Jump to content
Dogomania

8-letnia husky z błękitnymi oczami. Miała być uśpiona. Ma dom u Hali w Poznaniu :)))


Recommended Posts

  • Replies 2.1k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Top Posters In This Topic

Posted

[quote name='Hala']Aha...chciałam jeszcze powiedzieć, że przed wyjazdem z Sonią na spacer byłam w schronie poznańskim. Wciaż mam nazieję, że znajdę Puszka. Obeszłam całe schronisko i nic. ...[/quote]

Hala - jakiego Puszka Ty szukałaś w schronie?

Posted

Puszek ze schroniska w obornikach. Był latem wyadoptowany. Jak się okazało, nieodpowiedniej osobie. No zaginął.
Co do Olci i carmen, nie mam żadnych wieści. Pan nie raczy napisać do mnie słowa. :cool1:

Posted

zdarza sie hala...
ale wiesz...mysle ze dobry domek wybralas...a ludzie?? chca zyc swoim zyciem...nie maja czasu/glowy na odp...

roznie bywa...trzeba byc cierpliwym...
ale tez pamietac- ze masz prawo zdobywac info o suuczkach:)

Posted

[quote name='BIANKA1']A co jej się stało ?[/quote]

"Coś" ją pogryzło. Hala coś oszczędna w słowa jest. Znią tak jak ze szwami - wszystko trzeba wyciągać....:mad:

Posted

Sory..mam niby nowy komp, ale robi mi takie numery, że niech drzwi ścisną. Czuję że długo mi nie posłuży.
Ale do rzeczy....

Tak sobie od dwóch dni myślę, czy nie robię sama z Soni demona. Czy nie przesadzam w tych opowieściach, że Sonia gryzie i potrafi być niemiła.
Zawsze jak idę na spacerze, to omijam psy z daleka i jak jakiś lata luzem to krzyczę do właściciela, że mój pies może różnie zareagoć..i takie tam.
No i wczoraj postanowiłam jąpoobserwować.
Jak wróciłam z pracy, oczywiscie z nią wyszłam. I biegał cocer luzem, suczka. Właścicielka psa rozmawiała przez telefon i nie miała zamiaru zabrać i zaopiekować sie swoim cocerkiem. Ja oczywiscie wykręcałam jak mogłam, żeby tylko nie doszło do spotkania psów, ale cocerek bez smyczy był zainteresowany obwąchaniem Soni. Sonia nieco sztywna była, ale nic mu nie zrobiła, nawet zębów nie pokazała.
Zaskoczyło mnie to mile. Potem jak poszłam z Sonią, to szedł sobie pan z taką puchatą białą małą kulką, w typie pudelka. Też mu mówię, że lepiej, żeby nie podchodził, bo nie mogę przewidzieć reakcji. No ale pan ponoć uwielbia huski i pomimo moich lęków podszedł ze swoim psem. Ja się pociłam, a Sonia była na zupełnym luzie. powąchała puchatą kulkę i nic.
No i stwierdziłam, że niepotrzebnie przesadzam z tym trzymaniem Sonia na krótkiej smyczy przy psach. Bo moze własnie w ten sposób robię z niej dzikusa. I taka rozluźniona pożegałam się z panem i jego pieskiem i ruszyłam do domu. Po drodze przechodziłam koło sklepu i przy nim był przywiazany pies w typie ONka. Sonia była na krótkiej, aczkolwiek niezablokowanej smyczy rozsciaganej.
Sonia po prostu bez uprzedzenia wystartowała do tego psa.... Bez żadnego wstępnego warczenia, czy jeżenia. Po prostu wypaliła do niego.
Ja się szybko zreflektowałam i zablokowałam smycz. W wyniku czego, sonia nie dopadła psa zębami a on ją niestety tak.
Wszystko trwało może trzy senundy.
Dopiero na klatce schodowej zauważyłam, że Soni łapa krwawi i kulała.
Na szczęście dzis już wszystko jest dobrze. :razz:

No i co wy na to?

Posted

Moim zdaniem to normalne zachowanie dużego psa . Mój Roki małego nie ruszy . Chyba ze mały jest bardzo upierdliwy , to go przydusi do ziemi . Ale do dużych psów oczka mu się świeca , i jatka gotowa :lol:

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...