Jump to content
Dogomania

Barf


cyryl

Recommended Posts

[quote name='panbazyl']to ja mam chyba psy marzeń co do jedzenia barfu (bo na suchym rożnie bywało, jak podłe to nie ruszyly wcale) :) Oczywiście wolą te dni z mięsem czy gnaciorami ale bez problemów zjadają papkę lub nawet całościowo coś - ostatnio dostały przypadkowo łupinę po arbuzie i .... zjadły. za to nie lubią dnia postu.[/QUOTE]


hehe no masz szczęście :)

a kto post lubi? :> Tosca teraz juz drugi dzien , gdzie ma jedzenie co 27-28godz (biedna).

Link to comment
Share on other sites

ja swoim dzienną dawkę dzielę na pół. w piątek do tego mają dzień warzywno-owocowy a niedziela - i tu wredna jestem - post (bo wtedy najczęściej jestem z jakimś na wystawie i łatwiej mi nic im nie dać jak mnie nie ma).
czasem jakiś owoc czy warzywo pojawią sie w tygodniu - one to trakyują jak jakiś smaczek (juz niedługo będą zajadać truskawki i porzeczki z krzaków)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='panbazyl']to ja mam chyba psy marzeń co do jedzenia barfu (bo na suchym rożnie bywało, jak podłe to nie ruszyly wcale) :) Oczywiście wolą te dni z mięsem czy gnaciorami ale bez problemów zjadają papkę lub nawet całościowo coś - ostatnio dostały przypadkowo łupinę po arbuzie i .... zjadły. za to nie lubią dnia postu.[/QUOTE]
No ale pisałaś, że Bazyl nabiału nie zje? Mój też z tych wybrednych - wszystko trzeba przemycać w mielonym mięsie/podrobach, no może poza warzywami z rosołu, ale to nie barf ;) Za to białego sera czy jogurtu nie da się przemycić w żaden sposób - wystarczy jedna łyżka twarogu na miskę mielonego mięsa i finito - zostawi nie zjedzone.
Muszę popytać o ten rarytas piasecki (dla nas, nie dla psa).

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Balbina12']Ano włąsnie,psy zostały już tak zdeformowane przez człowieka ,że nie radzą sobie z normalną kością...[/QUOTE]

:question::question::question:

"Początki [URL="http://pl.wikipedia.org/wiki/Domestykacja_zwierz%C4%85t"]udomowienia[/URL] psa szacuje się na ok. 17-12 tys. lat"
Zrodlo- [URL]http://pl.wikipedia.org/wiki/Pies_domowy[/URL]

Przez te kilka tysiecy lat, czlowiek nie jest w stanie zmienic, "zdeformowac" czy co tam jeszcze układu trawiennego psa.. Poza tym, kilka tysiecy lat temu nikt nie karmil psow gotowana wolowinka :errrr: Sucha karme czlowiek wymyslil ok 1980 roku, wiec przez te 100 lat tym bardziej pies nie zmienila sie w wegeterianina :roll:

Karm sobie czym chcesz swojego psa, mam to gdzies :great: Nie wymyslaj tylko glupot, a jezeli juz podajesz takie informacje, to prosze o zrodlo, chetnie poczytam o tej "ewolucji" :lol:


Ktos pytal o cotygodniowe posty. Moja sucz ma przerwe w poniedzialki. Zna swoja rutyne i wie ze w ten dzien nie ma zarcia :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

no ale faktycznie jak pisze koleżanka Balbina jej pies ma problemy z przetrawieniem kosci- bo dlaczego mialaby to wymyslac. Tylko moze to poprostu jest zwyczajnie źle zaczęty BARF, a nie wina wyewoulowania psa ;) Ale kazdy przekonany do czego innego. Ja niektorych znajomych tez nie przekonam ze surowe lepsze. I trzeba to zaakceptowac. Bo co zrobic?

A ktos karmi co 27-28 godz?

