Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

Chandler, ja nie wyobrażam sobie przechodzić dwóch cieczek w roku. Po pięciu byłabym siwa i agresywna.
Ja przed wycięciem przemaglowałam weta na okoliczność (chyba) wszystkich komplikacji w czasie zabiegu jak i po nim. Miał mnie już pewnie dosyć, ale decyzja moja była świadoma.
mam wrażenie że jednak roztaczanie wizji 'bądź odpowiedzialny kastruj' może pomoc zrozumieć ludziom że suka nie musi być mamą, a pies ojcem.
A wet podał przczynę czemu Twoja sunia ma cieczki?

  • Replies 80
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

Groszku, przeczytałam to co napisałaś o chorobie Twojej suni i to dużo wyjasnia w kwestii wystąpienia powikłań po sterylce. ( wiek suni, zaburzenia hormonalne poprzedzające sterylizację)Mam też parę pytań:
czy od tej ciązy urojonej w czerwcu do operacji w marcu miała w międzyczasie cieczkę? Czy również wystąpiła ciąża urojona? Czy udało się wetom unormować cykl przed zabiegiem?

Wszystkich, którzy "przymierzają " się do zabiegu przypominam, że sterylizację powinno się robić w okresie cyklu zwanym [I]anoestrus [/I]i to najlepiej w srodkowej jego fazie. Jeżeli występują zaburzenia cyklu to bezpieczniej jest hormonalnie go uregulować , odczekać jedną "normalną" cieczkę i dopiero ciachać. Oczywiście mówię tu o względnie "normalnych" i planowanych sterylkach "profilaktycznych" ( użyłam cudzysłowu więc błagam nie łapać mnie za słowo;)). Inna bajka to sterylki ze wskazań ( aborcyjne, ropomacicze itd ) - tu juz wyboru nie ma i termin zabiegu wymusza stan zwierzęcia. Jednak w tym wypadku "szok" hormonalny jest bez porównania większy i wzrasta również znacząco możliwośc powikłań

Posted

Tak miała cieczke jeszcze przed sterylizacją to był styczeń.I po tej cieczce ciąże urojoną też miała.Lekarz polecił sterylizacje właśnie ze względu na świąd i problemy pocieczkowe.Miało sie unormować:roll:

Posted

No ja nie wiem... Moi weci twierdzą stanowczo, że jeśli są cieczki po sterylce, znaczy został fragment jajnika. A opowieści o nadnerczach można między bajki - ich zdaniem - włożyć. To samo pisał w "PP" bodajże krajowy konsultant do spraw rozrodczości zwierząt.

Posted

[quote name='WŁADCZYNI']Chandler, ja nie wyobrażam sobie przechodzić dwóch cieczek w roku. Po pięciu byłabym siwa i agresywna.
Ja przed wycięciem przemaglowałam weta na okoliczność (chyba) wszystkich komplikacji w czasie zabiegu jak i po nim. Miał mnie już pewnie dosyć, ale decyzja moja była świadoma.
mam wrażenie że jednak roztaczanie wizji 'bądź odpowiedzialny kastruj' może pomoc zrozumieć ludziom że suka nie musi być mamą, a pies ojcem.
A wet podał przczynę czemu Twoja sunia ma cieczki?[/quote]

Ja też jestem "męczyduszą" i pytam weterynarzy o wszystko. Skupiłam się bardzo na rodzaju narkozy, metodzie wykonania operacji. Oczywiście pytałam, co może być "po" - no, same plusy, oprócz zagrożenia "operacyjnego" i ewentualnych problemów z nietrzymaniem moczu... Widocznie weci liczyli, że resztę sama doczytam z przystępnych i jasnych artykułów ;).

[B]WŁADCZYNI[/B] ja nie jestem przeciwna kastracji. Nie oskarżam weterynarza. Pisałam tu w wątku rozżalona, że nie wiedziałam o negatywnych konsekwencjach kastracji, bo nie wiedziałam. Nie doczytałam ;).

