frruzia Posted August 25, 2005 Posted August 25, 2005 dzieki za odpowiedz tylko raczej trzeba je rozdzielac jak juz pisalam raz juz je zszywal weterynarz i boja sie ze moze byc jeszcze gorzej choc moze pogryzlyby sie raz a porzadnie i bylby spokoj? Quote
an3czka Posted August 25, 2005 Posted August 25, 2005 no ja tez mysle, ze raz by im wystarczyl. tylko bez ingerencji ludzi Quote
asher Posted October 12, 2005 Posted October 12, 2005 Wiesz, trudno doradzać, kiedy się psów na oczy nie widziało, ale ja mysle, że nie musisz Togo w żaden sposób przekonywac, że nie ma zagrożenia. Jesli starszy pies spuścił mu manto raz a dobrze i nie wykazuje wobec młodzika agresji, to Togo sam sie wkrótce przekona, że nie musi się bać, pod warunkiem, że się zachowuje wobec starszego psa odpowiednio :wink: Ja niedawno miałam w domu nadprogramowego lokatora - bezdomnego pieska, któremu szukałam domu. Moja suka dwa razy mu porządnie włomotała - raz poszło o jej miejsce do leżenia,a drugi raz o pasztetówkę na kuchennym blacie. Beżyk potem przez jakiś czas się jej bał, ale już po ok. dwóch dniach ich stosunki wracały do normy, tzn. wspólnymi siłami przemeblowywały mi mieszkanie, tak szalaly :wink: Ale zarazem już wiedział, że kocyk Sabiny jest TYLKO jej, a do kuchni się nie wchodzi, jak jest tam suka :lol: I było ok. Natomiast stosunki Beżyka z moim samcem Boogim były bardziej skomplikowane. Boogie zazwyczaj udawał, że intruza nie ma. Bezyk natomiast na Boogiego warczał, ale jak przychodziło co od czego, to rejterował :wink: Boogie jest psem słabym psychicznie, więc niestety obecnośc trzeciego psa odbijała się na nim negatywnie, był zgaszony, przybity, nerwowy... W końcu Boogiemu nerwy pusciły i Bezykowi wlał - całkiem bez sensu i niezasłużenie, jak się Bezyk kotłował w zabawie z Sabiną... Przerwałam więc tę walkę i obu zrobiłam "scenę". Od tamtej pory Bezyk zaczął się Boogiego bać, ustępował mu na każdym kroku (co wcześniej nie było takie oczywiste :wink: ). W domu było więc dośc nerwowo, na szczęście na spacerach panowie w ogóle się sobą nie zajmowali. Gdyby Bezyk miał u mnie zostać na stałe, to oczywiście postępowałabym zupełnie inaczej, pozwoliłabym psom się dogadac we własnym zakresie i myślę, że w końcu byłoby ok (zapewne Beżyk - nowy, zdominowałby Boogiego - starego). Ponieważ jednak Beżyk był u mnie tylko tymczasowo, a ja nie miałam ani czasu, ani kasy na to, żeby leciec do weta, jak któryś któremu na przykład ucho naderwie - wszelkie konflikty dusiłam w zarodku. Na dłuższą metę jednak taka metoda jest [u]najgorszym[/u] , co można zrobić, jak się nowego psa do stada wprowadza :wink: Quote
an3czka Posted January 11, 2006 Posted January 11, 2006 Kurcze a ja początkowo myślałam o suni jamniczce (ale za jakoś rok może). Teraz sobie myślę o samczyku i kurka nie wiem, bo mój Basco to za samcami średnio...:roll: Może głupek zmądrzeje. Dopiero 1,5 roku ma. jak myślicie? Złagodnieje czy co? Quote
