szajbus Posted July 6, 2010 Author Posted July 6, 2010 Najważniejsze, ze ci państwo się nie zniechęcają. Moje wampirzyce tez atakują psiaki i nic na nie nie działa. Balbina zachowuje sie identycznie jak Stefan. Najpierw skomli do napotkanego psiaka, merda kikutem ogonka , udaje, że chce dac psiakowi buzi,przednie łapki kładzie na ziemi , dupkę podnosi ku górze i zachęca do zabawy. Jak ten się zbliży jest natychmiastowy atak bez uprzedzenia. Zuza na poczatku się zachowywała poprawnie. Jednak jak nabrala sił pod tym względem jest to lustrzane odbicie Balbinki. Quote
Pies Wolny Posted July 6, 2010 Posted July 6, 2010 A mnie się te zdjęcia nie podobają i tyle. Nie czuję żebym mógł z czystym sumieniem zmienić podpis. Są inne foty ? Dobrze Ciapuś, że w ogóle przerwałaś milczenie - to była kara i już po karze czy jeszcze przed, bo że na karę to wyglądało to pewne. A co z Mirabelką ? Quote
MyrkurDagur Posted July 10, 2010 Posted July 10, 2010 [CENTER]Przepraszam za offa... [SIZE=3][B]Potrzebna POMOC w odnalezieniu[/B] [B][U]4 letniej owczarkowatej suni[/U][/B] [/SIZE] [B][SIZE=3]i jej [U]2 letniego syna bez tylnej łapy[/U].[/SIZE] [/B] [B]Psy zaginęły miesiąc temu w okolicach [U]Środy Śląskiej[/U][/B]. [URL]http://www.dogomania.pl/threads/188881-Zaginęła-OWCZARKOWATA-SUKA-i-jej-SYN-BEZ-TYLNEJ-ŁAPY-okolice-Środy-Śląskiej-!!!?p=15013219#post15013219[/URL][/CENTER] Quote
amica Posted July 15, 2010 Posted July 15, 2010 [quote name='Pies Wolny']A mnie się te zdjęcia nie podobają i tyle. Nie czuję żebym mógł z czystym sumieniem zmienić podpis. Są inne foty ? Dobrze Ciapuś, że w ogóle przerwałaś milczenie - to była kara i już po karze czy jeszcze przed, bo że na karę to wyglądało to pewne. A co z Mirabelką ?[/QUOTE] Mnie się nie podoba ta kolczatka no i Stefan wydaje się jakiś taki markotny, ale pewnie jak fotki ze spacerku się pojawią to będzie lepiej. Kolczatka to zły pomysł. Quote
Pies Wolny Posted July 15, 2010 Posted July 15, 2010 [quote name='amica']Mnie się nie podoba ta kolczatka no i Stefan wydaje się jakiś taki markotny, ale pewnie jak fotki ze spacerku się pojawią to będzie lepiej. Kolczatka to zły pomysł.[/QUOTE] Dzięki Amica, a już myślałem , że to ja mam 'fatę mruganą'. Tak, Stefanowi jakaś posrana stróżówka się trafiła zamiast wymarzonego domku. Jak dla mnie to on jest znudzony, zniechęcony, poddenerwowany i ogólnie po spacyfikowaniu załamany. Widziałem Jego radośniejsze ujęcia mordziastej , nawet w schronie. No cóż prawie emeryt, a robotę dostał. Tamb, a może Ty coś dorzucisz do tych "superowych" wieści. [B]A co z Mirabelką ?????? [/B] Quote
olgaj Posted July 15, 2010 Posted July 15, 2010 Bardzo pilne szukamy domu stałego lub tyczasowego lub miejsca w hotelu dla młodej amstafki. Maść czarna z białą krawtką, białe skarpetki, biała plamka na karku. Sunia znaleziona na ul. Fabrycznej w Łodzi 15.07.2010 Znaleziona bez obroży. 665-219-777 Quote
szajbus Posted July 15, 2010 Author Posted July 15, 2010 Co z Mirabelką? Temat TABU!!!!!!!!!!! No, zdjęcia Stefana tez mnie nie wprawiły w cielęcy zachwyt. Bardziej skupiłam się na opisie jego zachowania. Przydałby się jakieś nowe, na których widać, że jest naprawdę szczęśliwy. Quote
