Azir Posted July 25, 2008 Posted July 25, 2008 [B]Soti[/B], uwierz, pies przyjacielski w dzisiejszych czasach to [B]skarb[/B] :) Poza tym po co miał zareagować na sąsiadkę, skoro ją znał? Quote
soti Posted July 25, 2008 Author Posted July 25, 2008 A co do hodowcy to jest starszym poczciwym mężczyznom, który bardzo kocha swoje psy i jest dla nich taki... no rozpieszcza je. I chyba rozumiem o co mu chodziło z tym wyostrzaniem. Jak pies był młody i mały to nic nie mówił na ten temat. Dopiero ostatnio kiedy widzi jak się zachowuje... I mam wrażenie, że jest to coś w stylu uczenia dziecka, żeby nie rozmawiało z nieznajomymi i nie brało jedzenia od obcych - czyli takie uczenie ograniczonego zachowania wobec ludzi, że nie wszyscy są dobrymi wójkami i ciociami. Quote
soti Posted July 25, 2008 Author Posted July 25, 2008 Azir, zakładałam tylko, że chociaż da znać głosem, że ktoś wszedł do mieszkania, a nie że np złapie ją od razu za nogę i zje.... On zachowuje się różnie, czasami śpi i się zrywa bo ktoś przeszedł dwa piętra niżej, a czasami śpi i nawet nie zauważy, że ktoś przyszedł do domu... Lewka, normalny pies przecież od razu nie skoczy i nie pogryzie człowieka. Po prostu będzie szczekał i nie wpuści dalej i poczeka aż przyjdzie domownik. I w ogóle to bez sensu, że sąsiedzi sobie wchodzą swobodnie. Moja mama nigdy nie ma odwagi im zwrócić uwagi. Quote
*** Posted July 25, 2008 Posted July 25, 2008 Przeczytałaś artykuł?Dał Ci cokolwiek do myślenia?, W Tychach spotykam kilka ONków zdecydowana większość ryczy, rzucając się na smyczy. Miły widok to to raczej nie jest. Jeżeli bardzo Ci zależy naucz psa szczekać na komendę - nie jest to jakieś strasznie skomplikowane. Kiedy na spacerze szczeka sam z siebie nagrodz, po pewnym czasie zrozumie, że to właśnie za szczekniecie jest nagradzany. Po pewnym dodajesz jakąś grożną komendę na szczeknięcie - np. Bierz go :razz:. Równocześnie uczysz uciszać się mamentalnie na komendę koniec. Nie ucz go szczekać na jakąś konkretną rzecz - to ma być reakcja na hasło, nie na kota, rower, itd, itp!!!Wtedy wiesz, że pies traktuje to wyłącznie jako komendę - a więc robi to nie po to rzeby Cię bronić (bo to właśnie Ciebie ma po to żebyś Go broniła), ale dla tego, że pancia tak kazała. Jak macie ładnie utrwalone możesz przenieść do domu. Ktoś puka, wydajesz komendę, jest jedno szczeknięcie, komenda koniec - nagroda. Po którymś powtórzeniu pies sam skojarzy, że pukanie jest komendą na POJEDYŃCZE szczeknięcie. Quote
saJo Posted July 25, 2008 Posted July 25, 2008 soti Masz tak zwany syndrom psa Szarika/Cywila. Nie ma czegos takiego, ze pies kocha dobrych ludzi, atakuje zlych. Pies nie jest w stanie odroznic zlodzieja, od sasiadki. Jesli nauczysz psa ataku na czlowieka, rownie dobrze moze zaatakowac w sytuacji niegroznej. Pies jest tylko psem, zaatakuje wtedy, kiedy uzna ze pojawia sie niebezieczenstwo, niekoniecznie ta sytuacja rzeczywiscie bedzie zagrozeniem. Jesli ma sie psa w domu, to sie drzwi zamyka na klucz. I tyle! Jesli chcesz, zeby szczekal na dzwiek pukania, to najpierw mozesz nauczyc psa szczekania na komende, potem dajesz komende gdy ktos puka. Od poczatku uczysz jednoczesnie natychmiastowego uciszenia sie psa na Twoje polecenie. Ale!! Zastaow sie, czy naprawde jest to dla Ciebie konieczne, bo ONki z natury sa szczekaczami i nauczyc takiej idealnej sytuacji (ostrzegawcze szczekniecie i natychmiastowe uciszenie