Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

Widziałam kilka razy jak psy różnych ras, ale najczęściej ON'ki przed zachowaniem agresywnym (rzuceniem sie na psa, warczeniem na innego psa) lub juz po takim zachowaniu (rzuceniu sie i ugryzieniu), były powalane na ziemie i przygniatane przez właściciela do ziemi kolanem. Czemu ma słuzyc taka metoda wychowawacza ? Na co to metoda ?

Jesli ktos wie to prosze o wytłumaczenie.

Kiedys spytałam własciciela ON'ka o to i stwierdził, ze polecil mu taka metode szkoleniowiec .

Posted

nie sluzy niczemu poza wyladowaniem sie wlasciciela na psie:angryy::angryy::angryy:.jesli szkoleniowiec poleca takie metody to ma problemy z wlasnym ego:angryy::mad:.powinien udac sie do psychoanalityka byloby to z pozytkiem dla jego pracy jako szkoleniowca i ulatwilo by mu to zycie codzienne:diabloti:

Posted

Ja swego czasu podobnie traktowałam Słoninkę. Jeśli pozwoliła sobie na kompletnie nieuzasadniony wyskok do innego psa, to przygniatałam ją do ziemi. Nie miałam na celu sprawienia jej fizycznego bólu - i go nie sprawiałam - a tylko sprowadzenie zanadto rozbuchanej psicy "do parteru".
Identycznie robią psy między sobą. Jak jeden drugiemu na poważnie zalezie za skórę, to ten drugi powala delikwenta i stoi nad nim, dopóki powalony się nie wyciszy.
U Sabiny doskonale zdawało to egzamin. Pojęła, że panuje zasada "bęcki za bęcki" :diabloti:;)

Oczywiście takie postępowanie nie jest żadną metodą [U]szkoleniową[/U]. Tylko wychowawczą ;) I raczej nie powinno miec miejsca w przypadku psa, który jest u własciciela od szczeniaka, bo wtedy ma się przecież całą gamę innych "instrumentów wychowawczych", pozwalających wychowac psa tak, by nie wykazywał niepotrzebnej agresji ;)

Natomiast nie rozumiem tego fragmentu:
[quote]Widziałam kilka razy jak psy różnych ras, ale najczęściej ON'ki przed zachowaniem agresywnym (rzuceniem sie na psa, warczeniem na innego psa)[/quote]
Znaczy się, że co? Właściciel psa powala, przygniata, a jak puszcza to po to, żeby pies rzucił się na innego? :hmmmm: :niewiem:

Posted

Asher - Nie, właściel widząc zamiar psa rzucenia sie na innego lub słysząc jego powarkiwanie w tym momencie powala go na ziemie i nie puszcza na drugiego psa az tamten sobie pojdzie.

Ayshe - jesli ta metoda niczemu dobremu nie sluzy to jakie moze miec konsekwencjwe dla psa ??

Posted

[quote]Asher - Nie, właściel widząc zamiar psa rzucenia sie na innego lub słysząc jego powarkiwanie w tym momencie powala go na ziemie i nie puszcza na drugiego psa az tamten sobie pojdzie.[/quote]

Acha, rozumiem. A raczej nie rozumiem, bo reakcja powinna przecież być adekwatna do sytuacji. Czyli uderzamy z "armaty", kiedy pies już tak sie nakręci, że słabsze bodźce do niego nie docierają.

[quote]Ayshe - jesli ta metoda niczemu dobremu nie sluzy to jakie moze miec konsekwencjwe dla psa ??[/quote]
Ja nie Ayshe, ale odpowiem ;)
Można sobie takim postępowaniem "wyciąć" psa na dobre. To znaczy spowodować, że pies kompletnie straci zaufanie do przwodnika, więcej - zacznie się go bać. A stąd już tylko krok do agresji lękowej skierowanej przeciwko przewodnikowi.
Ale to już naprawdę skrajne przypadki.
Każdą "metodę" trzeba stosować z wyczuciem. nieważne, czy jest to kliker - jako ideologia szkoleniowa, czy silna awersja w konkretnych przypadkach. Trzeba miec wyczucie: co, jak, kiedy.
moja Sabina nie jest jakąs wybitnie silną psychicznie suką, a nie zauważyłam, żeby to przyszpilanie miało na nią negatywny wpływ. Wręcz przeciwnie.
No, ale ja tego nie robiłam z nerwów, żeby "dowalić" psu, byłam bardzo opanowana. No i stosowałam to w naprawde wyjątkowych sytuacjach. A jak tylko suka się wyciszyła, uspokoiła, to z mojej trony następowała cała gama zachowań mających pokazać jej, że "już się nie gniewam" i już jest ok :)