ciapuś Posted July 15, 2010 Posted July 15, 2010 Rozmawiałam z Tamb i przekopiowała mi maila jakiego dostała kilka dni temu od Pani Stefanka. Tamb ma w wolnej chwili podejść do Pani i porozmawiać ,ale na wszelki wypadek wpisała już Stefanka do kolejki w ogłoszeniach [I] Witam![/I] [I]Szejker się zadomowił. Przez pierwszych kilka dni miał biegunkę(może nerwowe, może zmiana karmy), ale zniknęła stopniowo bez śladu.[/I] [I] Jest łagodny wobec ludzi, przyjacielski pieszczoch, nawet do obcych ludzi , np. siedzących na ławce na plantach, podchodzi na czułości. Grzeczny i posłuszny w zasadzie na skinienie, ale stale muszę pokazywać mu swoja przewagę. Próbuje , wprawdzie bardzo delikatnie, ale jednak, dominacji. Jestem przekonana, że on powinien był trafić jednak do domu z ogrodem. To dawałoby mu poczucie swobody, pozwoliło być w pełni radosnym. W mieszkaniu, a więc kiedy jest luzem, (albo w miejscach gdzie czasem nie ma ludzi i mogę go bezpiecznie puścić, m.in. na nocnych spacerach) zachęcony zaczyna bawić się podskakujac, biegajac, jak szczeniak. Na smyczy , zwłaszcza w kagańcu, chodzi spokojnie, niestety zwykle ze spuszczoną głową(ogon różnie), grzeczny, ale też jakby przygaszony. Zawołany wtedy po imieniu, reaguje conajwyżej uszami. Nauczył się omijać psy, mimo, że ma wielką ochotę na kontakt. Niestety każdy bliski kontakt kończy się atakiem. Niezależnie od wielkosci , płci i wieku. I to atakiem nagłym,niespodziewanym, nawet kiedy inny pies okazuje uległość, a ja nie napinam smyczy. Dwukrotnie skaleczył, wiec nie mogę więcej ryzykować, równocześnie to oznacza brak kontaktów i praktycznie stałe trzymanie na smyczy ...i kółko się zamyka.[/I] [I] Ja wyszkoliłam się w sygnałach uspokajających, w sprawach przewodnika(kasety z nagraniami). Przez całe życie tyle nie nauczyłam się , co teraz, dla niego. [/I] [I]Dwa razy szczekał : raz na nocnym spacerze stanął na trawie i zaczął spokojnie szczekać. Drugi raz też na nocnym wyjściu stanął przed krzakiem , bardzo zdecydowanie i głośno raz szczeknął i wrócił do mnie. Niestety dziś na zaczepkę dużego psa odpowiedział też(po raz pierwszy) szczekaniem i szarpaniem się. Uspokoił się na polecenie, ale nie przebiegło to w sposób zalecany przez specjalistów - teoria i wiedzieć, to jedno, a zrobić nie tak łatwo, jeszcze też sprawa należytego refleksu . Ale posłuchał mnie jednak.[/I] [I]Myślę, że i tak jest mu ze mną dobrze, a ja dzięki niemu nie mogłam poddać się rozpaczy w obecnej sytuacji. [/I] [I]Mam problem i to bardzo poważny, z którym obawiam się, że sobie tym razem nie poradzę. Wszystko mi sie zawaliło finansowo w firmie i chyba nie uda mi się z tego wybrnąć. To poleci , jak lawina i zostanę bez pieniedzy i bez mieszkania. Teraz oprócz zmartwienia co pocznę z sobą, zamartwiam , się co z Szejkerem. Na wszelki wypadek, bardzo gorąco proszę o rozglądanie się za domem dla niego, domem z ogrodem, bo on tak powinien mieszkać, zwłaszcza, gdyby ze mną nie mógł. Myślę, że zaślepiło mnie pragnienie bliskiej istoty przy sobie i nawet sygnałów ostrzegawczych , że jest źle nie dopuszczałam do świadomości. A wali sie wszystko na raz, nawet dzisiaj dodatkowo jeszcze dostałam wiadomość, że Mama się mocno rozchorowała, z wysoką temperaturą - mam tylko nadzieję, że to taka infekcja ostra, ale krótka, która ponoć krąży. Bardzo proszę jeszcze o jedno. Niech Pani nie "sztorcuje " mnie za nieodpowiedzialność itp, bo to ile i jak ja sobie sama za to naupychałam , wystarczy za wszystko. Nigdy nie przypuszczałabym, że mogłabym oddać psa, dlatego przecież nie wycofałam się zaraz na poczatku, a przecież byłoby pewnie łatwiej. Jeszcze nie był [B]mój. A teraz jest.[/B][/I] [I]Pozdrowiam serdecznie [/I] Quote
