Hund Posted August 6, 2008 Author Share Posted August 6, 2008 Rysiak1 dziękuję !! Wiesz ja poszŁam do pracy zdoŁowana, w pracy byŁ jedynie szef, nie wiedziaŁam co robić , miaŁam świadomość że spędzę caŁy dzień sam na sam ze swoimi myślami . Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mru Posted August 6, 2008 Share Posted August 6, 2008 kasa u Ciebie, Hund na pewno nie zostanie zmarnowana tyle potrzebujących wokoło... :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
RYSIAK1 Posted August 6, 2008 Share Posted August 6, 2008 Nie pisałas w jaki sposób Maks odszedł, ale myślę,ze wiem i szczerze - to podjełas słuszną decyzje - nie da sie przeciagać w nieskończonośc udręki nie mając szans na lepsze:-( Ja mimo wszystko ratowałam moją sunieczkę(nowotwór całej listwy sutek i przeżuty do płuc), odeszła sama, ale mimo leków okropnie sią męczyła, bałam się być odważna a stałam się przez to samolubna:-( ALE ZA TO JAK TERAZ GANIAJĄ TAM GDZIE SĄ:lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Hund Posted August 6, 2008 Author Share Posted August 6, 2008 Bo to bardzo trudna decyzja. to 3 pies ktoremu na to pozwoliŁam i byŁam z nim do ostatniego tchnienia. Reksiu byŁ pierwszy, tak bardzo kaszlaŁ i tak się dusiŁ że spaŁam z nim w samochodzie żeby sąsiadzi się nie darli. Zmęczona , poŁamana szŁam do pracy z nadzieją że jak wrócę stanie się cud !! Niestety :( poprawy nie byŁo, wieczorem parkowaŁam z dala od zabudowań i pozwalaŁam mu kaszleć :( wchodziŁ na mnie i prosiŁ mnie Łapką, prosiŁ mnie a ja nie wiedziaŁam o co więc prosiŁam Boga żeby daŁ mi znak żebym wiedziaŁa czy prosi mnie o jeszcze jeden dzień życia czy prosi żebym pozwolia mu odejść. To byŁ codowny pies znajda. Bóg nie daŁ mi znaku albo ja go nie umiaŁam odczytać ale pozwoliŁam mu odejść. ŻyŁam z wyrzutami sumienia aż do dnia kiedy podjęŁam taką samą decyzję w sprawie Bajki :( wtedy zrozumiaŁam że to najlepsze co mogę zrobić. Max też nie odszedŁ sam...To byŁo straszne :( starszne steraszne :( ryczaŁam jak oszalaŁa, obsmarkana , rozmazana nie mogŁam przstać. Tak bardzo chciaŁam żeby żyŁ ale nie chciaŁam pozwolić mu cierpieć. Max nie miaŁ szans :( tak mi przykro piesku :(:(:( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Hund Posted August 6, 2008 Author Share Posted August 6, 2008 Wiesz Rysiak trzymaŁam rękę na jego serduszku a on oddychaŁ , pierwszy zastrzyk i Max oddychaŁ , drugi zastrzyk Max oddychaŁ , trzeci zastrzyk max oddychaŁ, czwarty a ja chciaŁam krzyczeć NIE !!!! DAJCIE MU ŻYĆ !!!!! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mru Posted August 6, 2008 Share Posted August 6, 2008 też musieliśmy podjąć taką decyzję co do Mojżesza zawsze byłam temu przeciwna, ale inaczej nie było szans... nigdy nie zapomne jak przyszłyśmy z mama i siostra do lecznicy (a on juz tam był) i on jęczał z drugiego pokoju a my my czekałyśmy aż oni nas poproszą żeby móc go uśpic... ;/ a on płakał bo go samego zostawili - tak myslalam a tak naprawde płakał, bo nie miał juz kontaktu z rzeczywistoscia chociaz do dzis nie wiem, czy w to wierzę wokol ludzie z psami a ja słysze, ze on płacze wyje... i wiem, ze czekam żeby go zabić bałam się jak dziecko nie - ja byłam dzieckiem znów i byłam z nim do końca i też chciałam krzyczec - nie... wrocilysmy do domu w ciszy mi ciagle leciały łzy ale dopiero w domu wybuchlam ryczałam jak głupia ide spać Maksiu, trzymaj sie Hund, Ty tez :) jestes cudowna Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Hund Posted August 6, 2008 Author Share Posted August 6, 2008 [quote name='mru']kasa u Ciebie, Hund na pewno nie zostanie zmarnowana tyle potrzebujących wokoło... :)[/QUOTE] mru dziękuję za zaufanie !! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Hund Posted August 6, 2008 Author Share Posted August 6, 2008 [quote name='Hund']mru dziękuję za zaufanie !![/QUOTE] Max też nie miaŁ już kontaktu z rzeczywistością :( myślę że to Łatwiejsze... Reksiu i Bajka patrzyli na świat świadomi do końca a ja patrzyŁam jak gasną :( to starszne. Nie daję życia ale je odbieram...nie umiem o tym nie myśleć. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
