agat21 Posted December 24, 2014 Posted December 24, 2014 Ewkar, straszny kawał roboty odwalasz sama jedna. Tyle kłopotów, brak wsparcia, beznadziejni weci i urzędasy wokół i Ty jedna sama organizująca pomoc dla tych biedaków. Polska rzeczywistość.. polskie marnotrawienie pieniędzy nie wiadomo na co, publicznych pieniędzy.. święta, a mnie znowu diabli biorą.. 1 Quote
Bogusik Posted December 24, 2014 Posted December 24, 2014 NIECH TE ŚWIĘTA BĘDĄ PEŁNE SPEŁNIENIA NADZIEI DLA NAS WSZYSTKICH! Quote
jola&tina Posted December 25, 2014 Posted December 25, 2014 Myślałam wczoraj dużo o naszym psiaku czekając na wiadomości (których niestety nie doczekałyśmy się) i na podstawie tego co już wiemy pomyślałam,że sytuacja może być taka: Dom jest rozebrany, więc pani mieszka już u kogoś (może u rodziny), ale ten ktoś wcale nie ma zamiaru zająć się psem i np. przenieść go bliżej swojego domu. Pani nie mieszka sama, więc pies do obrony (?) już nie jest jej potrzebny. Pewnie ciężka byłoby jej się z nim rozstać, ale gdyby tak dyplomatycznie z nią porozmawiać, to może zgodziłaby się go oddać. Oczywiście to jest tylko taka hipoteza, że tak jest, bo jak jest naprawdę, to nadal nie wiemy. Quote
AgaG Posted December 25, 2014 Author Posted December 25, 2014 Myślałam wczoraj dużo o naszym psiaku czekając na wiadomości (których niestety nie doczekałyśmy się) i na podstawie tego co już wiemy pomyślałam,że sytuacja może być taka: Dom jest rozebrany, więc pani mieszka już u kogoś (może u rodziny), ale ten ktoś wcale nie ma zamiaru zająć się psem i np. przenieść go bliżej swojego domu. Pani nie mieszka sama, więc pies do obrony (?) już nie jest jej potrzebny. Pewnie ciężka byłoby jej się z nim rozstać, ale gdyby tak dyplomatycznie z nią porozmawiać, to może zgodziłaby się go oddać. Oczywiście to jest tylko taka hipoteza, że tak jest, bo jak jest naprawdę, to nadal nie wiemy. Zabranie stamtąd psa wydaje się jedynym sensownym rozwiązaniem. Pytanie, co dalej. Niestety bowiem często jest tak, że ten, kto zabiera psa, potem ma gigantyczny problem, co z nim dalej. Zwyczajne starsze psy czekają na dom często latami. Ja mam Balonika/Gucia z lasu czwarty rok. w hotelu mimo tony ogłoszeń, również w prasie. Na wątek prawie nikt już nawet nie zagląda..Gdyby nie dwie koleżanki jego utrzymanie byłoby tylko na mojej głowie. Obawiam się, by tak nie stało się w przypadku tego czarnego psa. Na razie psiak nie ma przecież żadnych deklaracji, niczego. agat21 jest gotowa po niego jechać, ale nie może zostać sama z problemem później. Quote
AniaB Posted December 25, 2014 Posted December 25, 2014 A czy ten wilczarzowaty da się złapać? Zrozumiałam ze on przychodzi do człowieka? Czyli przyjazny? Psiak wygląda tragicznie, płakać się chce. Naprawdę ciężko jest pomoc na odległość, ale jeśli by się dal złapać i był fajny, nie dziki agresywny to ja bym mu chciała pomoc jakoś. Muszą minąć święta, żeby było miejsce w hotelach, na razie to jedyne wyjście, ale duże psy łapią mnie ogromnie za serce:( Quote
ewkar Posted December 25, 2014 Posted December 25, 2014 Parę słów wyjaśnienia.Mam wsparcie z miau, bez tego nie dałabym rady.Opisałam sprawę niewidomego pieska, aby pokazać,że można się starać, a jedno ogniwo zawiedzie i kończy się tragicznie.Piesek mógł żyć i być szczęśliwy.Kiedyś porzucono jednodniowe szczeniaki na hali targowej, facet chciał je sprzedać, nie udało się.Wzięła je pani tam handlująca, jeden nie przeżył, ale pozostałe wykarmiła, oczywiście były u weta...itd.Próbowała już podrośniętym znaleźć dom, zabierała je