Link to comment
Share on other sites

Ja barfuję od dwóch miesięcy, wiec tyle co się mogę wypowiedzieć to się wypowiem.
Rok temu też próbowałam barfować i był tu nawet gdzieś mój temat na forum od. alergii mojej sucz.
I rzeczywiście - moje psy miały zatwardzenia, ale dlatego, że miałam zerowe pojęcie odnośnie podawania żołądków a dodatkowo nie miałam dostępu do innego drobiu niż kurczak, na którego jak się okazało moje suki miały uczulenie (a właściwie na antybiotyki w nim). Więc tak na dobrą sprawę to może właśnie tu trzeba szukać źródła problemu.
Bo ja Balbino nie mówię żebyś koniecznie karmiła barfem, to jest Twoja osobista sprawa i mi nic do tego, tylko, żebyś jeszcze raz przyjrzała się problemowi i przebadała psa. On może s*rać z krwią, bo może rzeczywiście to jego objaw uczulenia. Moje psy się drapały do krwi na kurczaku, nawet drożdżaki się załapały... A po indyku nic kompletnie. Każdy pies ma inne objawy, każde uczulenie jest inne no...
Ale nie mów, że Twój pies jest wyjątkiem z całej psiej populacji. On nie jest wyjątkiem, on autentycznie nie wyewoluował inaczej niż labradory czy husky, on po prostu ma problem, ale ten problem sądzę, że jest do rozwiązania!
Moja suka dostawała np. Kreon przez czas karmienia gotowanym i było okej. Ale żeby podawać ten kreon trzeba mieć badania - a Twój wet wyczuł zgrubienie i tak naprawdę... Co jeszcze zrobił? Zbadał kał, krew? Na jakiej podstawie postawił diagnozę. Nie podważam jego autorytetu, ale może warto też podpytać innego weta co o tym myśli, przede wszystkim zrobić badania!

Pies może być wyjałowiony i na suchym i na gotowanym.
Nawet jakbyś mu podawała nie wiem jakie ilości warzyw to gotując zabijasz wszelkie bakterie i bez podawania dodatkowo rzeczy takich jak żwacze czy nawet na upartego rumen-tabs to ten pies dalej będzie miał tą florę bakteryjną tak średnio na jeża. Bo nie witaminki i minerały tworzą florę a bakterie...
Wszystko trzeba robic z głową.
A w przypadku suchego jedzenia to napewno jest super, ale jak psu służy i stosuje się do przepisów jego dawkowania.
Ale suche podobno robi coś takiego, że ta flora jest taka hmm 'monotonna' - organizm przyzwyczaja się do jednego rodzaju pokarmu i w przypadku nagłego przestawienia na inny rodzaj to sraczka z krwią będzie zawsze! Nie ma mocnych. Tu nie chodzi o barf - tak jest w przypadku każdego żywienia.

Nie wiem, możesz mnie słuchać albo nie, ale mam 2,5 letnią sukę która od szczeniaka ma problemu gastryczne, próbowałam na niej wszystkiego.
Moja wet była zdziwiona, że pies który po zjedzeniu kawałeczka sera białego lądował na kroplówce teraz je nabiał co drugi dzień i cieszy się zdrowiem!
Nie mówię, że dla każdego psa barf jest dobry bo nie jest, są psy które nie nadają się do barfa po prostu, są sytuacje w którym karmienie barfem jest bez sensu.
Ale mój pies *(tfu tfu) jest cały i zdrowy... Mimo tego, że kiedyś były biegunki z krwią i rozerwane jelito. to jest chyba dowód że można i da się.
Nie trzeba tak wszystkiego od razu krytykować, bo akurat może się okazać, że Twój pies strawi barf idealnie, ale po dłuższym podawaniu żwaczy. Każdy pies jest inny.
Jednocześnie też nie krytykuje gotowanego, bo z głową - sprawdza się. Tylko, że gotowane wymaga chyba trochę większej suplementacji, dobierania tych witamin i minerałów.

Ja również gotowałam przez jakiś czas, ale suplementowanie karmy 2-kilogramowym chihuahua jest bardzo uciążliwe - można ostro przesadzić.


A co do postów:
Moje jak do tej pory miały raz na miesiąc.

