Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

Moim zdaniem kupowanie szczeniaka z założeniem, że od pierwszych chwil będzie izolowany przez wiele godzin jest absolutnym nieporozumieniem i nijak nie godzi się z deklarowaną miłością do zwierząt.

 

Nie moge sie z Toba zgodzić. Kupuje psa z założeniem, ze chce miec przyjaciela na najblizsze 10-15 lat, ale tez psa uzytkowego, ktory bedzie posluszny.

Zdaje sobie sprawe z tego, ze pierwsze kilka tygodni bedzie czasem ciezkim dla mnie, bo bede musiala sie zrywac z pracy itd itp, ale tez na poczet socjalizowania sie z psem, przyzywczajania go do mnie, do otoczenia i ogolnego socjalizowania mam "zachomikowane" conajmniej 10 dni urlopu. 

 

 

A post wziął się stąd, że nie bardzo wiem jak pogodzić sytuację posiadania psa, którego sobie wymarzyłam, mieszkania ze współlokatorami i zostawiania go samego/nie samego w mieszkaniu. Chce uniknac sytuacji, ze szczeniak bez potrzeby bedzie zostawal sam, ale tez chce uniknac sytuacji, ze ktos doprowadzi do sytuacji, którą opisała Furie, że pies ma gdzieś komendy, których go wcześniej nauczyłam. 

Posted

No cóż, pozostaniemy przy swoich zdaniach. Nie umiem przekonać Cię, że wielogodzinna codzienna samotność jest poważnym stresem i krzywdą dla zwierzęcia żyjącego w grupach rodzinnych, że to nieporównanie trudniejsze dla szczeniaka niż dla Ciebie wybieganie z pracy. I na dodatek utrudnia rozwój emocjonalny. Moim zdaniem, szczeniak najintensywniej rozwija się psychicznie i uczy nie tyle posłuszeństwa, co własnie dobrych emocji w kontakcie z człowiekiem w pierwszych 4-6 miesiącach życia. Może choć jeden ze współlokatorów jest na tyle rozsądny, aby nie psując Twoich planów zajmował się nieco szczenięciem pod Twoją nieobecność?

Posted

A czy w grupie tych współlokatorów jest ktoś kto się Twoim zdaniem wyróżnia? W sensie zbieżności z Twoimi poglądami na wychowanie psa, realnej szansy na respektowanie Twoich zasad, albo chociaż dobrego rokowania? Czy wszyscy równo "oderwani" ? Czy z grupy współlokatorów jesteś w stanie wytypować 1 osobę, maks 2 do pomocy w opiece nad psem pod Twoją nieobecność? Po pierwsze - chodzi o zagrywkę psychologiczną - lepiej wytypować 1 personalnie niż polegać na współlokatorach jako grupie. Kwestia poczucia osobistej odpowiedzialności. Po drugie - łatwiej przekonać i nauczyć 1 - 2 osoby niż grupę. Więc uczysz jednego, maks dwóch najbardziej "kumatych", a reszcie ograniczasz kontakt do minimum. Wiadome, że powodzenie akcji zależy od ludzi, czy "materia" nie jest zbyt oporna. Podrzucam pomysł na zasadzie szukania złotego środka aby wilk był syty (tzw. Twoje wychowanie nie poszło na marne) i owca cała (tzn. żeby pies nie siedział zbyt długo sam). Sorka jeśli trochę nieskładnie ale coś niewyspana dzisiaj jestem ;P

 

Edit: Sowa, widzę że zbiegłyśmy się w fazie, tylko mnie składnia dużo wolniej idzie ;)

Posted

Wiesz, jesli wspollokatorzy sa ogarnieci to fajnie jakby ci pomogli w socjalizacji psa ;) 

to ze nie zapraszaja obcych osob to akurat minus, pies mialby fajny socjal, co w przypadku psa uzytkowego jest bardzo istotne

Posted

Coz, wspollokatorzy juz prezentuja podejscie "mialem psa tysiac lat i wiem jak sie z nim obchodzic", wiec nie spodziewalabym sie, ze potem bedzie lepiej.

A psa bym wypuszczala, bo dla mnie okrutne jest trzymanie psiego dziecka zamknietego samemu w klatce jak moze byc z kims i nie moglabym sobie spokojnie siedziec majac to gdzies. Nawet jesli wlasciciel trzymanie w klatce uznawalby za doskonala metode wychowawcza.

