Martens Posted May 7, 2012 Author Posted May 7, 2012 [quote name='martyneczka0328']Hejka chciałąbym zapytać czy ma ktos suczkę do krycia ? Marzy mi się mały staffik , ale niestety za dużo kosztuję :( Wujek ma samca i w zamian chciałabym szczeniaczka. Pozdrawiam e-mail ; [EMAIL="[email protected]"][email protected][/EMAIL][/QUOTE] Galeria moich psów to nie tablica ogłoszeń dla pseudohodowców. Do widzenia :p Quote
martyneczka0328 Posted May 7, 2012 Posted May 7, 2012 [quote name='evel']A wujek ma samca z papierami i uprawnieniami hodowlanymi? Bo nie bardzo rozumiem. Tutaj nikt nie popiera rozmnażania kundelków czy mieszańców (= psów bez udokumentowanego pochodzenia, czyli bez metryki/rodowodu). Jak piesek ma rodowód to co za problem zrobić mu hodowlankę?[/QUOTE] no ma zagraniczny rodowód , bo jest z zagranicznej hodowli . W tamtym roku został przerobiony na polski . Co znaczy zrobić hodowlankę ?? Quote
evel Posted May 8, 2012 Posted May 8, 2012 Wyrobić uprawnienia reproduktora. Jak wujek się chce brać za rozmnażanie to powinien wiedzieć, o co chodzi. Po zdobyciu statusu psa reproduktora psiak będzie mógł legalnie mieć potomstwo z rasowymi sukami hodowlanymi, a szczeniaki będą w 100% staffikami. Quote
Martens Posted May 16, 2012 Author Posted May 16, 2012 Od wczoraj Dziuni już nie ma z nami... :-( Ostatnie dni były bardzo dobre, chodziłyśmy na spacerki dookoła osiedla, w domu bawiła się piszczącą piłką, była bez żadnych leków przeciwbólowych i czuła się świetnie. Jeszcze dzień przed nie dawała mi wieczorem spać, bo ciskała tą piłką jeżem i piszczała nią, żeby się z nią bawić. Wczoraj po 5 rano poszłyśmy jeszcze na deszczowy spacer, wszystko było dobrze, załatwiła się, zjadła śniadanie... Niczego się nie spodziewałam :-( Do południa spała, młody zaczepiał ją do zabawy to dała mu szkołę, i w południe chciała iść ze swojego posłania na drugie pod balkonem, żeby powyglądać, i wyłożyła się w połowie drogi... Nie mogła wstać, nasikała pod siebie :-( Dałam jej zastrzyk przeciwbólowy, żeby w ogóle przesunąć ją na posłanie z tej kałuży, bo na żywca się bałam, żeby ją nic nie zabolało... Zadzwoniłam po wetkę do domu, bo nawet nie miałam jak jej znieść i zawieźć do lecznicy; zresztą nie wiem, czułam że to koniec i nie chciałam, żeby odchodziła w miejscu, którego się tak strasznie boi... Czekałyśmy na wetkę trochę, bo miała pacjenta i dojeżdżała z innej miejscowości; Baryłek leżała mi z głową na kolanach, nie wyglądała jakby coś ją bolało, tylko była strasznie osłabiona, poruszała tylko głową i przednimi łapami; jak do niej mówiłam to widziałam że ledwo może majtnąć ogonem... Kiedy musiałam po coś wstać, cały czas za mną patrzyła, musiałam tak poprzesuwać krzesła, żeby widziała mnie np. w łazience... Potem chyba zaczęło ją boleć, bo zobaczyłam ten wzrok i ten oddech, dałam jej kolejny zastrzyk przeciwbólowy, 15 minut, nic, kolejny i dopiero po nim się uspokoiła, wyciszyła... Wtedy przyjechała już wetka, Dziunia wstała, podeszła, wróciła na posłanie i padła na nie jak placek... Wszystkie śluzówki blade, prawdopodobnie coś się otworzyło, krwotok, itd. :-( Znieczulenie i zasnęła mi na rękach. Z ostatnim zastrzykiem był problem, żyły jej po prostu pękały, na 2 wkłucia dało się podać zaledwie połowę dawki, trzeci raz się wkłuć nie zdążyliśmy, bo serduszko się zatrzymało... Śpi na działce pod moją ulubioną wiśnią, w prześcieradle, ja jeszcze nawet nie sprzątnęłam misek, posłania, jedzenia, nie wiem kiedy się za to wszystko zabiorę... Najbardziej mi brakuje jej barankowej mięciutkiej sierści i zaczynam rozumieć ludzi, którzy mumifikują swoje zwierzęta, żeby mogły udawać, że śpią tam gdzie zawsze, żeby można było ich jeszcze kiedyś dotknąć :-( Quote
