AnK Posted August 8, 2007 Posted August 8, 2007 Napisałam już o tym na forum gazety,ale na razie bez odpowiedzi. Może któraś z dogociotek mnie wspomoże dobrą radą? Mam 16-letniego psa, nierasowego. Całe życie byl w dobrych warunkach i pod dobrą opieką. Jadł różne rzeczy, dawniej, gdy w pierwszych latach swojego życia mieszkał w budzie w ogrodzie jadł głównie gotowane, potem, gdy zamieszkał w domu -tak z 5 lat temu-(ma swój wygodny fotel na emeryturze)zaczęliśmy mu dawać głównie puszki. Nie jadł za dużo nigdy, raczej wybrzydzał, no może poza czasami, gdy był malutki. Nigdy nie opuszczał swojego domu, ewentualnie ze dwa razy w roku na jedną noc i to do domu, który zna, Trzy tygodnie temu wyjechał pierwszy raz w życiu daleko- nad morze. Konsultowałam jego wyjazd z weterynarzem, był dokładnie zbadany, itp. Nie mogłam go z nikim zostawić, tzn. nie chciałam, bo opiekę bym mu znalazła, ale pies jest bardzo związany z moim tatą, z którym mieszka i po konsutacji, zdecydowałam, że jedzie z nami, z panem. Podróż zniósł wspaniale, a to jednak 450km drogi z Warszawy. Na campingu apetyt mu dopisywał (tzn. w normie był), chodził na spacery i to z zadowoleniem, cieszył się, no aż żartowaliśmy, że wczasuje. Podróż powrotna także bez problemów. Niestety teraz zaczęły się schody. Nie chce jeść. Tzn je, ale rzeczy w stylu kawałek kaszanki albo kość wołową. Na pocżatku myślałam, że to ma związek ze zmianą żywienia, bo po wizycie u weta zmieniliśmy mu jedzenie na gotowane, bo sierść mu się pogorszyła, dostał vit.B w zasrzyku i bierze witaminy- z wyraźną poprawą. Jednak mój tata mówi, że ponieważ pies nie je, próbuje mu dawać róże rzeczy i nic. Bardzo się martwię, a przede wszystkim nie rozumiem...Sądziłam, że gdyby odczuwał stres, to na wyjeździe- że tam nie chciałby jeść, itp. Ale po powrocie? Jest ogólnie zdrowy, nie apatyczny. Ciągle też kołacze mi się po głowie myśl, że on m 16 lat i że to jego koniec:((( Proszę, pomóżcie, może mogę coś zrobić... Quote
AM Posted August 8, 2007 Posted August 8, 2007 Robliście mu badania krwi -> profil nerkowy (mocznik i kreatynina) Przy nerkowych problemach pies nie chce jeść. Ale skoro nie jest apatyczny to może to te upały dają mu w kość? Quote
AnK Posted August 9, 2007 Author Posted August 9, 2007 Byłam u weterynarza. Dziś mamy iść na badania krwi, dokładnie tak jak napisałaś. Mam nadzieję, że nie będzie źle... Quote
rebellia Posted August 13, 2007 Posted August 13, 2007 Oj pół biedy jak pół biedy... jak się piesio czuje? Quote
AnK Posted August 13, 2007 Author Posted August 13, 2007 Kurna, szczerze mówiąc, ciągle się o niego martwię...Gucio czuje się o tyle dobrze, że chodzi, wychodzi na spacery,cieszy się, macha ogonkiem, nawet chciał kopac w ogródku, ale mu nie pozwoliłam, bo miał wenflon w łapce...Ale nie chce jeść!!!! Ni cholery!!Wetka kazała przychodzić na kroplówy pięciogodzinne codziennie, chodzimy więc. Już były chyba 3, a jeszcze 2 mają być, niestety Gutek nie chce jeść:-( Dostał karmę puszkową Royal Canin Hepatic (suchej nie tykał żadnej nigdy), ale zjadł raz 2/3 puszki i na tym koniec. Jedyne, na co zawsze reflektuje, to kurze żołądki i to surowe, nie daj Boże gotowane, co jak wiadomo, nie jest zdrowe dla niego...Wetka powiedziała, że po kroplówkach powinien zacząć jeść, a tu NIC. Chwali go, że ogólnie dobry stan, itp. No ale co z tego??? Jestem podłamana, przeciez nie będzie codziennie dawać mu w żyłę po 5h! Nie mówię