Posted

Dla mnie jest oczywiste że będą ingerować. Nie mi oceniać czy to dobrze czy źle. Zasadniczo rozumiem Cię, rozumiem jaki efekt chcesz osiągnąć. Ale.... ludzie się "nie znają ". Jestem pewpewna że jak zobaczą że trzymasz szczeniaka w klatce zamkniętego w Twoim pokoju, to wpadną w panikę. Będziesz miała szczęście jak nie zadzwonia po toz:-) Oczywiście porozmawiasz, wytlumaczysz itd ale wątpię żeby to coś dało.
Ja gdybym 10 lat temu znalazła się w takiej sytuacji pewnie również wypuszczałabym psa....bo nie wierzylabym że masz rację :-) Myślałabym że go meczysz :-) Więc musisz opowiedzieć ludziom dokładnie o klatce i wszystkim co ich może zaskoczyć. Obserwować reakcję :-) Jak będą w szoku to zrezygnowalabym.
Przy okazji Furie poruszyła bardzo ważny temat. Imprezy. I to też potraktuj poważnie bo może to być poważny kłopot i dla Ciebie i dla nich. Psy różnie to znoszą ( tym bardziej izolowane za ścianą ), przecież nie zabronisz studentom balowac.

Posted

Moim zdaniem lepiej ułożony i socjalizowany będzie pies mający normalny kontakt ze studentami pod nieobecność właścicielki, nawet jeżeli studenci się "nie znają" i będą po prostu bawić się ze zwierzakiem.

Izolowany i trzymany "na wyłączność" w klatce mimo, że mógłby mieć w tym czasie kontakt z większą ilością bodźców już samo w sobie zapowiada problemy, więc ja jednak odradzam założycielce wątku posiadanie psa.

Posted

Na dobrą sprawę to można nauczyć psa komend w innym języku np. których współlokatorzy nie będą znać wtedy nic Ci nie zepsują.
Nie wiem czego oczekujesz ale mi np. nie specjalnie przeszkadzało że Frodo żebrał jak współlokatorzy jedli czy kradł ze stołu b wiedział że przy mnie się takich rzeczy nie robi. A jak wsadzał im mordę w talerz to zawsze im mówiłam że to nie moja sprawa, skoro mu pozwalają.

Posted

Rinuś - sorry, z własnego doświadczenia; w sumie udało mi się naliczyć... kilkadziesiąt przypadków. Zazwyczaj to nie był problem wymieniany na pierwszym miejscu i zazwyczaj bynajmniej nie dlatego szukano pomocy, ale przy pierwszej wizycie wychodziło że to, jakby to rzec... "dobrodziejstwo inwentarza" dość powszechne dla określonej grupy ludzi. I psów. 

 

"Nie moge sie z Toba zgodzić. Kupuje psa z założeniem, ze chce miec przyjaciela na najblizsze 10-15 lat, ale tez psa uzytkowego, ktory bedzie posluszny.

Zdaje sobie sprawe z tego, ze pierwsze kilka tygodni bedzie czasem ciezkim dla mnie, bo bede musiala sie zrywac z pracy itd itp, ale tez na poczet socjalizowania sie z psem, przyzywczajania go do mnie, do otoczenia i ogolnego socjalizowania mam "zachomikowane" conajmniej 10 dni urlopu."

 

 

Przepraszam, ale przypomina mi się w tym miejscu znajoma - zawzięta psiara - która będąc w ciąży zapewniała mnie, że bez problemu wróci do dawnego trybu życia (w tym bardzo intensywnych treningów z psami) po trzech pierwszych miesiącach życia dziecka, kiedy to ono już "się ogarnie".

 

DDD

 

Wracając do meritum:

Całe dziesięć dni urlopu, fiu-fiu... :smile:

Trzeba będzie przekazać szczeniakowi że musi włączyć opcję "turborozwój".

 

Fajnie że gadasz o użytkowości i posłuszeństwie, ale gdzie miejsce na potrzeby PSA?

:-(

Posted

Przepraszam, ale przypomina mi się w tym miejscu znajoma - zawzięta psiara - która będąc w ciąży zapewniała mnie, że bez problemu wróci do dawnego trybu życia (w tym bardzo intensywnych treningów z psami) po trzech pierwszych miesiącach życia dziecka, kiedy to ono już "się ogarnie".

