, wyłożone kostką betonową, więc spokojnie mogę go zostawić, żeby sobie podreptał.... ewidentnie tylna prawa łapka go boli ( rwa kulszowa? ja mam właśnie od dźwigania Charlisia )
ale wracają mu siły, utrzymuje się już dość ładnie na łapkach, tylko podnieść go trzeba i znieść.... może by i zszedł, ale boję się, żeby jego własny ciężar nie "zepchnął" go w dół, ostatnio tak właśnie schodził, ale dawał radę przebierać łapeczkami, kiedy siła ciężkości "pomagała" mu pokonywać schody..... teraz nie zaryzykuję,mógłby upaść...
schodów nie jest dużo, tylko 13 i szerokie bardzo, więc w miarę bezpieczne, ale już nie dla niego

nie bierze sterydu ani Cocarboxylazy, tylko Nivalin - dostałam całe opakowanie od czerdy, naprawdę bardzo, bardzo dziękuję, bo to drogi lek!

we wtorek zrobimy mu komplet badań krwi - zobaczymy, jak się ma jego organizm - w styczniu wszystkie wyniki miał bardzo dobre, mam nadzieję, że tak jest i teraz

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pyrdka']Witaj o poranku dzielny Charli.[/QUOTE]



po wczorajszej kąpieli

[URL=http://www.fotosik.pl][IMG]http://images40.fotosik.pl/1004/0785726b3f1245b7med.jpg[/IMG][/URL]

niestety ze względów higienicznych, ale i zdrowotnych byłam zmuszona oszpecić mojego ślicznego Charliego i cały tył, łącznie z włoskami na ogonie obciąć króciutko :(

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...