Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

..podly

 serce  się kraje ....

 iluz takich ,,dobrych ludzi ,, ..wszędzie

 co to samemu zadbają o domek cudny swój , o modlitwę

 o droge wokół domku

 ...a czterolapki - to do gora ....

a te które nie sa jadalne ....niechaj same radza sobie

 ciociu agat -ja niedowidzę

 nie doslysze czasm mocno

napadowo

 mam tez ogr kłopoty z chodzeniem

 ale jakbys mnie tak porwalal

 ...się zdecydowalal

 toc ja bende jak ta  potwopra predatora

 silna

 mocna

 piekna i nieulekniona

 ...se wsyckimi lekami pojade a jazkze

 i z  nieustraszeniem w oczach i ciele

:loveu:  :loveu:  :loveu:  :loveu:  :loveu:  :loveu:  :loveu:  :loveu:  :loveu:  :loveu:

Posted

Czy coś wiadomo od stowarzyszenia, z którego dzisiaj miała tam być jakaś pani? Tak czy siak jestem za tym, żeby psa stamtąd zabrać. Na pewno jest w opłakanym stanie, nic dobrego go tam nie czeka.
Kto ewentualnie wspomoże jego leczenie (bo od lecznicy pewnie trzeba zacząć) i hotelowanie? Niech zazna ciepła i sytości choć na stare lata... ;(

Musimy poczekać na wiadomości od pani ze stowarzyszenia. Nie wiem, czy brak wiadomości to dobry znak (może tam coś się już dzieje w tej sprawie) czy zły.
Posted

Ale się tu działo :)

 

Ewkar, cieszę się że jesteś z nami :)

 

Dziewczyny, podobnie jak wy obgryzam paznokcie z niecierpliwości, ale wytrzymajmy jeszcze trochę. Wczoraj wiadomość od stowarzyszenia dostałam tuż przed północą. Oni nie są zawodowcami, pracują tak jak my i rodziny mają też tak jak my, a jeśli mają wolny czas to poświęcają go zwierzakom, dopiero na końcu jest przekazywanie informacji. Wysłałam do nich pytanie czy coś na temat psa już wiadomo i czekam na odpowiedź.

A sołtysowi to ja mogę bajkę o jacusiu opowiedzieć...

Posted

Dziękuję za miłe słowa.Też czekam na wieści.

W ogóle to bardzo, bardzo dziękuję.Nie wiem jak się sprawa potoczy, czy uda się zrobić cokolwiek, ale taki odzew.Dzięki.

Nie czas i miejsce teraz, ale kiedyś chciałabym Wam napisać o psiakach, którymi się zajmowałam, czy zajmuję.

Posted

Jeżeli administracja uzna, że to OT, to proszę usunąć, ale pokażę Wam zdjęcia hucianych psów.Tam zachodzą zmiany, jeden znika, pojawia się następny.Borys ( niby wilczarz) miewa obrożę, potem inną, a potem jej nie ma wcale.Nie rozumiem tego.

[url=http://naforum.zapodaj.net/955c2d53ce90.jpg.html]955c2d53ce90.jpg[/url] [url=http://naforum.zapodaj.net/942f6ecdcaca.jpg.html]942f6ecdcaca.jpg[/url] [url=http://naforum.zapodaj.net/49e7f424841e.jpg.html]49e7f424841e.jpg[/url] [url=http://naforum.zapodaj.net/6dee6336c087.jpg.html]6dee6336c087.jpg[/url]

Posted

Zaglądam z nadzieją na jakieś wieści.

Ewo, spróbuj inaczej, kliknij w takim razie w trójkącik przy Twoim nicku w prawym górnym rogu. Otworzy się spis m.in. komunikator i w niego kliknij. Otworzą się pw.

Posted

Nie potrafię, kiedyś było inaczej, trudno.

Gotuję wszystko na wigilię, ale zaglądam z nadzieją na wieści.

Mam prośbę, gdyby ktoś jechał od strony Tarnobrzega, nie mógłby sprawdzić tego domu Mokrzyszów 234? To przy drodze, mały piesek za budynkiem gospodarczym, dom ładny, zadbany, żółty.To jest tuż przed wsią Stale.

Posted

Nie potrafię, kiedyś było inaczej, trudno.

Gotuję wszystko na wigilię, ale zaglądam z nadzieją na wieści.

Mam prośbę, gdyby ktoś jechał od strony Tarnobrzega, nie mógłby sprawdzić tego domu Mokrzyszów 234? To przy drodze, mały piesek za budynkiem gospodarczym, dom ładny, zadbany, żółty.To jest tuż przed wsią Stale.

jejku, to jakiś mały piesek też zagrożony? bo nie doczytałam..  

Posted

To już trzeci od czterech lat.Najpierw był mały rudy, potem czarny, teraz chyba czarny z białym.Tak jak pisałam, jeździłam tamtędy regularnie, mogłam obserwować.Piesek ma małą budę, krótki łańcuch na tyłach pomieszczenia gospodarczego.Cień tylko od budy.Ludzie zamożni, dom ładny, samochody na podjeździe.To jeszcze Tarnobrzeg.Nie sądzę, aby p.Mariusz dotrzymał obietnicy i sprawdził.Na pewno zapomniał.Podałam dokładny adres, lokalizację.To nie jest z mojej strony spychologia, chociaż może tak wyglądać.Sprawdzić powinien ktoś, kto ma uprawnienia.