sie) wcale nie jest latwe, a niejedna osoba miala problemy przez szczakajacego psa. Nie wymagaj od psa rzeczy, ktorym psychicznie nie jest w stanie podolac. Nie kazdy pies (nawet ONek) bedzie strozowal. I tyle. Twoj pies jest jeszcze mlody, instynkt strozowania moze sie w nim jeszcze pojawic, ale nie chwal go, nie nagradzaj za kazde szczekanie, bo za chwile bedziesz miala dziamgota w mieszkaniu. Pochwal, jesli zaszczeka w odpowiednim momencie, a potem kaz sie natychmiast uciszyc. Jesli oczywiscie to szczekanie jest ci koniecznie do szczescia potrzebne. Quote
Martens Posted July 25, 2008 Posted July 25, 2008 [B]soti[/B] ja byłabym zachwycona mając psa, który tak się zachowuje. Jest pewny siebie - nie reaguje agresją w sytuacji, gdy nie ma takiej potrzeby. Po co pies ma szczekać na dobrze znaną mu sąsiadkę, skoro jest przyzwyczajony przez Was, że to normalna sytuacja, że ktoś znajomy wchodzi sobie do domu? Dla mnie do przyjęcia jest, że pies szczeka, kiedy puka osoba obca, czy reaguję agresją na czyjeś zachowanie agresywne (a Wasz reaguje - więc chyba wszystko ok?), ale nic więcej. Niewpuszczanie do domu dobrze znanej osoby czy szczekanie na wszystkich gości może tylko przysporzyć Wam kłopotów z sąsiadami, czy przy sytuacji, gdy psa będzie trzeba np. zostawić na kilka dni z dochodzącym znajomym opiekunem. Pies nie ujada, bo jest pewny siebie - i to taki pies jest wspaniałym materiałem na obrońcę, bo umie rozpoznać sytuację, zareagować tylko gdy naprawdę jest to potrzebne, a w chwili prawdziwego zagrożenie nie ucieknie, jak większość psich tchórzy, które tylko hałasem manifestują agresję, żeby odstraszyć przeciwnika. Z wyostrzaniem na własną rękę nie jest tak, że nauczysz psa agresji tylko w takiej i takiej sytuacji, i w takim stopniu jak Ci się spodoba. Aranżując niepotrzebnie takie sytuacje czy ucząc psa, że wiele normalnych rzeczy jest zagrożeniem, zmniejszasz jego pewność siebie i podnosisz podejrzliwość ogólnie. Pies może później zupełnie nieszkodliwą sytuację, która skojarzy mu się z tamtym wyostrzaniem, odczytać nieprawidłowo i znienacka zareagować agresją... To chyba nie jest potrzebne. Ponadto pies jest młodziutki. ON to dość wolno dojrzewająca rasa, jako że duża, i z wiekiem jeszcze trochę może się zmienić, jeśli chodzi o stosunek psa do nieznajomcyh. Dla mnie zresztą niezrozumała jest sytuacja, że drzwi od mieszkania nie są zamknięte choćby na najmniejszy zamek i każdy może wejść jak chce. Pies jest inteligentny i widzi, że traktujecie to jako sytuację normalną, więc nie widzi powodu wszczynać przy tym alarmu. Gdyby do mieszkania weszła osoba obca, w dodatku zachowująca się podejrzanie, jestem pewna, że zareagowałby conajmniej szczekaniem. P.S. Dodam, że na ewentualnego włamywacza lepiej podziała cichy pies, który zaatakuje znienacka, niż taki, który szczekaniem pozwoli złodziejowi dokładnie się zlokalizować i przygotować do starcia... Quote
