konfirm31 Posted March 19, 2015 Posted March 19, 2015 Wiem, że już po. Gdyby było bliżej, to bym mogła więcej pomóc, a tak, to tylko dobre myśli przesyłam. Bądźcie Obie dzielne i spokojne. Współczuję z powodu smutku w Rodzinie. Quote
Mattilu Posted March 19, 2015 Posted March 19, 2015 Przykro mi, ze tak duzo przykrych rzeczy sie zbieglo...mam nadzieje, ze wszystko sie dobrze ulozy. Ja tez wysylam dobre mysli. Quote
Nutusia Posted March 20, 2015 Author Posted March 20, 2015 Bardzo dziękuję. Świadomość, że ktoś o nas ciepło i serdecznie myśli jest dużym wsparciem i bardzo to doceniam bo wiem, że nie są to tylko puste słowa i nic nieznaczące deklaracje. Nionia była i jest bardzo dzielna. Operacja była niezwykle trudna. Gdy zapytałam Doktora co zastał "w realu", powiedział tylko "totalna masakra". Tę dysfunkcję stawu miała od tak dawna, że wszystko się poprzestawiało, a mięśnie i więzadła pracowały w zupełnie inny sposób, bo musiały się dostosować do wadliwej pracy stawu. Zaraz wstawię fachowy opis zabiegu, a przekładając go na "polski" Doktor mówił, że trzeba było ściąć tę jakby wypukłość kolanka i mocno pogłębić rowek w kości, w którym powinna "chodzić" rzepka. Żeby na pewno nie wypadła, zrobił tzw. szew antyrotacyjny, który uniemożliwi przesunięcie w tę "nawykową" stronę. Na koniec zmniejszył rozciągniętą torebkę stawową - jak się wyraził z rozmiaru 5 na 3. Powiedział, że zrobił co mógł, ale wyglądał na zadowolonego ;) więc uznałam, że to wystarczy, by Nioniusia mogła normalnie i wreszcie bez bólu funkcjonować. W przestrzeni, gdzie działał, śrutu nie znalazł, a głębiej nie szukał, bo i tak ból, jaki spowodowała operacja jest ogromny. Po zabiegu Niońcia została jeszcze 20 minut na sali operacyjnej pod obserwacją, ale potem Doktor ją wyniósł do pozabiegowej poczekalni, żeby była blisko mnie i wybudzała się spokojnie. Dość długo to wybudzanie trwało. Trzęsła się, przebierała nóżkami, była niespokojna, ale choć wzrok miała całkiem błędny, wyraźnie czuła, że jestem obok. Doktor poszedł operować kolejnego pacjenta, a dr Marta zniosła mi przygotowane w strzykawkach środki p/bólowe i paragon na... 500 zł! Gdy wychodziłam z lecznicy, na horyzoncie pojawił się Doktor, więc mu mówię, że umawialiśmy się na więcej... A on się roześmiał i rzucił "widocznie zapomniałem". Cały Doktor, cały ON :) Po powrocie do domu ułożyłam bidę w posłanku na kanapie i siedzieliśmy przy niej na zmianę ze Sławkiem. Przysypiała, chwilami się kręciła, usiłowała zmienić pozycję na drugi boczek, ale oczywiście rezygnowała, bo za bardzo "ciągnęło". Musiała dostać bardzo silne leki p/bólowe, bo jeszcze w nocy siusiała pod siebie. Za to gdy Sławek zaczął wydawać kolację, wyraźnie się ożywiła! Nałożył jej więc pozabiegowego rosołku, który... wcięła z ogromnym apetytem!!! :) W nocy spała obok mnie na łóżku, owinięta w podkład i kocyk. O 4.30 zaczęła popiskiwać, więc podałam jej dawkę syropku p/bólowego i po jakimś kwadransie znowu zasnęła. Rano była na chwilę na dworze, wysiusiała się i zjadła śniadanie. Oczywiście nie staje na operowanej łapince, ale całkiem dobrze sobie radzi na trzech. Zamknęłam ją w sypialni, żeby nikt jej nie niepokoił. Ula ma do niej zajrzeć koło południa, zabrać na siusiu i podać kolejną dawkę syropku p/bólowego. Miałam ją zabrać do pracy, ale mam o 15tej lekarza i musiałbym ją zostawić w biurze... Po pracy jedziemy