evel Posted May 16, 2012 Posted May 16, 2012 Marta, tak bardzo mi przykro :( Kremówkowa Baryłko, już nic nie boli... [*] Quote
agaciaaa Posted May 16, 2012 Posted May 16, 2012 Bardzo, bardzo mi przykro.... trzymaj się mocno! Quote
LadyS Posted May 16, 2012 Posted May 16, 2012 Bardzo mi przykro, to straszne, że psy żyją tak krótko... Quote
gryf80 Posted May 16, 2012 Posted May 16, 2012 trzymaj się.masz jeszcze stafika-mam nadzieje że młody w "depresję"nie wpadanie-moja sucz,gdy odszedł 15-sto letni kundelek mojej mamy strasznie to przeżyła-odeszła jej cała ochota na życie Quote
Joann Posted May 16, 2012 Posted May 16, 2012 Bardzo mi przykro, zawsze ciężko jest sie odnaleźć jak zabraknie przyjaciela. Trzymaj sie! Quote
makot'a Posted May 16, 2012 Posted May 16, 2012 Bardzo mi przykro, znam ten ból :( Można się jedynie cieszyć, że Baryłka dożyła tak pięknego wieku, i że ostatnie dni były dla niej pełne spacerów i zabawy. Kiedy mój pies odszedł też bardzo żałowałam, że już nigdy go nie dotknę i myśli o mumifikacji również przychodziły mi do głowy...jako nieudolna próba zatrzymania przyjaciela przy sobie. Bałam się, że zapomnę jak wyglądał, zostało tylko kilka fotografii po nim. ...Teraz robię ogromną ilość zdjęć, w każdej sytuacji, w każdej pozie, od każdej strony... i mam nadzieję, że następnym razem, kiedy odejdzie któryś pies z mojej trójki, będzie mi może łatwiej...? Quote
konfirm13 Posted May 16, 2012 Posted May 16, 2012 Marto, przytulam i rozumiem Cię doskonale. Pomyśl, że Baryłka miała długie, bardzo udane psie życie, pełne miłości - a to jest najważniejsze. My teraz dajemy tę naszą miłość (której nie możemy dać nieobecnej już z nami Buce ), jakiejś psiej biedzie, wziętej wczoraj ze schroniska. Oczywiście, onkopodobnej ;). Ma na imię Bliss i uczy się życia na nowo. Quote
Oscar Patric Posted May 16, 2012 Posted May 16, 2012 Marto,bardzo mi przykro [*] wiem co to jest strata najlepszego przyjaciela,i znam ten ból trzymaj się Quote
Martens Posted May 16, 2012 Author Posted May 16, 2012 Dziękuję :( zbieram się teraz do odkurzenia dywanu, bo ściele się na nim gruba warstwa jasnych kłaków i nie mogę się przemóc; nie wiem jak ten dywan będzie wyglądał bez jej sierści po raz pierwszy od tylu lat. Prosiak jakoś spektakularnie nie przeżywa, cały dzień dziś przespał, z przerwami na sępienie polewy czekoladowej w kuchni, ale u niego to normalne kiedy cały czas pada; mógłby spod kołdry nie wychodzić ;) [SIZE=1]Są od dłuższego czasu plany na drugiego staffika w przyszłym roku, a do tamtej pory nie wiem, pewnie znowu potymczasuję, póki w domu tak pusto i tylko jeden pies... Jak się przyzwyczaiło do dwóch psiaków, to z jednym jest strasznie dziwnie, taka cisza, nie ma rabanu jednego przez drugie jak zadzwoni domofon, nie ma spięć o zabawki...[/SIZE] Quote
Alicja Posted May 16, 2012 Posted May 16, 2012 :glaszcze: tak bardzo mi przykro :( Śpij spokojnie Baryłeczko [*] Quote
Martens Posted May 18, 2012 Author Posted May 18, 2012 Zaktualizowałam pierwszy post, dopisałam sporo i jak zwykle w ryk; nie wiem czy kiedyś będę o niej myśleć czy pisać bez łez :( Muszę rozruszać Prosiaczka, bo trzeci dzień głównie śpi, wczoraj mało co zjadł, jakoś cicho w domu... Quote
gops Posted May 18, 2012 Posted May 18, 2012 pięknie opisałaś Baryłke , jeszcze kiedyś trafisz na takiego psa na którego spojrzysz i będziesz wiedziała że to ten . ja również długo wieczorami płakałam po Basterze ale wiem że kiedyś do nas wróci , w innym psie. Quote
Kika9004 Posted May 18, 2012 Posted May 18, 2012 Bardzo mi przykro, trzymaj się cieplutko. Myślę, że pomysł na drugiego psiaka to dobry pomysł, zawsze choć troszkę weselej. Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.