Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

Witam Was dogomaniacy :D ,

Zwracam się do Was z pytaniem, czy ktoś z Was posiada pieska któremu nie zeszło jąderko i nie poddał go operacji. I czy pies jest zdrowy, czy nie zachodzą zmainy nowotworowe.

Ja mam właśnie takiego pieska (1,5 roku) i bije się z myślami czy doć go zoperować czy nie. Wolałabym nie, bo nie chcę żeby się zmienił po wykastrowaniu. Słyszałam że tak bywa a on ma dla mnie idealny (no prawie) charakter. Poza tym psy bardzo tyją. No i boję się czy się napewno obudzi.

Ale boję się też, że zmieni się to jądro w jakiego raka.

Czy ryzyko raka jest bardzo duże? Czy są psy które z tym żyją do późnej starości?

Acha, jądro jest w jamie brzusznej, nawet nie w pachwinie więc operacja jest bardziej skąplikowana jak sądzę.

Myślicie że powinnam dać go skroić :-?

Liczę na Was, dzięki...

Posted

Myślę, że powinnaś się zdecydowac na wycięcie tego jąderka.

Pies jest bardzo młody i zdrowy, z pewnością operacja pójdzie bez problemów. Im młodszy organizm tym lepiej znosi zabiegi.

I jest jeszcze na tyle młody, że jego charakter nie powinien zmienić się jakoś drastycznie.

Poczytaj topiki o kastracji, nikt jej nie żałuje. Jeśli nawet psy się zmieniają to tylko na lepsze.

Są psy, które żyją z takim jąderkiem i nic się nie dzieje, ale ryzyko nowotworzenia jest duże, po co masz je podejmować? Kiedy już się zacznie dziać coś niedobrego na operację może być za późno.

Pies nie tyje z powodu kastracji!!! Pies tyje jeśli je za dużo i za mało się rusza!!! To zależy wyłącznie od rozsądku właściciela, a nie od tego czy pies ma jądra!

Posted

Staram się z psem postępować jak z każdym domownikiem. Jeśli moje dziecko ma uczulenie - idę z nim do lekarza, jeśli mój pies ma uczulenie -idę z nim do weta. Odpowiedz sobie sama, jeśli masz cokoklwiek, co może spowodować raka i możesz się przed tym uchronić to zostawisz to, licząc na to, że jakos to będzie? Podejrzewam,że nie. Postąp ze swym pieskiem tak jak z innym chorym domownikiem. Sama mam suki, jakos tak lepiej z kobietami mi się gada, ale znam psy kastrowane, żaden nie utył.

Pozdrawiam

Posted

Cześć!!! Mój pies miał ten sam problem. Jego jadro również znajdowało sie w jamie brzusznej. Został poddany operacji w wieku czterech miesięcy. Myślę, że było to rozsądniejsze niż pozostawienie jądra gdyż mgłoby to doprowadzić do zmian nowotworowych. Operacja taka nie stanowi zagrożenia dla zdrowia czy życia pieska. Blizna jest niewielka i o ile piesek nie kąbinuje by uszkodzić szwy wszystko łatwo i szybko się goi.

Dziś ma trzy lata i nie ma żadnych oznak otyłości. Co do charakteru i zachowania nic sie nie zmieniło. Nie ma również śladu po operacji. Zatem lepiej dmuchać na zimne i poddać psa zabiegowi. Pozdrowienia :robot:

Posted

Bowie, czy 4 m-ce to nie za wcześnie na taki zabieg? Mi wet zalecał czekać aż skończy rok a do pol roku jeszcze dawał szansę...

Ajka, ja postępuje dokładnie jak ty - pies to moja rodzina. Gdybym myślała "jakoś to będzie" nie zwracałabym się do Was z moim problemem. Moim zdaniem chyba rozsądniej zapytać niż podejmować pochopne decyzje. Zwłaszcza, że jak mówi mój wet nie muszę się spieszyć

A o tym tyciu mówił mi właśnie mój wet. Tzn stwierdził że u psów hormony mają duże znaczenie i psy mają tendencję do tycia.

