Litterka Posted September 28, 2011 Posted September 28, 2011 [quote name='panbazyl']Mnie jak nie pasowało towarzycho z blokowiska to sie wyniosłam na wieś. [/QUOTE] Kusząca perspektywa, ale nie wszystkich na nią stać... ;) Quote
anorektyczna.nerka Posted September 28, 2011 Posted September 28, 2011 Pie kupy to nic... ja odkąd zaczęłam dojeżdżać do szkoły, to psie twory, przy calutkim przystanku obsranym przez gołębie to pikuś. Nie wiem co, to za inteligent codziennie wystawia tym ptszyskom wiadro chlebka i wiadro wody. Wcale się nie dziwię się ludziom, którzy mają takie parapety z igłami. Quote
Martens Posted September 28, 2011 Posted September 28, 2011 Nic nie mów o gołębiach; sąsiadka zza ściany wywala kilka razy w tygodniu z kuchennego okna z pół bochna krojonego chleba - i zgadnij na czyim balkonie ptaki czekają na zrzuty i srają, skoro ona balkonu nie ma...? Dodam, że większość chleba kwitnie potem na trawniku powoli zieleniejąc, dopóki sprzątaczka się nie zlituje i tego nie pozbiera. W tym roku już wywalałam zza krzesła na balkonie zaczątki gołębiego gniazda. A do baby boję się czepiać, bo ma źle pod sufitem, od kilku lat nie wychodzi z domu z powodu reumatyzmu i pół bloku mnie straszyło, że ona nic nie robi tylko wydzwania do spółdzielni ze skargami na sąsiadów. Boję się, że jak się doczepię to i na mnie zacznie :roll: Quote
LadyS Posted September 28, 2011 Posted September 28, 2011 U nas ktoś gołąbkom wyrzucił ostatnio ryż z kurczakiem i koścmi kurakowymi - bo przecież gołąbki uwielbiają obgryzać kostki! Quote
Balbina. Posted September 28, 2011 Posted September 28, 2011 dla mnie niestety starość niewiele usprawiedliwia...Bo znam wiele pań starszych które nie siedzą całymi dniami i nie komentują złośliwie mojego psa który sika na krzak.I znajdują sobie wiele innych pożytecznych zajęć.Jak się chce to można,tylko my zezwalamy wszystkim na takie chamskie zachowanie to potem babcie myślą-jestem starsza,mi wolno z racji wieku.Na szacunek,niestety trzeba sobie zasłużyć. Quote
panbazyl Posted September 28, 2011 Posted September 28, 2011 [quote name='Litterka']Kusząca perspektywa, ale nie wszystkich na nią stać... ;)[/QUOTE] no nie wiem, to tylko pomówienia - o wiele taniej tu wychodzi zyć jak w mieście. Tylko trzeba chcieć sie wyrwać z pieleszy miasta gdzie sklep co kilka metrów. A - i tu problemu z gołębiami nie ma. To znaczy ptaszyska są, ale są też i inne ptaszyska co łapią gołębie, więc moi sąsiedzi swoje gołębie wypuszczają tylko na jakis czas i mają je wtedy pod bacznym okiem, bo co jakis czas słychac - jastrząb!!!! a jak jakiś golębi wariat sie zaplącze na moje podwórko i niepostzreżenie siądzie na trawie, to juz po nim - mam psy co łapią gołębie. Gorzej za to jest tu z bocianami w sezonie letnim. te to dopiero potrafią upstrzyc dach i nie tylko. Goląb przy bocianie to pikuś. Quote
sleepingbyday Posted September 28, 2011 Posted September 28, 2011 a ja bym nie chciała mieszkac na wsi, choc wku*wiający element społeczny mam u siebie. wolałabym raczej, zeby to oni sie wyporwadzili ;-). jka komu przeszkadzają gołebie, to niech montuje kolce zakończone kulkami. nadziane skrzydła i śmierć w męczarniach to chyba niewspółmierna kara za kupę co? przeciez to to samo, co trutki w interesującym dla psa żarciu. Quote
