M@d Posted October 20, 2008 Posted October 20, 2008 Beksa (mój poprzedni pies) jak puścił bąka, to zrywał się jakby granat mu za tyłkiem eksplodował, odbiegał kilka kroków i oglądał się jakby z wyrzutem - KTO TO ZROBIŁ? PRZYZNAĆ SIĘ MI TU ZARAZ! :evil_lol: Quote
martitaa Posted October 23, 2008 Posted October 23, 2008 [quote name='zmierzchnica']Mój rottek bał się swoich bąków - jak tylko takiego puścił, to wstawał przerażony i uciekał :razz: Fajnie to wyglądało, wielki potężny pies uciekający przed własnymi gazami :evil_lol:[/QUOTE] Wolalabym juz zeby uciekala,jak twoj:loveu:a ta zaczeka,jak juz smrodek sie rozprzestrzeni to dopiero odchodzi zostawiajac mnie w tym obloczku:loveu:.I jeszcze ten wzrok-tak na mnie patrzy z politowaniem jakby myslala-jak tak mozna smierdziec:))))))))):shake::loveu:ale dobrze,ze czesto jej sie to nie zdarza Quote
zmierzchnica Posted October 23, 2008 Posted October 23, 2008 [QUOTE]Wolalabym juz zeby uciekala,jak twoj:loveu:a ta zaczeka,jak juz smrodek sie rozprzestrzeni to dopiero odchodzi zostawiajac mnie w tym obloczku:loveu:.I jeszcze ten wzrok-tak na mnie patrzy z politowaniem jakby myslala-jak tak mozna smierdziec:smile:)))))))):shake::loveu:ale dobrze,ze czesto jej sie to nie zdarza[/QUOTE] A to spryciara :cool3: Quote
*Monia* Posted October 23, 2008 Posted October 23, 2008 Hexi się kiedyś przestraszyła jak głośniejszy bąk jej się zdarzył. Wczoraj u weta mój pies obronny miał spotkanie z malusieńkim szczeniaczkiem ważącym niecały kilogram. Na początku Hexi była zainteresowana maleństwem i chciała zobaczyć co to, ale państwo się bali puścić, żeby Hexa nie zjadła. Po moich zapewnieniach, że nie połknie pani puściła pieska żeby pochodził. Jak podszedł do Hexy ta spanikowana zaczęła zwiewać :-o. Ponad 20 razy mniejszy psiak spowodował u niej niesamowitą panikę :evil_lol:. Prawie w ścianę się biedna wbiła, a ja usiłowałam zachować powagę ;). Może maluch miał zimny nosek i dlatego jej jego towarzystwo nie odpowiadało :razz::evil_lol:. Quote
Koreksonowa Posted October 23, 2008 Posted October 23, 2008 Korek ma zadatki na mediatora.. Posprzeczałam sie ostatnio z chłopakiem i siedzimy tacy naburmuszeni na kanapie. Korek siada na przeciwko.. Patrzy.. Patrzy.. I dyplomatycznie BEKA jak jakis paskudny stary piwosz.. Oczywiście my oboje w ryk i atmosfera od razu lepsza :) Quote
Bogarka Posted October 29, 2008 Posted October 29, 2008 Kiedys dawno jak jadłam orzechy mój grey Pezsgő podszedł do mnie ze swoja koscia, przez chwile tak stał przede mna trzymajac kosc w pysku a potem ja puscił i wpatrywał sie w orzechy nadal. Wygladało tak, jakby proponował mi zamiane: on mi da kosc a ja niech mu dam orzechy Quote
*Monia* Posted October 29, 2008 Posted October 29, 2008 Zamiany mi Hexa bardzo często proponuje. Ale ja niestety kości prasowanych nie jadam (bo zwykle takowa lub bułka czy chleb jest na wymianę ;)). Dzisiaj jak tak popatrzyłam na moją mamę i Hexę to mi się śmiać chciało. Leżały sobie na łóżku i oglądały telewizję wtulone w siebie, mama z herbatą na plecach Hexi. Jeszcze 5 lat temu bym nie pomyślała że taki widok kiedykolwiek zastanę i oczywiście mamie to wypomniałam, na co Hexa wzięła mamy podgłówek i zaczęła go oblizywać i podgryzać :evil_lol:. Kochany piesek pokazał na ile mama mu pozwala ;). Jeszcze sytuacja Hexy i mojej mamy. Dla mnie to było wtedy śmieszne, mama się nieźle zezłościła. Otóż chciała pieska zaspanego zgonić z łóżka. Hexa oczywiście odmówiła, więc mama postanowiła jej pomóc spychając ją. Moje psiątko za to się mamusi na łóżko zsikało :evil_lol::evil_lol:. Był to jej pierwszy i ostatni taki numer. Od tamtej pory było "Moniiika, bierz Hexę bo łóżko chcę pościelić" :evil_lol::evil_lol::evil_lol:. Moje głupie kundliszcze zawsze wpada na jakieś dziwaczne pomysły ;) Quote