Ogólnie to jedzą dwa razy dziennie - z rana jest mięso z kośćmi 30 g każdej wieczorem jest (zależnie od dnia) nabiał, warzywa, owoce też 30g dla każdej.
Czasem bywa że nie dam nic na wieczór, ale to czasem tylko.
Mam małe psy więc to za bardzo ryzykowne je głodzić co tydzień.
Wiem, że w naturze wilk sobie te parę dni głoduje, ale w przypadku psów które ważą 2 kg nie wyobrażam sobie tego - spadki cukru i te sprawy - wolę nie ryzykować, tym bardziej, że na barfie mam sukę hodowlaną, która musi mieć to wszystko raczej regularnie rozłożone.

Link to comment
Share on other sites

Tylko wiecie, nie ma co uogólniać - jak pies Balbiny dobrze się ma na gotowanym i rzeczywiście to mu najbardziej służy, to niech karmi gotowanym i już. Całe pokolenia psów były tak żywione. Barf to pewnego rodzaju "nowinka" i mówienie, że to najzdrowszy sposób żywienia troszkę przypomina ten sam sposób rozumowania, jeśli chodzi o suche karmy ;)
Owszem, jakieś sto lat temu, może nawet mniej, psy jadały surowiznę. Kiedyś oglądałam pod tym kątem reprodukcje obrazów - głównie obrazów flamandzkich, włoskich, renesans, barok - wiecie - te sceny rodzajowe, flamandzkie kuchnie, martwa natura z upolowaną zwierzyną itp. Psy barfują na tych obrazach aż miło :D Tylko nie oszukujmy się - wtedy, jak któryś miał niestrawność, to albo przeżył, albo nie. Krótka piłka, zero kroplówek. Mówcie co chcecie - materiał genetyczny trochę się w ten sposób selekcjonuje i można różnie trafić.
Wszystkie psy w mojej rodzinie - moich rodziców, dziadków, kuzynów a nawet ludzi, u których zdarzało mi się wynajmować stancje na studiach :) jadły gotowane. I te akurat psy dożyły w zdrowiu sędziwego wieku. I nie podejrzewam, żeby ktoś coś suplementował.
Ja tam juz jakiś czas temu w sprawie żywienia wrzuciłam na luz - jak się nie lata do weta, to znaczy że jest dobrze. A w ostatecznym rozrachunku od genów i tak się nie ucieknie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='filodendron']No ale pisałaś, że Bazyl nabiału nie zje? Mój też z tych wybrednych - wszystko trzeba przemycać w mielonym mięsie/podrobach, no może poza warzywami z rosołu, ale to nie barf ;) Za to białego sera czy jogurtu nie da się przemycić w żaden sposób - wystarczy jedna łyżka twarogu na miskę mielonego mięsa i finito - zostawi nie zjedzone.
Muszę popytać o ten rarytas piasecki (dla nas, nie dla psa).[/QUOTE]
wiesz co - minęło mu - i to nie przez to, ze polubil, o nie! raczej pzrez "zazdrość" miskową, bo jak był sam jeden to jadł i wybieral to co chciał z miski, potem pojawila się Pirania (niecałe 3 lata temu) a w Bazylu zaczęła się ewolucja, ale o dość łagodnym przebiegu), ale ja nadal nie pdawałam mu nabiału, bo pzrecież nie jadł tego. Teraz jak jest z nami ich syn Panbazyl, czyli są 3 psy - Bazyl zapomina co zjada, byle zjeść - nawet twaróżek, skóry z arbuza, cokolwiek. Ilośc psów wyleczyła go z grymaszenia, za to po zjedzeniu swojej porcji psy robią wymianę misek i wylizują michę drugiego i trzeciego psa.
I wiesz co - dopiero teraz spostrzeglam, zę on zjada maslankę, twaróg i inne do tej pory niejadalne rzeczy - serio.... :) przecież wszystkim psom daję identyczne porcje o takim samym skladzie, tylko inne wagowo.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='betty_labrador']
jakie jeszcze rosliny zielone proponujecie?[/QUOTE]
Ja tam naci z pietruchy nie żałuję. I kiełki - słonecznika, lucerny.
Podobno pokrzywa jest fajna, ale trochę boję się zbierać taką z trawnika - trzeba by mieć jakieś "ekologiczne miejsce". Sypię czasem suszoną, z Herbapolu - myślę, że skoro można z pożytkiem dla psa dać świeżą to i suszona nie zaszkodzi.
Młodą cukinię często daję - ale nie wiem, czy to się zalicza do zielonych czy żółtych :)
Dziś akurat na kolację była ryba ze szpinakiem - ale tego szpinaku to nie daję zbyt dużo