omry Posted September 28, 2011 Posted September 28, 2011 Nie rozumiem ludzi zakładających kolce na balkon. Mi też srają na balkon i żyję. Problemów nie mam, żeby posprzątać, a żeby z powodu kup ranić zwierzęta.. No jak dla mnie to chore i to nie lekko. A gołębie bardzo szanuję, bo to niezwykle inteligentne stworzonka. Dziś przyniosłam jednego do domu.. Nie może latać i prawie nie chodzi. Jutro jedziemy do weta. Musiałam go wziąć, bo pełno tu psów, kotów, samochodów i kun, choć to centrum miasta. Nie pożyłby długo, a tak może jeszcze coś da się zrobić. Quote
Koreksonowa Posted September 28, 2011 Posted September 28, 2011 Gołębie... pfff. W Katowicach ludzie podkarmiają dziki z okien bloków (na youtube jest kilka takich akcji uwiecznionych), a ja potem mam pietra wyjść po zmroku, bo się cholerstwa boję! Fakt że dotychczas spotkałam je tylko dwa razy ale są zdecydowanie gorsze niż najbardziej srające gołębie:( Quote
anorektyczna.nerka Posted September 29, 2011 Posted September 29, 2011 [QUOTE]Nie rozumiem ludzi zakładających kolce na balkon. Mi też srają na balkon i żyję. Problemów nie mam, żeby posprzątać, a żeby z powodu kup ranić zwierzęta.. No jak dla mnie to chore i to nie lekko.[/QUOTE] Mi przeszkadza sam widok tych zwierząt, bo po prostu to mnie obrzydza, nie mogłabym np. jeść i patrzeć na gołębia. Niektórzy tak mają jak widzą szczury czy robactwo, ja mam tak z gołębiami. Zresztą nie będę myć okna codziennie, a nie uśmiecha mi się kilkucentymetrowa warstwa z kup. Powinni w całej Polsce dać taki przepis, który zakazuje dokarmiania gołębi w miejscach silnie uczęszczanych, bo takie stołowanie grozi także rozprzestrzenianiem się chorób. [QUOTE]jka komu przeszkadzają gołebie, to niech montuje kolce zakończone kulkami. nadziane skrzydła i śmierć w męczarniach to chyba niewspółmierna kara za kupę co?[/QUOTE] A jak Ci się dziecko rozchoruje, bo w kup były jakieś świństwa? Tak czy inaczej te kolce i tak bym miała z gumkami na gorze albo coś. Quote
Rysia88 Posted September 29, 2011 Posted September 29, 2011 [quote name='sleepingbyday']a ja bym nie chciała mieszkac na wsi, choc wku*wiający element społeczny mam u siebie. wolałabym raczej, zeby to oni sie wyporwadzili ;-). jka komu przeszkadzają gołebie, to niech montuje kolce zakończone kulkami. nadziane skrzydła i śmierć w męczarniach to chyba niewspółmierna kara za kupę co? przeciez to to samo, co trutki w interesującym dla psa żarciu.[/QUOTE] Zgadzam się. Jak można deklarować miłość do zwierząt- a zarazem narażać je na okrutną śmierć ? / Ja się boję dzikich szczurów, jak mam świadomość, że akurat gdzieś jakiś jest to cała jestem sparaliżowana-ale jakoś nigdy nie przyszło mi do głowy by jakiegoś zabić, narazić na męczarnie czy choćby wysypać trutke... Quote
Martens Posted September 29, 2011 Posted September 29, 2011 Ja nie mam zamiaru zakładać kolców i mordować ptaków; w pewnym momencie zaczęłam po prostu otwierać balkon o świcie i wypuszczać na niego psy, ale przyzwyczaiły się i psy do gołębi, i gołębie do psów :roll: i nie wiem, co dalej. Ja niestety jestem na zootechnice i jestem świadoma co roznoszą [U]dzikie[/U] gołębie, począwszy od pasożytów groźnych dla człowieka, na chorobach zakaźnych kończąc - polecam lekturę, bo to o wiele gorsze rzeczy niż te którymi jest nas w stanie zarazić np. bezdomny kot czy pies. Przykład: [url]http://pl.wikipedia.org/wiki/Obrze%C5%BCek_go%C5%82%C4%99bie%C5%84[/url] Nie wiem, czy któraś z Was jest chętna, żeby jej pieski przynosiły coś takiego w sierści z balkonu... Niech sobie ludzie karmią ptaki gdzieś dalej, w parku, na skwerku, w karmnikach, a nie na parapetach czy pod samym blokiem, litości. Gdybym ja urządziła pod oknem sąsiadki stołówkę dla bezdomnych srających psów, pewnie połowa mieszkańców by mnie wyklęła :roll: A moja sąsiadka, jak brak jej kontaktu z przyrodą, bo musi siedzieć w domu to niech nie wiem, poprosi rodzinę o kanarka? A i dla samych gołębi zapychanie ich chlebem nie jest zdrowe, bo niewiele to ma wspólnego z ich naturalnym pokarmem. Quote