Posted

moim zdanie to samca onka[jesli to podrosniety gowniarz co to mu zaczynaja hormony po mozgu skakac]jeszcze bardziej nakreci.atak bedzie syzbszy,potem bedzie kulil sie do wlasciciela.samonagradzanei ataku na psa jest warte wszystkiego:diabloti:.przewodnik ma ukierunkowac psa na siebie-bo to on tu rzadzi;).droga do tego nie jest przygniatanie warczacego psa i czekanie az nie wiem..zacznei piszczec?hmmm.czy uwali wlasciciela i wtedy dopiero bedzie jazda i bitwa na calego.po to czlowiek ma wiekszy mozg od psa zeby myslec konstruktywnie a nei przywalic tylko :shake:.nie jestem zwolennikiem cackania sie z psami.onki lubia dymic.ale moim zadaniem jest tkaie ukierunkowanie psa/psow zebym to ja byla decyzyjna a nei pies.

Posted

[quote name='ayshe']moim zdanie to samca onka[jesli to podrosniety gowniarz co to mu zaczynaja hormony po mozgu skakac]jeszcze bardziej nakreci.[/quote]
A wiesz, że nigdy o tym nie pomyślałam? Nigdy dotąd nie spotkałam się z taką sytuacją, przy umiejętnie zastosowanym przyszpileniu psy się zawsze łądnie wyciszały. No, ale ja nie jestem szkoleniowcem i w sumie mało widziałam. Bo teraz, kiedy o tym napisałas, to myślę, że faktycznie, jak najbardziej jest to możliwe.

Posted

wiesz ja widizalam,przygniotl,pies juz piszczal,puscil a pies wystartowal dwa razy mocniej.to zalezy jakiego psa masz psychicznie.no i zdecydowanie to dosc durnowaty sposob na zaufanie psa do czlowieka.raczej anty sposob.potem sie beknie w pracy z psem takie metody.linia miedzy skasowaniem se psa a panowaniem nad psem jest bardzo cienka.pies musi byc zbudowany w realcjach z przewodnikiem zeby wytryzmac cos takiego i przyjac do wiadomosci o co chodizlo.
bo to my wiemy ze chodzi o to zeby tego nei robil.czy pies zrozumie nasze zachowanei tak samo?watpie.pies slabszy psychicznei nei bedize tego robil bo bedzie bal sie ataku ze strony przewodnika.pies mocniejszy potraktuje to tak jak skrocenie smyczy.:p

Posted

Ayshe dzieki wielkie, a jak w takich sytuacjach postepować z takim dorastającym Onkiem?
Jak ukierunkować jego popęd ? Jak zapobiegęc atakowi na innego psa gdy słyszymy warczenie lub jak pies juz zacznie sie wyrywać?

Posted

[quote name='ayshe']wiesz ja widizalam,przygniotl,pies juz piszczal[/quote]
Mnie dziwi to, że pies piszczał. Jak myślisz, to wynikało ze słabej psychiki psa, czy z tego, że przewodnik "przegiął", za długo napierał?
Sabina nigdy w takiej sytuacji nie piszczała. Wyciszała się, ale nie zamykała się w sobie. A zaraz potem jak odpuszczałam - zaczynałam cały rytuał pokazywania jej, że nadal uważam ją za fajną, kochaną, akceptowaną przeze mnie sukę, co z jej strony powodowało wybuch radości - odreagowywała stres.
Nie zmieniło to absolutnie nic w naszych relacjach, oczywiście poza tym, że przestała dymić, a konkretniej stała sie kontrolowalna w chwili, kiedy ma na dym ochotę - czyli osiągnęłam dokadnie to, o co mi chodziło.
Natomiast nigdy nie zastosowałabym takiej metody w przypadku Bugajskiego. On nawet po delikatnej korekcie słownej ma doła ;)