peate Posted August 6, 2008 Share Posted August 6, 2008 rozumiem Cię Ola, ja identycznie się czułam jak byłam na ostatniej wizycie u weta z moim Leviskiem :-( do tej pory mam wyrzuty sumienia, że on może chciał jeszcze chociaż ten jeden, ostatni dzień przeżyć z nami, a ja mu tą szansę zabrałam :placz: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Hund Posted August 6, 2008 Author Share Posted August 6, 2008 wŁaśnie jaka jest pewność że już nie ma szansy ?? kurcze :(:(:( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
RYSIAK1 Posted August 6, 2008 Share Posted August 6, 2008 Czyli jednak mimo wszystko miał silne serduszko - to pomyśl teraz Ola,że jeszcze mógł tak się męczyć,męczyć i męczyć........ :-(:-(:-( a teraz nic go nie boli, nie ma śliny,napadów, wymiotów..........;) Jak mój psiak odszedł płakałam dobę, wyłam ściskając jej kocyk do tego stopnia,że na drugi dzień chodziłam w okularach p/słonecznych - tak opuchłam i wtedy pierwszy raz widziałam jak mój mąż płacze - moja Kajka wybrała sobie mojego męża w tą ostatnią drogę,ja byłam wtedy w pracy i przez 15 godzin nie wiedziałam,ze mojej niuni już nie ma - a jak dzwoniłam do domu, to mój mąz mówil,że własnie zasnęła. Tylko ja nie wiedziałam,że już na zawsze:-( Trzymaj sie kochana, zrobiłaś wszystko to co powinnaś:razz: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
akzs Posted August 6, 2008 Share Posted August 6, 2008 Ola zrobiłaś wszystko co mogłaś zrobić Max będzie Ci za to wdzięczny na zawsze:) Ja pamiętam moje maleństwo... Miałam przez 10 dni pieska... Małego cocker spaniela... Kupiliśmy Roxi 1 lipca.. pierwsze parę dni było fajnie Brykała skakała bawiłam się z nią a później się zaczęło... Wymioty.. biegunka.. Wet powiedział że to parawowiroza i że mała na jakieś 2% szans na przeżycie... Z dnia na dzień było coraz gorzej... Jeździliśmy do weterynarzy a ona była coraz chudsza i słabsza.. Nie mogła nic jeść ani pić... nawet łyka wody.. Pamiętam jak raz wskoczyła mi do brodzika w łazience i zaczęła zlizywać kropelki wody... Póżniej nie miała już czym wymiotować... Mozna jej było policzyć wszystkie kości... Pamiętam jak płakała kiedy dostawała kroplówki i zastrzyki... jak się wyrywała... 10 lipca odeszła... już ledwo oddychała.. widziałam jej biedne i smutne oczy... Poszłam do szkoły a jak przyszłam to mojego słoneczka już nie było... mama z tatą zawieźli ją do weta i uśpili bo nie mieli innego wyjścia nie potrafiła nawet podnieść główki... Nigdy jej nie zapomnę... To był mój pierwszy piesek ale mam nadzieję że nie ostatni... Jak patrzyłam na Maxa wszystkie te przeżycia z Roxi mi się przypominały tylko że on miał inną chorobę... Mam nadzieję Max że pilnujesz tam mojej małej Roxuni... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
dorota412 Posted August 7, 2008 Share Posted August 7, 2008 Nie wiem co napisac, takie to wszystko smutne:-( ja nigdy nie musialam podjac takiej decyzji i obym nie musiala. Nie wiem czy moje pieniazki dotarly, ale spozytkuj je wedle uznania Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