Pies Wolny Posted July 15, 2010 Posted July 15, 2010 [quote name='ciapuś']Rozmawiałam z Tamb i przekopiowała mi maila jakiego dostała kilka dni temu od Pani Stefanka. Tamb ma w wolnej chwili podejść do Pani i porozmawiać ,ale na wszelki wypadek wpisała już Stefanka do kolejki w ogłoszeniach [I] Witam![/I] [I]Szejker się zadomowił. Przez pierwszych kilka dni miał biegunkę(może nerwowe, może zmiana karmy), ale zniknęła stopniowo bez śladu.[/I] [I] Jest łagodny wobec ludzi, przyjacielski pieszczoch, nawet do obcych ludzi , np. siedzących na ławce na plantach, podchodzi na czułości. Grzeczny i posłuszny w zasadzie na skinienie, ale stale muszę pokazywać mu swoja przewagę. Próbuje , wprawdzie bardzo delikatnie, ale jednak, dominacji. Jestem przekonana, że on powinien był trafić jednak do domu z ogrodem. To dawałoby mu poczucie swobody, pozwoliło być w pełni radosnym. W mieszkaniu, a więc kiedy jest luzem, (albo w miejscach gdzie czasem nie ma ludzi i mogę go bezpiecznie puścić, m.in. na nocnych spacerach) zachęcony zaczyna bawić się podskakujac, biegajac, jak szczeniak. Na smyczy , zwłaszcza w kagańcu, chodzi spokojnie, niestety zwykle ze spuszczoną głową(ogon różnie), grzeczny, ale też jakby przygaszony. Zawołany wtedy po imieniu, reaguje conajwyżej uszami. Nauczył się omijać psy, mimo, że ma wielką ochotę na kontakt. Niestety każdy bliski kontakt kończy się atakiem. Niezależnie od wielkosci , płci i wieku. I to atakiem nagłym,niespodziewanym, nawet kiedy inny pies okazuje uległość, a ja nie napinam smyczy. Dwukrotnie skaleczył, wiec nie mogę więcej ryzykować, równocześnie to oznacza brak kontaktów i praktycznie stałe trzymanie na smyczy ...i kółko się zamyka.[/I] [I] Ja wyszkoliłam się w sygnałach uspokajających, w sprawach przewodnika(kasety z nagraniami). Przez całe życie tyle nie nauczyłam się , co teraz, dla niego. [/I] [I]Dwa razy szczekał : raz na nocnym spacerze stanął na trawie i zaczął spokojnie szczekać. Drugi raz też na nocnym wyjściu stanął przed krzakiem , bardzo zdecydowanie i głośno raz szczeknął i wrócił do mnie. Niestety dziś na zaczepkę dużego psa odpowiedział też(po raz pierwszy) szczekaniem i szarpaniem się. Uspokoił się na polecenie, ale nie przebiegło to w sposób zalecany przez specjalistów - teoria i wiedzieć, to jedno, a zrobić nie tak łatwo, jeszcze też sprawa należytego refleksu . Ale posłuchał mnie jednak.[/I] [I]Myślę, że i tak jest mu ze mną dobrze, a ja dzięki niemu nie mogłam poddać się rozpaczy w obecnej sytuacji. [/I] [I]Mam problem i to bardzo poważny, z którym obawiam się, że sobie tym razem nie poradzę. Wszystko mi sie zawaliło finansowo w firmie i chyba nie uda mi się z tego wybrnąć. To poleci , jak lawina i zostanę bez pieniedzy i bez mieszkania. Teraz oprócz zmartwienia co pocznę z sobą, zamartwiam , się co z Szejkerem. Na wszelki wypadek, bardzo gorąco proszę o rozglądanie się za domem dla niego, domem z ogrodem, bo on tak powinien mieszkać, zwłaszcza, gdyby ze mną nie mógł. Myślę, że zaślepiło mnie pragnienie bliskiej istoty