I z tego powodu w moim życiu nie ma czasu, miejsca ani kasy, ale na dziecko :D

 

A tak serio, Furię ogarnęłam sama. Nie twierdzę że ten początek był dla niej taki super-hiper, bo nie był. Urlopu tylko 14 dni, za mało, ale nawet na bezpłatny się nie chcieli zgodzić. Konsekwencje - codzienne sprzątanie z podłogi, bo 10 tygodni to za mało żeby szczeniaka zamknąć do klatki na cały dzień. Potwierdzam to co pisze Berek o czystości - masakry nie miałam, ale owszem trwało zauważalnie dłużej. Zniszczenia w sypialni - poobgryzane meble, podziurawione pościele, ciuchy powywalane z szafy, bluzki przerobione na bezrękawniki.

 

Organizacja czasu - do pracy półtorej godziny później niż wszyscy (już zaakceptowali), po pracy - prosto do chaty. Do wieczora aktywnie z psem, potem pies na kanapie koło mnie, a do rana ze mną w łóżku. Imprezy - zero. Weekendy - wyjazdy na treningi pod okiem fachowca. Wakacje = obóz treningowy z psem. Kosmetyczka - oj, ciężko bo nie ma kiedy. Zakupy - raz w tygodniu, ew. po chleb i fajki zatrzymam się gdzieś po drodze. Siłownia, basen, fotografia, podróże, książki  - hmmm, może od jutra (i tak od lat). Mi tak pasuje i nie brakuje, po to brałam psa żeby z nim robić i to jest najważniejsze. Tylko pytanie czy każdemu będzie pasować poprzestawiać życie pod psa i czy każdy ma świadomość co to w praktyce znaczy godzić pracę zawodową i psa.

Posted

A ja pozwolę sobie zadać może niezbyt stosowne pytanie. Masz współlokatorów, bo nie lubisz pustki w domu czy nie stać Cię na samodzielne utrzymanie mieszkania? Bo jeśli to drugie, to zastanowiłabym się w ogóle nad kwestią posiadania psa w aspekcie finansów. Szwajcary małe nie są, zjeść muszą, a w razie jakiegoś leczenia też zapłacisz więcej niż za yorka.
Z mojego doświadczenia mogę powiedzieć tyle, że przez ponad rok mieszkałam ze współlokatorami mając psa. Nikt nikomu drzwi nie otwierał, bo szanowaliśmy swoją prywatność. Nie obyło się jednak bez łamania zakazów i nakazów dotyczących psa. Jako właściciel alergika pokarmowego mogę Ci powiedzieć, że większość ludzi w nosie ma prośby o określone traktowanie psa. Przekonałam się o tym nie raz przyłapując kogoś na podkarmianiu mi psa, bo ona taka biedna - w domu nic jej zjeść nie wolna to chociaż tu sobie poje. Jeśli masz współlokatorów, którzy są odpowiedzialni i wiedzą jak postępować z psami, czyli generalnie mają podobne podejście do Twojego to nie rozbestwią Ci psa. Natomiast jeśli będą mieli typowe podejście do szczeniaczka, czyli pozwalamy mu na wszystko, bo jest taki słodki (a szwajcarki to rozkoszne białe kuleczki- sama słodycz), to potem będziesz się użerać z rozbestwionym podlotkiem.

  • Upvote 1
Posted

Akirka86, niestosowne to by było, gdybys poprosiła o oświadczenie majątkowe ;) A tak, uważam że i na miejscu i bardzo trafne, zwłaszcza że nikt nie oczekuje odpowiedzi od autorki, tylko jak już przemyślenia tematu w duchu i skrycie :) Faktycznie, pies to wydatki, nawet jak nie choruje. Niby pojedyncza rzecz, choćby zabawka to niewiele. Ale jak się pozbiera sztuka do sztuki, stówka do stówki ... Jak się jeszcze do tego doliczy jakieś porządne zajęcia pod okiem fachowca, choćby od czasu do czasu, to już się robią kwoty. A jak choruje to stówki zaczynają iść w tysiące. Wiem, bo miałam psa z białaczką, przyjaciółka ma psa z dysplazją, Ty masz ciężkiego alergika więc sama wiesz najlepiej ile kasy zostawiłaś u weta albo ile karmy poszło w kanał bo się nie sprawdziła :-/ A takie ryzyko też trzeba wkalkulować.

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...