taks Posted July 25, 2008 Posted July 25, 2008 Soti, ja należę do tych zwariowanych "posiadaczy" psów których cieszy jak moje futra żyją w przyjaznych układach z całym światem. NIGDY nie protestuję jak ktoś ( ludzie , psy) chce się przywitać , pogłaskać, pobawić się . Żyjemy w dużym mieście, w bloku , codziennie mamy kontakt z tłumem ludzi i zwierząt i nie wyobrażam sobie normalnej egzystencji z psami które bronią się przed bliskim kontaktem nawet z obcymi. CELOWO je uczę że otoczenie jest przyjazne. Być może dzięki temu moje psy nie są bojaźliwe= nie sa agresywne. Szczytem dezaprobaty ( mało sympatyczny człowiek, nachalny pies ) jest unik. Są zawsze pod moją kontrolą i to [U]ja[/U] oceniam czy istnieje realne zagrożenie i uważam że to [U]ja[/U] mam obowiązek je bronić jako przywódca stada. ( czyli np. obejść szerokim łukiem miejsce gdzie szaleje stadko groźnie wyglądających i niepilnowanych psów). A mimo to ( mimo ich łagodności i ufności) miałam 2 przypadki które upewniły mnie w przekonaniu że psy to mądre bestie i rozumieją znacznie więcej niż nam sie wydaje: 1/ zimowy wieczór, znajoma alejka, grupa "łysych" zbliża sie z oddali- nie widzę jednak powodu do paniki więc idziemy spokojnie , suki nawet nie patrzą w tę stronę, mijamy spokojnie niestety juz zza pleców słyszę odgłos rozbijanego szkła (poleciała w naszą strone butelka) i co? ano suki natychmiast w bojowych pozach stanęły między mną a nimi , wszystkie zębiska na wierzchu i warkot niczym z dobrego horroru ( nie szczekanie ale na prawdę złowieszczy warkot). Miałam je oczywiście na smyczy ale one nie próbowały sie wyrywać - po prostu stały i czekały na kolejny krok agresora. Jak sie domyslacie łysole już nie były takie "dzielne" i odżeglowały w siną dal a moje futrzaki posapały chwile z oburzenia;) ale pochwalone i pogłaskane poszły spokojnie na dalszy spacer 2/kolega dostał klucz od mojego mieszkania bo miał zabrac do naprawy magnetowid. Sucze go nie znały a ja nie przewidziałam co sie stanie:roll:. A wyglądało to tak: szał radości i powitań bo fajnie jak niespodziewany gość przerywa nudę czekania na pani powrót do domu. Magnetowid w torbie, kolega chce wyjśc a tu problem - suki pod drzwiami i warkot. Kolega do pokoju - fajnie, zabawa. Kolega znowu pod drzwi - warkot. Skończyło sie na telefonie do mnie do pracy i szybkim powrocie do domu aby wypuścić zakładnika:diabloti: Podkreślam - suki nigdy nie były uczone tych zachowań nie mam agresywnych , ostrych czy jak to jeszcze nazwać psów . Przeciwnie, mam przytulaśne, ufne i łagodne "ciapy" ale ja się czuję przy nich bezpiecznie i [U]jestem pewna że w realnym zagrożeniu staną w mojej obronie[/U] Quote
soti Posted July 25, 2008 Author Posted July 25, 2008 Dobrze, dobrze - już zrozumiałam. Nie będę wyostrzać psa! Ale chciałabym od was poznać opinie na inny temat. Po tym artykule doszłam do wniosku, że tak naprawdę chodzenie z psem na kurs obrony też nie jest dobre, bo uczy psa agresywnych zachowań. A z drugiej strony zwolennicy chwalą sobie, bo po takim szkoleniu jak pies zaatakuje człowieka to zareaguje równiez na komende "puść". Czyli można kontrolować psa... Co o tym myślicie? Quote
bonsai_88 Posted July 25, 2008 Posted July 25, 2008 Ja zastanawiam się nad tym kursem właśnie dlatego, że mam agresywną [obronną] sukę... wiem, że ręka [chociaż jednego mojego kolegę uszczypnęła w tyłek... też dobre miejsce :D] to w miarę bezpieczne miejsce do chwytania [w miarę słabo ukrwione] no i zależy mi na komendzie "puść". Jedyne czego się boję, to że młoda z powodu swojej agresji nie przejdzie testów psychicznych przed kursem... Ps. zazdroszczę wam, że wasze psy ostrzegają przed atakiem... moja przed atakiem ma baaardzo zainteresowaną minę pt. "Obiadek... sam przyszedł", a warczy i szczerzy zęby w czasie zabawy. Quote