LadyS Posted September 29, 2011 Posted September 29, 2011 [quote name='omry']Nie rozumiem ludzi zakładających kolce na balkon. Mi też srają na balkon i żyję. Problemów nie mam, żeby posprzątać, a żeby z powodu kup ranić zwierzęta.. No jak dla mnie to chore i to nie lekko. A gołębie bardzo szanuję, bo to niezwykle inteligentne stworzonka. Dziś przyniosłam jednego do domu.. Nie może latać i prawie nie chodzi. Jutro jedziemy do weta. Musiałam go wziąć, bo pełno tu psów, kotów, samochodów i kun, choć to centrum miasta. Nie pożyłby długo, a tak może jeszcze coś da się zrobić.[/QUOTE] Szczerze nienawidzę gołębi, a w zasadzie nienawidzę ludzi, którzy sprawili, że gołębie osiedliły się w bloku u rodziców. Nie wiem, czy zauważyliście, ale odkąd jest masa gołębi, to znacznie zmniejszyła się liczba wróbli; obserwuje to na przykładzie osiedla rodziców, gdzie kiedyś wróbli była masa, a odkąd są gołębie, to praktycznie ich nie ma :roll: Srają nie tylko na balkony, ale i na okna, na parapety - owszem, przeszkadza mi to, przeszkadza to mojej mamie i nic przyjemnego nie widzę w sprzątaniu, skoro tyle lat gołębi nie było. U nas problem był duży, bo blok stary i pod donicami balkonów były porobione otwory, w których zasiedlały się gołębie; pomimo apeli do mieszkańców bloku, oczywiście większosć miała gdzieś zatkanie tego, żeby gołąb nie mógł wejść i założyć gniazda. [quote name='Martens']Ja nie mam zamiaru zakładać kolców i mordować ptaków; w pewnym momencie zaczęłam po prostu otwierać balkon o świcie i wypuszczać na niego psy, ale przyzwyczaiły się i psy do gołębi, i gołębie do psów :roll: i nie wiem, co dalej. Ja niestety jestem na zootechnice i jestem świadoma co roznoszą [U]dzikie[/U] gołębie, począwszy od pasożytów groźnych dla człowieka, na chorobach zakaźnych kończąc - polecam lekturę, bo to o wiele gorsze rzeczy niż te którymi jest nas w stanie zarazić np. bezdomny kot czy pies. Przykład: [url]http://pl.wikipedia.org/wiki/Obrze%C5%BCek_go%C5%82%C4%99bie%C5%84[/url] Nie wiem, czy któraś z Was jest chętna, żeby jej pieski przynosiły coś takiego w sierści z balkonu... Niech sobie ludzie karmią ptaki gdzieś dalej, w parku, na skwerku, w karmnikach, a nie na parapetach czy pod samym blokiem, litości. Gdybym ja urządziła pod oknem sąsiadki stołówkę dla bezdomnych srających psów, pewnie połowa mieszkańców by mnie wyklęła :roll: A moja sąsiadka, jak brak jej kontaktu z przyrodą, bo musi siedzieć w domu to niech nie wiem, poprosi rodzinę o kanarka? A i dla samych gołębi zapychanie ich chlebem nie jest zdrowe, bo niewiele to ma wspólnego z ich naturalnym pokarmem.[/QUOTE] U nas były gołębie chronione, żeby było zabawniej, więc nic nie można było z nimi zrobić. Od gołębi m.in. mój kot, jak i zwierzęta inne w bloku, zaraziły się pchłami wyjątkowo opornymi na wszelkie preparaty, mieliśmy niemały problem... Dodam, że kot niewychodzący, mający osiatkowany balkon - wiec nie mogło być innego źrodła zakażenia. Sąsiadki córka prawdopodobnie również od gołębi zaraziła się jakąś chorobą skórną, rónież był problem ze zwalczeniem. Żeby nie było - nie jestem przeciwniczką gołębi ogólnie. Uważam jednak, że za ich dokarmianie (mowa o osobnikach dzikich) powinny być odpowiednie grzywny, bardzo restrykcyjnie nakładane na osoby karmiące. Takie karmienie nie jest dobre ani dla ludzi, ani i dla samych gołębi. Quote