Link to comment
Share on other sites

[B]filodendron[B] to zapraszam do mnie - mam tak kilka arów ekologicznych pokrzyw :) co wyrwę jedne to mi wyrastaja kolejne... możesz narobić zapasó co najmniej na kilka lat :) do tej pory tak wyrywałam i na kompost szły a teraz pomyśle o nich bardziej pozytywnie - że się nadają do psiej michy :) sama kiedyś też jadłam kanapke z pokrzywami, wspominam to jako raczej specyficzne doznanie kulinarne, ale psom pewnie posmakuje (dziś zjadly papkę z dośc solidną ilością koperku - oczywiście z mojego mini-ogródka, bo po tych info o bakteriach na ogórkach ograniczam maksymalnie kupowanie czegokolwiek obcego)

Link to comment
Share on other sites

Panbazyl, tylko nie zapomnij sparzyć tych pokrzyw przed podaniem :D
Ja się też zastanawiam nad innym zielskiem - teoretycznie mniszek lekarski na przykład (robi się z niego sałatki dla ludzi), albo krwawnik czy przywrotnik - dobre ziołka a że wszędzie ich pełno, to zasadniczo, w warunkach naturalnych, z pewnością znajdują się w żołądkach tych biednych upolowanych ofiar ;)

Link to comment
Share on other sites

e, to one raczej będą o tym pamiętać aby mnie sparzyć, i to dokładnie :)
a ja z "mleczu" (czyli z mniszka) zrobiłam kiedyś super wino, oj pychota - z samych płatków, tych żółtych tylko.

na pewno psy jedzą perz - moje wręcz się pasą jak krowy (wczoraj to już myślałam, ze robią to z głodu, bo miały dzień postny)
jest jeszcze taki jeden "chwast" jak lebioda, łoboda czy jak tam się w różnych terenach na to mówi - to też podam swoim, jak ja kiedyś jadłam (tyle, ze gotowane) to psom chyba nie zaszkodzi.

Link to comment
Share on other sites

Zajrzałam do zielnika w sprawie tego perzu i proszę - wkłada się go do psich legowisk, bo chroni przed pchłami i innym robactwem. Ciekawe, czy od wewnątrz też? :D
A poza tym to ziółko przeciwdziałające stłuszczeniu wątroby i stosowany jest w leczeniu chorób układu moczowego, ale nie wiem, czy u psów ;)
I ciekawostka - mąkę z kłącza perzu dodaje się do pumpernikla, a kiedyś, w czasach głodu, dodawano ją do mąki z ktorej wypiekano normalny chleb, żeby było go więcej. Nie wiedziałam. Mądre te Twoje pieski i samowystarczalne - nie dałaś jeść, to się poszły perzu nawtykać. Znaczy jadalny jest jak najbardziej :)
A lebiody nie mam w zielniku, tylko lebiodkę - może to to samo.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Orange Tree']:question::question::question:

"Początki [URL="http://pl.wikipedia.org/wiki/Domestykacja_zwierz%C4%85t"]udomowienia[/URL] psa szacuje się na ok. 17-12 tys. lat"
Zrodlo- [URL]http://pl.wikipedia.org/wiki/Pies_domowy[/URL]