Posted

go, tendencje mogą mieć, ale tu chodzi o to, że od powietrza się nie tyje i pies nie może utyć jeśli nie dostaje więcej jedzenia, niż mu jest potrzebne. A ponieważ Ty kontrolujesz, ile jedzenia dostaje Twój pies, więc czy utyje, czy nie będzie zależało tylko i wyłącznie od Ciebie.

Posted

Cześć !!!

Jeżeli nie ma szans na to by jądro (bo mi chodzi o jedno nie dwa) nie znalazło się na odp. miejscu to chyba im szybciej tym lepiej. Są różne przyczyny wnętrostwa. Mój pies miał mieć operacyjnie ściągnięte jądro na swoje miejsce. Niestety on miał zbyt krótki powrózek i nie udało się tego zrobić. Jak miał dwa miesiące miał obydwa jądra na swoim miejscu. W miare jak rósł jedno się cofnęło. Gdyby nawet można naciągnąć powrózek i przyszyć jądro na swoje miejsce była możliwość, że ono obumrze. Zdecydowałam się na zabieg. Trudno jest to mój pierwszy pies, który nie chodzi na wystawy i nie zdobywa medali, ale wybrałam jego zdrowie. Zabieg przeprowadzał jeden z najlepszych chirurgów w Polsce.

Dużo mi na ten temat powiedział. Nie pierwszy raz przeprowadzał taką operacje. W zasadzie moim zdanie to nie operacja a dość prosty zabieg.

Pozdrowienia i uszy do góry - od tego psy nie umierają!!!!

Posted
go, tendencje mogą mieć, ale tu chodzi o to, że od powietrza się nie tyje i pies nie może utyć jeśli nie dostaje więcej jedzenia, niż mu jest potrzebne. A ponieważ Ty kontrolujesz, ile jedzenia dostaje Twój pies, więc czy utyje, czy nie będzie zależało tylko i wyłącznie od Ciebie.

Masz rację, wiem, ale czy będę miała na tyle silnej woli żeby nie dać psu łakoci jak tak ładnie prosi.. :oops:

A może tego jądra wogole nie ma albo może zaniknie? Jest taka możliwość?

A jak pies się nie obudzi po operacji, przecież może tak się stać. Nigdy bym sobie tego nie wybaczyła, że go zaprowadziłam na ten zabieg.

Jakie jest prawdopodobieństwo że pies się nie obudzi a jakie że dostanie raka???

Posted

Lepiej zoperować,możliwe,że te jądro będzie na coś uciskać,może na moczowód,pies może mieć potem problemy z oddaniem moczu,może go boleć

Posted

Go, czy Twoj piesek jest zdrowy (pomijając kłopoty z jądrem) ? Zapytaj weta, jakie jest prawdopodobieństwo, że się nie wybudzi. jeśli to Cię nie uspokoi zapytaj jeszcze innego weta. Decyzja o operacji jest zawsze trudna, nie dziewię się, że masz dylematy. Szczerze życzę spokoju, wszystko dobrze się skonczy.

Posted
A jak pies się nie obudzi po operacji, przecież może tak się stać. Nigdy bym sobie tego nie wybaczyła, że go zaprowadziłam na ten zabieg.
A jeśli, wbrew zaleceń weta, zabiegu nie wykonasz i pies umrze bolesną śmiercią na raka to sobie wybaczysz?

Wbrew powszechnemy mniemaniu, nowoczesna narkoza przeprowadzana w dobrze wyposażonej sali operacyjnej po okiem doświadczonego personelu jest bardzo bezpieczna. Obawy przed nią pochodzą z dawnych czasów. Oczywiście nikt nie da Ci 100% pewności, że nic się nie stanie, ale wydaje mi się, że martwisz się na zapas i że Twój pies spotyka sporo poważniejszych niebezpieczeństw podczas przeciętnego spaceru. Zresztą poczytaj sobie o narkozie na vetserwisie.

