Jump to content
Dogomania

Barf


cyryl

Recommended Posts

Po ryżu schroniskowe szczeniaki tymczasy miały za przeproszeniem taką srakę, że szkoda gadać :roll: Także ryż wcale nie jest jakiś super hiper jak widać, choć w sumie lepszy niż jakaś kasza chyba [?].

Ludzie, jak Wy dajecie te żwacze na surowo? :evil_lol: Mnie to się już płakać chce jak suszone wrzątkiem zalewam, ale postanowiłam wytrwać przynajmniej ze dwa tygodnie codziennego smrodzenia... :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='evel']Po ryżu schroniskowe szczeniaki tymczasy miały za przeproszeniem taką srakę, że szkoda gadać :roll: Także ryż wcale nie jest jakiś super hiper jak widać, choć w sumie lepszy niż jakaś kasza chyba [?].

Ludzie, jak Wy dajecie te żwacze na surowo? :evil_lol: Mnie to się już płakać chce jak suszone wrzątkiem zalewam, ale postanowiłam wytrwać przynajmniej ze dwa tygodnie codziennego smrodzenia... :evil_lol:[/QUOTE]

mozna sie przyzwyczaic do smrodu, zatkac nos i tyle ;) choc ja na poczatku diety BARF krojac surowe prawie wymiotowalam, wszystko sie mi cofalo ;P ale juz tak przywyklam ze wrażenia na mnie to nie robi ^^

a po co zalewałaś wrzątkiem suszone żwacze?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='betty_labrador']mozna sie przyzwyczaic do smrodu, zatkac nos i tyle ;) choc ja na poczatku diety BARF krojac surowe prawie wymiotowalam, wszystko sie mi cofalo ;P ale juz tak przywyklam ze wrażenia na mnie to nie robi ^^[/QUOTE]

ja to w ogóle nie pomyślałam, żeby poprosić w sklepie o pokrojenie kości wieprzowej, a przyniosłam wielki kawał. no i stoję nad tym, stwierdzam, że potrzebuję piły :lol: ale mój facet pociachał to jak profesjonalny rzeźnik:diabloti:
na mnie największe wrażenie robią podroby, zwłaszcza takie np serca kurze... :roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='betty_labrador']mozna sie przyzwyczaic do smrodu, zatkac nos i tyle ;) choc ja na poczatku diety BARF krojac surowe prawie wymiotowalam, wszystko sie mi cofalo ;P ale juz tak przywyklam ze wrażenia na mnie to nie robi ^^

a po co zalewałaś wrzątkiem suszone żwacze?[/QUOTE]

Zalewam, żeby sobie dobrze namokły, inaczej się mój dupek czarny dusi i zaciąga (oprócz samego żwacza jest tam zawartość, czyli różne zielsko m.in ;)) a przy jej stanie zdrowia (tchawica, serce) staram się raczej unikać dodatkowych podrażnień, no i co na ciepło to bardziej atrakcyjne wg suczy ;) Oczywiście nie daję gorącego, tylko lekko ciepłe jak już sobie wystygnie :)

No właśnie taką krową walą... :evil_lol: Z "żywym" żwaczem pewnie by mnie wyrzucili z domu (i tak już dziwnie patrzą jak pies z szyjkami biega albo z kaczym skrzydłem w dziobie :evil_lol:), więc muszę się jakoś męczyć z suszem :eviltong:

Link to comment
Share on other sites

Ja na poczatku tez kupilam wielka kość a potem sobie ja dziel sama. Później zmądrzałam i prosiłam zeby mi to pociachali :D

aha to juz rozumiem to ze żwaczami. Tylko czy wtedy taki żwacz nie traci na wartości?

[quote]No właśnie taką krową walą... :evil_lol: Z "żywym" żwaczem pewnie by mnie wyrzucili z domu (i tak już dziwnie patrzą jak pies z szyjkami biega albo z kaczym skrzydłem w dziobie :evil_lol:), więc muszę się jakoś męczyć z suszem :eviltong:[/quote]

jak mówię -do wszystkiego mozna przywyknąć ^^

Link to comment
Share on other sites

Tylko z ecokarmy problemy w transporcie, bo oni wożą chyba tylko na swoim terenie.
Ja kupuję kostki z Miram, psiaki po nich ok -tzn po tych mięsno kostnych, smakuje im , ale używam ich raczej jako do mieszania z warzywami itp . Cóż w kostkach tych jest mięso III katergori. Udało mi sie dostac do ubojni- indyk 1zł /kg kosztuje . Kupuję grzbiety -super sprawa.

Link to comment
Share on other sites

no wlasnie tak sobie mysle czy te kostki barfowe czesto nie sa z III kategorii poniewaz w tej ecokarmie sa bardzo tanie..

czy ktos zna jakis dostep może do jakiejs ubojni w lub okolicach Warszawy?

na jednym z forów znalazlam tekst odnośnie Barfa

["Pisałam to na forum już kilka razy w różnych wątkach, ale ku przestrodze napiszę jeszcze raz i w tym miejscu. Mój bernardyn po zjedzeniu kości wołowej zmarł. Nieszczęśliwie odgryzł taki kawałek kości, który ostrym brzegiem uszkodził żołądek i jelito i mimo podjętych prób ratowania psa, nie udało się [IMG]http://www.szwajcary.com/images/smilies/icon_sad.gif[/IMG] To są wypadki, ale się zdarzają. Kości mogą być (i są) niebezpieczne. Uda się wiele razy, ale raz na jakiś czas może dojść do tragedii."]