na halę.Byłam tam, widziałam.Od razu poszłam do Diany, do p.Doroty Szczurek, szefowej telewizji miejskiej i o tym opowiedziałam.Natychmiast wysłała reporterów, widziałam ten materiał, wszystkie pieski znalazły dom.Czasem wystarczy drobiazg, odrobina dobrej woli.Pani Dorocie bardzo dziękuję po raz kolejny. Borys, ten duży pies jest przemiły,nawet bardzo głodny odchodził od miski, kiedy go zawołałam i poddawał się głaskom.Moja koleżanka z miau zrobiła mu ogłoszenia, znalazł się świetny domek, miałby piękną budę i ponad 1 hektar terenu do biegania, opiekę weta...itd.Miałam numer telefonu, pan był gotów w każdej chwili po niego przyjechać.I stała się rzecz przedziwna, jakby przeczuł, że chcę go złapać, nie pokazywał się bardzo długo.Domek nie mógł tyle czekać.Wkleiłam zdjęcia, te psy biegają po całym mieście, po okolicznych lasach.To nie koty, które są terytorialne, przychodzą zawsze w miejsce karmienia i o tej samej porze.O psach wiem, że są, mówiła mi znajoma, że widziała je w zeszłym tygodniu i ochroniarz, który mi pokazywał, którędy biegają.Jedzenie znika z misek.To daleko ode mnie, jeżdżę tam na rowerze, w letnie miesiące po południu, kiedy jest jasno i wtedy widuję psy.Teraz się boję tam jeździć po zmroku, to bardzo odludne miejsce i nie widuję tych psów. Na psach bardziej się znacie niż ja.Nie wiem, czy to dobry pomysł zabierać tego psa z Jamnicy.Może wystarczy dobra buda i niechby dożył tam swoich dni.Prosiłam o to p.Mariusza.Rozebrany dom mnie przeraził, bo od razu pomyślałam, że coś się stało z tą panią i pies został sam.Tam trzeba podjechać.Znajoma, z którą tam byłam cztery lata temu miała legitymację TOZ-u i tylko dlatego nas nie pogoniono, ale było nieprzyjemnie.Pani od labradora była jednak miła, naprawdę. Jamnica to gmina Grębów, bardzo bogata, ale wyjątkowo nieżyczliwa zwierzętom.Miało być tam przytulisko, na terenach dawnej, nieczynnej już kopalni, ale radni się nie zgodzili, bo psy będą szczekać, oni sobie tego nie życzą.Pisano o tym w lokalnej prasie.Basia z Happy Garden wie wszystko na ten temat. Dziewczyny, dzięki za wszystko, za zainteresowanie, za chęć pomocy, ale najpierw naprawdę trzeba tam podjechać i wtedy podjąć decyzję. Quote
Tigraa Posted December 25, 2014 Posted December 25, 2014 jesli raz ma obroze a raz nie to na bank ma właściciela i trzeba by bylo go pociągnąć do odpowiedzialności. Pare lat temu zwinelam takiego psa.Ma cudowny dom. Jeżeli administracja uzna, że to OT, to proszę usunąć, ale pokażę Wam zdjęcia hucianych psów.Tam zachodzą zmiany, jeden znika, pojawia się następny.Borys ( niby wilczarz) miewa obrożę, potem inną, a potem jej nie ma wcale.Nie rozumiem tego. Quote
AniaB Posted December 25, 2014 Posted December 25, 2014 Ale jeśli właściciel Borysa tak o niego dba jak widać na zdjęciach to co nam da pociagniecue go do odpowiedzialnosci.. Jeśli psisko jest fajne to po zadbaniu o niego znalaz by dom na pewno. O moja podopieczna Finke było mnóstwo telefonów, niestety ona jest problemowa i trafi pewnie w końcu do mnie, ale Borys który wygląda jak Finka, miałby szanse duża na normalność. Jaka jest możliwość ewentualnego zlapania psa i przechiwania go kilka dni? Ja mieszkam w krakowie, mam auto wiec z transportem to nie problem, jedynie musiałabym poszukać miejsca e hotelu. Ewatr, czy sadzisz ze temu psiakoei warto pomoc, czy lepiej dla niego gdy pozostanie głodny ale wolny? Bo nie chciałabym nic robić na sile i przeciwko naturze tego psa... Quote
AniaB Posted December 25, 2014 Posted December 25, 2014 Przepraszam za błędy ale pisze z telefonu:( Quote