RYSIAK1 Posted August 8, 2008 Share Posted August 8, 2008 Kochany przyszłam troszke pobyć z Tobą ;) - u nas dzisiaj jest troszke zachmurzone niebo i nie swieci słonko, ale myśle,ze Ciebie ten problem nie dotyczy bo Ty juz zawsze bedziesz mieć same słoneczne dni:lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mru Posted August 8, 2008 Share Posted August 8, 2008 czesc, Maksiu... :) no nie da się nie płakać będąc tu z Tobą Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
RYSIAK1 Posted August 8, 2008 Share Posted August 8, 2008 Nikt nie przyszedł powiedzieć Ci dobranoc:-( Spij słodko aniołku :sleep2: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mru Posted August 8, 2008 Share Posted August 8, 2008 bo nie szłam spać :) oj, Maksiu - tam wszędzie taki harmider a uu Ciebie spokojnie, cicho... bez nerwów głaszczę Cię za uszkiem, uosobienie tych wszystkich, których nie dało sie uratować siło dla tych, co ratować chcą dzielny Maksiu... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
madziamn Posted August 8, 2008 Share Posted August 8, 2008 biegaj maksiu po łakach za TM Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Hund Posted August 9, 2008 Author Share Posted August 9, 2008 mimo wszytsko nie opuszczamy Maxa.... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mru Posted August 9, 2008 Share Posted August 9, 2008 pewnie, że nie :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
pinczerka_i_Gizmo Posted August 9, 2008 Share Posted August 9, 2008 Odwiedzam Maksa tutaj codziennie, choć po cichutku. Widzę, jak się nie poddajecie, jak podnosicie, te wszystkie piękne słowa... I przypominam sobie jak wsadzałyśmy Maksa do samochodu, po bramą schroniska... jak był taki delikatny, taki słabiutki... A jednak dzielnie wytrzymał tyle czasu. Pod koniec życia dostał jeszcze miłość... i to jaką! Z całej Polski, bo cała Dogomania trzymała za niego kciuki! Teraz jest szczęśliwy... merda do nas codziennie ogonkiem. I cieszy się - że się nie poddajemy! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
RYSIAK1 Posted August 9, 2008 Share Posted August 9, 2008 Witaj skarbeńku;) jest sobota no i mamy wekend, Ci co pracują tylko od pon - do piątku mają wolne:lol:, inaczej jest z tymi co mają dyżury,służby:cool3:..........ale co Ciebie piesiu to interesuje.........hehehe :lol::lol: - Ty tam masz zawsze wolne, ganiasz, merdasz ogonem i śmiejesz się z nas ,że my tu na dole tak się miotamy - A JEDNAK JESTEŚ SZCZĘŚCIARZEM:evil_lol::lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
RYSIAK1 Posted August 10, 2008 Share Posted August 10, 2008 No co tam maleńku słychać u Ciebie:lol: Radzicie sobie tam za TM ?? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mru Posted August 10, 2008 Share Posted August 10, 2008 czesc, mały :) pamiętamy nadal z takim samym żalem i bezradnością Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
szarotka11 Posted August 10, 2008 Share Posted August 10, 2008 Maksiu przeczytałam całą opowieść o Tobie. Mimo swoich lat, dalej nie jestem w stanie zrozumieć "ludzi", którzy tak traktują zwierzęta. Jako rzecz, swoją własność, z którą można zrobić wszystko, np. wyrzucić, bo się znudziła, zestarzała.... Maksiu Twoje życie było pełne bólu i udręki. Na pewno, też zadawałeś sobie pytanie dlaczego na Twoją miłość, ktoś odpowiada okrucieństwem. Albo nie miałeś takich pytań, bo kochałeś bezwarunkowo.... Aż tu nagle w cierpieniu pojawiła się miłość ludzka, szczególnie 2 pięknych dziewczyn Hund i bubu. Nie cieszyłeś się swoim szczęściem długo, ale dobrze, że zobaczyłeś jak to jest, kiedy ktoś kocha, kiedy ktoś walczy o Twoje życie ... Maksiu miałaś padaczkę, tak jak mój Morus. I tak bardzo jesteś do niego podobny. Ale on z padaczką żył 16 lat, a odszedł z powodu choroby atakującej mięśnie. Myślę, że się zaprzyjaźnicie. Tak mi smutno.... [IMG]http://portalmobile.info/obrazy/swie_898.jpg[/IMG] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.