Elga Posted August 28, 2015 Posted August 28, 2015 Witam, mamy tragiczną sytuację w domu. Moja sunia Gawa - 9 letni posokowiec bawarski ma zdiagnozowaną ostrą białaczkę limfoblastyczną (diagnoza pewna). Zaczęło się podobnie jak u pieska Lazy (historia opsiana na formum) od bardzo dużej śledziony (jej zrobił się b. duży, dziwny kształt tak jakby miała zaraz urodzić). Wszystko zaczęło się 2 tygodnie temu w piątek - wówczas wet stwerdził wodobrzusze (teoria obalona)potem usg stwierdziło powiększenie śledziony - zalecenie do kontroli za 2 miesiace. Na moje pytanie z czego ten wielki brzuch, lekarz odpowiedział, że piesek ma wzdęcie. W niedzielę pojechaliśmy do lecznicy całodobowej, gdzie pobran krew i zaczęło się. Leukocyty 59,99 tys., mała liczba płytek , erytrocyty 6900. Potem znowu usg, echo serca, rentgen, itd. Czekalismy na wyniki krwi z profesjonalnego laboratorium. padło też 2 krotnie hasło "chłoniak". Sunia dostała sterydy, antybiotyk. W środę nie mogłam już dłużej czekać na wyniki krwi i umówiłam wizytę na Białobrzeskiej. Od tej pory wszystko potoczyło się b. szybko. Próbki z wątroby, krew i szpik potwierdziły ALL (otrą białaczkę limfoblastyczną). Rokowania: 20-40% psów pozytywnie reaguje na leczenie (chemioterapia) i te przeżywają do 4 miesięcy, generalnie czas przeżycia dla wszystkich oscyluje wokół 6 tygodni. Muszę nadmienić, iż sunia jest przerażona wszystkimi zabiegami wokół niej, pobranie szpiku zapamietam do końca życia! Dlatego też biorąc pod uwagę b. złe rokowania (żadnego przypadku wyleczenia!), strach suni przed zabiegami, po namowie rodziny, 2 lekarzy wet (w tym lekarka, która prowadzi Gawę od szczeniaka) z ogromnym trudem i niepwenie, ale zdecydowałam jedynie o leczeniu paliatywnym (dalsze leczenie sterydowe, antybiotyk, leki chroniące wątrobę). Sunia jest bardzo słaba (okropnie schudła, problemy ze wstawaniem), cięzko oddycha (wydaje mi się, że ma problemy z oddychaniem), brzuch duży, chociaż jej parametry krwi (prawdopodobnie ze względu na sterydy), za wyjątkiem erytrocytów, poprawiły się (WBC 31 200; RBC 4720 - czerwone krwinki spadły; hemoglobina 10840; płytki 103 tys.), wapń i białko w normie. Nie wiem czy podjęłam dobrą decyzję (zaznaczam, że nie chodzi o mnie, lecz o dobro suni) - czy dać jej odejść w spokoju, czy męczyć wlewami, co i tak wkrótce zakończy się śmiercią. Jej onkolog (podobno najlepszy w kraju) powiedział, że nam nie podpowie co zrobić, ale już początkowo kiedy były przypuszczenia co do diagnozy dawał do zrozumienia, że to sprawa nie do wygrania. Czy ktoś z Was miał do czynienia ostatnio z ALL?, próbował leczyć, może podzielić się swoją opinią? Quote
bou Posted August 28, 2015 Posted August 28, 2015 Przyjmij ode mnie wyrazy szacunku za swoją postawę.Tak,działamy dla dobra pacjenta,a nie dla naszego samopoczucia I emocji...A dr Jagielski,jak widzi najmniejszą szansę,to podejmuje się leczenia,tu - tak jak napisałaś... Sunia zasłużyła na comfort,jest kochana,dopieszczona,ma za sobą szczęśliwe życie - jestem tego pewna. Teraz...nie pozwól jej na cierpienie,ktore prowadziłoby zresztą - w slepą uliczkę...Ona Ci ufa.Nie chcę pisać dalej,chyba nie mam prawa.Kieruj się I rozumem I sercem.Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie. Quote
Elga Posted August 28, 2015 Author Posted August 28, 2015 Bardzo dziękuję bou. Każde wsparcie w takim trudnym momencie jest bezcenne... Sunia jest dla mnie jak moje drugie dziecko. Wzieliśmy ją do domu jak syn miał 4 latka. W zasadzie wychowywali się razem, ale to ze mną miała jedyny w swoim rodzaju kontakt "porozumienie dusz". Okropnie mi trudno pogodzić się z myślą, że odchodzi ukochana istotka. Dlatego mam mnóstwo wątplwiości, co do swojej decyzji. Człowiek zadaje sobie pytanie - a może mój pies byłby tym pierwszym, któremu się udało... A potem patrzę na te statystyki... W najlepszym wypadku mogłabym jej tylko przedłużyć życie o kilka miesięcy, a potem wszystko wróciłoby spowrotem. Doktor powiedział nam, że większość pacjentów odchodzi w ciągu 6 tygodni, to znaczy nawet nie ukończywszy leczenia. Taka sytuacja byłaby dla mnie najgorsza. Quote