Kurde, gdyby tak połączyć Bugajskiego pasję do współpracy z człowiekiem i Sabiny osobowość, to wyszedł by pies prawie idealny ;)Tylko co ja bym zrobiła z tym drugim, który powstałby z osobowości Bugajskiego i "pasji" współpracy Sabiny? :crazyeye: :mdleje: :flaming::evil_lol:

Posted

cala2-onek musi miec mozliwosc wyekspoatowania sie na szkoleniu.to po 1.bo inaczej kicha.po drugie-uzaleznienei emocjonalne.rowneiz do wyrobienia na skzoleniu.po trzecie-determinacjai konsekwencja przewdonika-ja nie,to zawsze nei i juz za ogon do gory i poczatek zachowania-nie.jak juz pies zaczyna szczekac to mamy reke w nocniku:cool3:.
asher-mlody pies,10 miesieczny,silny facet,bolalo to piszczal:cool1:.nie ksowyczal z bolu tylko piszczal.moze i to byla irytacja rowniez.
sabina jasne jest ze nie piszczala.chita tez by nie piszczala.to nie swiadczy o ich twardosci.tylko o poprzednim zyciu.pamietaj ze od tego czy cos boli czy nie nie decyduje bol we wszystkich okolicznosciach.shado np jest bardzo wrazliwy[odkad sie odblokowal na mnie emocjonalnie].ale raczej by mu nie przeszkadzalo nic w czasie walki:diabloti:,tak jak nie ma bodzca bolowego ktory spowoduje ze zmini chwyt na pozorancie-zaczyna raczej zawodzic wk..ny .czesto piska jest komunikatem dawanym nam przez psa.
w w/w przykladzie pies byl przygniatany i mial wykrecane ucho.piszczal przeciagle po czym natychmiast po puszczeniu wystartowal spowrotem do psa.
ja uwazam,[a neij estem zbyt delikatna do onow:diabloti:]ze karza musi byc konstruktywna.wydaje mi sie ze tu pokutuje teoria odminacji-zdominuj psa az ustapi.koszmarne jest to ze uzywajac tego w ten sposob w wiekszosci przypadkow nastepuje eskalacja i w koncu jesli czlowiek lubi sie wyzyc na psie-zlamanie psa.potem sie nazywa ze jest karny:cool1:

Posted

[quote name='ayshe']asher-mlody pies,10 miesieczny,silny facet,bolalo to piszczal:cool1:.nie ksowyczal z bolu tylko piszczal.moze i to byla irytacja rowniez.
sabina jasne jest ze nie piszczala.chita tez by nie piszczala.to nie swiadczy o ich twardosci.tylko o poprzednim zyciu.pamietaj ze od tego czy cos boli czy nie nie decyduje bol we wszystkich okolicznosciach[/quote]
Jeszcze raz napiszę, że ja nie sprawiałam Sabinie bólu, a jesli już, to nie długotrwały i celowy. Ja nie miotałam nią o glebę z poświstem. Po prostu podchodziłam, ściągałam ją z psa (no owszem, to mogło zaboleć, bo łapałam za co się da, czyli przeważnie za skórę), przyginałam do ziemi tak, żeby się położyła (ale bez brutalności), po czym stałam nad nią dopóty, dopóki się nie wyciszyła, czasem ją przytrzymując - jeśli była tak pobudzona, że mimo wszystko i tak próbowała się do zaatakowanego psa wyrwać. Ale podkreślam: [U]przytrzymywałam[/U], a nie przygniatałam tak, żeby bolało.
Nigdy jej ucha nie wykręcałam, ło matko, do glowy by mi to nie przyszło :crazyeye: Przyszpilenie ma spowodować dyskomfort psychiczny, nie fizyczny.