filodendron Posted September 29, 2011 Posted September 29, 2011 U mnie nie ma gołębi za to sroki trochę mi dokuczają. Znajoma radziła mi, żeby sprawdzić w spółdzielni, czy nie ma zakazu siatkowania balkonów i jeśli nie, to założyć na całość taką prawie przezroczystą siatkę - właśnie takie, którymi się zabezpiecza balkony, żeby koty nie pospadały. Podobno to się sprawdza w sprawie gołębi również. Osr**** balkon to tragedia - mieliśmy ten problem w poprzednim mieszkaniu - praktycznie uniemożliwia korzystanie z balkonu, rozwieszenie prania, pościeli. Quote
LadyS Posted September 29, 2011 Posted September 29, 2011 [quote name='filodendron']U mnie nie ma gołębi za to sroki trochę mi dokuczają. Znajoma radziła mi, żeby sprawdzić w spółdzielni, czy nie ma zakazu siatkowania balkonów i jeśli nie, to założyć na całość taką prawie przezroczystą siatkę - właśnie takie, którymi się zabezpiecza balkony, żeby koty nie pospadały. Podobno to się sprawdza w sprawie gołębi również. Osr**** balkon to tragedia - mieliśmy ten problem w poprzednim mieszkaniu - praktycznie uniemożliwia korzystanie z balkonu, rozwieszenie prania, pościeli.[/QUOTE] U nas właśnie była siatka, tylko nie zmieniało to faktu, ze wisiała na niej masa pierza (na które nota bene jestem uczulona i które nieźle dawało mi się we znaki, póki mieszkałam z rodzicami), no i pchłami kot też sie zaraził, jak siatka wisiała. Ale jeśli komuś zależy po prostu, żeby nie srały, to się sprawdzi siatka dobrze. Co do pytania spółdzielni - jeśli siatka będzie sama w sobie nośna (tzn. nie będzie potrzeby przykręcania jej z naruszeniem struktury ścian czy sufitów), to nie trzeba pytać ;) Quote
Sybel Posted September 29, 2011 Posted September 29, 2011 Kolce, o ile mi wiadomo, nie mordują ptaków, jeśli są opatrzone silikonowymi końcówkami. Można takie dostać czasem, chodzi tylko o to, by ptaki nie miały gdzie siadać. Przynajmniej taka jest teoria, w Londynie widziałam gołebie gnazdujące między kolcami bez zatyczek - jest ich tam plaga dosłownie. Quote
sleepingbyday Posted September 29, 2011 Posted September 29, 2011 no, ja tez nie przepadam za giołebiami i za ich karmieniem, zwłaszcza, że karmione najczęściej są chlebem, kóry juz zaczyna przecież sie psuć. gołebie od tego chorują i wcale się im nie pomaga dokarmiając je. same dalyby sobie radę spokojnie. albo z sensownym dokarmianiem ziarnem. i fakt, dzikie gołebie to syf straszny, wszystkie te nicienie czy coś. ale nielubienia daleka droga do mordowania. no i weź tu babcie przekonaj, że nie powinny dokarmiać gołebi? u mnie ostatnio w miejscu gołebiowym leżały... buraczki :-) Quote
LadyS Posted September 29, 2011 Posted September 29, 2011 [quote name='sleepingbyday']no, ja tez nie przepadam za giołebiami i za ich karmieniem, zwłaszcza, że karmione najczęściej są chlebem, kóry juz zaczyna przecież sie psuć. gołebie od tego chorują i wcale się im nie pomaga dokarmiając je. same dalyby sobie radę spokojnie. albo z sensownym dokarmianiem ziarnem. i fakt, dzikie gołebie to syf straszny, wszystkie te nicienie czy coś. ale nielubienia daleka droga do mordowania. no i weź tu babcie przekonaj, że nie powinny dokarmiać gołebi? u mnie ostatnio w miejscu gołebiowym leżały... buraczki :-)[/QUOTE] No, ja też daleka jestem od mordowania, ale uważam, że dzikie gołębie powinny żyć w dzikich miejscach, a nie w blokowiskach ;) Przeganiając stamtąd sikorki, wróble, gile itd. Co do karmienia - w Lublinie jeszcze jak mieszkałam, to na rogu naszej kamienicy, w środku miasta ktoś wyrzucał cały bochen chleba. Cały, nie krojony, ot, taki duży - pewnie liczył, że gołąbki stadnie po niego przylecą i współpracując, zabiorą :lol: Ale standardem są też kości kurze (gołębie kanibale!), resztki z obiadów, szyneczki, ryby. Myślałam kiedyś, że to dla kotów, ale jak mi mało na łeb nie zleciała zawartość kubła z odpadkami i zapytałam, po co pani to wywala na trawnik, to mnie oświeciła, że dla gołąbków. Pomijam, że resztki leciały z jakiegoś 6-7 piętra. Quote