SuperGosia Posted January 11, 2006 Posted January 11, 2006 [quote name='an3czka']Kurcze a ja początkowo myślałam o suni jamniczce (ale za jakoś rok może). Teraz sobie myślę o samczyku i kurka nie wiem, bo mój Basco to za samcami średnio...:roll: Może głupek zmądrzeje. Dopiero 1,5 roku ma. jak myślicie? Złagodnieje czy co?[/quote] "Swoj" pies to nie to samo, co obcy pies na spacerze. Jednak ja - wybierajac drugiego psa - bralam pod uwage charakter obu ras, tak by choc jeden z samcow byl malo konflikowy. Zwracalam uwage rowniez na mozliwosci fizyczne obu psow. Nie wiem, czy kupowanie np. ON-ka do rotka nielubiacego samcow to dobry pomysl :roll: . Z jamnikiem, ktory jest b. charakterny i nie daje sobie w kasze dmuchac moga byc pozniej problemy. Oczywiscie zdarzaja sie przypadki zgodnego wspolnego zycia samcow tej samej rasy, badz ras podobnych. Duzo tutaj zalezy od postepowania wlasciciela. Natomiast jedno jest pewne - nie jestesmy w stanie obserwowac psow 24h/dobe. Tak wiec, wiekszy pies moze - w trakcie ustalania hierarchii - nawet niechcacy skrzywdzic mniejszego. A oto moje samczyki :loveu: w wieku 10 i 3 miesiecy: [IMG]http://www.pupile.com/pup/images/img_11631.3.JPG[/IMG] w wieku 15 i 9 m-cy: [IMG]http://www.pupile.com/pup/images/img_asti11.15.JPG[/IMG] Quote
KUMPELka Posted January 12, 2006 Posted January 12, 2006 Mam ogara 11 mies. Zawsze był grzeczny i potulny ale po ostatnim starciu z 8 mies. amstafem stał się "uprzedzony" do innych psów. Może poprostu dorośleje i też chce być ważny :cool3: Ale do rzeczy. W przypadku starcia z amstafem właściciele czyli między innymi ja:oops: popełniliśmy błąd, ponieważ się wtrącililśmy :mad: do rozmowy psów. a Pozatym psy dodatkowo wyczuwały nasze zdenerwowanie i to je bardziej rozjuszyło. No cóż...było minęło. Nie obyło się też bez krwi niestety :roll: Teraz moi rodzice zaadoptowali setera irlandzkiego w wieku mniej więcej mojego Kumpla - byłam ciekawa jak i czy wogóle się dogadają. Postanowiłam się jednak nie wtrącać i wiecie co...trwało to godzinę, pogadały, potarmosiły się bezkrwawo i ...ostrożnie zaczęły już nawet bawić :multi: Myślę, że jeszcze trochę wody upłynie zanim będzie można je bezpiecznie spuścić z oczu ale jest dobrze. Wniosek: 2 psy, oczywiście zrównoważone trzeba zostawić same (właściciele na dystans w razie czego). Krzywdy sobie nie zrobią a pogadać muszą bez naszego udziału. Wydaje mi się, że jest to klucz do sukcesu ;) Quote
an3czka Posted January 12, 2006 Posted January 12, 2006 Wybór padł na jamnika ze względu na jego cechy myśliwskie ( z resztą każdy pies 'tego typu' musi być zadziorny ). Boję się, że jak jajnik podrośnie i spróbuje fiknąć to porządnie w dziób dostanie (niestety do mojego Basco podskoczył kiedyś niewielki terier i było niedobrze:shake: ). Może być też tak, że mały poczuje od początku respekt i jak zaczną mu hormony buzować nie będzie fikał z racji tego, że będzie czuł się slabszy. Nie wiem sama... Quote
SuperGosia Posted January 12, 2006 Posted January 12, 2006 Wiesz, Aneczko, u mnie tym "fikajacym" jest Shih :evil_lol: Jamnika mam raczej malo konfliktowego, choc dwa razy sie wkurzyl i dal mu po pyszczku, a poszlo o "prawo wlasnosci", czyli zabawki, ktore Shih sila mu wydzieral, choc maja takie same pilki, liny, etc. Teraz niektore zabawki po prostu oddalam psom znajomym i jak na razie spokoj. Dobrze byloby, gdybys wybierajac jamnika znala charakter jego rodzicow. Caly miot, z ktorego pochodzi moj psiak byl "calusny" :loveu: , a pasji lowieckiej mu nie brakuje :lol: Quote
an3czka Posted January 12, 2006 Posted January 12, 2006 No wolałabym raczej takiego mniej konfliktowego, ale wiesz...różnie bywa. Mam weimara, ktory nie lubi fikających samców i najnormalniej mam obawy czy czegoś nie zrobi jamniorowi. Quote