Od gloryfikowania teorii dominacji jestem baaardzo daleka, co nie znaczy, że mam nie wykorzystywac - jesli zajdzie taka potrzeba - pewnych jej elementów z relacji pies-pies, będących dla psa jasnym przekazem. "Przygniecienie" jest własnie takim przekazem, przez większośc psów odczytywanym bez zakłóceń: bardzo mi się nie podoba to, co robisz więc przestań, albo będzie z tobą źle.
Trzeba jednak pamiętać, że to mega awersja - do stosowania tylko w wyjątkowych okolicznościach. Trzeba też pamiętać, że wzajemne relacje pies-człowiek nie moga się opierać tylko i wyłącznie na metodach siłowych (bo co to by były za relacje...) i koniecznie trzeba potem psu pokazać, że nadal jesteśmy jedną drużyną, że mój akt agresji wobec niego nie zmienił naszych wzajemnych "przyjacielskich". stosunków.
I oczywiście nigdy nie ograniczałam się do tej jednej metody wychowawczej. Uzywałam jej tylko wtedy, kiedy te inne metody brały w łeb i robiło się gorąco, a suka nakręcała się tak, że traciła świat z oczu.
Raz, że agresja to zachowanie samonagradzające się, skoro już więc doszło do ataku, to MUSIAŁAM pokazać suce, że takie zachowanie nie będzie tolerowane, a bodziec awersyjny musiał byc silny: po pierwsze po to, żeby zrozumiała, że agresja, mimo, że jest ogromną nagrodą samą w sobie to jednak nie popłaca, a po drugie dlatego, żeby w ogóle do nakręconej suki bodziec dotarł.
Imitacją przyszpilenia jest chociazby halter, jest jednak słabszym bodźcem, bo wtedy pies nie wchodzi w konfrontację z własnym przewodnikiem.

Jasne, idealnie jest, kiedy pies jest tak wychowany, że nie trzeba sięgac po takie środki, niestety życie jest dalekie od ideału ;)

Posted

Wydaje mi sie ,ze jednak ta metoda przyszpilania ma slabe wlasciwosci wychowawcze i tylko przypadek sprawia ,ze nasz pies zrozumie o co chodzi.
Bo jak Asher pisze jak zdejmowala suke z innego psa i przewracala/przygniatala oraz przytrzymywala, to ja zaraz widze swojego DC .Klab miesni o wadze rownej mojej.Nie ma szansy zeby takiego psa kobieta powalila i przytrzymala jesli on jest akurat nakrecony i nabuchany walka.
A zdrugiej strony skali moja Bianka ,lekka 16 kg suczka ale bardzo stresowo reagujaca na przymus fizyczny.Gdybym ja tak przygniotla nie wiem czy nie skonczyloby sie pogryzieniem mnie lub jakas totalna wariacja ze strony psa.
Reasumujac watpliwa metoda niosaca rozne pulapki.

Ja wogole czesto czytajac o takich popularnych metodach typu przydusic ,potrzasnac ,szarpnac widze tego mojego osilka Tora czy wogle psa tej wagi i sily jak on.I mysle sobie ,ze dopiero konfrontacja z takim mega rozrosnietym psem (o miesniach w typie asta ) daje pojecie czy takie dzialania maja sens.
Czy tez lepiej nauczyc sie zapobiegac i kierowac uwage psa na siebie .
Ale to trudne.

Posted

[quote name='Romas']A zdrugiej strony skali moja Bianka ,lekka 16 kg suczka ale bardzo stresowo reagujaca na przymus fizyczny.Gdybym ja tak przygniotla nie wiem czy nie skonczyloby sie pogryzieniem mnie lub jakas totalna wariacja ze strony psa.[quote]
I nie próbuj :mad: bo ona za młodu przeszła szkołe co robic jak właściciel zwariował:loveu:.
Ja tu się nastawiam psychicznie na wyprodukowanie miotu sieknietych malin dla Ciebie a ty mi o przygniataniu wnuczki ;). Na szczęście babcia czuwa :eviltong:

Posted

Jejuu, istnieje coś takiego jak "opposition reflex" (mój ulubiony :lol:), po to na szkoleniu przez lata cale gimnastykujemy się żeby uczyć psa ustepować od lekkiego nacisku żeby potem czytac że przygniatanie psa jest takie wychowawcze :angryy:, dobrze że polemizujecie z tym pokutującym u nas pomysłem...