an1a Posted July 25, 2008 Posted July 25, 2008 Komendę "puść" czy "zostaw" możesz ćwiczyć na zabawkach, przeciąganiu sznura itp. Mój pies nie był na szkoleniu, rozumie komendę "nie" i jestem w stanie go odwołać od podlatującego psa. Przekonałam się też o tym jak mi sąsiadka weszła "niechcący" do mieszkania i wyhamowałam psa w progu. [QUOTE]moja przed atakiem ma baaardzo zainteresowaną minę pt. "Obiadek... sam przyszedł"[/QUOTE] Mój wybałusza oczy i spina się ;) A komendę naprawdę można ćwiczyć na czymś innym niż czyjaś ręka. Nero we wszystkich przypadkach łapał zębami i "czekał" na komendę. [B]Pomimo wszystko [/B]nie chciałabym, żeby takie sytuacje się powtórzyły i za wszelką cenę nie dopuszczam do nich. Mam agresywnego psa i jest to bardzo (delikatnie mówiąc) niewygodne. Quote
dzodzo Posted July 25, 2008 Posted July 25, 2008 ja jadę na obóz szkoleniowy z moja sunka, między innymi będziemy trenowac obronę-i sama jestem ciekawa jak zaskoczy i czy jej się spodoba atak na pozoranta? to jeszcze dzieciak więc będzie miała tylko podstawy ale ciekawe... skądinąd pies bez ukonczonego PT chyba nie powinnien uczyc się IPO-najpierw posłuszeństwo ale wiem, ze są szkoleniowcy które nie zwracaja na to uwagi, kasa przed wszytskim:shake: Quote
soti Posted July 25, 2008 Author Posted July 25, 2008 No my na razie jestesmy na PT. Już wcześniej trenowalismy komendę puść więc działa (wyjątek to znalezione zdechłe jedzenie, choć i w tym wypadku czasami się udaje). Jednak jeśli chodzi o podbieganie do obcych psów to niestety nasz problem. Ostatnio zauwazyłam, że Kendo o wiele lepiej reaguje na gwizdek. Na wołanie "kendo, keeeennnndooooo" nie reaguje (chyba wina mojej mamy która damiernie uzywa tego słowa, więc nauczył się ignorować) i ostatnio chyba 2 czy 3 razy udało mi się go odłować gwizdkiem. Aż sama byłam zaskoczona, a potem znowu się nie udało... Jestesmy w połowie kursu i liczę, że któregos dnia osiągniemy ten stan, że pies będzie bez smyczy a ja nie będę musiała mieć oczów do okoła głowy i pierwsza wypatrzeć psa 2 km od nas i wtedy go wołać, tylko nawet jak to będzie kilka metrów pies się posłucha... Liczę, że z czasem mu to przejdzie- np spoważnieje z wiekiem i już nie będzie taki ciekawski innych psów (możliwe to?) W ogóle szkolenia traktuję troszkę jak psychiczny rozwój dla psa, więc chętnie bym się zapisała i na obronę. Quote
Martens Posted July 25, 2008 Posted July 25, 2008 [quote name='an1a']Komendę "puść" czy "zostaw" możesz ćwiczyć na zabawkach, przeciąganiu sznura itp. Mój pies nie był na szkoleniu, rozumie komendę "nie" i jestem w stanie go odwołać od podlatującego psa. Przekonałam się też o tym jak mi sąsiadka weszła "niechcący" do mieszkania i wyhamowałam psa w progu. [/QUOTE] O tym samym pomyślałam :) [B]soti[/B] masz mnóstwo czasu na nauke posłuszeństwa w bardziej zaawansowanym zakresie - z czasem możesz zdecydować czy potrzebne Ci szkolenie obronne, czy nie. Ja jestem mu raczej przeciwna, poza szkoleniem przez/dla osób zajmujących się tym zawodowo/hobbystycznie. Dla przeciętnego właściciela psa efekty szkolenia obronnego będą bardziej uciążlwe niż pożyteczne. Jeśli włamywacza ma odstraszyć pies, to wystarczy że jest duży i szczeka; bardziej zdeterminowany poradzi sobie z psem na różne sposoby. I każdy pies, odpowiedniej wielkości, rasy i psychiki (i nie tylko) w chwili zagrożenia będzie starał się bronić właściciela, niezależnie od tego, czy przeszedł szkolenie czy nie. A moim zdaniem ON idący przy nodze i reagujący na wszystkie komendy i tak działa na wyobraźnię ewentualnych agresorów ;) Quote