Przez te kilka tysiecy lat, czlowiek nie jest w stanie zmienic, "zdeformowac" czy co tam jeszcze układu trawiennego psa.. Poza tym, kilka tysiecy lat temu nikt nie karmil psow gotowana wolowinka :errrr: Sucha karme czlowiek wymyslil ok 1980 roku, wiec przez te 100 lat tym bardziej pies nie zmienila sie w wegeterianina :roll:

Karm sobie czym chcesz swojego psa, mam to gdzies :great: Nie wymyslaj tylko glupot, a jezeli juz podajesz takie informacje, to prosze o zrodlo, chetnie poczytam o tej "ewolucji" :lol:


Ktos pytal o cotygodniowe posty. Moja sucz ma przerwe w poniedzialki. Zna swoja rutyne i wie ze w ten dzien nie ma zarcia :evil_lol:[/QUOTE]
przede wszystkim-zejdz z tonu.Ja nie jestem twoją koleżanką i o ile się nie mylę jesteśmy na forum więc każdy może tu wypowiedzieć swoje zdanie.Czy może ja się już mylę?
Karmiłam barfem nie służył,teraz karmiłam gotowanym-no i od dzisiaj zaprzestałam.Weterynarz stwierdził ,ze jelita po ostatnich rozwolnieniach są baardzo podrażnione,kazał odstawić gotowane,przejść na royala.Więc poszłam dzisiaj do sklepu kupiłam rc i pies wcina.Trudno,widać nie jest stwo0rzony do karmienia naturalnego.I o dziwo dzisiejsza kupa po karmie była idealna.Zadzwoniłam do weta,kazał tak karmić nic nie zmieniać.Ew. raz na jakiś czas delikatne jabłko,marchewkę czasem trochę gotowanego mięska.
No to teraz macie temat do gadania,nie?:razz:Zaraz posypią się bluzgi ,ze pies się wyjałowi,że royal to świństwo,,że kukurydza.A mi zwisa i powiewa.Tym samym kończę już udzielanie się w tym temacie, kłóćcie się sami powodzenia życzę:lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Balbina12']
No to teraz macie temat do gadania,nie?:razz:Zaraz posypią się bluzgi ,ze pies się wyjałowi,że royal to świństwo,,że kukurydza.A mi zwisa i powiewa.Tym samym kończę już udzielanie się w tym temacie, kłóćcie się sami powodzenia życzę:lol:[/QUOTE]
Nie wiem, kto się tutaj kłóci... to jeden z fajniejszych i spokojniejszych wątków na forum :roll: Nerwowa jesteś. Wcale się nie dziwię, skoro psiak niedomaga - też się wtedy robię nerwowa. Zajrzyj na forum krakvetu - tam się udziela psi zielarz. Może coś Ci doradzi w sprawie jelit Twojego psa - ostatnio pisał coś o ziołach usuwających złogi i uszczelniających jelita. Dawać nie trzeba, spytać nie zawadzi.

Link to comment
Share on other sites

Do Orange Tree, pies zostal udomowiony jakies 30 000 lat temu, a karmy zaczeto produkowac w latach 30tych w czasach Wielkiego Kryzysu w stanach, kiedy to co normalnie dostawalo sie psom zaczeli jesc ludzie. Wiec jak juz chcesz krytykowac to przynajmniej merytorycznie.
Balbina, zycze Ci zeby rzeczywiscie Royal posluzyl, bo tak jak juz mowiono, najlepszym sposobem zywienia jest ten, ktory pasuje psu. Ale za wczesnie sie nie ciesz, moj pies tez jest dosc wrazliwy i po zmianie suche/gotowane/BARF, zawsze przez pare dni/tygodni jest spokoj. Nie wiem ile juz razy sie cieszylam, ze wreszcie znalazlam cos co mu sluzy... Teraz poniewaz sama jestem jak najbardziej przekonana do Barfu a cos nam nie wyszlo postanowilam po prostu dojsc do sedna, o co w tym wszystkim chodzi, dlaczego moj pies nie moze zaakceptowac zadnego sposobu karmienia. Bylismy dzis u weta, pelne badanie krwi, lacznie z profilem vit B, za jakis tydzien robimy USG, bo jak sie okazalo gruczoly okoloodbytowe sa puste, ale jeden jest nadal w stanie zapalnym - antybiotyk plus przeciwzapalnie Metacan. Dlatego ja Tobie nie mowie ze masz karmic BArfem, ale tak jak mowila Aysel, po prostu sprawdz co jest przyczyna tego stanu, a nie zmieniaj sposobu zywienia co "sraczke" (ja tak robilam prawie ze).