Boże, czy my musimy zachowywać się jak psy? Po to mamy lepiej rozwiniete mózgi - przynajmniej niektorzy z nas ;) - żebyśmy umieli wymyślić system kodów dzięki ktorymi porozumiewamy się z psem i tlumaczymy mu, co jest be, a co cacy - w naszym świecie.
:diabloti:
W dodatku zawsze cisnacy psa debile (przepraszam ,uuups, poniosło mnie :razz:) robią to bez sensu, nieumiejętnie, nie w tym momencie i NIGDY nie wiedzą kiedy odpuścić.

To, ze psy, przygniecione, zamierają to niedobrze, znaczy wpadaja w stupor spowodowany IRRACJONALNĄ dla nich agresją przewodnika, żeby było śmieszniej chyba lepsze są te ktore reaguja buntem bo jest szansa że przewodnik zrezygnuje z tych wygłupów, ale niestety część z nich uczy się jedynie zamarcia, nie jako "metody wyciszenia" tylko jako swoistej jedynej drogi ratunku, wychowanie psiego autyka jest naszym celem?

Ufff.
Idę się napić.
Tyle.
:cool1:

Posted

[quote name='Romas']Ja wogole czesto czytajac o takich popularnych metodach typu przydusic ,potrzasnac ,szarpnac widze tego mojego osilka Tora czy wogle psa tej wagi i sily jak on.I mysle sobie ,ze dopiero konfrontacja z takim mega rozrosnietym psem (o miesniach w typie asta ) daje pojecie czy takie dzialania maja sens.
Czy tez lepiej nauczyc sie zapobiegac i kierowac uwage psa na siebie .
Ale to trudne.[/quote]
Rany, mam nadzieję, że nie wyczytałas z moich postów, że polecam przyszpilanie jako uniwersalną i świetną metodę wychowaczą... :-o
Wiadomo, że najlepiej, kiedy po prostu nie potrzeba stosować takiej, ani żadnej innej "drastycznej" metody. Koniecznośc ich zastosowania jest porazką wychowawczą. Pisałam o tym i mam nadzieję, że nikomu to nie umknęło.
Nie raz już też pisałam jak to najpierw próbowałam zadziałac na Sabinę metodami tzw. pozytywnymi - czyli skupianiem jej uwagi na sobie. Niestety to nie wystarczyło. Wtedy wprowadziłam awersję. I połączenie obu "metod" dało zadowalający efekt.
Na szczęście Sabina nie jest napakowanym kilkudziesięciokilogramowym samcem, ani delikatną lękliwą suczką. Więc mogłam się nad nią bezkarnie poznęcać :diabloti:
;)

Posted

Czasem tak trza:diabloti:.jak sie przeprowadziłysmy bardzo zalezało mi na tym aby Tinu ładnie sie zachowywała na spacerach po osiedlu zeby nie musiała w kaganku łazic:cool3:(nie lubi okropnie:shake:).Oczywiscie nowym piesom musiała pokazac:mad:.Nigdy zadnego nie zaatakowała(zreszta nie chodzi bez smyczy po osiedlu),ale jeżyła sie z daleka,czasem zdarzyło jej sie wyskoczyc na jazgotliwe jamnikopodobne.:diabloti:
Odwracanie jej uwagi(zanim udało mi sie zainteresowac ja piłka) powodowało jakby nagrode za jej złe zachowanie.nakrecała sie-tak,tak pancia sie cieszy i mowi do mnie.zaraz razem spuscimy łomot jamnikowemu.:evil_lol:
W koncu w ruch poszła kolczatka i druga obroza skórzana(2 smycze).Jak juz nic nie docierało-kolczatka:cool1:.Do tego "równaj":cool3:.Teraz przechodzimy obok np.wsciekle zajadłego psychola yorka:evil_lol:(diabeł tasmanski to pikus przy nim),Tinu idzie na luźnej smyczy i nic.Równa i jedyne na co sie zdobywa to czasem irokez i rącze zakłusowanie z ogonem w górze:evil_lol:.Podobne jest z kotami.Kiedys rzucała sie jak opętana:mad:.teraz ma irokeza,czasem szczeknie na takiego.
Nie wiem czy to była dobra metoda,ale podziałała.:roll:
A jesli chodzi o przygniatanie to nie stosowałam.Ale czasem staje sie psem:cool1: i kiedy tylko zaczynam przemieszczac sie na czworakach Aicha pada na przednie łapy zapraszajac do zabawy:evil_lol: a potem dostaje łapa w twarz.:mad:

Posted

Wiesz co Berku... Nawet ci odpisałam, ale wykasowałam odpowiedź. Dzisiaj wybitnie nie mam ochoty wdawać się w pyskówki. Poza tym nie miałoby to sensu. W końcu jestem przecież zwykłą debilką...

Napiszę tylko, że choć powalanie mojej suczy na ziemię nie sprawiało mi najmniejszej przyjemności, to jednak tego nie żałuję i teraz postąpiłabym dokładnie tak samo. A Sabina nie stała się ani odrobinę bardziej autystyczna, niż była wcześniej. Stala się za to o wiele bardziej kontrolowalna w momentach dużego podniecenia.

Posted

Ja uważam,że tyle ile jest psów tyle jest metod wychowawczych.na jakas grupe podziałają powszecnie stosowane metody,na jakąs jednostke podziała cos niekoniecznie"wychowawczego".Kazdy pies to inna psychika,inna przeszłośc i inny przewodnik.Mysle,że każdy wypracowuje sobie jakąs droge porozumienia z własnym psem.I kazdy kto chce sie porozumiec z własnym psem bedzie to robil tak aby nie zrobic mu krzywdy i tak zeby nie stracic jego zaufania..jesli ktos robi psu krzywde-ma w d... porozumienie i zaufanie.

Posted

Asher, przepraszam.

Dopiero teraz widze że to naprawdę mogło być odebrane jako "pite do Ciebie".
:-(
Sorki. Naprawdę, nie. Naprawdę było to stwierdzenie ogólne, bardziej do trenerow ktorzy coś takiego radzą.

Po prostu za dużo zlego widzę przez propagowanie - nawet nie nazwę tego "metodami wychowawczymi".

Dodam że najskrajniejszym przykladem było... psie przedszkole.
Tak, tak prosze państwa - właściciele idą w kółku ze swoimi szczeniakami i na komendę tresera znienacka rzucaja się na psy, obalają je na ziemię, przytrzymują aż te... przestaja się ruszać.
Nazywalo się to... ustalaniem hierarchii.:angryy:

I naprawde nie chodzi mi o "stosowanie jedynie pozytywnych metod"; skąd.
Tylko że jest madra przemoc i glupia przemoc.
Generalnie bodziec awersyjny powinien być jak najkrotszy (a jednocześnie odpowiednio mocny!), zaraz potem psa odstresowuje się.
A ciśnięcie, staly nacisk, przy psach ktore są z natury dość jednak klaustrofobiczne... to nie najlepszy pomysł. :shake:

A że niektorzy wierzą że działa?
No ba.
Znam kilku właścicieli ktorzy opowiadali mi że nauczyli swojego psa wracać na wołanie w ten sposób, że kiedy uciekał, to dopadli go, wlali mu smyczą - i zaczął się sluchać.

My wiemy że to nieprawda, tj. pewien skutek był ale to na zupelnie innej zasadzie - ale ci ludzie widzą rzecz prosto - akcja-reakcja-i rozwiązanie problemu.