dzodzo Posted July 25, 2008 Posted July 25, 2008 ja własnie skonczyłam z gówniarzem przedszkole,teraz robimy wakacje-w połowie sierpnia obóz-a po obozie na jesieni zaczniemy PT tez mam problem z odwolywaniem;)Zara słucha dopóki nie zobaczy innego psa/kota/tudziez rowerzyste, co oznacza, ze nie jestem dla niej tak atrakcyjna jak wyżej wymienione....i czas to zmienic moja poprzednia dobka Bejka była cudem natury i chodziła bez smyczy przy nodze, odwoływalna na skinienie dłoni-nie zwracala uwagi na żadnego psa spotkanego na ulicy, za płotem a obce koty całowała na powitanie, była najbardziej zrównowazonym psychicznie psem jakiego w zyciu widzialam a na spacerze omijano nas szerokim łukiem-bo to przecież pies-killer Quote
Martens Posted July 25, 2008 Posted July 25, 2008 [quote name='soti'] Jednak jeśli chodzi o podbieganie do obcych psów to niestety nasz problem. Ostatnio zauwazyłam, że Kendo o wiele lepiej reaguje na gwizdek. Na wołanie "kendo, keeeennnndooooo" nie reaguje (chyba wina mojej mamy która damiernie uzywa tego słowa, więc nauczył się ignorować) i ostatnio chyba 2 czy 3 razy udało mi się go odłować gwizdkiem. Aż sama byłam zaskoczona, a potem znowu się nie udało... Jestesmy w połowie kursu i liczę, że któregos dnia osiągniemy ten stan, że pies będzie bez smyczy a ja nie będę musiała mieć oczów do okoła głowy i pierwsza wypatrzeć psa 2 km od nas i wtedy go wołać, tylko nawet jak to będzie kilka metrów pies się posłucha... Liczę, że z czasem mu to przejdzie- np spoważnieje z wiekiem i już nie będzie taki ciekawski innych psów (możliwe to?) W ogóle szkolenia traktuję troszkę jak psychiczny rozwój dla psa, więc chętnie bym się zapisała i na obronę.[/QUOTE] Z wiekiem to zainteresowanie psami najprawdopodobniej osłabnie; poza tym może się okazać, że pies przestanie akceptować inne samce, zwłaszcza te o bardziej dominującym zachowaniu. Niemniej jednak trzeba nad tym cały czas pracować, bez tego upływ czasu nic nie da ;) Co do wołania - najlepiej mieć komendę osobną na przywołanie, a imienia używać tylko do zwrócenia uwagi psa, albo gdy robisz coś przyjemnego (karmisz, głaszczesz). Jeśli pies nie reaguje na daną komendę przywołania, bo np. ktoś ją zepsuł, czyli wydawał bez egzekwowania dotąd aż pies się przyzwyczaił, najlepiej wymyślić nową i zacząć naukę od początku. Quote
soti Posted July 25, 2008 Author Posted July 25, 2008 O braku tolerancji wobec innych psów już cos wiem (niestety). Teraz musze być czujnieszja 10 razy bardziej, bo zdażają mu się spięcia z psami. Do suk zachowuje sie po przyjacielsku, ale brak irokeza na grzbiecia przy spotkaniu z innym psem to niestety rzadkość. Przy czym jest taka śmieszna zależność, że makabrycznie zachowuje się tylko jak jest na smyczy, albo jak jestem blisko. Gdy jest sam albo daleko to wszystko odbywa się pokojowo. Rzadko wtedy wszczyna bójkę (swoją drogą jak go spuszczam to zawsze w kagańcu a wtedy to już w ogóle sam nie zaczyna) Quote
dzodzo Posted July 25, 2008 Posted July 25, 2008 bo przy Tobie czuje się bezpieczny (stado) a sam juz nie jest taki chojrak;) Quote