do lecznicy na kontrolę rany, zastrzyk z antybiotyku i kolejny p/bólowy o przedłużonym działaniu. Potem przez 10 dni będzie brała antybiotyk, już w tabletkach. Zdejmiemy też zostawiony na wszelki wypadek wenflon (zawinięty plasterkiem w czterolistne koniczynki - na szczęście!:)) Pytałam Doktora kiedy będzie mogła iść do DS. Powiedział, że właściwie zaraz po zdjęciu szwów - chyba, że będzie się działo coś nieprzewidywalnego na chwilę obecną, np. znów pojawi się płyn. Jeśli chodzi o nietolerancję tego 1 mm gwoździa, to może się objawić miesiąc a nawet więcej po zabiegu. Wtedy będziemy działać, wspierając Sońkową nową Pańcię ;) P. Patrycja wysłała wczoraj wieczorem smsa z zapytaniem jak się Sonia czuje - miło, prawda? :) Quote
Florentyna Posted March 20, 2015 Posted March 20, 2015 Biedna :( Dobrze, że jest w najlepszych rękach. Trzymaj się malutka. Quote
Nutusia Posted March 20, 2015 Author Posted March 20, 2015 Jeszcze chwilę biedna, za to potem już będzie żyła bez bólu i przestanie utykać ;) Czasem musi być gorzej, żeby potem mogło być lepiej :) Quote
Nutusia Posted March 20, 2015 Author Posted March 20, 2015 Sławek właśnie zrobił przelew na 50 zł dla Klubu Wytrwałych Baloniarek, jako zwrot 25% udzielonej pomocy. Post rozliczeniowy został uzupełniony. Zostało nam jeszcze szczepienie na wirusówki i chipowanie. Czekam na potwierdzenia otrzymania przesyłek, żeby ostatecznie rozliczyć mój bazarek. Wygląda na to, że kolejna tymczasia będzie miała "posag" ;) Quote
Mazowszanka13 Posted March 20, 2015 Posted March 20, 2015 Bardzo Dzielna Psina i Wy też Nutusiu ze Sławkiem :) Quote
malagos Posted March 20, 2015 Posted March 20, 2015 Jejku, jejku, zagladam na chwilkę w natłoku pracy w pracy , a tu takie dobre wiesci! Uściski dla Nutusi, Sławka i niuni! Quote
Grażyna49 Posted March 20, 2015 Posted March 20, 2015 Kurczę chyba jakieś dodatkowy odłam Niagary do moich oczu się podłączył. Jak to dobrze,że tacy WSPANIALI ludzie jeszcze są na tym świecie. Mam tu na mysli zarówno Pana Doktora jak i Nutusię z Małżonkiem. Wielkie dzięki. A Ty maluszku zdrowiej szybciutko , bo czeką Cię nowe życie pełne głasków i miłości. Quote
Poker Posted March 20, 2015 Posted March 20, 2015 Jak dobrze,że już po. Wszyscy jesteście nadzwyczaj dzielni i wspaniali. Doktor powinien dostać medal za zasługi w leczeniu bezdomniaków.Kochany człowiek, tak jak dr Szczypka. Wymiziaj maleństwo, niech się goi i wraca pędem do zdrowia na wygojonej łapince . Quote
konfirm31 Posted March 20, 2015 Posted March 20, 2015 Biedna Sonia - NIona :(. I pewnie w kołnierzu........ Ogromne wyrazy uznania dla Państwa Nutusiów i Złotego Doktora :) Quote
Nutusia Posted March 20, 2015 Author Posted March 20, 2015 Już przestańcie kadzić, bo znowu się dowiem, że gwiazdorzę a dogo ;) :) Wczoraj jeszcze niczego Nioni nie zakładałam. Dostałam w lecznicy taką specjalną nogaweczkę i próbowałam delikatnie nałożyć, ale Sonia się broniła przed tym, więc dałam spokój. Dopiero nad ranem zaczęła się interesować szwem, ale już wtedy pilnowałam. Potem włożyłam jej ten nogawkowy wynalazek, jednak nie miałam pewności czy zadziała, więc z bólem serca, ale nałożyłam kołnierz. Po powrocie do domu przyjrzę się bliżej nogawkowej konstrukcji i w razie czego doszyję ją do posterylowej sukienki. Kołnierzy nie cierpię tak samo jak psy ;) Quote