"U nas jest zasada - żadnych kości. Nigdy. Chyba, że byłyby zmielone, to ok, ale do gryzienia absolutnie nie.
To cytat z watku o ktorym wspomnialam, warto go przeczytac w calosci. Nie ze wszystkim trzeba sie zgadzac, ale warto pewne rzeczy wiedziec. U nas w krotkim czasie Tenor pies brata mial operacje (strawione mielone kosci stworzyly twarda jak cement kupe ktorej pies nie mogl wydalic), a niedlugo potem nasza Saba miala skret zoladka. Tak sie zlozylo ze przez kilka dni ja zajmowalam sie Tenorem, jezdzilam na kontrole i kroplowki, dyskutowalam z lekarka i to ona mi tlumaczyl ze im starszy pies tym mniej dawac kosci, ja tego tak dobrze nie powtorze, ale w duzym skrocie i uproszczeniu chodzilo o to ze po fazie rozwoju, skladniki z kosci juz psu nie sa potrzebne, a im starszy pies tym jego przewod pokarmowy nie jest mniej sprawny i nie radzi sobie z trawieniem i wydalaniem kosci(nawet tych mielonych!!). Po operacji Saby sporo czasu spedzilam w przychodni i na temat jedzenia kosci tez sie dopytywalam. Chirurg ktory Sabe operowal histori takich jak opisuje marzena czy jaka przytrafila sie Tenorowi zna sporo. Setki psow czy dziko zyjacych wilkow zjada kosci i zyje, ale tez wiele z nich ginie, takie jest prawo natury, ale jak ja moge tego uniknac to unikam.
Saba dostaje mieso,chrzastki i wywary z nozek, czasami male kostki prasowane, tak dla jej przyjemnosci gryzienia i choc uwazam je za niezdrowe wole to niz ewentualne konsekwencje jedzenia kosci prawdziwych."

Link to comment
Share on other sites

Ten przypadek z bernardynem to jedyny o jakim słyszałam tego typu... I chyba równie prawdopodobny co śmiertelne zadławienie sucha karmą, które na pewno też się zdarza.
Jeśli chodzi o zaparcia to też mam mieszane uczucia. U mnie przez lata nigdy nie było z tym większych problemów, mimo że pies niemłody. No ale są zasady - daje się warzywa, nabiał, oleje, nie wali się dzien po dniu kosci wołowych czy wieprzowych tylko 1, max 2 razy w tygodniu i opiera na drobiu... Jak ludzie tak podchodzą do zasad barfu jak do innych zaleceń w opiece nad psami to nie dziwię się że kości często szkodzą - tylko na ile to wina samych kości a na ile nieprzestrzegania powyższych zaleceń...

Link to comment
Share on other sites

ja slyszalam o wypadku smiertelnym gdy pies lapał w locie chrupke suchej karmy-udławił sie. Musiał mieć pecha.

w ogole nie wiem kiedy w Polsce zmieni sie przekonanie ze gotowane i suche to nie najlepszy pomysl na karmienie psa. U moich rodzicow na działce została ich sunia Tizzy huski. Dzieki mnie -nie chwaląc sie - jest na diecie BARF. Kupilam wielka zamrażalkę i tam kupuje i ładuje zapas na ok 2 miesiace. Ale rodzice uwazaja i nic ich nie przekona -ze pies na Barfie troche gloduje i rano co drugi-trzeci dzien gotuja jej makaron/ryż lub kaszę. No ale cóż, lepiej chyba tak niz nic z Barfu.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens']Ten przypadek z bernardynem to jedyny o jakim słyszałam tego typu... I chyba równie prawdopodobny co śmiertelne zadławienie sucha karmą, które na pewno też się zdarza.
Jeśli chodzi o zaparcia to też mam mieszane uczucia. U mnie przez lata nigdy nie było z tym większych problemów, mimo że pies niemłody. No ale są zasady - daje się warzywa, nabiał, oleje, nie wali się dzien po dniu kosci wołowych czy wieprzowych tylko 1, max 2 razy w tygodniu i opiera na drobiu... Jak ludzie tak podchodzą do zasad barfu jak do innych zaleceń w opiece nad psami to nie dziwię się że kości często szkodzą - tylko na ile to wina samych kości a na ile nieprzestrzegania powyższych zaleceń...[/QUOTE]

No chyba nie do konca tak jest.... Ja stosowalam sie do zalecen ksiazkowych a jednak nam sie wlasnie taki cement w pupie zrobil. Narazie zobaczymy czy jest tam jeszcze jakas inna przyczyna, byc moze probelmy jakie mielismy maja jakies inne podloze, ale jednak to sie czasem zdarza. Co nie zmienia faktu, ze ja nadal jestem zwolenniczka BARFu i mam nadzieje ze jak juz sie wszystko wyjasni to do niego wrocimy. Tylko teraz jestem troche zawieszona, bo wiem ze te same zoladki nie sa dla niego wystarczajacym pokarmem. Oczywiscie, przez 2 tygodnie nic sie nie powinno stac, tym bardziej ze on szczenieciem juz nie jest ( :( ), ale te poprzednie tygodnie tez byly kijhowe pod wzgledem zywienia. I wiem, ze wielu ludzi w mojej sytuacji jednak by wrocilo do suchego, tak dla pewnosci :/

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...