Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

[quote name='sleepingbyday']tak, wchodzi, dzwonię po hotelikach. na odpowiedź jednego czekam, drugi się nie zgadza - za krótko.[/QUOTE]

Oj, SBD... Gumisiu jeden! :loveu:
A u cioci DIF dwa wolne miejsca i fakturki wystawiamy, wiesz przecież... :cool3:

  • Replies 877
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

[quote name='sleepingbyday']dif, ale my kiedys rozmawiałyśmy o lisiu - on z tych gryzących, a ty masz dzieci przeca. więc nawet do ciebie nie dzwoniłam, choć już w desperacji myślałam, czy cię nie błagac o pomoc.[/QUOTE]

No tak... pamiętam! Dobra, idę już i nie gadam gupot!:oops::scared:

Posted

[quote name='sleepingbyday']powiem wam, ze miałam niezłego stresa...[/QUOTE]

Wiem jak to jest, bo sama kiedyś szukałam szybkiego, awaryjnego tymczasu na weekend dla swojego tymczasa - Jaśka. Na szczęście pomogła mi wtedy Ewatonieja. :loveu:

Dziewczyny macie pomysł na nowy tytuł wątku?

Posted

"Skandalicznie przeterminowany tymczas. Lisio prosi o własne miejsce na ziemi!"

(co prawda to kłamstwo, bo on raczej nigdzie się nie wybiera, ale powiem wam, że byłby szczęśliwy mieszkając na podwórku. to jest idealnie podwórkowy pies, uwielbia mieć baczenie na wszystko).

Posted

o matko, mam miękkie kolana...

oddałam dziś lisia do hoteliku :-(. boże, jak na mnie patrzył. i nie chciał wejśc do kojca...
dobrze pamięta hotelik i pewnie teraz myśli, ze skończyło się eldorado i wraca do kojcowego życia. bo przecież nie wie, ze wrócę po niego. normalnie sie popłakałam z żalu.

potem kaśka z hoteliku zadczowniła, ze lisio już się daje miziać kołami do góry, więc jest lepiej, ale jak odchodziłam, takie miał wielkie oczy, jak na mnie patrzył i słysząłam jego żałosny szczek daleko z abramą. normalnie dramat, ludzie. co on sobie o mnie myśli teraz.

wiem, wiem, odporny jesat, no i przyda mu się lekcja, że ludzie wracają, ale ja - ja nie jestem odporna.

hoteli b fajny, porządne budy w porządnych boksach. ale jak wspomnę jego wzrok i to, jak wlazł do busy i zastygł, to normalnie paśc można. że też one cholera nie rozumieją po ludzku, te psy. wiedziałby, że to tylko na kilka dni i że potem do mnie wraca. a właśnie ta świadomośc, ze on mysli, że został oddany z powrotem do miejsca, gdyie nie ma wasnego stada, jest najgorsza. zostawianie psa u rodziny czy przyjaciół to inna bajka.

Posted

Lisiu jest bardzo ładny, też mam takiego podobnego - Pączusia. Umaszczenie inne, ale eksterier ten sam :).


Trochę to przykre, że nikt się nie znalazł, żeby takie maleństwo przetrzymać przez kilka dni. Ja bym go wzięła chociaż do kuchni, bo moje przędziory na pewno nie pozwoliły by na pobyt Lisia na salonach.

Posted

[quote name='sleepingbyday']o matko, mam miękkie kolana...

oddałam dziś lisia do hoteliku :-(. boże, jak na mnie patrzył. i nie chciał wejśc do kojca...
dobrze pamięta hotelik i pewnie teraz myśli, ze skończyło się eldorado i wraca do kojcowego życia. bo przecież nie wie, ze wrócę po niego. normalnie sie popłakałam z żalu.

potem kaśka z hoteliku zadczowniła, ze lisio już się daje miziać kołami do góry, więc jest lepiej, ale jak odchodziłam, takie miał wielkie oczy, jak na mnie patrzył i słysząłam jego żałosny szczek daleko z abramą. normalnie dramat, ludzie. co on sobie o mnie myśli teraz.

wiem, wiem, odporny jesat, no i przyda mu się lekcja, że ludzie wracają, ale ja - ja nie jestem odporna.

hoteli b fajny, porządne budy w porządnych boksach. ale jak wspomnę jego wzrok i to, jak wlazł do busy i zastygł, to normalnie paśc można. że też one cholera nie rozumieją po ludzku, te psy. wiedziałby, że to tylko na kilka dni i że potem do mnie wraca. a właśnie ta świadomośc, ze on mysli, że został oddany z powrotem do miejsca, gdyie nie ma wasnego stada, jest najgorsza. zostawianie psa u rodziny czy przyjaciół to inna bajka.[/QUOTE]

trzymaj sie sbd, mysl o tym, jaka bedzie radosc, jak za kilka dni bedziesz go odbierac!!!
wiem, jak to jest, kilka lat temu tez mialam taka sytuacje, ze nikt nie mogl wziac, i trzeba bylo skorzystac z hotelu; brzuch mnie bolal przez kilka dni, a ten wzrok, ech...
Lisław, wrócą po ciebie, chłopie!