konfirm31 Posted March 20, 2015 Posted March 20, 2015 Też nie lubię kołnierza, ale przekonałam się o jego skuteczności - zwłaszcza, pod nieobecność opiekuna. Doszycie nogawki do sukienki, uważam za dobry pomysł :) Quote
Nutusia Posted March 20, 2015 Author Posted March 20, 2015 Ciocia Ula była na kontroli. Wszystko OK z wyjątkiem tego, że kołnierz sobie, a Sonia sobie ;) Na szczęście szew nie ruszony!!! Założyła więc lampę z powrotem i mocniej zapięła obróżkę ;) I ciekawostka - Nionia cichutko bo cichutko, ale warknęła na Ulę w nadziei, że ta się przestraszy i dzięki temu ominie psicę wpychanie strzykawki do pszczy :) Resztę postrzeleńców Ula wypuściła do ogrodu - niech się "werandują" :) Wczoraj wszyscy z wyjątkiem Imki byli pełni zrozumienia dla marnej formy Niońkowej. Imka pojąć nie mogła dlaczego nie wolno jej podchodzić blisko, skakać na kanapę prosto na Sonię i dlaczego Sonia leży, zamiast się z Imciochem bawić jak dotąd! Cały wieczór była niespokojna, ciągle popiskiwała (co mnie do szału doprowadza!!!), ale za to pół wieczoru przeleżała połowicznie (w sensie pół psa) na moich kolanach :) Nogawkę z pewnością doszyję, choć już wiem ile niecenzuralnych słów przy tym padnie! ;) Quote
Mattilu Posted March 20, 2015 Posted March 20, 2015 Ja też wierzę w moc kołnierza na czas nieobecności opiekunów (jeśli obróżka odpowiednio zaciśnięta ;) ) Musimy kiedyś nazbierac kwiatków i obrzucić nimi Doktora :) Uściski dla całego Nutusiowego Domostwa Quote
Grażyna49 Posted March 20, 2015 Posted March 20, 2015 Oj tam , oj tam gwiazdki też są potrzebne /jak by co ....../zobacz Gwiazda - Luna... Fajny pomysł z doszyciem nogawki. Tak sobie myslę,czy Ty może moją siostra jesteś. Ela/ moja siostrzyczka/na widok igly z nitką jakiegoś dziwnego bólu pod prawą łopatką dostaje./hihihi/ Wracając do psich intuicji.Dzisiaj ,jak Niagara się z moich oczu puściła,Rasti najpierw położyła łepek na kolanach a jak nie pomogło zaczęła łzy z policzka zlizywać. Czy to nie jest cudne? Lampa lampą,ale całe szczęście,że szew nienaruszony. Quote
Marysia R. Posted March 20, 2015 Posted March 20, 2015 Bardzo się cieszę, że Sonia już zoperowana i wszystko w porządku :) Teraz tylko rekonwalescencja i fruu na swoje :) :) Quote
Nutusia Posted March 20, 2015 Author Posted March 20, 2015 Szycie jest zdecydowanie najgorszą karą, jaka może mnie spotkać. Na drugim miejscu jest prasowanie ;) Na szczęście, ubiegłej jesieni, będąc na grzybach w domku letnim naszych Przyjaciół, Grażyna pokazała mi igłę, która ma "pęknięte" oczko na górze i dzięki temu dziecinnie łatwo się ją nawleka :) Co nie zmienia faktu, że do wszelkich prac manualnych mam wszystkie 4 kończyny LEWE! :( Quote
Marysia R. Posted March 20, 2015 Posted March 20, 2015 Musisz tylko uważać, żebyś przyszyła na dobrą kończynę ;) Quote
Nutusia Posted March 20, 2015 Author Posted March 20, 2015 W tym, bezapelacyjnie najlepsza jest Ciocia Amiga! :) Quote
cancer43 Posted March 20, 2015 Posted March 20, 2015 Po cichutku poczytywałam ,oczywiście cała w nerwach,jak to dobrze że mogę powiedzieć --- uffff.. A dla doktora Quote
jola_li Posted March 20, 2015 Posted March 20, 2015 Teraz niech szybko nóżka zdrowieje i zaniesie Sonię do domu :)! Quote
konfirm31 Posted March 20, 2015 Posted March 20, 2015 Nutusiu, co to za tajemnicza igła? Nieustające życzenia zdrowia dla kochanej Nioni :) Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.