już o kosztach, typu 40-55zł za kroplówę dzień w dzień, no a karma Royala, to już wiadomo...Oczywiście, jak na swoje 16 lat, to on jest w super stanie, ale mógłby kurna zacząć jeść!!!!!! Mam już obsesję, że może ma guza czy co, chciałam namówić wetkę na USG może...W ogóle nie mam jakoś przekonania do tych kroplówek, myślę, że to go okrutnie stresuje, on jest bardoz związany z nami i to mnie martwi, te 5 h.Dziękuję Ci, że się odezwałaś, bo miło mi, że ktos się o nas zatroszczył, buuuuu,buuuuuuuuuuuu:-( Quote
megann Posted August 13, 2007 Posted August 13, 2007 Witaj, Moja czternastoletnia seterka miała straszne problemy z wątrobą. Prawie nic nie chciała jeść i chudła w oczach. W końcu udało się z suchą karmą weterynaryjną, ale nie pamiętam, jakiej firmy, bo to było dosyć dawno, kupowaliśmy ją u weterynarza. Oprócz tej karmy jadła do końca życia już tylko kurczaka (piersi albo udka) i ryż. Nic więcej nie tolerowała. Nie mogło być ani za chłodne ani za ciepłe, bo natychmiast wymiotowała. Aha, i do końca życia Essentiale forte. Trzymam kciuki za twojego psiaka. Pozdrawiam serdecznie. Gosia Quote
deszczowa Posted August 16, 2007 Posted August 16, 2007 Aniu, tak się składa że mój Baruś miał straszne problemy z wątrobą jak go przygarnęłam (no ale on młodziutki jest). Łykał leki takie dla ludzi na wątrobę i miał dietę - karmę dla wątrobowców Hepatic. Teraz już jest zdrowy. wyniki ma w normie, chudziutki jest nadal, taki niejadek właściwie. Ponieważ na suchej karmie był jeszcze chudszy przeszłam na dietę BARF, którą toleruje wspaniale i nawet (jak na jego możliwości) przytył:evil_lol: Wpisz sobie w google, to zobaczysz na czym ta dieta polega (generalnie surowe CHUDE! mięsko zmiksowane z warzywkami - musi to być mocno zmiksowane, od czasu do czasu skrzydełka kurze lub udka też surowe w całości - tylko gotowane kości kurczaka mogą uszkodzić jelita). Więcej nie umiem pomóc. Powodzenia Guciu!!! Quote
AnK Posted August 16, 2007 Author Posted August 16, 2007 Może to dobry pomysł z tym BARF-em? Zaraz poczytam i się dokształcę. Dzięks, Iwona!Bo Hepatica nie rusza.Dzisiaj zakończył właśnie serię kroplówek (już wydałam ponad 500zł...) i ma powtórne badania krwi. Wynik wieczorem. Quote
deszczowa Posted August 16, 2007 Posted August 16, 2007 poza kroplówkami, które go wzmacniają, to wydaje mi się, że musi brać odpowiednie tabletki przez jakiś czas... a poza tym trzeba zbadać, czy to tylko to... trzymaj się Guciu! Quote
gosikf & dogs Posted August 18, 2007 Posted August 18, 2007 Tak, ja bym nie czekała na usg. Nie chcę krakac, tfu tfu na pewno nic mu nie jest ale radzę w trybie expresowym zrobic usg! Kurczaczek z ryżem, próbowałaś? ZXmiksowany z marchewką... Może będzie jadł?:roll: Trzymam kciuki. Mój 10 letni bokser...niby nic mnu nie było ale tylko popiskiwał i mniej jadł...Zrobiłam usg, rtg, badania krwi. Rak śledziony, guz lewej nerki, przeżuty na płuca:-o Niestety to był wyrok śmierci...Po kilku dniach na sterydach nie mogłam go już dłużej męczyc, zresztą miał dziwny atak, zastanawiam się czy nie pękła mu wtedy śledziona...:-( :-( :-( Trzymam kciukasy za gucia, będzie dobrze! Quote