Rosomak Posted September 29, 2011 Posted September 29, 2011 U nas, w tym bloku dziadek z góry, dokarmia gołębie codziennie i pozwala im (!!!) wchodzić do środka mieszkania :/ I sąsiedzi nic nie mogą zrobić, a gołębi przybywa. Zupełnie nie rozumiem idei dokarmiania, przecież jest tyle naturalnego jedzenia wokół nas, a jeszcze ludzie muszą je dobijać spleśniałym chlebem :/ Zimą sensowne dokarmianie ma sens, ale latem? I do tego cudowny fetor zmoczonego chleba po ulewie.... gołębie tego i tak nie jedzą, bo po co. Problem na linii psy-gołębie, jeszcze nie miałem. Ale prowadzę hodowlę egzotycznych ptaków, już parę lat temu gołębie zostawiły salmonellę papugom i w skutek czego, kilka szt. mi padło :/ Głupocie mówimy zdecydowanie NIE! Quote
sleepingbyday Posted September 29, 2011 Posted September 29, 2011 dla gołąbków srąbków - lenie i brudasy jesteśmy, jako naród, i tyle. Quote
Afryka Posted September 29, 2011 Posted September 29, 2011 A ja lubię gołębie. Piękne ptaki. Lubię obserwować ich życie społeczne chodząc po parku albo czekając na przystanku na tramwaj. Zresztą ludzie którzy lubią gołębie, na ogół lubią tez psy, więc można z nimi pogadać ;) Dokarmianie w lecie nie jest potrzebne, ale już w zimie przy temperaturze -15 te ptaki raczej sobie nie dadzą rady same. Quote
Martens Posted September 29, 2011 Posted September 29, 2011 W parku to i ja wszystkie skrzydlate istoty lubię ;) Quote
filodendron Posted September 29, 2011 Posted September 29, 2011 [quote name='Rosomak']. Zupełnie nie rozumiem idei dokarmiania, przecież jest tyle naturalnego jedzenia wokół nas, a jeszcze ludzie muszą je dobijać spleśniałym chlebem :/ [/QUOTE] Chyba najczęściej dokarmiają starsi ludzie - często pamiętający z dzieciństwa okupację. Poza tym generalnie zakorzenione jest przekonanie, że wyrzucanie jedzenia jest grzechem. Na wsi utylizowało się wszystko - od obierków z ziemniaków (prosiaki), przez stary chleb (kto pamięta, jak po blokach chodzili ludzie i prosili o suchy chleb dla konia? ;)) po zlewki z obiadu (pies). Nic się nie marnowało. Jak ktoś się w ten sposób wychował, to w mieście sobie słabo radzi z resztkami jedzenia. Jak wywali przez balkon, to ma czystsze sumienie. Quote
omry Posted September 29, 2011 Posted September 29, 2011 [quote name='Afryka']A ja lubię gołębie. Piękne ptaki. Lubię obserwować ich życie społeczne chodząc po parku albo czekając na przystanku na tramwaj. Zresztą ludzie którzy lubią gołębie, na ogół lubią tez psy, więc można z nimi pogadać ;) Dokarmianie w lecie nie jest potrzebne, ale już w zimie przy temperaturze -15 te ptaki raczej sobie nie dadzą rady same.[/QUOTE] Zgadzam się. Gołębie i wróble karmimy w weekendy na starówce, nie na balkonie, bo nie popieram tego, ale jak mi gołąbek czy gołąbki usiądą na balkonie, to mi to nie przeszkadza. Zrobią kupę to co? Posprzątam. Quote
Yorkomanka Posted September 29, 2011 Posted September 29, 2011 mi gołąb ostatnio nasrał na okno zamknięte okno nie na parapet na szybę, jak tego dokonał? nie mam pojęcia :crazyeye: Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.