Mnie się wydaje, że zabieg nie byłby powszechnie zalecany (a jest!) gdyby niebezpieczeństwo z nim związane było nawet zbliżone do niebezpieczeństwa wystąpienia zmian nowotworowych. Oczywiście są ludzie, którzy uważają, że weci są ogólnie be i wszystko robią dla kasy i tylko dlatego polecają np. ten zabieg. Ale ja do nich nie należę i wiem, że weci, którzy opiekują się moim psem, to miłośnicy zwierząt, którzy chcą dla nich jak najlepiej. Znajdź takiego weta i zaufaj mu - to moja rada.

Posted

Cześć !!! Zrobisz z Twoim psem co zechcesz - Twoja sprawa. Ja mam bulldożka!!! Jest to rasa krótkonosa i komu jak komu, ale im najmniej służą narkozy, tzw. "GŁUPIE JASIE" itd. itp. Miał ich w swim krótkim życiu

już trochę i nadal żyje i ma się dobrze. Wiadomo, że każdemu zależy na swoim psie, ale lekarze wiedząc co robią, chyba, że do swojego straciłaś zaufanie? To popytaj o innego w twojej okolicy. Wydaje mi się, że trochę przesadzasz. Ja też chciałam zrobić wszystko by jądro zostało sprowadzone, ale bez przesady!!! Pies nie będzie zdawał sobie z tego sprawy, że nie posiada jądra. To chyba dla Ciebie jest poważniejsza sprawa. Wszystko będzie dobrze jeśli się zdecydujesz na fachowców. Napisz jak sprawa się zakończyła. Jestem bardzo ciekawa. może w trakcie operacji jednak da się odzyskać jądro czy oba? Pozdrowienia :hand: Napisz jaka to rasa

Posted

Dodam jeszcze dla żartu - a jak babcia będzie miała wąsy to będzie dziadkiem(?!). Mój pies miał w pewnej lecznicy robione USG, które wykazało, że tego drugiego jądra wogóle nie ma - było tak głęboko w jamie brzusznej. Po operacji okazało się, że jest jeszcze większe niż to, które było w worku mosznowym. Dlatego wyszukaj sobie naprawdę dobrą lecznicę i lekarza, który przeprowadzi operacje. Może w trakcie uda się uratowac to jądro !!!! Powodzenia

Posted
Może w trakcie uda się uratowac to jądro !!!!
Nawet jak by się udało, to pytanie PO CO? Takiego psa rozmnażać się i tak nie powinno, a kastracja ochroni go nie tylko przed przypadkowym zapłodnieniem jakiejś suczki, ale również przed chorobami nowotworowymi (np. rakiem prostaty) i z tego powodu, moim zdaniem, psy nie używane do hodowli powinny być kastrowane.
Posted

A jeszcze co do rozmnażania...... Wiem jakie są konsekwencje krycia psem wnętrem. Nie jest to mój pierwszy rasowy pies. Mając nawet Ch.Pl i prawie inter w innej rasie i tak biorąc pod uwage jakość suk, które przyjeżdżały do krycia nie rozmnażałam moich psów, bo nie musze na psach zarabiać jak co po niektórzy!!!

Posted

Mój piesek to minipin, ten co na emblemacie tylko teraz już nieco starszy :lol:

Chyba macie rację, że panikuje. Powiem Wam szczerze, że miałam już umówioną tą operację ale nie u tego lekarza do którego zawsze z nim chodzę. Znajomi mi go polecili bo oni do niego chodzą ze swoim labkiem. No i przeddzień operacji zaczęła się panika. Powiedziałam że nie oddam go "obcemu lekarzowi" i zadzwoniłam do swojego. Niestety (dla mnie bo ogólnie to chyba dobrze) mój lekarz powiedział mi o plusach i minusach operacji i kazał podjąć decyzję. Oczywiście zaleca operację ale nic na siłę i to ma być moja decyzja....