przy sobie i nawet sygnałów ostrzegawczych , że jest źle nie dopuszczałam do świadomości. A wali sie wszystko na raz, nawet dzisiaj dodatkowo jeszcze dostałam wiadomość, że Mama się mocno rozchorowała, z wysoką temperaturą - mam tylko nadzieję, że to taka infekcja ostra, ale krótka, która ponoć krąży. Bardzo proszę jeszcze o jedno. Niech Pani nie "sztorcuje " mnie za nieodpowiedzialność itp, bo to ile i jak ja sobie sama za to naupychałam , wystarczy za wszystko. Nigdy nie przypuszczałabym, że mogłabym oddać psa, dlatego przecież nie wycofałam się zaraz na poczatku, a przecież byłoby pewnie łatwiej. Jeszcze nie był [B]mój. A teraz jest.[/B][/I] [I]Pozdrowiam serdecznie [/I][/QUOTE] Czułem to , q....wa czułem. Niech to szlag. Już wiem dlaczego nie zmieniłem podpisu i po cholerę mi ta wiedza. Gówno prawda z tą adopcją i tym pitoleniem, jedno wielkie g...., tak jak ta fundacja Quote
szajbus Posted July 16, 2010 Author Posted July 16, 2010 Cóż, żadna firma nie plajtuje z dnia na dzień. Są pewne symptomy rozłożone w czasie, które zwiastują upadek i krach finansowy. Jeśli takowe oznaki były wcześniej, to wypada się dziwić owej pani, że pomimo tego postanowiła adoptować psa. Trudny charakter Stefana nie jest tez bez znaczenia. Bo niby jaki ma być? Pies od wczesnej młodości był w schronie. Potem wylądował w hotelu, gdzie został pogryziony, w końcu na wsi, gdzie miał mały kontakt z człowiekiem. Ważne, że był pod opieką fundacji i akceptował Mirabelkę. A pytam gdzie była praca nad Stefanem, gdzie jego socjalizacja? Quote
agamika Posted July 17, 2010 Posted July 17, 2010 Byłam dziś z Tamarą u Pani szukanie mu nowego domu jest nieodwołalne co do psa , jego kondycji oitd, bo pewnie to niektórych martwi - wydaje mi się ze gdyby Pani była jako DT byłaby właściwym człowiekiem. Widać ze dużo z psem pracowała, sama przyznała ze pomimo ze psy zawsze jej towarzyszył, dopiero Szejker ja "nauczył " tak naprawdę wiele o psach . .Pani w przeciwienstwie do niestety wielu osób które znam , nie uwaza ze wie wszystko najlepiej i dużo "przestudiowała" materiałów na temat zachowań psów itd. tak wiec GDYBY była DT to ta Pani zrobiła to co powinno byc zrobione w "hoteliku " czy u "Pana z działką " (bo jelsi dobrze zrozumiałam to w tych miejscach po schronisku był Stefan ? ) ... Szejker jest w niej zakochany bez pamięci , z nami się przywitał, ja go trochę wytarmosiłam ( lezał jkołami do góry pod moim krzesłem i sie troche nawet pogryźliśmy po rekach ;) ) - jednak jeden ruch Pani i już przy niej, wpatrzony jak święty obraz - kolczatka _ sama niecierpie tego "urzadzenia "- na szczęście on chodzi przy nodze (przynajmniej przy naszym długim dosyć spacerze tak szedł ) , troche wpredzał oczywiście, ale cały czas na luźno - nie było zadnego szarpania psem, wieszania go na kolczatce ( w domu jest bez tego ) - nie chce myśleć co będzie , gdy przyjdzie zmienić mu miejsce pobytu - serce mu na pewno pęknie ;( ale zostac tam nie powinien na stałe . Pani go kocha, to widac, duzo pracy w niego włozyła i to tez widać ale ... Panią poniosło trochę podczas decyzji: po pierwsze ze względu na ewakuacje schroniska krk ( tako psie nie myslałaby wogóle - pojawiła sie wtedy mysl zeby na chwile jakiegoś powodzianina przechować - znajomi temat podchwycili i ja utwierdzili w tym ze pies