Tak. Weterynarze podali przyczynę cieczek mojej suni. Funkcjonują komórki jajnika, Produkują hormony. Nie ma macicy, która wysyłałaby "sygnały" i hormony szaleją. Prawdopodobnie nie ma jajnika, czy dużej jego części, więc chyba nie ma co liczyć na operacyjne usunięcie pozostałości. To nie jest syndrom "trzeciego jajnika", takiego syndromu, jak opisywany w niektórych artykułach w internecie nie ma - to konsekwencja kastracji i aktywności "pozostawionych" komórek jajnika. One zagnieździły się "gdzieś" i produkują cyklicznie hormony, cieczki są coraz częściej, no bo nie ma macicy i tak w kółko.
Mamy jednak w Polsce doskonałych weterynarzy, bo kiedy wytłumaczono mi jak łatwo uszkodzić jajnik w trakcie operacji, zwłaszcza przy metodzie "małego cięcia", jak "żywotne" są to komórki, to uważam, że i tak mało jest takich powikłań, jak u nas.

Posted

Ale nadnercza i cieczka to tak nie bardzo - nadnercza nie produkują 'kobiecych' hormonów, a androgeny cieczki /chyba/ nie wywołują?

Chandler miałam na myśli czy weci wiedzą dokładnie o co chodzi i jak tych cieczek się pozbyć?

Posted

[quote name='WŁADCZYNI']
Chandler miałam na myśli czy weci wiedzą dokładnie o co chodzi i jak tych cieczek się pozbyć?[/quote]

No wiedzą, o co chodzi - napisałam już. Jajniki produkują hormony, moja suczka ma wysoki poziom progesteronu i estrogenów - ostatnio, jak badaliśmy, to był taki, jak w trakcie owulacji. Objawy są takie, jak podczas cieczki - powiększony, nabrzmiały srom, "cieczkowy" zapach, na który reagują samce, jest wydzielina z pochwy, ostatnio nawet ropna wydzielina, bo było tak dużo śluzu z gruczołów w pochwie, że wystąpił odczyn ropny, bo obfity śluz stał się pożywką dla bakterii. Moja suczka nie mam macicy, ale ma działające komórki jajnika, a więc i cieczki.

Weterynarze nie rozmawiają teraz ze mną o "pozbyciu się" cieczki. Bardziej chodzi o to, żeby moja młoda, bo trzyletnia suczka mogła cieszyć długim życiem i zdrowiem.
Weterynarz powiedział, że mam trzy wyjścia i każde jest złe.
- Mogę nic nie robić - będą cieczki i dalej inne konsekwencje, tak dla przykładu - ciąża urojona.
- Mogę zdecydować się na podawanie hormonów - konsekwencje - na początku negatywne oddziaływanie na wątrobę (w naszym przypadku raczej odpada, bo mieliśmy epizod z wątrobą i trzustką), a później inne szkodliwe efekty podawania hormonów (takie, jak przy hormonalnej antykoncepcji).
- Rozległa operacja "w ciemno", bo nikła jest szansa, że coś znajdą (chyba, że mielibyśmy "szczęście" i powstałaby cysta wokół tych komórek, albo zrosty tam, gdzie znajdują się te komórki jajnika).

Czyli odpowiadając konkretnie na Twoje pytanie - nie będzie cieczki, gdy podamy hormony, albo operacyjnie usuniemy te komórki jajnika z..., no właśnie skąd?

Posted

Z tym że wiedzą myślałam raczej nad tym że wiedzą dokładnie co to, gdzie to jest i jak się tego pozbyć.
Strasznie to skomplikowane wszystko i tylko utwierdza mnie w decyzji że najlepszą wersją psa jest wersja męska;)

Jaką metodą wycinałaś suczkę?

Posted

Może i skomplikowane ;)... Malutkie jest "toto" przede wszystkim i na USG nie widać, a boję się ciąć, bo mogą otworzyć i zaszyć i nic. Druga operacja, a przed sunią całe życie i nie wiem, co nas jeszcze czeka. Na razie jestem na "nie" operacji "w ciemno".
Ale szukam wyjścia z sytuacji, konsultuję dalej, może jakiś specjalista coś wymyśli, może jakiś szczęśliwy dla nas zbieg okoliczności nastąpi i zobaczymy te nieszczęsne komórki.