bou Posted August 28, 2015 Posted August 28, 2015 Rozumiem Cię bardzo dobrze...a jednak: "Taka sytuacja byłaby dla mnie najgorsza." Dla niej byłaby jeszcze gorsza... U ludzi - ten rodzaj leukemii równiez nie rokuje dobrze... Nie pozwól na cierpienie. ech... Quote
Nienor Posted August 28, 2015 Posted August 28, 2015 Jesli na leczeniu paliatywnym sunia funkcjonuje, to niech zyje dopoki jej sie nie pogorszy, ale jesli mimo duzych dawek sterydow czuje sie fatalnie to raczej trzeba sie zastanowic nad sensem przedluzania takiego zycia... Quote
Elga Posted August 30, 2015 Author Posted August 30, 2015 Tej nocy sunia spała nieco lepiej. Przespała spokojnie w łóżku do momentu aż musiałam ją obudzić na siku w nocy. Apetyt ma niesamowity, gdyby nie ogromny brzuch i słabość nikt by pomyślał że jest tak chora. Na razie cieszymy się z każdego dnia razem. Zobaczymy jak będzie dalej... Quote
bou Posted August 30, 2015 Posted August 30, 2015 Trzymajcie się dzielnie,kazdy dobry dzien jest na wage złota... Quote
bou Posted September 12, 2015 Posted September 12, 2015 Elga - jak się miewa Gawa? Napisz,proszę. M. Quote
Elga Posted September 13, 2015 Author Posted September 13, 2015 Gawunę uśpiliśmy i pochowaliśmy w środę... Sprawy zaczęły naprawdę źle wyglądać w zeszły piątek. Gawa dostała drgawek, dyszała i nie mogła się położyć. Dostała tramal i nieco się uspokoiło, ale przestała się już samodzielnie poruszać. W niedzielę przyjechała do nas lekarska. Wyglądało na to, że Gawę bardzo boli ją brzuch (śledzionę miała przeogromną). Lekarka dała jej 4 zastrzyki, po których nasza niunia poczuła się zdecydowanie lepiej, tj. znowu zaczeła chodzić. Jednak Gawa dosała wylewu krwi do przedniej komory oka. Dlatego też zdecydowaliśmy, że jak tylko sunia poczuje się znowu gorzej to nie będziemy jej już więcej męczyć. W poniedziałek było bardzo dobrze. Jednka we wtorek wieczorem wszystko zaczęło się powtarzać, tak że nad ranem ledwo doszła po spacerze do domu (miała zaburzenia motoryczne) potem już tylko leżała. Zorientowaliśmy się, że sama nie odejdzie, bo mimo że wysiadały jej poszczgólne organy, to serce miałą bardzo mocne. Zamówiliśmy wizytę lekarza (z myślą o eutanazji). Podczas tego zabiegu byliśmy wszyscy z nią. Nie bała się. Pochowaliśmy ją na cmentarzu w Koniku Nowym. Dziś przyozdobiliśmy grobek i zamówiliśmy tablicę. Pustka jest jednak przeogromna.... Quote
bou Posted September 13, 2015 Posted September 13, 2015 Bardzo,przeogromnie Ci współczuję...Wiem, co to ból po utracie Przyjaciela,wiem,jaka pustka zostaje... Zrobiłaś dla niej bardzo dużo,zrobiłaś - wszystko,co najlepsze. .....Nie będę pisać banałów,żal mi Cię bardzo... Serdecznie Cię pozdrawiam, M. Quote
Elga Posted September 14, 2015 Author Posted September 14, 2015 Bardzo Ci dziękuję. Żyję nadzieją, że kiedyś znów się z nią spotkam... Quote
mch Posted September 14, 2015 Posted September 14, 2015 Bardzo współczuję. Rok temu pożegnałam moją najpiękniejszą królewnę owczarkową z powodu nowotworu wątroby. Quote
Elga Posted September 18, 2015 Author Posted September 18, 2015 Dzękuję. To są niesamowicie trudne chwile. Pięknie mówisz o swojej suni "najpiękniejsza królewna owczarkowa". Ja do mojej z kolei mówiłam, że jest moją najpiękniejszą i najukochańszą księżniczką. Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.