jej potrzebny ) . Miała wizje na "polepszenie " sytuacji- firma juz nieraz wychodziła z problemów .. ale .. wtedy zył jej mąż. który chyba to wszystko trzymał razem . I moim zdaniem nawet jeśli nagle faktycznie by sie wszstko poprawiło , to kazde zachwianie stabilnosci, bedzie Panią doprowadzało do takiej histerii . wtedy Pani wydawao sie ze przemyslała decyzje , teraz uważa ze zrobiła głupotę straszną, ze ma skłonność do wierzenia w marzenia cz coś podobnego . Nie wiem czy zdaje sobie sparwe jak mu bardzo serce złamie - ale nie widzi ona innego wyjscia z sytuacji . Sprawa jej firmy JESZCZE nie jest ostateczna, ale ona woli poszukać mu czegoś wcześniej , na spokojnie . Bo w jej głowie zaraz moze byc "koniec swiata " a przecież do schroniska gonie odda Absolutnie jej nie "tłumacze" bo ja jestem zdania ze jak ktoś psa bierze to na "dobre i złe ", i mnie trafia szlag, na takie osoby - ale ona przynajmniej nie zmyśla bzdur na temat psa, . chciałam tylko uspokoic co do "stanu " psa . WIdac ze jest szczęśliwy - nic nie przeczuwa , czuje się przy niej swobodnie - nie boi się jej, ale jest posłuszny ... (ciągle myślę o nim co będzie gdy będzie musiał sie znią rozstać ... ) Stefan ma u niej pobyt do czasu znalezienia domu, i chyba juz teraz faktycznie nie ma co go ruszać , mieszać mu w głowie (ale to tylko moje "zewnętrzne zdanie " ) .. i tak juz ją pokochał, bardziej już sie nie da :( . Rozstanie będzie męką , czy jutro, czy za miesiąc zdjęcia mam, ale prosiłabym czyjegos meila żebym mogła je wysłać , trochę przepakowałam sobie serwery zdj ostatnio Quote
Pies Wolny Posted July 17, 2010 Posted July 17, 2010 Wklejam foty Stefana od Agamiki. Te są zdecydowanie inne. Agamika jeszcze raz DZIĘKI ! [IMG]http://foto1.m.onet.pl/_m/745a9173e1d0379c63800dde8560c925,20,19,0.jpg[/IMG] [IMG]http://foto2.m.onet.pl/_m/6cee6c64b36de13b44c5f24c516e863a,20,19,0.jpg[/IMG] [IMG]http://foto2.m.onet.pl/_m/874a4acd857264f0242cfc7ac53ba2ee,20,19,0.jpg[/IMG] [IMG]http://foto2.m.onet.pl/_m/14d380a76d2eac28b8eb235880b800ee,20,19,0.jpg[/IMG] [IMG]http://foto1.m.onet.pl/_m/bcc7b9b4590b2e401ba29ae573864cdd,20,19,0.jpg[/IMG] [IMG]http://foto0.m.onet.pl/_m/4be28bf6ef7df5af97f161ae1b569910,20,19,0.jpg[/IMG] PS. Mam już nową paczkę zdjęć - ale wstawię jutro. I te gdyby nie smutna historia - są OK. Quote
elmira Posted July 17, 2010 Posted July 17, 2010 Stefan wygląda świetnie. Tylko dlaczego on ma takiego cholernego pecha? Quote
szajbus Posted July 18, 2010 Author Posted July 18, 2010 No, a tych fotach jest zadowolona mordka Stefka i jego ulubiona poza na mizianko czyli ' Kola do góry" Ten pies zdecydowanie urodził się pod złą gwiazdą. Wiele lat był w schronisku. W ciągu roku zaliczył hotel, dom, który miał byc jego przystanią., opuszczone podwórko na wsi w towarzystwie Mirabelki i kolejny dom, który okazał się być ( nie oszukujmy się) nieodpowiedzialnym. Psiak jest już stary. Czy do końca życia czeka go tułaczka? Czy fundacja zrobiła mu ogłoszenia, plakaty, allegro? NIE!!!!!!!!! Sprawdzałam, nawet na fundacyjnej stronie jest w zakładce "w nowym domu". Owszem jest, tyle tylko, że ten dom 3 dni wczesniej poinformował , że psa już nie chce. Quote