  • 2 weeks later...
Posted

lisio juz w domu. jak po niego przyjechałam, był w szoku. cieszył się, ale był rozkojarzony, zesztywniały i całą drogę do domu piszczal i stękał.
dostał tez chrypy od szczekania na zimnie, ale szybko mu przeszła.

byłyśmy w stałym kontakcie z kasią, więc wiedziałam takie rzeczy, jak np:
-że lisio ani razu nie ugryzł nikogo obcego, jak był głaskany. uważam, ze to z szoku i smutku, że stracił dom - bo że tak myślał, to jestem przekonana. w końcu on uważa, ze ma u mnie dom, wątpię, żeby znał pojęcie dt.

-że lisio już po jakichś 3 dniach przestał się kasi słuchać w kwestii nie napadania na inne psy.

-że te inne psy, to może dwa, z którymi się nie polubił, a zresztą zsocjalizował się dobrze i szybko.

- że zabił i rozszarpał słonia.


no i teraz mam objaw histeryczny. żal mi, ze musiał przejść przez strach, że został porzucony i go przepieszczam....


a w ogóle to znalazłam na necie jego brata!


[url]http://www.youtube.com/watch?v=7no4nI4sY4U[/url]

Posted

rany, o mało lisio nie zginął.
a było tak: w weekend śpimy sobie jeszcze smacznie, chyba było ok 9.00, kiedy lisio zerwał się ze szczekiem z łóżka, ja sie obudziłam z zawałem, wyskoczyłam za nim, serce mi wali, nic nie widzę, bo nie mam okularów - i dobrze, ze z a nim poleciałam, anie szukałam pingli - lisio pogonił z sypialni coś wielkości wróbla, ale latającego chaotycznie jak ćma czy motyl. to cos leciało niby chaotycznie, ale od razu z sypialni do dużego pokoju, do okna i przez lufcik uciekło - lisio leci za tym z mordą, ja za lisiem, lisio na krzesło, z krzesła na parapet i z parapetu w lufcik - złapałam go w tym lufciku za kudły, nogi miałam miękkie, mówię wam...
teraz tak - naprawdę istniało niebezpieczenstwo, że lisio wyleci (zaczął w lufciku wyhamowywać i probował sie o coś zaprzeć, ale w tym samym momencie ja go juz łapałam), a poza tym - co to do cholery było!?!?!?!

Posted

[quote name='sleepingbyday']lufcik mam taki długi, szerokości okna, i na dole okna, od razu nad parapetem - jak możesz nie pamiętać, jakie ja mam lufciki?!!??!?:shake:[/QUOTE]
Jesoo, zapomniałam, nooo :)
Wiem, że Lisio jest zdolny do wielu rzeczy, ale jakoś tak (nie wiem skąd?) przyszło mi do głowy, ze ten lufcik jest wysoko, a on w swojej kargulowej zajadłości naprawdę tam doskoczył :evil_lol:

Posted

a, bo na fotel i z fotela na parapet. ten lufcik otwierany jest do góry i nie taki szeroki zaraz, więc na zimno rozpatrując - niebezpieczeństwo było, ale nie jakieś mega. niemniej jednka było,a ja dostałam zawalu. ale co tam, jeden zawał mniej, jeden więcej w trakcie tygodnia, phi......

  • 4 weeks later...
Posted

lisław mnie wczoraj nieźle przestraszył, miał jakis atak.... o rany.

siedzimy sobie wdomu, ja jem obiad, oglądam film, lisio obok mnie i nagle orientuję się, że lisiek strasznie dyszy, mega szybko, wręcz się hiperwentylował. zosia do niego doskoczyła i zaczęła go zaniepokojona obwąchiwac. nagle lisio przestał dyszeć i tak jakby osunął się na poduszki. ie zemdlał, ale był splątany, widac, ze przestraszony, słabiutki. w panice pojechalismy do weta. przeszło mu w drodze, ale pojechalam, zeby go choc wetki osłuchały.
serce ok,, w płucach na początku lekka duszność ( do zaobserwowania, czy nie odgina łokci na zewnątrz), ale w sumie ok. wetki stawiają na to, ze była to reakcja alergiczna na odrobaczenie (nawet się zgadza, bo atak i zasłabnięcie odbyło sie jakoś 20 minut po podaniu tabletki), jakiś wstęp do wstrząsu anafilektycznego, ale orgianizm w końcu sobie poradził.
co sie najadłam strachu, to moje. ważne- na wszelki wypadek nie odrobaczać liśka więcej tym preparatem. prazitel, pratizel, nie pamiętam ( w domu mam ), ale nie pratel.

częściowo to było nawet zabawne, ale dopiero później, bo w trakcie to zawalu dostałam - po tym ataku lisio jak jakas hrabina osuwał się z wdziękiem na poduszki.

kto by pomyślał, ze taki czerstwy liśko ma alergię na coś?

teraz to mogę się śmiać, ale wierzcie mi, nie było mi do śmiechu i w drodze do weta miałam wizje chorego serca, chorych płuc...

Posted

a juz nawet nie pamiętam, ale zazwyczaj leci pratel, to teraz, to niby jest odpowiednik,ale ma jakiś dodatkowy składnik. cholera wie, co to było z tym atakiem, stawiamy na tą przyczynę z braku innych racjonalnych wyjasnien.

no, bylo nerwowo, ale teraz juz się z tego śmiejemy.

lisio zada szyku w kazimierzu dolnym, wyjeżdżamy na dłużej w okolicach sylwestra. babka w pensjonacie spytała, czy moje psy nie będą agresywne do innych gości. odpowiedziałam,że jeśli goście nie będa agresywni do nich, to oni też nie :-)

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...