Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

[quote name='maggiejan']zawinęłam go w sweter i koc i tak sobie leży, trochę jest cieplejszy, nie wiem co z nim będzie, lekarz daje mu małe szanse, ale wiemy że diagnozy nie zawsze się sprawdzają...
Jak go wczoraj dotknęłam to był prawie zimny...[/quote]
Obłoz go plastikowymi butelkami z cieplą wodą, jak termofor dzialaja.
A co to za wirusowka, powiedzial wet? :shake:

  • Replies 2.6k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

Nie powiedział, ale wirusówka już zaleczona.
Jednak to co wyrosło mu pod językiem jest duże i kot nie umie sam jeść. Myślałam, że jest lepiej, bo całego nie było widać i kot już próbował jeść, ale to jest jakie było...:-(
Butelki zaraz włożę, dzięki.

Posted

[quote name='maggiejan']Nie powiedział, ale wirusówka już zaleczona.
Jednak to co wyrosło mu pod językiem jest duże i kot nie umie sam jeść. Myślałam, że jest lepiej, bo całego nie było widać i kot już próbował jeść, ale to jest jakie było...:-(
Butelki zaraz włożę, dzięki.[/quote]

:shake:pewnie go to boli, a co wet powiedzial, co to jest, jakis ropien czy co?
Moze kupuj takie gerberki dla dzieci i dawaj mu strzykawką, rozwodnij troche wrazie cos albo gotowane jakies i miksowane. Ja tak karmilam mojego chorego kota,kiedys, jak nie chcial jesc...Trzy dni nie jedzenia u kota to katastrofa organizmu, musi jesc:shake:

Posted

Była nadzieja, że to ropień, ale antybiotyk nie zadziałał, więc nie wiem.
Wetka bierze pod uwagę nawet raka, ale mam nadzieję, że nie jest tak źle.

Daję kotu rosołek z odrobiną zmiksowanego mięska strzykawką.

Jest z nim trochę lepiej, ugrzał się i jest cieplejszy, krążenie mu się poprawiło. Trochę chodzi, ale niepewnie.

Jutro idę znowu do weta. Zobaczymy. Trzymajcie kciuki.

Posted

Z kotkiem to trochę lepiej, to trochę gorzej... Ale jest nadzieja...
Byłam u weta, podobno ten wrzód pod językiem pękł. Kotek dostał coś na wzmocnienie, daję mu też glukozę i rosołek z kury, bo może przełykać tylko płyny.

Posted

Nie było mnie tu długooooo- dziękuję Maciaszkowi za PW w sprawie Czarusia.
Nie jestem w stanie przekopać sie przez wątek , zatem poprosze o informacje z nr konta - postaram sie jeszcze dziś przelać pieniadze.
No i myślę że co miesiąc mogę przesłać około 100 zł na Czarusia. Nie jest to dużo ale zawsze na małe co nieco starczy.
Co do leków to sama nie mam kontaktów z lekarzami - raczej ich unikam:) ale znam kilka osób które załatwiały już różne leki dla swoich piesków.
Prosze podajcie mi jaki lek i jaką dawkę musi przyjmować Czaruś. Moze byc na prva.

A teraz zmykam- jestem w pracy ;)

Posted

Szasztin, ogromnie Ci dziękuję za chęć pomocy:loveu: 100zł to baaaardzo dużo! Gdybyś była wstanie załatwić ten lek chociaż raz to byłoby wspaniale.
Prześlę Ci zaraz PW z nr konta i danymi o leku.
Bardzo, bardzo dziękuję.

I Tobie, maciaszku :lol:

Mój kot niestety ma raka :-(. Nie wiadomo czy da się operować.
Wzmacniamy go i czuje się trochę lepiej... Wet podejmie decyzję w piątek co do operacji.

Posted

Cóż, Justynko, cel uświęca środki ;)

-----------------------------------------------------------------

Byliśmy z kotkiem u wetki... Niestety, okazało się że rak jest nieoperacyjny :-(. Zaatakował już sporą część jamy ustnej...Ponieważ nie jest chyba bardzo bolesny i kotek jeszcze się trzyma, doszłyśmy do przekonania, że nie ma narazie wystarczającego powodu, aby skracać mu życie. Dostał rożne wzmacniacze i środek przeciwbólowy, śpi teraz. Jest z nim raz lepiej, raz gorzej. Dwa dni temu nawet zaczął chodzić po mieszkaniu, wskoczył na stół(!) i próbował pić, załatwił się prawie w kuwecie...Wczoraj głównie leżał...Karmię go zmieloną kurą z rosołem i glukozą. Sierść mu się poprawiła, wygląda ładnie i trudno uwierzyć że jest tak ciężko chory...

Mamy naprawdę wspaniałą wetkę, kotek bardzo lubił do niej chodzić, bo przed tym jak wetka wykryła tego raka, kotek miał wirusówkę i nosiłam go na zastrzyki. Wetka z nim rozmawiała, głaskała go, leczy go właściwie po kosztach...

Będziemy dbać o niego i czekać...

Posted

trzymam za niego kciuki!

miałam szczura, który miał nowotwór - otwarta duża rana na brzuchu, nie zgodziłam sie na operacje i żyl z tym rakiem piękne ok. 8 miesiecy, a gdyby zostal zaoperowany - wetka mowila ze przezylby najwyzej kilka tygodni!

a kotek jest wiekszy od szczurka, da radę ;)

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...