Pies Wolny Posted July 18, 2010 Posted July 18, 2010 Wpuszczę parę zdjęć. Dostałem bardzo dużo - Agamika :thumbs:. Te zdjęcia są najbardziej aktualnymi zdjęciami Stafana. Wybieram sam, po uważaniu, najlepsze - także w celu wykorzystywania ich w poszukiwaniach Stefanowi domu , co i sam czynię. [IMG]http://foto3.m.onet.pl/_m/f869b3792fee7f62f00b62e60dca4f2b,20,19,0.jpg[/IMG] [IMG]http://foto3.m.onet.pl/_m/9978c144654c53a5e94d70b62349097f,20,19,0.jpg[/IMG] [IMG]http://foto2.m.onet.pl/_m/9043c38a05f732dd61765c6823070686,20,19,0.jpg[/IMG] [IMG]http://foto0.m.onet.pl/_m/cafb7092a9ce921f96386410868b81bc,20,19,0.jpg[/IMG] [IMG]http://foto3.m.onet.pl/_m/c596bbabaae23cd51393787cce14e1c3,20,19,0.jpg[/IMG] [IMG]http://foto3.m.onet.pl/_m/48372ea56d5f396e49d54c8d84d2c90f,20,19,0.jpg[/IMG] [IMG]http://foto1.m.onet.pl/_m/2250f9df5239226c7e05f2672702bb31,20,19,0.jpg[/IMG] [IMG]http://foto0.m.onet.pl/_m/ee225ec7290f502394bd71d58cf7b8a4,20,19,0.jpg[/IMG] [IMG]http://foto3.m.onet.pl/_m/cacf4205dffa6b683f8bba2390241c5b,20,19,0.jpg[/IMG] Quote
ewatonieja Posted July 20, 2010 Posted July 20, 2010 on nie ma ogłoszen, allegro, nie ma go na stronie Fundacji w dziale psy do adopcji Quote
szajbus Posted July 21, 2010 Author Posted July 21, 2010 Ale jest za to w dziale " ma nowy dom' Fundacja mogłaby się wypowiedzieć co dalej ze Stefanem, gdzie go ogłasza itd. Nawet nie ma podanego kontaktu w sprawie psa jakby ktoś go chciał ogłaszać, bo teraz aktualne info odn jego zachowań ma jego obecna opiekuna. Ile może jeszcze u niej zostac? Znów masa pytań bez odpowiedzi. Szlag mnie trafia, że psiak w sumie nie ma znów domu i jest ściana milczenia ze strony fundacji. Napisałam do moda o przeniesienie wątku do działu " Psy w potrzebie" Fundacjo co dalej z psem???????????? Quote
amica Posted July 24, 2010 Posted July 24, 2010 [quote name='ciapuś']Rozmawiałam z Tamb i przekopiowała mi maila jakiego dostała kilka dni temu od Pani Stefanka. Tamb ma w wolnej chwili podejść do Pani i porozmawiać ,ale na wszelki wypadek wpisała już Stefanka do kolejki w ogłoszeniach [I] Witam![/I] [B][I]Szejker się zadomowił. Przez pierwszych kilka dni miał biegunkę(może nerwowe, może zmiana karmy), ale zniknęła stopniowo bez śladu.[/I] itd. ....[/B] [COLOR=Purple]wszystko w poście zamieszczonym przez cipuś.[/COLOR] [I]Myślę, że i tak jest mu ze mną dobrze, a ja dzięki niemu nie mogłam poddać się rozpaczy w obecnej sytuacji. [/I] [I]Mam problem i to bardzo poważny, z którym obawiam się, że sobie tym razem nie poradzę. Wszystko mi sie zawaliło finansowo w firmie i chyba nie uda mi się z tego wybrnąć. To poleci , jak lawina i zostanę bez pieniedzy i bez mieszkania. Teraz oprócz zmartwienia co pocznę z sobą, zamartwiam , się co z Szejkerem. [B]Na wszelki wypadek, bardzo gorąco proszę o rozglądanie się za domem dla niego, domem z ogrodem, bo on tak powinien mieszkać, zwłaszcza, gdyby ze mną nie mógł. [U]Myślę, że zaślepiło mnie pragnienie bliskiej istoty przy sobie i nawet sygnałów ostrzegawczych , że jest źle nie dopuszczałam do świadomości.[/U] [/B]A wali sie wszystko na raz, nawet dzisiaj dodatkowo jeszcze dostałam wiadomość, że Mama się mocno rozchorowała, z wysoką temperaturą - mam tylko nadzieję, że to taka infekcja ostra, ale krótka, która ponoć krąży. Bardzo proszę jeszcze o jedno. Niech Pani nie "sztorcuje " mnie za nieodpowiedzialność itp, bo to ile i jak ja sobie sama za to naupychałam , wystarczy za wszystko. Nigdy nie przypuszczałabym, że mogłabym oddać psa, dlatego przecież nie wycofałam się zaraz na poczatku, a przecież byłoby pewnie łatwiej. Jeszcze nie był [B]mój. A teraz jest.[/B][/I] [/I][/QUOTE] Brak mi słów, to żenujące. Ja się pytam kto przeprowadził wizytę przedadopcyjną i kto teraz weźmie na siebie ciężar tej sytuacji!!!! Krótko mówiąć biedny Stefan kolejny raz zapłaci za czyjąś nieodpowiedzialność!!!!!!!!!!! Jestem wsciekła! Quote