O narkozie na wet servisie czytałam. Muszę się jeszcze podpytać jaką metodę stosuje mój wet.

Co do zaufania to nie mam podstaw żeby nie ufać swojemu wet. Już raz go operował (między innymi dlatego też nie chcę psa poddawać operacji - już jeden stres przeżyliśmy). Mój maluch - wtedy ok. 5 m-cy postanowił zjeść kamień i trzeba było go z żołądka usunąć. Wszystko dobrze się skończyło ale co to był za stres....

Wybaczcie że tak się rozpisałam :wink:

  • 4 weeks later...
Posted

Nie zakładam nowego tematu tylko dołącze post tutaj bo o podobna sprawe chodzi.

Być może wywołam burze ale chce wiedzieć co o tym myślicie.

Mojemu psu (15 tyg.) nie zeszło jedno jądro, masaże nic nie dają (ale nie przestaje), lekarz powiedział, że trzeba będzie podać hormony (co nie koniecznie zakończy się sukcesem).

I tak się ostatnio zastanawiam czy nie lepiej byłoby usunąć jądro i wykastrować psa. Bo przecież i tak nie będzie mógł byc ojcem (nie chciałabym aby przenosił te wade). Na samych wystawach jako takich mi nie zależy bo bardziej interesuje mnie sport zaprzęgowy.

Samo leczenie prawdopodobnie będzie kosztowne( choć to nie ma znaczenia)

Może wydaje wam się, że taka decyzja byłaby wygodnictwem ale chciałam zasięgnąć waszej opini.

Posted

Flair martwi mnie jeszcze jedno, jeśli zastosujemy hormony to, czy nie będzie miało to złego wpływu na zdrowie Shamuka? Bo muszę przyznać, że to stanowi chyba największy problem - wpływ tego leczenia na zdrowie malca w przyszłości

Posted

Runa, z tego co słyszałam, to leczenie nie ma późniejszych skutków. Ale tak naprawdę to chyba nikt nie wie.

Mój polski wet twierdzi, że takie leczenie jest bezpieczne i stosunkowo skuteczne (30-50%). Mogę się spróbować go jeszcze trochę popytać, ale jeśli chcesz je stosować, to chyba nie powinnaś zbyt długo zwlekać...

W USA, uważa się je za nieskuteczne i w związku z tym raczej się go nie używa.

Poza tym, czy jesteś pewna, że to jądro jest, tylko nie zeszło? Bo są też chyba przypadki, kiedy go w ogóle nie ma - wtedy to leczenia hormonalne na pewno nie byłoby skuteczne.

Są weci, którzy operują jądra, które nie zeszły. Czy to się uda, czy nie zależy od powodu, dla któego nie zeszły.

Ja w ogóle nie wiem, co myślę o takiej ingerencji. W USA jest nielegalne wystawianie psów poprawianych w ten sposób (choć na pewno są nieuczciwi ludzie, którzy to robią). A w Polsce?

Posted

jądra nie ma nawet w kanale, wet nie wyczuł go :(

I czy może być przypadek, że jądra wogóle nie ma? (ale w protokole jest napisane, że wszystkie psy mają jądra :-? ), czy ono jest ale np. w jamie brzusznej?

Wet mówił, żę ostatnio udało mu się uratować 2 czy 3 psy hormonami i masażem, ale szczerze mówiąc dla mnie to żaden ratunek bo psiak i tak nie może (nie powinien) mieć potomstwa.

Sama nie wiem co mam robić, usunięcie go łącznie z kastracją wydaje mi się niezłym rozwiązaniem, ale...

Posted
I czy może być przypadek, że jądra wogóle nie ma?
Tak :( , choć to nie zdarza się często.
(ale w protokole jest napisane, że wszystkie psy mają jądra :-? ), czy ono jest ale np. w jamie brzusznej?
To też możliwe, chociaż miałam okazję obserwować takie odbiory miotu i nie ufałabym temu jako jedyny znak, że jądro jest...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...