Ula_czarnuszka Posted July 25, 2008 Posted July 25, 2008 [quote name='soti'] Przy czym jest taka śmieszna zależność, że makabrycznie zachowuje się tylko jak jest na smyczy, albo jak jestem blisko. Gdy jest sam albo daleko to wszystko odbywa się pokojowo. Rzadko wtedy wszczyna bójkę (swoją drogą jak go spuszczam to zawsze w kagańcu a wtedy to już w ogóle sam nie zaczyna)[/quote] Przeczytaj książkę Karen Pryor "Sygnały uspokajające":razz: Natura wyposażyła psy w zdolność mówienia ciałem i unikania konfliktów, a my, właściciele, często nie pozwalamy (nieświadomie:roll:) psom na używanie CSów (calming signals=sygnały uspokajające) przez co możemy wpędzić swoich pupili i siebie w kłopoty:p Poza tym często sami wzmacniamy niepożądane zachowania. Pani w oczekiwaniu niefajnego zachowania psa (obcy pies na horyzoncie) ściąga smycz do siebie i w ten sposób, napinając smycz przekazuje psu sygnał własnego niepokoju/stresu. A pies kombinuje: "o Pani się boi, coś jest na rzeczy, dam niebezpieczeństwu odpór" i awantura gotowa. Jeśli się opanuje ten odruch napinania smyczy (a to nie takie łatwe:roll:) to ilość pobudliwych zachowań psa znacznie spadnie ;) Mówimy oczywiście o sytuacji, gdy drugi pies zachowuje się spokojnie :) Quote
soti Posted July 25, 2008 Author Posted July 25, 2008 jakieś sugestie aby to zmienić? (żeby już nie czuł się przy mnie bezpieczny - ale bezsensownie to brzmi:)) Quote
soti Posted July 25, 2008 Author Posted July 25, 2008 Ula, co prawda nie czytałam tej książki, ale mam pojęcie o sygnałam uspokajających, co prawda małe, ale zawsze... I czemu mi to proponujesz? Tzn co autor ma na myśli? Quote
dzodzo Posted July 25, 2008 Posted July 25, 2008 nie uspakajać go wtedy-bo uzna ze go wspierasz w tym ataku i że dobrze robi, nie obejmować uspakajająco, nie poklepywać i nigdy nie ściągać smyczy na krótko jak podchodzicie do innych psów-to odruchowe ale psa nakręca pies musi poczuć, ze nie ma w Tobie wsparcia w tym momencie kiedy sie jeży i spina Quote
Azir Posted July 25, 2008 Posted July 25, 2008 Książka [B]Turid Rugaas[/B] "Sygnały uspokajające" pomoże lepiej zrozumieć swojego psa. Przyda się każdemu posiadaczowi psa. [B]Karen Pryor[/B] napisała m.in. "Najpierw wytresuj kurczaka". Też ciekawe :) W dalszym ciągu nie mogę zrozumieć, dlaczego nie zamykacie drzwi. Dla mnie to bardzo dziwne. :-o Quote
soti Posted July 25, 2008 Author Posted July 25, 2008 Nie uspokajam, nie głaszczę, nic nie mówię. Gdy szczeka, szarpię za smycz i mówię fe, a zaraz potem noga. Z tą smyczą to jest ciężko. Jestem swiadoma, że nie powinna byc napięta, ale jak ja poluzuję to on ją napnie ciągnąc, więc aby była lużna musiałabym iść za nim. a poza tym z luźnej smyczy mógłby się rzucić na psa... Czyli wiadomo czego nie robić, ale co robić w takim razie? Quote
*** Posted July 25, 2008 Posted July 25, 2008 Najrozsądniej wziązć psa na zewnętrzną stronę, tak żeby nie przechodził bezpośrednio obok psa. Jak się zbliżacie dajesz siad, smaka pod pychol czekasz aż druga strona was minie i smakol w pysk. Jak siedzi smyczy nie napina i jeszcze do tego sam sygnał uspakajający wysyła.l Quote
bonsai_88 Posted July 25, 2008 Posted July 25, 2008 Ponieważ o tym jka nauczyć psa puszczania to było do mnie to.. Birma umie puścić na rozkaz. Jednak ja i tak się boję, że kiedyś coś się stanie, zepnie się z jakimś psem, który nie będzie odciągany itp... chcę mieć pewność, że młoda puści zawsze, bez względu na okoliczności. Przed obroną będziemy robić oczywiście PT [właśnie jesteśmy w trakcie kursu] i PTT. Chcę mieć pewność, że Bi będzie naprawdę dobrze wyszkolona, a sama boję sie, że coś zepsuję. Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.