Kastracja była metodą "małego cięcia".

Posted

Moja sunia tez byla cieta tą metoda . cieszyłam się bo oprócz padaczki która ujawnila sie przy wybudzaniu , nic zlego sie nie dzialo , sunia wracala blyskawicznie do zdrowia nie tak jak kotka mojej mamy cięta tradycycjnie , lezala tydzien jak niezywa . Moja suka po 4 godzinach wyszla juz na siusiu . Kastracja byla w pazdzierniku rok temu , mieliśmy na razie 1 cieczkę po zabiegu , trochę wycieku śluzu po cieczce a na razie spokój . ciekawe czy na długo .

Posted

[B][I][quote name='Chandler']Może i skomplikowane ;)... Malutkie jest "toto" przede wszystkim i na USG nie widać, a boję się ciąć, bo mogą otworzyć i zaszyć i nic. Druga operacja, a przed sunią całe życie i nie wiem, co nas jeszcze czeka. Na razie jestem na "nie" operacji "w ciemno".[/I][/B]
[B][I]Ale szukam wyjścia z sytuacji, konsultuję dalej, może jakiś specjalista coś wymyśli, może jakiś szczęśliwy dla nas zbieg okoliczności nastąpi i zobaczymy te nieszczęsne komórki.[/I][/B]

Boże czytam to i czytam i tak jak bym czytała o sobie i mojej suce. Jezu, a ja głupia dałam sobie spokój, bo tak wet mnie " oświecił" że stwierdziłam,że nie ma sensu dalej drążyć, bo to mi nic nie da. Ale znowu jestem zła, jak to czytam. Zła na cały świat,że to sie przytrafiło mojej suni i dlaczego...???? Moja Frida ma regularnie cieczki i ciaże urojone po sterylce, zabiego miała 1 czerwca 2007 r. Ale wet tak mi i jeden i drugi nagadał, że tak powiem zaniechałam jakby dalszego drążenia tematu- co mam dalej robić???? I z tego co widzą, coraz częściej się to zdarza, a mnie ręce opadają, bo jestem bezsilna. Na powtórne cięcie zgodziłabym się, pod jednym warunkiem- gdybym miała pewność,że " coś" tam znajdą. Za dużo moja suka przeszła i chyba nie byłabym w stanie kroić jej na chybił trafił. Leków nie chcę jej aplikować i powiem szczerze, że zostawiłam to tak jak jest, no zmagamy sie z tym wszystkim- nie jest łatwo, bo Frida w tym czasie jest czasem nie do zniesienia, pomijając fakt zdrowotny ( o którym nawet nie chcę myśleć) ale chyba nie mam wyjścia?? Sama juz nie wiem. Trochę się sama pogubiłam w tych tłumaczeniach, wyjaśnieniach, że może przejdzie samo, a może nie, normalnie koszmar.
Jezu, żeby było jakiejś racjonalne wyjście z tej całej sytuacji....

Posted

[quote name='Chandler']Może i skomplikowane ;)... Malutkie jest "toto" przede wszystkim i na USG nie widać, a boję się ciąć, bo mogą otworzyć i zaszyć i nic. Druga operacja, a przed sunią całe życie i nie wiem, co nas jeszcze czeka. Na razie jestem na "nie" operacji "w ciemno".
Ale szukam wyjścia z sytuacji, konsultuję dalej, może jakiś specjalista coś wymyśli, może jakiś szczęśliwy dla nas zbieg okoliczności nastąpi i zobaczymy te nieszczęsne komórki.

Kastracja była metodą "małego cięcia".[/quote]


a suczka z pracy nasza byla ciachana w ciemno , inny wet ten od moich osobistych psow , stary praktyk ,tak łopatologicznie powiedzial mi ze jak jest krwawienie to nie bierze sie ono z pochwy po prostu i tyle i musi cos byc ,nie ma mocnych . ten który ją sterylizowal pakowal zastrzyki ,mowil przejdzie i jechal sobie . i nie dosc ze ropomacicze rozwijające w kawalku macicy zostawionym , to w tymze kawalku po rozcieciu znalazla sie drobina taka mala , co okreslil ze jest b.duze prawdopodobienstwo ze to odprysk jajnika który znów dawal zapachy cieczkowe . bylo dwa lata od zabiegu a zaczelo sie to wszystko pojawiac coraz czesciej . sunia juz doszla do siebie po zabiegu ,smiga jak durna , no a czas pokaze czy nic sie nie pojawi , sam zabieg jak sie okazuje byl w strasznie stosownym momencie .