sota36 Posted August 19, 2007 Posted August 19, 2007 BARF - absolutnie nie!!! Moze BARF jest dobry dla psow, ktorych watroba jest juz zdrowa, ale dla staruszka????? Mialam psa z chora watroba.Staruszka. W zywieniu psa z ta niewydolnoscia jest wazna ilos pierwiastkow np miedzi! Nie wolno obciazac go niczym innym. Nasz MUSIAL jesc tylko RC Hepatic i nic!!! NIC poza tym - Odpowiednia karma byla dla niego zyciem! Moze RC Hepatic mu nie smakuje? Moze zasugeruj cos innej firmy ale dla psa z chora watroba! Karmy te sa delikatne! Dostawal tez pierw syropek Silivet, a potem Essentiale Forte. Robilismy czest badania krwi i nawet watroba z trzuctka daly rade narkozie! Robilismy USG.Niestety - wysiadly nery! Quote
AnK Posted August 19, 2007 Author Posted August 19, 2007 Opiszę Wam teraz nowości, jakoś w samą pore napisałyście. Gucio we wtorek ma mieć USG. Z tym, co ciekawe, była niezła historia, którą zaraz opiszę. Najpierw jednak dodam, że wczoraj zjadł pierś z kury z warzywami, a dziś wydłubał samą pierś, pominąwszy ryż i warzywa. W każdym razie zjadł coś! Humor nadal ma dobry, biega, wychodzi na dwór.A co do USG. Po serii kroplówek były powtórne badania krwi. Zadzwoniłam dowiedzieć się jak wyniki, odebrała najmniej sensowna babka. Podpadła mi już raz, bo nie umiała wkłuć się Guciowi w żyłę, pies aż piszczał, a ona złamała na nim igłę! W końcu darowała sobie i zrobiła mu podskórną.Zapytałam jej, jak wyniki. Ona na to, że bez zmian, w ogóle nic się nie polepszyło, ale ogólnie jest w porządku i trzeba tylko przestrzegać diety. Hm...No dobra, ale jakoś mi się to nie podobało, tym bardziej, że ja z natury nie odpuszczam tak lekko.Nasłałam mamę (Gucio mieszka z moimi rodzicami pod Warszawą), aby poszła i udała głupiego, że jeszcze nikt się nie pytał o wyniki. Mama poszła, zastała inną wetkę i w efekcie pies jest umówiony na USG. Wetka chce, też aby nadal chodził na kroplówki po parę godzin. Te kroplówki szczerze mówiąc, dobijają mnie, zarówno emocjonalnie i finansowo (każda 50zł). Jest w nich gluzkoza, czy to naprawdę coś daje, skoro nie mam poprawy? Wiecie coś o tym???Podsumowując, dobrze, że idzie chociaż na te USG... Quote
ktrebor Posted August 19, 2007 Posted August 19, 2007 Tak lekko abstra***ąc od głównego wątku tematu. Coś drogo wychodzą te kroplówki z glukozy, wiem, że to gabinet pod Warszawką i że w okolicy może nie mieć konkurencji, ale jak nasz maluch miał babeszję - to codzienna wizyta na kroplówkę wynosiła nas 20zł. Te 50 zł pachnie mi lekkim naciąganiem - warto by odwiedzić innego weta po drugą opinię. Quote
czarna01 Posted August 21, 2007 Posted August 21, 2007 Ja wiem czy drogo te kroplówki? Mój lab jak miał babeszię to to w lecznicy w warszawie płaciliśmy własnie 50 zł (to były kroplówy z glukozy z dodatkami jakiś aminokwasów żeby wzmocnić psiaka) może tutaj też sa takie dodatki i dlatego taka cena. Życzę powodzenia Guciowi! Quote
gosikf & dogs Posted August 21, 2007 Posted August 21, 2007 Co u Gucia??? Ja we Wrocku też za kroplówy dla Ś.P Rokiego płaciłam 50zł codziennie. Ale trafiliśmy na młodego doktora, który leczył zwierzaki z miłością, prawdziwą miłością, np całował Rokiego w pyszczek:) On nam dawał ulgi. Kroplówki są drogie, szczerze współczuję Ank... Quote
