kowal20k Posted April 18, 2008 Posted April 18, 2008 Witam... Zaczne od początku..... Miałem pieska boksera.... był ze mna i z moją rodziną od szczeniaka czyli ponad 2 lata.Strasza córka (7lat) wychowywała sie z nim byli najlepszymi przyjaciółmi... rok temu w naszym domu pojawiła sie druga pociecha... dzisaj ma juz ponad rok. Na początku tego tygodnia mój pies okazał agresje w stosunku co do młodszej córki stało sie to w momencie gdy on jadł a córka mu zaczeła przeszkadzac.... Wiem ze jest to w 100% moja wina bo jak pies je to zwłaszcza dzieci nie powinny do niego podchodzic. Decyzja była natychmiastowa choć nie przemyslana ze czeba znaleźc Luiskowi nowy dom.... niestety zbieg okoliczności sprawił iz znalazła sie osoba która bardzo chciała wziasc Luisa tak wiec sie stało. Te dwa dni to było piekło dzieci cały czas płaczą z tesknoty ja takze juz nie mówiąc o swojej żonie.... Dzis nawet rozmawiałem z Panem Andrzejem Kłosińskim - (behawiorysta zwierzęcy, psycholog) z Gabinetu Terapii Zachowania Zwierząt w Krakowie który powiedział mi ze takie zachowanie w zadnym wypadku nie kwalifikowało Psiak do oddania... cóż moja wina i strach przed ponownym atakiem.... Skontaktowałem sie z Pania która wzieła Luisa i chciałem bardzo łagodnie poprosic o oddanie Psa niestety Pani odmówiła w bardzo niekulturalny sposób... stwierdziła iz ona jest teraz właścicielką Wiem że postąpiłem pochopnie wiem ze popełniłem błąd...ale czy tak naprawde ja juz nie moge odzyskac swojego Psiaka.... dałem jej książeczke Luisa gdzie ja jestem wpisany jako właściciel ale moge miec całą kartoteke leczenia Luisa w 2 lecznicach w Krakowie[FONT=Times New Roman] )[/FONT]... pies nie był ani zarejestrowany ani zachipowany poprostu był i jest mój.... Pokryje każde koszty związane z 3 dniowym pobytem Luisa u tej Pani ja juz bez niego nie wytrzymam a ból nie maleje ale rośnie..... Proszę o porade czy mam isc na Policje czy w inne miejsce... jak na to prawo sie zapatruje dodam ze nie podpisywalismy zadnego zrzeczenia sie......nic..... Błagam o pomoc!!!!!!!! Taki życie jest bez sensu Quote
Urwis Posted April 18, 2008 Posted April 18, 2008 Wiesz, ja myślę, że chyba najlepiej będzie dla psa jeżeli on już u tej pani zostanie. Szczerze mówię, zwłaszcza, że ona, z tego, co widać bardzo go lubi. Fatalnie to rozegrałeś, juz mniejsza z tym, ze nie dopilnowałeś dziecka, bo rozumiem, że pies nie pogryzł dziecka tylko stuknął zębami skoro córka sama za nim tęskni i lęków nie ma ale nie przygotowałeś siebie i psa na raczkujące dziecko (1 rok to raczkowanie, tak?), skoro ją ugryzł po roku wspólnego życia, to widać musiał być zniecierpliwiony więc podejrzewam, ze córka mogła go po prostu zamęczać czasem np przeszkadzając w spaniu itp. Ponadto nie nauczyłeś psa spokoju (miałeś na to 2 lata) podczas grzebania w jego misce. Po akcji spanikowałeś i natychmiast oddałeś psa. Nie zapytałeś żadnego trenera o radę. Nie umówiłeś się na lekcję. Wcześniej też nie szkoliłeś psa, bo nie wiedziałeś, co zrobić po dziabnięciu. Zresztą w sumie nie wiem czy było dziabnięcie czy warkot, bo piszesz "okazał agresję", nie "ugryzł", więc nie wiadomo I dopiero po trzech dniach, kiedy wszyscy chcą psa z powrotem dzwonisz do pana Kłosińskiego i próbujesz psa odzyskać. Trochę to niepoważne. Sorry za szczerość. W ogóle bardzo emocjonalnie reagujesz, co nie wróży dobrze dalszemu rozwojowi wypadków. A najważniejsze jest to, co sam napisałeś czyli "cóż moja wina i strach przed ponownym atakiem...." bo zasadnicze pytanie brzmi czy potrafiłbyś z powrotem