Posted

[quote name='rodzice']Moja sunia tez byla cieta tą metoda . cieszyłam się bo oprócz padaczki która ujawnila sie przy wybudzaniu , nic zlego sie nie dzialo , sunia wracala blyskawicznie do zdrowia nie tak jak kotka mojej mamy cięta tradycycjnie , lezala tydzien jak niezywa . Moja suka po 4 godzinach wyszla juz na siusiu . Kastracja byla w pazdzierniku rok temu , mieliśmy na razie 1 cieczkę po zabiegu , trochę wycieku śluzu po cieczce a na razie spokój . ciekawe czy na długo .[/quote]


Zaczęła sie własnie następna cieczka dokładnie poł roku po poprzedniej - na razie bardzo skąpy wyciek .

Posted

Mój vet mi tak tłumaczył,że czasem podczas zabiegu pęka pęcherzyk jajnikowy i wypadaja komórki jajnika(chyba nie dokładnie tak,ale jakoś tak to opisał) wtedy moga sobie gdzieś siedziec i dawać objawy cieczki, można je zlokalizowac na USg,ale PODCZAS CIECZKI, bo wtedy sa powiększone tak,że je widać i wiadomo czy jest co i gdzie ciać. Zamierzam za jaikieś 6 miesięcy takie usg Sikrze zrobić, bo teraz jak ona znów zacznie pachnieć to z dwoma jajecznymi psami oszaleje chyba!

Posted

dzisiaj mój wet ( nie ten co operował ) powiedział ,ze to jest niemożliwe ,zeby przy operacji z małym cieciem wyciąc jajniki w calosci - u kota tak ale nie u psa . On nawet woli ,zeby byly cieczki po kastracji bo wtedy hormony działaja i suka tak nie tyje . Zauważył u Hany wyciek ropny ze sromu i trochę go to zaniepokoiło ale ona tak ma juz długo ( od roku ) , była badana i nic jej nie jest . w kazdym razie obserwujemy . być moze kikut macicy coś produkuje .

Posted

a dla mnie to dziwne, jak wet mówi,że to dobrze, że suka ma cieczki po sterylizacji bo mie tyje- jezu, co za dziwna teoria!!!!!????:crazyeye: Dobrze?
Co wet, to inne zdanie, ale wg.mnie to chore. Ja byłam ze swoją wczoraj na kontroli łapy i chyba czeka nas podójna operacja, na którą się chyba zdecyduje tzn. będą otwierać ponownie Fridę, bo mój z kolei wet, powiedział, że na USG nic można nie zobaczyć, zmieniona struktura po sterylizacji, zrosty itp itd. więc jedyne, co możemy zrobić to ponownie ją otworzyć i szukać- a musi " coś" być, bo inaczej nie było by tego co się dzieje z Fridą. Oj, nie wiem, mam jeszcze trochę czasu, ale jeśli zapadnie decyzja o operacji łapy to i otwarcie brzuszka również wchodzi w grę. Cholernie się tego boję, bo Frida bardzo ciężko przechodziła stan po sterylce, ale chyba nie mam wyjścia, no chyba,że zostawię to tak jak jest i będę się modlić, że w przyszłości nic jej nie będzie....

Posted

moja Hana jest w doskonałej kondycji , ma juz 9,5 roku , nie siwieje , jest jak mloda sunia - dokazuje z innymi psami . Dopóki nie bedzie koniecznosci nic nie bede robila . Ta cieczka to pare kropek na podlodze jak na razie i jeden samiec pod furtką .Zobacze czy cos sie rozwinie czy minie , bo wygląda ,ze mija .