tamb Posted July 24, 2010 Posted July 24, 2010 Stefana ogłosiłam trzeci z kolei raz w Dzienniku Polskim w Krakowie i po selekcji telefonicznej (zrobionej przez Ciapuś) sprawdziłyśmy dom z Foksią i Dżekuś. Dom zapowiadał się bardzo dobrze, własna firma więc stabilizacja finansowa, duże mieszkanie, Pani miła, doświadczenie z psami, zaprzyjaźniona dobra klinika weterynaryjna. Dom do jakiego daje się psy z radością. Niestety, życie zaskakuje, pewnych sytuacji się nie przewidzi, ludzi do końca się nie prześwietli. Stefana ogłoszę w przyszłym tygodniu jeszcze raz ze swoim numerem telefonu i sprawdzę potencjalne domy. Dodam, że pies ma opiekę aż do znalezienia domu stałego, ta kobieta bardzo o niego dba, jest ze mną w kontakcie. Domu trzeba szukać wspólnymi siłami a jest teraz łatwiej bo dużo o psie wiemy. Agamika też we wszystkim pomaga, dziękuję, że zgodziła się pójść ze mną na spotkanie z obecną właścicielką Stefana. To była dla mnie ważne, że nie byłam sama. Quote
Cajus JB Posted July 24, 2010 Posted July 24, 2010 Przepraszam, ale miałem swoje psiaki na głowie. Jeśli chodzi o Mirabelkę to mam wszystko u siebie na poczcie i w poniedziałek mogę zacząć ogłoszenia. Przykre, że Stefan wrócił do punktu wyjścia. Quote
Pies Wolny Posted July 24, 2010 Posted July 24, 2010 [quote name='tamb']Stefana ogłosiłam trzeci z kolei raz w Dzienniku Polskim w Krakowie i po selekcji telefonicznej (zrobionej przez Ciapuś) sprawdziłyśmy dom z Foksią i Dżekuś. Dom zapowiadał się bardzo dobrze, własna firma więc stabilizacja finansowa, duże mieszkanie, Pani miła, doświadczenie z psami, zaprzyjaźniona dobra klinika weterynaryjna. Dom do jakiego daje się psy z radością. Niestety, życie zaskakuje, pewnych sytuacji się nie przewidzi, ludzi do końca się nie prześwietli. Stefana ogłoszę w przyszłym tygodniu jeszcze raz ze swoim numerem telefonu i sprawdzę potencjalne domy. Dodam, że pies ma opiekę aż do znalezienia domu stałego, ta kobieta bardzo o niego dba, jest ze mną w kontakcie. Domu trzeba szukać wspólnymi siłami a jest teraz łatwiej bo dużo o psie wiemy. Agamika też we wszystkim pomaga, dziękuję, że zgodziła się pójść ze mną na spotkanie z obecną właścicielką Stefana. To była dla mnie ważne, że nie byłam sama.[/QUOTE] Czy my się doczekamy prawdziwej wersji wydarzeń ? Co się zmieniło u tej Pani w ciągu niespełna miesiąca ? Jak psa przyjęła rodzina Pani ? Jak zachowuje się Stefan w domu, znaczy czy nie ? Jak Stefan traktował innych członków tego stada ? Czy była próba jego adaptacji do całego stada, czy do tego nie doszło, bo miał być psem pilnującym firmę? Czy te zdjęcia ze stróżówki to był dom ? Czy fundacja scedowała na Ciebie Stefana i jego dalszą adopcję ? Tamb wybacz to nie pod Twoim adresem, ale tu nic nie pasuje do siebie. Jeśli nie możesz otwartym tekstem to proszę o PW Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.