AnK Posted August 21, 2007 Author Posted August 21, 2007 Cześć,a więc piszę...Dziś Gucio udał się na USG- przyjechał z tatą do Warszawy. Zapisałam go tu w trybie cito, bo... Miał mieć tam pod Wawą o 9.30, ale 9.18 zadzwonili do mnie, że ultrasonograf im się zepsuł...USG wyglądało masakrycznie, wygolili Guciowi brzuszek i jak facet zacząl jeździć mu po brzuchu, to aż mi oczy wyłaziły na wierzch z przerażenia, takie góry, doły i kratery zobaczyłam.Ku mojej radości po badaniu jego wątroba okazała się w porządku!!!!:-)Natomiast nie wiem, co dalej, jeśli chodzi o jedzenie to je jako tako, jakoś się przekonał to piersi z kury- i jedynie do tego, o ryżu itp. zapomnij!Myślę sobie, czy nie wyciągnąć od macierzystego weta wyników krwi i nie zanieść ich do Warszawy? Bo tam już była podobno mowa o kolejnych kroplówkach. Na Boga, czy nie może dostać jakichś leków?To wszystko jest dla niego giga stres, a trzeba wziąc pod uwagę, że on ma naprawdę normalny humor, nie jest w złym stanie. Tylko nie je lub je mikro ilości i jest chuuuudy.Dziękuję Wam za wszystkie wpisy i wsparcie, ciotki. Quote
AnK Posted August 21, 2007 Author Posted August 21, 2007 Cześć,a więc piszę...Dziś Gucio udał się na USG- przyjechał z tatą do Warszawy. Zapisałam go tu w trybie cito, bo... Miał mieć tam pod Wawą o 9.30, ale 9.18 zadzwonili do mnie, że ultrasonograf im się zepsuł...USG wyglądało masakrycznie, wygolili Guciowi brzuszek i jak facet zacząl jeździć mu po brzuchu, to aż mi oczy wyłaziły na wierzch z przerażenia, takie góry, doły i kratery zobaczyłam.Ku mojej radości po badaniu jego wątroba okazała się w porządku!!!!Natomiast nie wiem, co dalej, jeśli chodzi o jedzenie to je jako tako, jakoś się przekonał to piersi z kury- i jedynie do tego, o ryżu itp. zapomnij!Myślę sobie, czy nie wyciągnąć od macierzystego weta wyników krwi i nie zanieść ich do Warszawy? Bo tam już była podobno mowa o kolejnych kroplówkach. Na Boga, czy nie może dostać jakichś leków?To wszystko jest dla niego giga stres, a trzeba wziąc pod uwagę, że on ma naprawdę normalny humor, nie jest w złym stanie. Tylko nie je lub je mikro ilości i jest chuuuudy.Dziękuję Wam za wszystkie wpisy i wsparcie, ciotki... Quote
gosikf & dogs Posted August 21, 2007 Posted August 21, 2007 A! Zrób tak jak mówisz, weż wyniki do innego weta jak masz wątpliwości. Quote
AnK Posted August 21, 2007 Author Posted August 21, 2007 Ano mam, bo jednak powtórne badania krwi są niedobre, tzn. coś jest podwyższone, tak mi powiedzieli tam pod Warszawą. Ale nie jestem w stanie przecież ocenic, czy robią mnie w balona, czy naprawdę jest źle. Wyników mi nie dali na kartce, muszę wysłać ojca, żeby je stamtąd jakoś wydobył. Quote
gosikf & dogs Posted August 21, 2007 Posted August 21, 2007 [quote name='AnK']Ano mam, bo jednak powtórne badania krwi są niedobre, tzn. coś jest podwyższone, tak mi powiedzieli tam pod Warszawą. Ale nie jestem w stanie przecież ocenic, czy robią mnie w balona, czy naprawdę jest źle. Wyników mi nie dali na kartce, muszę wysłać ojca, żeby je stamtąd jakoś wydobył.[/quote] I to jest dziwne, bo masz prawo, a oni chyba mają obowiązek wydac ci wyniki za które płacisz! Quote
AnK Posted August 22, 2007 Author Posted August 22, 2007 Ojciec wziął wyniki. Ponoć nie byli zadowoleni, ale wydali.Ma jutro przyjechać do Wawy Z Guciem do internisty. Jak na złość, ja nie mogę mu towarzyszyć, bo jadę na urlop do Tunezji...Szlag!Co ciekawsze, USG kosztowało w Wawie (Mokotów) tyle samo co i tam- 50zł. Quote
Juta Posted August 22, 2007 Posted August 22, 2007 Napisz, jakie ma wyniki, czyli co ma podwyższone. Quote
Juta Posted August 22, 2007 Posted August 22, 2007 każdy właściciel psa ma prawo i bezwzględnie każda lecznica ma OBOWIAZEK dac wyniki badań. Przecież najczęściej sa one na identycznym (tyle, że podwójnym) "druczku" jak karta ocen na wystawach :cool3: Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.