WŁADCZYNI Posted October 29, 2008 Posted October 29, 2008 Monia - też wielbię ten widok jak Su z mamą leżą razem pod kocem na przykład. Kilkanaście lat walczyłam o pieska:loveu: a teraz kto najbardziej rozpieszcza psa, no kto? Mama - 'bo ona tak patrzy':lol: Quote
zmierzchnica Posted October 30, 2008 Posted October 30, 2008 U mnie żaden pies w życiu miał nie leżeć na kanapie :mad: Teraz w łóżku mojej mamy są dwie kołdry i cztery poduszki - taki nadmiar, no bo pieski też chcą na czymś leżeć... :evil_lol: Quote
Bogarka Posted October 30, 2008 Posted October 30, 2008 Siedziałam w fotelu, Bogar do mnie podszedł i najwyrazniej cos chciał. Myslałam ze chce isc na spacer albo nie ma wody w misce czy cos takiego, wstałam i wyruszyłam z pokoju. Spojrzałam do tyłu i co widze? Bogar juz w fotelu i własnie sie chce układac Quote
*Monia* Posted October 30, 2008 Posted October 30, 2008 [QUOTE]Monia - też wielbię ten widok jak Su z mamą leżą razem pod kocem na przykład. Kilkanaście lat walczyłam o pieska:loveu: a teraz kto najbardziej rozpieszcza psa, no kto? Mama - 'bo ona tak patrzy':lol:[/QUOTE] Ja zgodę na psa dostałam na 18-stkę i to dlatego bo kolegi szczeniaczka mamie pokazałam ;). U mnie najbardziej tata Hexi rozpuścił i przez to są wielkie problemy :shake:. Do mamy na szczęście więcej dociera niż do taty i chociaż ona się za mną wstawia jak się na tatuśka drę bo psiul znowu coś żuje czego nie powinien :mad:. Pies miał zakaz spania na łóżkach, ale od drugiej nocy śpi ze mną (mimo że nie piszczała nawet). Ile ja się nasłuchałam... A teraz jak mnie nie ma w domu to Hexa często z rodzicami sypia :razz:. Kiedyś moja mama była przez suńkę spychana z łóżka, bo jak to tak, że niby mama koło taty śpi :mad::evil_lol:. Ile się mama z nią namęczyła żeby móc się położyć wygodnie, a tata się tylko cieszył, że Hexa tak o niego dba :p. Teraz już się pańciem potrafi dzielić, ale pilnuje żeby przypadkiem za blisko rodzice nie siedzieli/leżeli ;). My z TZem nigdy takich problemów z psiulicą nie mieliśmy, od małego spała z nami, nawet na jednoosobowym łóżku :razz::cool3: Quote
Maruda666 Posted October 30, 2008 Posted October 30, 2008 Jeżeli chodzi o spanie w łóżku to mój TZ przed przybyciem małego Cezara do domu zapowiedział - " pies nie będzie spał w łóżku" . Przez pierwsze dni szczeniak spał w przedpokoju popiskując całą noc - a my nie spaliśmy. Po tych kilku dniach mąż nagle w nocy bierze swoją kołdrę, poduszkę i przenosi się na wersalkę do drugiego pokoju, oczywiście z psiakiem - bo on taki biedny. Po tygodniu wrócili do sypialni i od tego czasu tak zostało. A teraz nieraz ma pretensje , że to mój pomysł aby Cezar spał z nami. Quote
*Monia* Posted October 30, 2008 Posted October 30, 2008 Ja kiedyś zasnęłam wtulona w TZa i jak się przebudziłam to mnie jakieś zbyt obfite owłosienie zadziwiło. Otworzyłam oczy, a tam moja czarnucha rozwalona na pół łóżka a TZ wciśnięty w ścianę za moimi plecami :evil_lol::evil_lol: (to już czasy większego łóżka ;)). Tak się zaczęłam śmiać że się oboje pobudzili :lol: Quote
kikaaa Posted November 1, 2008 Posted November 1, 2008 W te wakacje moj pies bokser tak byl zmeczony polozyl sie i mial obok siebie kaluze to zamiast isc i napic sie wody z miski przekrecil lebek i napil sie z kaluzy:lol: Quote
Atos&Tofik Posted November 1, 2008 Posted November 1, 2008 jakieś 2-3 tygodnie temu Atos polował na ptaka ( pomimo moich zakazów:shake:) Już prawie go miał w pysku i wtedy... ptak nasrał na chodnik ( mamy taki deptak w lesie) atos sie wystraszył i pobiegł w krzaki , po chwili cały wystraszony przybiegł do mnie :eviltong: miał ptasia kupe na głowie ( niewiem jak to sie stało , chyba mu odprysnęło ) i do końca spaceru juz niegonił zadnego ptaka :diabloti: Quote