Posted

Asher ,ja jedynie dopisalam swoje uwagi ,wprost z zycia wziete .Bo mysle ,ze niektorzy zastanowia sie nad tym poznawszy doswiadczenia innych.Rozumiem przeciez ,ze Ty robilas tak ze swoja suczka w staniej najwyzszej koniecznosci i nie polecasz tego tylko opisujesz fakty.

To o czym pisze Berek ,to ustepowanie od nasisku ,zostalo mi niedawno objawione i powiem,ze to przydatna sprawa.Szkoda ,ze nie wiedzialam o tym kiedy moje pieski byly male.Bianeczka jako pies uczony bez dotyku jest teraz dosc trudna jesli chodzi o wszelkie naciski.Ma swoja polityke.
Jesli od malego nauczyc szczenie ,ze ludzki dotyk/nacisk nie niesie nic zlego napewno potem latwiej takiego psa ,kiedy jest to niezbedne, przytrzymac czy skiertowac gdzies naciskiem .Tyle ,ze tego trzeba uczyc umiejetnie ,z pozytywnym skojarzeniem .
Kolejnego psa naucze tego , wiec szykuj Animacjo te Maliniaczki i od malego bedziemy z nimi nad tym pracowac.
A Bianeczki to ja bym sie nie osmielila tak mietosic ,no co Ty :-) Najwyzej ja prosze "cofnij sie kochana jak czujesz nacisk obrozy to dostaniesz smaczka" i ona sie cofa.Przekochana dziewczynka.
Na marginesie ,Ty wiesz z jakiej szalonej odleglosc ona leci do kwadratu !!musze Ci pokazac ,bo jestem dumna !

Posted

ustalanie hierarchi,przygniatanie psa do ziemi,lapanie za skore na karku i rzucenie szczenieciem o ziemie,stale chodzenie w kolcach poza treningami,uczenie psa atakowania ludzi itd.to wszystko ruda wykracza poza "rozne metody wychowawacze".rozne metody wychowawcze to czas trwania impulsu awersyjnego i jego sila,czy kliker czy lup,czy pileczka czy jedzonko a moze i tak wszystko polaczyc.wybor metody a nie wp...le psu to sie bedize sluchal:angryy:.
asher-nie sadze zeby ktos cie podejrzewal o znecanie sie nad sabina:roll::evil_lol:.moze jakbym cie nei znala to bym lekko nadcisnienia dostala ale tak to nie sadze.
ja nei jestem mila dla swoich pieskow.jak przegna [wyraznie zlamia zakaz]to kara jest szybka i mocna.po czym nei wracamy do tematu.ale nei wpadlo by mi do glowy zeby uzywac sily ZEBY pies sie sluchal.i mojepsy wiedza co to oe na pachwinie czy kolce tamze.uzywam bo impuls jest wtedy zadowalajaco mnei -krotki.ale do glowy by mi nie przyszlo zeby ustalac hierarchie tak jak opisala berek:shake:.to jest po prostu chore.

Posted

[quote name='ayshe']
ja nei jestem mila dla swoich pieskow.jak przegna [wyraznie zlamia zakaz]to kara jest szybka i mocna.po czym nei wracamy do tematu.ale nei wpadlo by mi do glowy zeby uzywac sily ZEBY pies sie sluchal.i mojepsy wiedza co to oe na pachwinie czy kolce tamze.uzywam bo impuls jest wtedy zadowalajaco mnei -krotki.[/quote]

Ayshe - czy dotyczy to również Twoich psów po przejściach? Czy Chita też jest w ten sposób traktowana. Z góry zaznaczam, że nie chodzi mi tu o ocenianie Twojego postępowania. Pytam, bo jak wiesz mam też psa po przejściach, który troszku już nam wchodzi na głowę i zastanawiam się, w jaki sposób do niego "przemówić":mad:. Metod z oe i kolczatką na pachwinie stosować na pewno nie będę, bo mogą to robić tylko świadomi i odpowiedzialni fachowcy a ja na pewno do nich nie należę. Z drugiej strony mam obecnie taką sytuację, że Kusy ma do mnie zaufanie i wie, że nie jestem groźna i... :angryy: coraz bardziej tą moją słabość wykorzystuje :mad::angryy:. Obecnie jestem na etapie poszukiwanie odpowiedniej metody na gnojka :mad:

Posted

No własnie, ta metoda chyba jednak nie na wszystkie psy działa pozytywnie, widze jak jest stosowana na psach 2, 3-letnich i one nadal atakują. Właściciele nadal swięcie wierza w to co mowi szkoleniowiec i w to że wtedy dominuja nad psem.
Gdyby szkoleniowiec kazal ogolic psa na łyso bo to pomoze to by łyse psy biegały:evil_lol:

Kolczatka lub oe na pachwinie ? W jakich sytuacjach sie to stosuje?

Posted

nooo wiec..uwaga bedize dlugo i przynudno:oops::evil_lol:
shado-wybitnie pewny siebie smaiec,nie wchodzil w reakcje emocjonalne zem na przez jakies pol roku,potem zaczal sie "budzic"psychicznie.siegnelam do halti bo nie mialam zadnej szansy zatrzymania go jak postanowil sie nabzdyczyc na cos i ryczec na cos.chodizlo mi o zablokowanie jesgo pyska.po prostu zadzieralam mu pysk do gory zeby zablokowac jego ruch.kolce oczywiscie nie dzialaly.nastawialam go na lup przez ten czas no i prace ze mna.caly czas musze teraz na niego lypac okiem ale generalnie nie ma zadnych problemow-zlewa psy no chyba ze ktorys go nagminnie prowokuje ale i tak wybierze lup.
karalam go ostro ale krotko i zawsze odreagowywal pozytywnie.dlaczego tak?bo musialam tak dozowac kare zeby mnie zauwazyl tj ze ja go kaze.przypominam ze kolce i tkaie tam na takiego psa jak shado nie dzialaly jako bodziec zatrzymujacy.generalnei shado to bardzo latwy przypadek bo to jest chodzacy psychiczny wzorzec onka.:loveu:.cos niesamowitego po prostu.
chita-ooo to tkai pies-wyzwanie.zycze tkaiego kazdemu skzoleniowcowi ktory mysli ze wszystko wie.:diabloti:.
no iwec chita to kawal k...y:roll:.tj ona ma syndrom bitego psa i dlugo wogole nei moglam podniesc glosu[nie mysle o krzyku bo by chyba na zawal zeszla] zeby nie uzyskac sikajacego pod siebie trzesacego sie zwinietego psa.ten odruch zostal nawet juz wtedy kiedy dowiedzialam sie ze ona po prostu kocha komus wlomotac:razz:.ze w sumie to jest mala wredna larwa.:loveu:
najpierw ja za to karalam.teraz staram sie caly czas lypac co fladra robi i zapobiegac.choc nie zawsze mi sie udaje bo po prostu surykat jest podstepnym wrednym malpiszonem.aaa i ona nie rzuca sie na psy.o to to nie.ona sobie biega ,piesek na nia wpadnie,traktuje takiego delikwenta jak samobojce wiec nie bardzo odpowiedizalnego i zlewa go.aaaale:cool3:...jak postanowi zek omus sie lomot nalezy to bedzie knula.albo nasle na tkaiego typa shadowskiego ktory zarwie ochrzan zamiast niej ze cos knul.wiec glownie ochrzaniam chite [tj mowie "e"]bo pustak da sie podprowadzic niemot jeden.albo pustak ja zapasa jak ona cos knuje,no i odwrotnie tyz bywa.
chita niestety teraz zachowuje sie jak kompletny swir:roll:.czyli genralnie patrze czy sie wsiuta nie nakreca za bardzo na jakiegos psa i tonuje.
ps.kolce i oe stosuje do nauki puszczania rekawa,do poprawienia jakosci i szybkosci wykonania cwiczen z posluszenstwa,jak pies probuje wylamac komende na pozorancie itd.czyli standardowo.pies na takich krociutkich bodzcach przyspiesza wykonanie czynnosci.kolce i oe na szyi uzywam tylko do podtrzymania popedu na ktorym pies pracuje w danej chwili.

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...