Quetzalcoatl Posted January 12, 2006 Posted January 12, 2006 Kiedyś zostaliśmy postawieni przez psy w sytuacji, z której nie dało się znaleźć wyjścia. Baryś bernardyn był już facetem w kwiecie wieku, kiedy przyjechał do nas rotwajler Fafik. Wszystko było cacy między nimi przez cały okres dorastania Fafika, aż kiedyś w czasie wspólnego ciap ciap w rzece ze swoim ukochanym panem, Baryś wydał na tegoż ukochanego pana odgłosy warczące - bawili się w przeciąganie patyka. Fafiś zaatakował. Bary go przytopił i odpuścił, i właściwie już go przestał ten problem interesować. Natomiast Fafik nie mógł "zakodować", że Bary ma nad nim przewagę. Skończyło się na tym, że psy po prostu trzeba było izolować, bo o ile Bary nie zwracał uwagi na Fafika biegając po podwórku, tamten cały czas próbował atakować, co kilka razy skończyło się dla Fafika bardzo nieprzyjemnie - i teraz problem - brak naszej interwencji oznaczłby zagryzienie Fafika przez Barego (było naprawdę ostro...), a Fafik mimo, że został sponiewierany ostatecznie, nie chciał dać za wygraną. Tak chciał dominować, że nie zwracał uwagi na ewentualne koszta? Nie powiem napewno nic odkrywczego - ale wydaje mi się, że współżycie dwóch psów-samców to bardzo indywidualna kwestia. Był u nas jeszcze w tym czasie ONkopodobny psiur, który z jednym i z drugim panem psem żył w stosunkach serdecznych :) Quote
SuperGosia Posted January 13, 2006 Posted January 13, 2006 [quote name='an3czka']No wolałabym raczej takiego mniej konfliktowego, ale wiesz...różnie bywa. Mam weimara, ktory nie lubi fikających samców i najnormalniej mam obawy czy czegoś nie zrobi jamniorowi.[/quote] No coz, nie da sie przewidziec jak uloza sie ich relacje, kiedy w jamniku zaczna buzowac hormony. (dzis moje chlopaki sie troche :olympic: pomimo, iz na codzien zyja raczej zgodnie. Oczywiscie - zaczal mlodszy Shih i zostal szybko sprowadzony do parteru, nie zrozumial, to mu jamnik jeszcze raz wytlumaczyl :evil_lol: ) A czemu w koncu suczki nie chcecie? Quote
an3czka Posted January 13, 2006 Posted January 13, 2006 No bo suczka zostałaby przed pierwszą cieczka wysterylizowana. Nie wiem czy negatywnie to nie wpłynie na popęd myśliwski. Może ma ktoś doświadczenie z wysterylizowaną suką pracującą? Tak byłyby najlepiej... Quote
sisay Posted January 14, 2006 Posted January 14, 2006 An3eczka, przypomnial mi sie glupi mit pokutujacy na wsiach, ktory mowi ze wykastrowany kot/kotka nie bedzie lapal myszy... wiec kociska wiejskie sa topiona lub zabijane w inny bestialski sposob, bo jest ich za duzo, ale ktos myszy musi lapac! Mysle ze z pasja mysliwska u psow jest podobnie... To cecha osobnicza, jedne psy moga miec ta pasje bardzo silnie rozwinieta, inne nie. Moze dla pewnosci szukaj sprawdzonej linii pracujacej i hodowcy, ktory robi maluchom testy psychiczne pod tym katem? Quote
an3czka Posted January 15, 2006 Posted January 15, 2006 No jasne, że w grę wchodzi tylko hodowla psów polujących! Czy ktoś ma doświadczenie w tej sprawie? Quote
Guest Mrzewinska Posted January 15, 2006 Posted January 15, 2006 Widzialam wysterylizowane suki ratownicze podczas wielogodzinnych treningow. Brak jajnikow i macicy nie wplynal w najmniejszym stopniu na ich poped lowiecki. Sprawdzaly sie bez zastrzezen takze w akcjach, nie na treningach, podobnie sprawdzaly sie w pracy wysterylizowane psy. Ale nie wysterylizowalabym suki zanim nie osiagnie pelnej dojrzalosci, bo hormony sa potrzebne do prawidlowego dojrzewania fizycznego i psychicznego. Zofia Quote