spojrzeć na psa normalnie czy może będziesz go przeganiał i drętwiał z lęku za każdym razem kiedy córka się do niego przytuli albo kiedy będzie niosła zabawki i pies do niej podbiegnie szybko- boksery są dynamiczne, czy jak zareagujesz/wyobrażasz sobie sytuację kiedy córka zacznie chodzić potknie się i przewróci na psa. Tego typu rzeczy. Dobrze się nad tym zastanów. Na spokojnie, bo na razie trochę histeryzujesz. Pomyśl czy nie będziesz już do psa uprzedzony i czy sobie poradzisz ze strachem. I czy będziesz chodził z psem na szkolenie, bo bardzo się przyda. Tobie. Jeżeli jesteś pewien, że tak to możesz panią poprosić jeszcze raz. Jeśli odmówi (ja ją w sumie rozumiem, bo skąd ma wiedzieć czy za 3 dni znowu nie będziesz chciał go oddać), to wypada się pogodzić z porażką. Ty jej po prostu tego psa dałeś, w tamtej chwili robiła Ci wielką przysługę, a teraz chcesz ją straszyć policją? Trochę to nie w porządku, nie sądzisz? Quote
joaaa Posted April 19, 2008 Posted April 19, 2008 Hmm!!!!!! Chyba od każdej umowy można odstąpić w ciągu jakiegoś czasu. Tak jest w kodeksie cywilnym. Tylko pytanie, czy znowu nie nastąpi jakaś sytuacja i stwierdzisz, że trzeba psa oddać. Zastanów się, co jest lepsze dla psa. A jeżeli go odzyskasz, to chyba warto wybrać się na szkolenie. Z drugiej strony, nie bardzo rozumiem tą panią, chyba, że obawia się, że znowu go oddasz. Ale wszystko na spokojenie chyba można omówić. Quote
BeataG Posted April 19, 2008 Posted April 19, 2008 [quote name='joaaa']Hmm!!!!!! Chyba od każdej umowy można odstąpić w ciągu jakiegoś czasu. Tak jest w kodeksie cywilnym. [/quote] Nie od każdej. Odstąpić od umowy można wtedy, gdy prawo odstąpienia zostało zastrzeżone w danej umowie, lub gdy prawo odstąpienia przewiduje ustawa. W przypadku umowy darowizny ustawa nie przewiduje prawa odstąpienia. A już wykonaną darowiznę darczyńca może odwołać tylko w przypadku rażącej niewdzięczności obdarowanego (np. gdyby obdarowany próbował pozbawić darczyńcę życia itp.). Pani, której oddałeś psa, ma rację - to ona jest już właścicielką psa. Quote
Martens Posted April 19, 2008 Posted April 19, 2008 Też myślę, że psa nie ma sensu wyrywać na siłę. Lepiej się dokształcić z zakresu psiej psychiki, nauczyć dziecko obchodzenia się z psem i za jakiś czas po przemyśleniu decyzji wziąć/kupić drugiego psa. Quote
kowal20k Posted April 19, 2008 Author Posted April 19, 2008 [quote name='BeataG']Nie od każdej. Odstąpić od umowy można wtedy, gdy prawo odstąpienia zostało zastrzeżone w danej umowie, lub gdy prawo odstąpienia przewiduje ustawa. W przypadku umowy darowizny ustawa nie przewiduje prawa odstąpienia. A już wykonaną darowiznę darczyńca może odwołać tylko w przypadku rażącej niewdzięczności obdarowanego (np. gdyby obdarowany próbował pozbawić darczyńcę życia itp.). Pani, której oddałeś psa, ma rację - to ona jest już właścicielką psa.[/quote] ale umowy nie było nawet słownej poprostu oddałem Pani pieska.... czyli juz nie ma sznas tak???? Quote
Karmi Posted April 19, 2008 Posted April 19, 2008 [quote name='kowal20k']ale umowy nie było nawet słownej poprostu oddałem Pani pieska.... czyli juz nie ma sznas tak????[/quote] Może powiem coś niepopularnego, ale szanse są. Jak sam mówisz ,,umowy nie było" czyli osoba, której darowałeś psa nie dysponuje żadnym dokumentem potwierdzającym własność psa. Takim dokumentem dysponujesz Ty.;) Zostałeś tu szybko oceniony...:roll: Fakt decyzja o oddaniu psa była podjęta zbyt szybko... ale pies spędził z wami 2 lata a z nową pańcią 3 dni. Krytycy zastanówcię się proszę gdzie zdaniem psa jest jego dom... Quote
