Felka z Bagien Posted December 3, 2014 Posted December 3, 2014 Homeruś zaczyna coraz bardziej pieszczoty lubić. Myślę też, że jest bardzo zadowolony, iż ma mamusię i tatusia :) Jeszcze jednak z niepokojem patrzy, jak go bierzemy na spacer. Ma taka minkę pytającą: Czy na pewno tu wrócę? Felka już go tak rozpieściłam, że grymasi, :) Najchętniej je kus-kus z mięskiem i mieloną gotowaną marchewką. A lekarstwa dostaje w kiełbasce z indyka. :) Nie tylko ja go rozpieszczałam.Inne ciocie też :evil_lol: .A teraz ma kochaną rodzinkę :ghost_2: Quote
Felka z Bagien Posted December 3, 2014 Posted December 3, 2014 Homeruś zaczyna coraz bardziej pieszczoty lubić. Myślę też, że jest bardzo zadowolony, iż ma mamusię i tatusia :) Jeszcze jednak z niepokojem patrzy, jak go bierzemy na spacer. Ma taka minkę pytającą: Czy na pewno tu wrócę? Felka już go tak rozpieściłam, że grymasi, :) Najchętniej je kus-kus z mięskiem i mieloną gotowaną marchewką. A lekarstwa dostaje w kiełbasce z indyka. :) Nie tylko ja go rozpieszczałam.Inne ciocie też :evil_lol: .A teraz ma kochaną rodzinkę :ghost_2:. Quote
Felka z Bagien Posted December 3, 2014 Posted December 3, 2014 Jej zdublował mi się post i nijak nie umiem go usunąć.Ufam,że z tego powodu mnie nie usuną z Dogomanii :evil_lol: ,bo byłaby to wielka szkoda :evil_lol: Quote
AgaG Posted December 3, 2014 Author Posted December 3, 2014 Ale super wiadomość.Dzieki Aga za info.Niech już te stwory pójdą precz od Homcia.I żeby już Was nic nie nękało.A jak Pomidorcia(uwielbiam to imię,ktoś kto to wymyślił ma nie lada wyobraźnię słowotwórczą-"Imio-twórczą")? Pomidorcia swoje imię zawdzięcza temu, że jej pierwsze zdjęcia po zabraniu z pseudoschroniska w Olkuszu ukazywały ją w pudełku po pomidorach. A poza tym ona taka malutka, okrąglutka, raczej się toczy na nóziach niż idzie:) Jutro jadę i z nią i z Homerkiem do arwetu. Zobaczymy, co wykażą dalsze badania, Pomidorcia niestety nadal kaszle i "ustawia" sobie tę zapadająca się krtań, Homcio nie ma pazurka w przedniej łapce.Nigdy nie dociekałam,co było przyczyną jego utraty,ale może teraz,kiedy chodzicie do wetów,to przy okazji sprawdzą, czy ta ułomność nie sprawia bólu Homerkowi. p.s. Dzięki za zaproszenie.Gdy tylko ogarnę swoje sprawy,bo moje zwierzaki, też mi chorują,to z ogromną przyjemnością wpadnę Was odwiedzić.Niestety nie zdążyłam do Fenomenka.Myślałam,że wasze szczęście będzie trwać i trwać.Niestety, stało się inaczej.Ale Homerkowi nie odpuszczę. Jutro zapytam i o ten pazurek. :) Homiś na szczęście nie wygląda na obolałego. Na spacerkach interesuje się otaczającym światem, Widać, że brakowało mu bardzo tej przyjemności, jaką jest dreptanie w różne nowe miejsca, poznawanie nieznanych zapachów w trawie i pod drzewami oraz słuchanie dźwięków innych, iż głośne szczekanie wielu psów. Staram się z nim wychodzić o podobnych porach, a męża poprosiłam, by na razie wyprowadzał Homerka w jedno i to samo miejsce, a to dlatego, by Homerek mniej się bał, że nie wróci do domu, do mnie. Piesek mi ufa bardziej, No i w ogóle woli kobiety. :) No ale nic w tym dziwnego, skoro jak pisze Felka z Bagien tyle wolontariuszek się w nim kochało i nadal kocha :loveu: . BARDZO DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM DZIEWCZYNOM, KTÓRE ODWIEDZAŁY GO W SCHRONISKU, DBAŁY, BY MIAŁ RUCH I CHOĆ NA CHWILĘ CZUŁOŚĆ. :kiss_2: :kiss_2: ps. a na odwiedziny czekamy :) Quote
mar.gajko Posted December 3, 2014 Posted December 3, 2014 To mocno trzymam kciuki za Homisia i Pomidoróweczkę. I głaski dla Zahirka :) Quote
elik Posted December 3, 2014 Posted December 3, 2014 A jak u Homerka ze słuchem i wzrokiem z uwagi na jego wiek ? Quote