ewkar Posted December 25, 2014 Posted December 25, 2014 Borys to przekochany pies, mam zdjęcia, na których widać jak go głaszczę, a on jest zachwycony.To nie szczekotliwy pies,bardzo łagodny, posłuszny, zupełnie nie interesuje się kotami,Myślę, że wykąpany, zadbany byłby zjawiskowo piękny.Mam zawsze ze sobą aparat, zrobię zdjęcia, jeśli psy się pojawią. Mnie ta obroża zastanawiała, bo raz była taka szeroka, parciana, potem nic, a potem znowu miał węższą, skórzaną z ogromnym kółkiem.Borys jest bardzo brudny i bardzo chudy.Tyle mogę o nim napisać.Na pewno mogłabym go złapać, ale przetrzymać na pewno nie.Zła jestem trochę na niego, bo tak trudno o dobry dom, w ogóle o dom dla dużego zwłaszcza psa, jemu trafił się świetny, to łobuz jeden nie pojawiał się. Te psy powinny zostać złapane, suczki wysterylizowane.Czy jednak da się je zresocjalizować? Trudno powiedzieć.Nie mam doświadczenia z psami.Poczekajmy, dam znać jak je zobaczę, zrobię zdjęcia, bo na razie tylko o nich słyszę, a to tyle co nic. Teraz ten czarny labrador jest najważniejszy, wszystko po kolei. Bardzo proszę, jeśli ktoś będzie jechał od strony Tarnobrzega to może sprawdziłby warunki w jakich żyje ten mały piesek w Mokrzyszowie.Mnie niepokoi to, że to już trzeci w ciągu czterech lat. Podałam swój numer telefonu 609 559 862, gdybym była potrzebna. Quote
AniaB Posted December 25, 2014 Posted December 25, 2014 Oczywiście ze będę czekac:). Teraz i tak nie ma szans żebym znalazła jakieś miejsce w przyzwoitym hotelu, dlatego też podchodzę do tematu na spokojnie. Z przetrztmaniem psiaka chodziło mi o to, że ja z krk musze mieć czas na dojazd a w tygodniu miałabym z tym kłopot bo pracuje na Śląsku i codziennie jeżdżę, w domu jestem ok 18. Po psiaka mogę jechać tylko w weekendy, a znów nie wiadomo czy psa uda się złapać akurat w piątek wieczorem lub dokładnie w sobotę rano żebym go mogła od razu odebrać. Wiesz i co chodzi- pies musi być złapany żebym mogła po niego wyruszyć, bo szkoda jechać w ciemno tylko na podstawie informacji ze ktoś go gdzieś widział. Ewatr, bądźmy w takim razie w kontakcie, numer spisuje, i już nie smiece, bo to nie wątek borysa. 1 Quote
Nadziejka Posted December 25, 2014 Posted December 25, 2014 Zagladam z kciukami ogromnymi dziewczyny gdyby były potrzezbne pieniazki to zawsze cos wplace choć tyle pomoge zycie bardzo ciężkie dla tych wszystkich bidaków .... Quote
ewkar Posted December 25, 2014 Posted December 25, 2014 Będę pisać i informować na bieżąco i proszę o wyrozumiałość, zaśmiecam też wątek, ale to dla mnie trudne forum. Quote
AgaG Posted December 25, 2014 Author Posted December 25, 2014 Oczywiście ze będę czekac:). Teraz i tak nie ma szans żebym znalazła jakieś miejsce w przyzwoitym hotelu, dlatego też podchodzę do tematu na spokojnie. Z przetrztmaniem psiaka chodziło mi o to, że ja z krk musze mieć czas na dojazd a w tygodniu miałabym z tym kłopot bo pracuje na Śląsku i codziennie jeżdżę, w domu jestem ok 18. Po psiaka mogę jechać tylko w weekendy, a znów nie wiadomo czy psa uda się złapać akurat w piątek wieczorem lub dokładnie w sobotę rano żebym go mogła od razu odebrać. Wiesz i co chodzi- pies musi być złapany żebym mogła po niego wyruszyć, bo szkoda jechać w ciemno tylko na podstawie informacji ze ktoś go gdzieś widział. Ewatr, bądźmy w takim razie w kontakcie, numer spisuje, i już nie smiece, bo to nie wątek borysa. Ania jak coś mogę jechać z Tobą, mam legitymację, gdyby się przydała. Teraz są święta, to może byś dała radę?. A u Pana Tomka nie ma miejsc w ogóle? Lecznica w Wieliczce jakby co pomoże. No i i ja alarmowo. Quote