BeataG Posted April 19, 2008 Posted April 19, 2008 Umowa jak najbardziej była (umowa darowizny) i została wykonana. Jak kupujesz kawę w automacie to też jest umowa (sprzedaży), jak wsiadasz do autobusu, to zawierasz umowę przewozu, chociaż nic nikomu nie dajesz na piśmie, ani nie mówisz. Zawarłeś umowę darowizny, wykonałeś ją i pies jest własnością tej pani. Może go darować komuś innemu, sprzedać, może również z powrotem darować go Tobie, ale to zależy tylko i wyłącznie od niej i jej woli, Ty nie masz już do psa żadnych praw. Quote
BeataG Posted April 19, 2008 Posted April 19, 2008 [quote name='Karmi']Może powiem coś niepopularnego, ale szanse są. Jak sam mówisz ,,umowy nie było" czyli osoba, której darowałeś psa nie dysponuje żadnym dokumentem potwierdzającym własność psa. Takim dokumentem dysponujesz Ty.;) Zostałeś tu szybko oceniony...:roll: Fakt decyzja o oddaniu psa była podjęta zbyt szybko... ale pies spędził z wami 2 lata a z nową pańcią 3 dni. Krytycy zastanówcię się proszę gdzie zdaniem psa jest jego dom...[/quote] Nieprawda, wydał psa z książeczką zdrowia i tym samym zawarł umowę darowizny i ją wykonał. Quote
Martens Posted April 19, 2008 Posted April 19, 2008 [quote name='Karmi'] Zostałeś tu szybko oceniony...:roll: Fakt decyzja o oddaniu psa była podjęta zbyt szybko... ale pies spędził z wami 2 lata a z nową pańcią 3 dni. Krytycy zastanówcię się proszę gdzie zdaniem psa jest jego dom...[/QUOTE] Zdaniem psa pewnie atm gdzie wcześniej, ale z różnych powodów niekoniecznie jego powrót musi wyjść na dobre wszystkim zainteresowanym. Owszem, można iść na policję, naściemniać, że pies został ukradziony, potwierdzi to choćby dokumentacja u weta, ale czy można tak potraktować tamtą kobietę? Quote
Karmi Posted April 19, 2008 Posted April 19, 2008 [quote name='Martens']Też myślę, że psa nie ma sensu wyrywać na siłę. Lepiej się dokształcić z zakresu psiej psychiki, nauczyć dziecko obchodzenia się z psem i za jakiś czas po przemyśleniu decyzji wziąć/kupić drugiego psa.[/quote] A ja myślę, że niekiedy nawrócony właściciel to super własciciel. Miałam podobną sytuację: kobieta oddała psa do schronu. Po kilku dniach zmieniła decyzję. Psa odzyskała. Jej stosunek do psa zmienił się zupełnie a co więcej pani pomaga w schronie. Może więc czasami taki kubeł zimnej wody dobrze robi. Trzeba ludziom dać szansę. Quote
BeataG Posted April 19, 2008 Posted April 19, 2008 Jeśli właścicielka psa zgodzi się darować go z powrotem poprzedniemu właścicielowi, to nie widzę przeszkód, żeby ten się potem "wykazał". Ale zmusić jej do tego nie można, prawo jest po jej stronie. Owszem, praktykuje się coś takiego, że nabywca ma prawo się rozmyślić - ale właśnie nabywca, a nie zbywca. Czyli w przypadku umowy sprzedaży kupujący, a w przypadku umowy darowizny obdarowany. Nie ma takiego prawa ani sprzedający, ani darczyńca. Quote
Karmi Posted April 19, 2008 Posted April 19, 2008 [quote name='Martens'] Owszem, można iść na policję, naściemniać, że pies został ukradziony, potwierdzi to choćby dokumentacja u weta, ale czy można tak potraktować tamtą kobietę?[/quote] Nie to miałam na myśli. Potrzebna jest spokojna rozmowa z dobrymi argumentami. W tym wszystkim jednak dziwi mnie opór tej kobiety :shake: Pies był u niej zaledwie 3 dni. Nie jest więc chyba z nim zbyt zwiazana emocjonalnie. Ja bym na jej miejscu odpuściła. Dla dobra psa. Quote