Posted

byłam przy ponad 100 sterylkach a rocznie w gabinecie jest wykonywanych nawet do 500 - srednio 2-3 dziennie i muszę przyznać , że do mnie przemawiają liczby w tym wypadku - na tyle przypadków widzianych przeze mnie osobiście powikłań o których piszecie nie było i to nie dlatego , że zachwalam gabinet, tylko tak sobie pomyslałam, że może po prostu piszą tu głównie osoby , u których suni pojawiły się powikłania. Mam też nadzieję , że biorąc pod uwagę statystyki - takie przypadki zdarzają się rzadko:)
Moja Musli ma teraz 8 miesięcy i bedzie sterylizowana podobnie jak moja 14 letnia suka przed laty, widziałam wiele suk z ropomaciczem co najgorsze często otwartym i uwierzcie mi, że widok przy sterylizacji nie był ciekawy a ich wiek to nawet 2 lata.
Mimo postów, które przeczytałam jestem spokojna o swoją sukę bo jak pisałam te przypadki zdarzają się według mnie rzadko. Piszę swoje spostrzeżenia bo wypowiadam się w swoim imieniu. Nie chcę też, żeby wcześniejsze posty zniechęcały ludzi do sterylizacji suk bo może to przynieść więcej złego niż dobrego w postaci licznych ropomaciczy. Tyle ode mnie. Trzymam kciuki za wyzej opisane sunie.

Posted

A czy bierzesz pod uwagę powikłania pojawiające sie po kilku latach, monitorujecie wszystkie lub większość sterylizowanych u was suk? (To nie atak, pytam po prostu z ciekawości)

Posted

Ja powiklan nie zglaszalam tam gdzie sunia była operowana - własciwie powinnam zadzwonić ale lekarz po sterylce powiedział ,ze nie gwarantuje ,ze cieczek nie bedzie , wiec mozna powiedzieć ,ze liczył sie z tym faktem .

Posted

a ja daje sobie glowe uciąc ze wet który sterylizowal suke z pracy w zyciu nigdy nikomu nie powie ze taki przypadek byl . ja jestem zdania , wet osiedlowy niech sobie szczepi, przycina pazurki , taki wet pierwszego kontaktu , weterynaria sie rozwija wiec mamy szanse korzystac z usług ludzi specjalizujących sie w danej tematyce .sterylke robi sie suczce raz w zyciu, wiec ani pytan za duzo , ani umiejetnosci . korzystanie z okazji ,bo taniej blizej wychodzi nam bokiem . nie mowienie ze cos jest nie tak , tez wychodzi bokiem . ja przestalam korzystac z usług tego weta wszelakich , psy z pracy tez są juz pod opieką innego lekarza . proste .

Posted

[quote name='Martens']A czy bierzesz pod uwagę powikłania pojawiające sie po kilku latach, monitorujecie wszystkie lub większość sterylizowanych u was suk? (To nie atak, pytam po prostu z ciekawości)[/quote]
zapewne tylko częśc suk kontynuuje u nas leczenie i faktycznie jesli chodzi o sledzenie ich losów po latach nie jest to mozliwe w 100% tym bardziej, że jak tu wspomniano nie zawsze idzie się do swojego wet z powikłaniami. Jednak na pewno wiekszośc suk jest monitorowanych przez 1 rok . Ja nie jestem lekarzem wet . zeby nie było, że kogoś bronie;) to są moje obserwacje jako pielęgniarki wet. dlatego nie trzymam niczyjej strony .
Jeszcze jedno - rozumiem , że jesli suka po steryl. ma krwawienie choć mniejsze ale znaczy krwią to można się niepokoic ale wybaczcie, jeśli brać pod uwagę , że zapach suki i tylko zapach , który przyciąga psy miałby mnie niepokoić .... to chyba jakies nieporozumienie. Wiele psów pokryłoby kota :evil_lol: gdyby mogło , więc ja bym sie tym nie przejmowała.
Na naszych szkoleniach w gr. zaawansowanej biorą udział także suki z cieczką - nie mamy problemów z motywowaniem psów do pracy a może inaczej - właściciele panują nad psami, dzięki czemu nie kryja na oslep wszystkiego co sie rusza tylko dlatego , że ładnie pachnie.

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...