elik Posted December 25, 2014 Posted December 25, 2014 Skontaktowała się ze mną szefowa Happy Garden. Działa w sprawie psiaka od poniedziałku. Nie interweniuje sama, to ponad 70 km w jedna stronę, ale rozmawiała w sprawie pomocy dla tego psa z Gosią ze Stowarzyszenia Chrońmy Zwierzęta z Grębowa, to około 8 km od Jamnicy. Jak zda relację, Basia mi przekaże, a ja zapodam na wątku :) Quote
Selenga Posted December 25, 2014 Posted December 25, 2014 Skontaktowała się ze mną szefowa Happy Garden. Działa w sprawie psiaka od poniedziałku. Nie interweniuje sama, to ponad 70 km w jedna stronę, ale rozmawiała w sprawie pomocy dla tego psa z Gosią ze Stowarzyszenia Chrońmy Zwierzęta z Grębowa, to około 8 km od Jamnicy. Jak zda relację, Basia mi przekaże, a ja zapodam na wątku :) Ja też napisałam do Stowarzyszenia i jak tylko będę miała odpowiedź to wrzucę na wątek. Niestety święta - cisza w poczcie i na FB :( Quote
elik Posted December 25, 2014 Posted December 25, 2014 Ja też napisałam do Stowarzyszenia i jak tylko będę miała odpowiedź to wrzucę na wątek. Niestety święta - cisza w poczcie i na FB :( W takich organizacjach działają głównie kobiety, które jak i my, też mają obowiązki domowe i nie zawsze od razu mogą zająć się sprawą. Quote
ewkar Posted December 25, 2014 Posted December 25, 2014 Aha, pozostaje więc czekać. Z Tarnobrzega do Jamnicy jest około 20 kilometrów. A tak wygląda miejsce, gdzie bywają huciane psy i koty.W głębi domek parkingowego, wokół lasy. [url=http://naforum.zapodaj.net/7406bd3c1347.jpg.html][/url] Quote
agat21 Posted December 25, 2014 Posted December 25, 2014 Mam nadzieję, że jutro jednak będą jakieś wiadomości, mimo, że to święta... Nie wiemy, co robić :\ Quote
AgaG Posted December 26, 2014 Author Posted December 26, 2014 Święta nie powinny być przeszkodą, jeśli ktoś ma nie tak daleko. Trudno to pojąć, że osoby mieszkające w miarę blisko po prostu tam nie podjechały, by sprawdzić, jaka jest sytuacja tego psa, czy też nie znalazły czasu, by o tej sytuacji poinformować. agat21 czekam niecierpliwie tak jak Ty :) Quote
terra Posted December 26, 2014 Posted December 26, 2014 To czekanie na wieści jest ciężkie. Oby coś się zmieniło dla tego psiaka, bo nadchodzą mrozy, a on starszy, chory(?) bez budy, może to być jego ostatnia zima. Quote
ewkar Posted December 26, 2014 Posted December 26, 2014 To chyba ja jestem taka pechowa, a właściwie psy, którym jakoś próbuję pomóc. Quote
AgaG Posted December 26, 2014 Author Posted December 26, 2014 To chyba ja jestem taka pechowa, a właściwie psy, którym jakoś próbuję pomóc. odstukaj to, co napisałaś np. w ;pień choinki i nie strasz :) Musi się udać coś zrobić i to szybko Quote
ewkar Posted December 26, 2014 Posted December 26, 2014 Odpukałam w nie malowane drzewo, oby to coś dało. Wybaczycie mi jeszcze zaśmiecanie wątku? Huciane psy, zdjęcia robione w różnym czasie, w różnych miejscach, ale to wszystko okolice huty. [url=http://naforum.zapodaj.net/733575bc1ba6.jpg.html][/url] [url=http://naforum.zapodaj.net/7d9ea43d6275.jpg.html][/url] [url=http://naforum.zapodaj.net/898b17f755c2.jpg.html][/url] [url=http://naforum.zapodaj.net/4056b52b6821.jpg.html][/url] [url=http://naforum.zapodaj.net/21ba85c6536d.jpg.html][/url] A temu szczeniaczkowi się udało, znalazłam mu dom następnego dnia.Porzucony w lesie koło huty, kulejący, ale cudny. [url=http://naforum.zapodaj.net/1fa372cbf7be.jpg.html][/url] Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.