onek Posted April 19, 2008 Posted April 19, 2008 Zgadzam sie z Karmi, Kowal20k porozmawiaj raz jeszcze z Tą panią. Najlepiej byłoby się dogadać i dla Was i dla pieska. Nie zawsze oddając psa zawieramy umowę darowizny. Domki tymczasowe - to coś na kształt przechowania, użyczenia. Brak umowy sporządzonej na pismie zawsze rodzi pytanie o wolę stron :) Quote
joaaa Posted April 19, 2008 Posted April 19, 2008 Kowal, jak żadne Twoje argumenty nie będą skuteczne, to może zaproponuj tej pani, że kupisz jej innego boksera. Albo może zamiast chciałaby zaadoptować jakiegoś boksia z BwP? [url]www.bokserywpotrzebie.pl[/url] Quote
BeataG Posted April 19, 2008 Posted April 19, 2008 [quote name='onek']Zgadzam sie z Karmi, Kowal20k porozmawiaj raz jeszcze z Tą panią. Najlepiej byłoby się dogadać i dla Was i dla pieska. Nie zawsze oddając psa zawieramy umowę darowizny. Domki tymczasowe - to coś na kształt przechowania, użyczenia. Brak umowy sporządzonej na pismie zawsze rodzi pytanie o wolę stron :)[/quote] Może jednak zostawmy w spokoju domy tymczasowe. :cool3: Z reguły ani osoba wydająca psa do takiego domu, ani osoba przyjmująca nie mają do tego psa żadnych praw. I dzieje się to w tzw. "szarej strefie". Tu sytuacja jest jasna - właściciel oddał psa wraz z książeczką zdrowia, oddał go z konkretnych powodów, z których wynika zamiar oddania "na zawsze", czyli darowizny. W żaden sposób nie zastrzegł, że oddaje psa tymczasowo na przechowanie czy użycza. Quote
Urwis Posted April 19, 2008 Posted April 19, 2008 [quote name='Karmi']W tym wszystkim jednak dziwi mnie opór tej kobiety :shake: Pies był u niej zaledwie 3 dni. Nie jest więc chyba z nim zbyt zwiazana emocjonalnie. Ja bym na jej miejscu odpuściła. Dla dobra psa.[/quote] Pewnie jakoś mocno na razie z nim związana nie jest;) Może uznała, ze jej dom będzie lepszy, właśnie dla dobra psa (tak trochę zaopiniowała w stylu dogomaniackim:lol:, ok, trochę żart) Szczerze - większość osób by oddała nie tyle nawet dla dobra psa, co dla własnego świętego spokoju. Więc może ma jakieś własne spostrzeżenia i przemyślenia, diabli wiedzą, nie może się tu wypowiedzieć, ile razy już na forum bywało, że kogoś oczerniano, a kiedy podał własną wersję na sprawę padło zupełnie inne światło:cool3: Quote
giselle4 Posted April 19, 2008 Posted April 19, 2008 ...Kowal porozmawiaj;) powiedz ze bardzo tęsknicie wszyscy ,że byl to impuls[bo był] ale kochacie malucha i bardzo prosicie o oddanie:loveu: zawsze mozna Pani dać innego bokserka[jest ich tyle,do wyboru do koloru] moze zaopiekuje sie innym ktory potrzebuje pomocy i bedziecie wszyscy zadowoleni.:oops:Następnym razem pomysl......kocham boksie i te wielkie fafluny i smutne oczy....och pogadaj:loveu:moze będzie dobrze.Zycze tego:multi: Quote
dolores181 Posted April 19, 2008 Posted April 19, 2008 Miałam dokładnie podobną sytuację, mam suczkę kundelka która niestety jak zostaje sama to mi strasznie niszczy w domu i tak się na nią zdenerwowałam że dałam ogłoszenie i ją oddałam. najgorsze było to że umówiłam się z facetem na przystanku i nie znałam jego adresu tylko nr gg i ulicę z jakiej jechał. Następnego dnia napisałam mu że chcę odebrać suńkę ale on udawał przez gg że jest niedostępny. :mad:Więc po 3 dniach znalazłam na mapie tę ulicę dość odległą od mojego miejsca zamieszkania i pojechałam tam licząc że go spotkam, ale cały dzień chodziłam z dziećmi i szukałam i na prózno -było to duże blokowisko. Ale uparłam się że daję sobie tydzień na poszukiwania naszej Figi. :lol: Następnego dnia mimo brzydkiej pogody znów pojechaliśmy tam i stał się cud , po 5 godzinach znalazłam faceta jak szedł z dziewczyną i poprosiłam go o zwrot psa, więc on nie miał wyjścia i poszłam z nim do domu z dziećmi i powiedziałam jego mamie że przyszliśmy po psa i ta kobieta trochę pogadała że jesteśmy niepoważni ale Figę nam oddała , jest z nami już na dobre i złe i w życiu jej już nie oddam mimo że jest tylko kundelkiem i dalej nam strasznie niszczy , ale to już inny temat. Więc życzę ci z całego serca aby i tobie się udało odzyskać swojego bokserka. Quote