MickeyM Posted November 3, 2008 Posted November 3, 2008 Mój Maniek spokojnie idąc chodnikiem na spacerze przewrócił się nagle na twarz. Widok komiczny - nie mogłam powstrzymać śmiechu. Quote
Karilka Posted November 3, 2008 Posted November 3, 2008 Dolaro jadac mpk, w którym budził respekt (:cool1:) u wszystkich moherowych babć, nagle straszliwie przestraszył się papierka i z całym pędem wskoczył mi na kolana... po czym walnął mordą w szybe i upadł plackiem na podłoge.... No i tak staliśmy sie pośmiewiskiem:roll: Quote
kasia&szaman Posted November 15, 2009 Author Posted November 15, 2009 Ostatnio spędził miesiąc u moich rodziców, którzy mieszkają w domu z ogrodem. Po każdym spacerze Szaman biegł pod drzwi prowadzące do ogrodu, i spędzał tam następną godzinę. Teraz jest już z powrotem z nami w Warszawie, w bloku, i po każdym spacerze idzie pod drzwi kotłowni myśląc, że może wcześniej nie zauważył, a tutaj też jest ogródek?... Quote
Koreksonowa Posted November 15, 2009 Posted November 15, 2009 Wczoraj Korczysław zobaczył mojego chłopaka (którego uwielbia) pierwszy raz od 4 tygodni. Oczywiscie dostał od niego smaka ale wszystkie komendy mu się tak pokiciały z radości że wywinął takiego breakdanceowego koziołka wykonując na raz "siad, wrauj, podaj łape i turlaj się". Poryczałam się ze śmiechu jak bober:p Quote
requiem. Posted November 15, 2009 Posted November 15, 2009 Mój Delios to sam w sobie jest śmieszny :evil_lol: Może już sie przyzwyczaiłam do tego, że jak daje mu jeść, ucieka z boksu (od kiedy we wsi jest nadmiar kundli pojawiających się z nikąd wole żeby jedzenie było tylko deliosa, i żeby o nie nie było zbędnych sprzeczek) robi rundkę dookoła podwórka i przychodzi jak wszystko jest przygotowane :evil_lol: albo jak jest głodny to bierze swoją "specjalną niebieską miskę" i paraduje z nia przed oknem :evil_lol: Albo czasem wylatuje przez okno :diabloti: no może nie zupełnie wylatuje a schodzi po "swojej specjalnej deseczce" umocowanej do ściany wychodzącej od okna do mojego pokoju :lol: Quote
sator_k_ Posted November 16, 2009 Posted November 16, 2009 Że też ja wcześniej nie znalazłam tego wątku. O wyczynach mojego pieska mogłabym powieść normalnie napisać, a oto kilka sytuacji. 1. Sator miał ok 2,5 miesiąca, dopiero co przybył do naszego domu. No i pewnego dnia bawiliśmy się na płytakch przy drzwiach wejściowych. W tym pomieszczeniu była szafa z lustrem oraz szklane drzwi. Sator w środku zabawy nagle zaczął "szczekać". Okazało się, że na swoje odbicie w lustrze, no ale w tym jeszce nie ma nic specjalnego. Najlepszą minę miał wtedy kiedy odwrócił się do szklanych drzwi zadowolony, że "przestraszył" kolegę z lustra, a tu następny pies. To już było dla niego za wiele. Popatrzył się na mnie z takim zrozpaczonym wyrazem mordki, że śmiałam się przez dobrą minutę. 2. W garażu mamy płytki i kiedy jesteśmy na dworze i jest on otwarty Sator ma pełne prawo aby tam wejsć. Problem zaczyna się wtedy gdy my wołamy go, a on chcąc jak najszybciej przybiec do nas wpada w poślizg i biedny nie może sobie poradzić. 3. I jeszce jedna sytuacja. Sator próbuje sikać z podniesioną nogą (w końcu ma całe 11 miesięcy i nie będzie sikał jak jakiś małolat). Na którymś spacerze delikatnie próbował ją unieść. Udawał, że wszystko jest OK, patrzył się na nas z miną taką jakby była to oczywista oczywistość, ale przy tym wszystkim prawie stracił równowagę. Na prawdę wyglądało to komicznie. Ale się rozpisałam. Dodam jeszcze zdjęcie zrobione podczas zabawy z jego ulubioną szamtą (polega oa na tym, że albo ja gonię jego, albo on mnie :)), które zawsze mnie rozbraja. [IMG]http://img697.imageshack.us/img697/7628/dsc03107.jpg[/IMG] Quote