an3czka Posted January 15, 2006 Posted January 15, 2006 Dziekuję za odpowiedź. Ponieważ cały czas się waham spytam Panią o jeszcze jedną sprawę... Gdyby malutki samczyk trafił do naszego domu, mógłby zostać zaakceptowany? Kiedyś spotykaliśmy się z małym samcem, ktory na początku był kompletnie ignorowany. Niestety psy się rzadko spotykały, mały wyrósł... Quote
FILOFANY Posted January 15, 2006 Posted January 15, 2006 Mysle ze moglby. Wazne jest zeby psiaki pierwszy raz zobaczyly sie na neutralnym gruncie czyli np nie w domu gdzie duzy jest szefem tylko na spacerze najlepiej w miejscu w ktorym duzy nigdy nie byl. Wtedy mysle ze latwiej bedzie mu zaakceptowac malego:lol: Quote
Toller Posted January 15, 2006 Posted January 15, 2006 [quote name='an3czka']Dziekuję za odpowiedź. Ponieważ cały czas się waham spytam Panią o jeszcze jedną sprawę... Gdyby malutki samczyk trafił do naszego domu, mógłby zostać zaakceptowany? Kiedyś spotykaliśmy się z małym samcem, ktory na początku był kompletnie ignorowany. Niestety psy się rzadko spotykały, mały wyrósł...[/quote] hihih, patrz Foxiczek :cool3: Quote
an3czka Posted January 15, 2006 Posted January 15, 2006 Teoretycznie masz rację. Niestety jest tak, że teren na którym jest pierwszy raz nie stanowi dla niego problemu. Tzn mój pies nie jest typem samca, ktory chce zjęść wszystko co się rusza. On chce, zeby pies mu się poddał. Jeśli to nastąpi, to ok. Jest kilka samców, na widok których wije się radośnie, liże po ustach. Widać poddaństwo. Fakt, że są to samce, które zna z dzieciństwa i już dawno został im podporządkowany. Jednak umie się też ustawić z dorosłym nieznajmomym. Przykładem jest FOX - forumowiczki Toller Fox. Panowie się poprztykali i już. Teraz się praktycznie ignorują. Gdyby bezwględnie rzucał się na wszystko, nie pomyślabym o samczyku nigdy! Quote
an3czka Posted January 15, 2006 Posted January 15, 2006 HAHA ale numr Gosia. Zaczęłam pisać post nim Ty napisałaś swój. Quote
Nugatowa Posted January 15, 2006 Posted January 15, 2006 Czyżby kolejni przyjaciele z Błoń :lol: Toller fox witaj :) jaki ten świat mały :)Basca tez rozpoznaliśmy hehe Pozdrawiamy Quote
an3czka Posted January 15, 2006 Posted January 15, 2006 Gosia pisząc o tym samczyku, który wyrósł myślalam raczej o weimarku Aresku (pamiętasz go?). O Foxisławie piszę niżej.:evil_lol: Quote
Nugatowa Posted January 15, 2006 Posted January 15, 2006 czyżbyś sie aniu zdecydowała przyjąc jeszcze jednego dostojnego weimara :razz: heheh a jak było z Basco i Nugatem bo ja nie pamietam ??? Quote
an3czka Posted January 15, 2006 Posted January 15, 2006 O nie! Weimara nie:evil_lol: A nie wiem czy panowie się bliżej poznali.... Chyba nie.:roll: Quote
Guest Mrzewinska Posted January 15, 2006 Posted January 15, 2006 Jesli nie zna sie dokladnie jakiegos psa, sytuacji w domu, podporzadkowania wlascicielom itp, nie mozna ocenic, czy pogodzi sie z innym. Bo to tez zalezy jaki bedzie ten drugi pies. Ale zawsze warto pamietac, ze to ryzyko - i cztery razy wiecej obowiazkow. Jesli nawet dwa psy beda w domu zyly w zgodzie, to bardzo prawdopodobnie moga we dwa atakowac inne na spacerach. Z poczworna agresja, beda juz stanowic sfore. I albo ten drugi pies bedzie nie tyle naszym psem, co psem pierwszego psa, albo trudno bedzie o zgode miedzy nimi. Zofia Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.