Posted

Jeżeli administracja uzna, że to OT, to proszę usunąć, ale pokażę Wam zdjęcia hucianych psów.Tam zachodzą zmiany, jeden znika, pojawia się następny.Borys ( niby wilczarz) miewa obrożę, potem inną, a potem jej nie ma wcale.Nie rozumiem tego.
955c2d53ce90.jpg 942f6ecdcaca.jpg 49e7f424841e.jpg 6dee6336c087.jpg

Dlaczego te psy nazywają się huciane?? (huciane psy, huciane koty??) Ile ich jest? Kto oprócz Ciebie nimi się zajmuje? Może załóż hucianym psom wątek na Dogo.
Posted

Bo przychodzą pod bramę huty.Czarny piesek Maks tam mieszka, w jakiejś firmie, ruda sunia na terenie huty rodzi szczenięta w jakiejś jamie.One biegają po całym mieście, po okolicznych lasach, bywają na terenie huty.Przypuszczam, że grzebią w śmietnikach, polują.Ja im zostawiam jedzenie tam, gdzie karmię bezdomne, huciane koty. Tylko podkarmiam, nie mam możliwości, aby dawać im tyle jeść, aby nie były głodne.Ludzie na terenie huty na pewno coś im tam rzucają, ale przecież nie regularnie.W letnie miesiące widuję je, w zimie nie, bo przybiegają późno, a ja tam po zmroku nie pojadę.Po prostu się boję, to odludne miejsce.

Ludzie wyrzucają psy w okolicy.Jacyś ludzie znaleźli kulawego szczeniaczka.Akurat tamtędy jechałam, nakarmiłam, znajoma go przygarnęła na jeden dzień, bo natychmiast znalazł super domek.Jemu się udało.

Posted

Nie założę wątku, kiepsko poruszam się po dogo.Jakiś czas temu prosiłam Basię z Happy Garden o pomoc w złapaniu rudej suni na sterylkę, ktoś miał się ze mną skontaktować, ale nic z tego nie wyszło.Odpuściłam już, prawdę mówiąc.To są nieufne psy, mnie akceptują, cieszą się na mój widok, ale podejść do siebie nie pozwolą.Tylko czarny Maks ( ten z firmy) jest kapitalny i Borys, którego głaszczę, on przybiega do mnie.Jest bardzo grzeczny, łagodny.Reszta zdziczała.

Psów jest od czterech do sześciu.Część znika, pojawiają się nowe.Był Borys, ruda sunia, jej dwa rude szczeniaki.Jeden szczeniak zniknął, pojawiła się za to ciemna sunia.Maks, czarny pies z firmy do sfory czasem się przyłącza.Teraz jest jeszcze jakiś kulawy, czy bez nogi, ale ja go nie widziałam.Rozmawiałam z ochroniarzem, znajoma też w zeszłym tygodniu widziała te psy, biegły w stronę lasu.

Posted

Dziękuję, ale ja sama niewiele mogę zrobić.Kiedyś znajoma mi proponowała zawiązanie psu smyczy, prowadzeniu go przy rowerze przez całe miasto do  niej, do bloku.Może jestem już zdziwaczała, ale  nie nienormalna.Złapać zdziczałego psa i prowadzić na smyczy drugą ręka prowadząc rower.

Byłabym ogromnie wdzięczna, gdyby chociaż udało się złapać suczki i wysterylizować.Przecież ich szczenięta umierają.Nawet nie wiem, gdzie te psy nocują, to jest huta, tam nie wejdę.Na koty też czekam przy bramie.Klatkę-łapkę mam, ale kocią, małą.Na psach nie znam się za bardzo.Pieniędzy też mi brakuje, ale mam pomoc z miau, robię bazarki, szyję posłanka dla kotów i psów ( ładne!), kocyki i tak jakoś sobie radzę.Mam na utrzymaniu około dwudziestu kotów, połowa to bezdomniaki, no i te psy.Kiedyś poszły mi na raz cztery 1,240 puszki Winstona dla psów.Miałam zapas, bo mam do dyspozycji taki domek parkingowego.Krakowska firma, która jest teraz właścicielem terenu pozwoliła mi z niego korzystać.Strażak huciany odbił mi kłódkę, założyłam nową, posprzątałam tam i mam takie pomieszczenie gospodarcze.Koty też tam przychodzą na jedzenie.

Posted

Moja siostra pracuje na terenie huty.Przyplątał się tam kiedyś mały, czarny piesek.Chyba niemłody, ale niewidomy.Siostra dala mu kocią budę, porządną, wyścieliła ją.Piesek był dobrze karmiony.Nie był jednak bezpieczny, bo tam jest plac manewrowy dla dużych ładowarek, a pies nie widział.Kierowcy bardzo uważali, naprawdę.Znalazła się firma, teren ogrodzony, czterobrygadówka, chcieli pieska wziąć i opiekować się nim.Trzeba było go jednak zaszczepić.Zadzwoniłam do UM, obiecano, że wetka, która ma z nimi umowę przyjedzie i psa zaszczepi.Kupiłam psu obrożę, dałam namiary na siostrę, ona też dzwoniła, bo był problem.Piesek wchodził na siatkę, ranił nos, bo szedł za ludźmi.Około trzech tygodni to trwało, wetka nie miała czasu, w końcu pies wyszedł.Trafił w okolice przedszkola, dzieci się z nim bawiły, ktoś znów zadzwonił do UM.I znowu wetka nie miała czasu.Znalazła go, kiedy strażacy wyciągnęli pieska ze studzienki kanalizacyjnej.Dostał morbital, wtedy już wetka znalazła czas.

Posted

Ta pani od labradora ( no, powiedzmy) nie jest złą osobą.To nie dręczycielka, ona po prostu nie radzi sobie sama.Jej dom się wyróżnia na "nie", jedyny taki z ubiegłej epoki w całej okolicy.Raczej wyróżniał, bo jest rozebrany.A gdzie ona w takim razie mieszka?

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...