dżemma Posted April 20, 2008 Posted April 20, 2008 oddałeś młodego boksera bez kastracji? lepiej sprawdź dokładnie dlaczego ta osoba tak bardzo nie chce go oddać,czy pokierowane jest to tylko jego dobrem czy też jest jej potrzebny do celów zarobkowych lub innych.. jesteś miłośnikiem tej rasy i nie wiedziałeś że są tacy ludzie,którzy szukają takich odchowanych młodych ale już dorosłych bokserów?za darmo oczywiście Quote
oktawia6 Posted April 20, 2008 Posted April 20, 2008 oddałeś młodego Boksera bez kastracji-to jedno bez komentarza-czemu go wóle nie kastrowałeś....... drugie: nie wychowuje się dzieci kosztem psów. trzecie: najlepiej by było gdyby żaden pies do ciebie nie trafił-dzieciak wsadzi palec w oko psu-ten go dziabnie ...... Quote
kowal20k Posted April 20, 2008 Author Posted April 20, 2008 [quote name='oktawia6']oddałeś młodego Boksera bez kastracji-to jedno bez komentarza-czemu go wóle nie kastrowałeś....... drugie: nie wychowuje się dzieci kosztem psów. trzecie: najlepiej by było gdyby żaden pies do ciebie nie trafił-dzieciak wsadzi palec w oko psu-ten go dziabnie ......[/quote] Nic nie wiesz..... a kastracja podobno nie jest przymusem......wiec o co Ci chodzi zły dzien???? Co do Ciebie -----> BEZ KOMENTARZA!!!!!!!!!!!!!!! Poprostu szkoda słów!!!!!!Powiedz mi to prosto w oczy... nic nie wiedzac na mój temat i na temat mojego życia rodziny i wychowania dzieci z psem....NIC NIE WIESZ!!!!! Może nie masz dzieci moze ich nie mozesz miec albo ich nie znosisz ale to twój problem wiec.... zamilcz, powstrzymaj się od takich komentarzy myśle ze nie do Ciebie kierowałem swój post a raczej do ludzi którzy powiedza mi w jaki sposób poradzic sobie w takiej sytuacji......' Kocham swojego faflaka popełniłem duży błąd i przyznaje się do tego..... Quote
dżemma Posted April 20, 2008 Posted April 20, 2008 skoro nie podpisałeś zrzeczenia to go zabierz po prostu,nie wiem jak,może na spacerze.. Quote
WŁADCZYNI Posted April 20, 2008 Posted April 20, 2008 Nie musial podpisywac oddał psa i dokument i tyle, legalną właścicielką jest ta kobieta. Jeśli autor wątku zdecyduje się psa odebrać bez zgody można oskarżyć go o kradzież. Po za tym skąd pewność że ten pies znowu nie warknie i za trzy dni nie zostanie znowu oddany? Jak ma tam dobrze to niech tam zostanie. Afera jest bo żona i dzieci płaczą, jak by olały sprawę to pewnie nie było by odzyskiwania psa na gwałt. Jeżeli ktoś jest na tyle dorosły że zakłada rodzinę i ma dzieci powinien umieć przemyśleć decyzję i ponieść jej konsekwencje. A kastrować warto żeby pies nie trafił do pseudohodowli. Quote
Urwis Posted April 20, 2008 Posted April 20, 2008 [quote name='dżemma']to go zabierz po prostu,nie wiem jak,może na spacerze..[/quote] Ta rada chyba nosi znamiona podżegania do przestępstwa:razz: czy jak to się fachowo nazywa... szczególnie to "na spacerze" jakoś z kradzieżą mi się skojarzyło. Sprawa jest jasna, tym bardziej, że wypowiedział się w wątku fachowiec, czyli BeataG, pies należy do tej pani. Może go oddać jeśli zechce ale wcale nie musi. Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.