O1us_89 Posted November 23, 2009 Posted November 23, 2009 Oj sporo było takich sytuacji... Bandyta rozśmiesza mnie codziennie... Ale mam kilka takich, które szczególnie zapadły mi w pamięć: 1. Jak chciałm położyć się do łóżka, a Bamdzior na siusiał mi w prześcieradło, i przykrył to wszytsko kołdrą (nie wiem czy to była premedytacja, czy przypadek):D 2. Dostał ode mnie kawał szponderka i nogę świńską, chyba mały miał dosyć i próbował to wszystko gdzieś zakopać (mieszkaliśmy w kawalerce), bidylek biegał z tym w pysku i próbował po koleji w łóżku, fotelu, posłąniu:D hehe miałam nieżły ubaw z niego 3. Jak byliśmy z TZ-tem na spacerku (była plucha) i rozpędzone 50 kg wpadło w TZ-ta i przeciągnęło go po błocie haha:P (mi tez pare razy taki numer odwalił) Narazie tyle pamiętam, jak coś sobie przypomnę to dopiszę:loveu: Quote
wilczanda Posted November 23, 2009 Posted November 23, 2009 A propos zakopywania, Łowca jak z nim kiedyś ze spaceru wróciłam, szukał miejsca na zakopanie gnata. :lol: I tak piszczał, chodził za mną z tą kością w pysku, że się śmiać zaczęłam, a on, machając ogonem poszedł i położył tego gnaciora na moim plecaku. :lol: Kiedyś jeszcze Łowca zakopał kość w łóżku rodziców. :) Najbardziej rozśmieszył mnie Łowca wczoraj. Bawiłam się z kotem. (kot leżał na psim chodniczku, który był na dachu kankana, bo był mokry). Wlazłam do kankan i przez pręty w suficie podnosiłam palcem chodniczek, a kot atakował wybrzuszenie, które wtedy powstawało. (:lol:) I przyszedł Łowca. Chwilę gapił się na mnie i kota, (którego lubi dręczyć)było widać, że myśli. Ja dalej bawiłam się z kotem. Nagle mój futrzak wepchnął się do klatki obok mnie, zrobił minę pt.: No co, posuń się, też chcę! i zaczął "próbować" zabawy z kotem. :lol: Tzn. ciągnął za pręty klatki (u góry) zębami. :shake: Ale mu oczywiści nie wyszło, więc wyszedł z kankana i wspiął się przednimi łapami na dach kankana, przeganiając kota. :lol: Ps. Jeszcze jak kot dostanie głupawki i lata po domu jak głupek, pies biega za nim i mamy dwóch głupków. :lol: Zwariować można. :) Quote
*Monia* Posted November 23, 2009 Posted November 23, 2009 W tamtym momencie nie było to dla mnie śmieszne, ale po paru godzinach ubaw miałam niesamowity. A mianowicie byłam z suńkami na spacerze i rzucałam zabawki. Nagle z krzaków wybiegł jakiś taki brązowo-rudy (?) pies i biegł w naszą stronę. Wyglądał jak znajomy west i moja pierwsza myśl "nowy pies na osiedlu?", druga - "biedulek westik chyba chory bo go wysmarowali maścią", a trzecia myśl nadeszła jak poczułam. Łapałam psy w locie, ale młoda się jakoś wyśliznęła i podbiegła do psa. Jak zobaczyłam tą jej radość w oczach i na mordzie, zdawała się mówić "osz kurcze, pańcia nie pozwalała do goowienek biegać a tu takie sobie samo do mnie przybiegło, jupiii" i zaczęła go oblizywać. Nie wiedziałam kogo najpierw mordować: młodą, psa, właścicielkę czy siebie za głupotę :mad:. Na szczęście tylko morda śmierdziała i po myciu zapach się ulotnił. Ale ta radość na jej mordzie i ten szok 'jak to się stało, że goowienko samo przybiegło, modły zostały wysłuchane?' :evil_lol:, dla mnie niezapomniane przeżycie. Ale właścicielce współczuję :roll:. Quote
wilczanda Posted November 25, 2009 Posted November 25, 2009 Łoo, jaaa.... Nieźle musiał cuchnąć. :shake:. Wczoraj miałam ubaw, jak na posłaniu Łowcy znalazłam... NÓŻ! :lol: (na szczęście tępy.) A dziś się śmiałam z niego, jak w stercie brudnych rzeczy próbował kość zakopać. :lol: Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.