Link to comment
Share on other sites

[quote name='filodendron']Zajrzałam do zielnika w sprawie tego perzu i proszę - wkłada się go do psich legowisk, bo chroni przed pchłami i innym robactwem. Ciekawe, czy od wewnątrz też? :D
A poza tym to ziółko przeciwdziałające stłuszczeniu wątroby i stosowany jest w leczeniu chorób układu moczowego, ale nie wiem, czy u psów ;)
I ciekawostka - mąkę z kłącza perzu dodaje się do pumpernikla, a kiedyś, w czasach głodu, dodawano ją do mąki z ktorej wypiekano normalny chleb, żeby było go więcej. Nie wiedziałam. Mądre te Twoje pieski i samowystarczalne - nie dałaś jeść, to się poszły perzu nawtykać. Znaczy jadalny jest jak najbardziej :)
A lebiody nie mam w zielniku, tylko lebiodkę - może to to samo.[/QUOTE]
no ciekawe, pewnie moje sąsiadki na wsi by mi coś jeszcze dopowiedzialy do tego.
a ta lebiodka to pewnie oregano, ale to nie jest to. ta to typowy "chwast" ogrodowy, łoboda czasem na to mówią, lub dosadniej "księże gooowno" - chodzi tu już o wygląd po ugotowaniu. Oj wiem jak najlepiej to wytłumaczę - to taki szpinak dla biedoty. Bo to się przygotowuje jak szpinak, smakuje prawie że jak szpinak, wygląda prawie jak szpinak, właściciwości zdrowotne tez jakieś podobne a szpinakiem nie jest.
a dziś po południu Młody poczęstował się maluśkim (oczywiście niedojrzałym) jabłkiem z jabłoni....

Link to comment
Share on other sites

co o tym myslicie?

[quote]wczoraj Tosca na wieczor jadla serce cielęce, za dwie godz dalam jej papke ktora byla swiezo zrobiona, brokula, jablko i marchew. Dzis tzn przed chwila załatwiła sie dosc sporo z zielonym kolorem na koncu-to chyba brokuła...prawda?[/quote]

i jak często podajecie swoim psom papki warzywno owocowe?

Link to comment
Share on other sites

Napewno od brokuła.
Moje załatwiają się na pomarańczowo po marchewce haha ;)

Ja mam rozpisane w menu te papki.
Wychodzi raz na 2-3 dni w teorii w praktyce częściej.

Bo to chyba nie zaszkodzi, jak się psu od czasu do czasu tak odstępując od menu da w środku dnia jakąś truskawę czy żurawinę suszoną czy coś innego?

Link to comment
Share on other sites

A z ciekawości zapytam (bo nie wiem czy pisałaś) dlaczego tak rzadko psy karmisz? Moje zawsze dostawały 2 razy odkąd nie są szczeniakami i podejrzewam że gdybym je przestawiła na karmienie raz na dobę to by się Hexa przeprowadziła do sąsiadki :evil_lol: (jej psa dokarmiają i Hexa od jakiegoś czasu chce się przekopać). Młoda w pewnym momencie tak właśnie jadła, nawet rzadziej i miała się świetnie, więc może coś w tym jest... Dzisiaj się biedna przytkała po kurczaku, ale coś tam wystękała :roll:.

Jak wracałam z imprezy to mi się zdarzało w dziwnych porach psu jeść dawać, ale specjalnie bym się na pewno nie fatygowała i musiał by te 3 godziny poczekać aż będę wstawać :p

Warzywa w oddzielnym posiłku, lepiej nie mieszać. Albo najpierw warzywa (bo chyba szybciej przelatują) a później po kilku godz. mięcho.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...