AgaG Posted December 3, 2014 Author Posted December 3, 2014 Na pewno jeszcze ma stracha czy przypadkiem nie wróci do schronu...Moja Frania też na początku niechętnie wychodziła; siku szybciutko i z powrotem do domciu. Grymaś, Homisiu, grymaś :jumpie: . Niech będzie rozpieszczony do obrzydliwości :megagrin: , należy się biedakowi :laola: O tak, niech ma wszystko, czego chce. Mąż pytał mnie wczoraj, czy w końcu coś ugotowałam,,. a ja na to: "tak zupkę". "A dla nas czy dla psa" - spytał zazdrosny mąż, a ja wtedy: "no zupka dla nas, przecież psu by zaszkodziła, Homerek dostał mięsko". :megagrin: 1 Quote
AgaG Posted December 4, 2014 Author Posted December 4, 2014 To mocno trzymam kciuki za Homisia i Pomidoróweczkę. I głaski dla Zahirka :) Dziękuję :) a Zahirowi to się bardzo należą głaski, bo bardzo grzecznie przyjął brata. Mam nadzieję, że w końcu znajdę chwilę by zrobić zdjęcia grubasowi Quote
AgaG Posted December 4, 2014 Author Posted December 4, 2014 A jak u Homerka ze słuchem i wzrokiem z uwagi na jego wiek ? Eluś, Homerek jest prawie zupełnie niewidomy. Na jedno oczko nie widzi w ogóle nic, ale na drugie widzi troszkę, Słuch ma całkiem dobry. W ogóle myślę, że te inne sprawne zmysły ma bardzo wyostrzone i uruchamia je w taki sposób, że jeden wspiera drugi. Dzięki temu umie bardzo sprawnie odczytywać sygnały płynące z rzeczywistości i z każdym dniem uczy się odnajdywania w niej. I tak np. skrzypnięcie oraz ruch powietrza podczas otwierania drzwi na klatkę schodową i pojawienie się innego zapachu niż w domu kierują go bezbłędnie w stronę wyjścia. Gdy wchodzę rano do kuchni, muszę iść na palcach, bo się zaraz budzi. Bardzo bym chciała, aby niedługo poczuł się na tyle pewnie, że zrozumie, iż nie musi być taki czujny. Terapia nakolenkowo-przytulankowa :loveu: i nagradzanie za każdy objaw większej śmiałości pewnie z czasem przyniosą efekt. . Quote
Grażyna49 Posted December 4, 2014 Posted December 4, 2014 Każdy kolejny dzień w swoim domku ,będzie powodował ośmielenie maluszka. Miłość,głaski,przytulanki ,których z pewnością mu nie zabraknie,spowodują,że uwierzy w siebie. Oby dzisiejsze badania Homcia i Pomidorki same pozytywne wyniki dały. Walczcie maluszki,żeby mamci radość sprawić. Quote
elik Posted December 4, 2014 Posted December 4, 2014 Eluś, Homerek jest prawie zupełnie niewidomy. Na jedno oczko nie widzi w ogóle nic, ale na drugie widzi troszkę, Słuch ma całkiem dobry. W ogóle myślę, że te inne sprawne zmysły ma bardzo wyostrzone i uruchamia je w taki sposób, że jeden wspiera drugi. Dzięki temu umie bardzo sprawnie odczytywać sygnały płynące z rzeczywistości i z każdym dniem uczy się odnajdywania w niej. I tak np. skrzypnięcie oraz ruch powietrza podczas otwierania drzwi na klatkę schodową i pojawienie się innego zapachu niż w domu kierują go bezbłędnie w stronę wyjścia. Gdy wchodzę rano do kuchni, muszę iść na palcach, bo się zaraz budzi. Bardzo bym chciała, aby niedługo poczuł się na tyle pewnie, że zrozumie, iż nie musi być taki czujny. Terapia nakolenkowo-przytulankowa :loveu: i nagradzanie za każdy objaw większej śmiałości pewnie z czasem przyniosą efekt. . Tak, to tak jest, że osłabienie jednego zmysłu automatycznie wpływa na wyostrzenie pozostałych. Dobrze, że choć jedno oczko Homerciu ma sprawne :loveu: Wyprowadzanie psiaka z wycofania, niepewności różnie trwa i zależy pewnie od tego jak długo psiak był pozbawiony troskliwej opieki, ale i od psychiki psiaka. Moja Bellunia, którą musieliśmy pożegnać w lutym tego roku, a przygarnęliśmy ją 8 lat temu, gdy miała 8 lat i długo przebywała w schronisku w jednym boksie z rotwailerką i wilczycą. Była tak bardzo zastraszona, zrezygnowana, że jej powrót do nas i uznanie stanu aktualnego za constans trwało około 2 lata ! Przez ten okres niby była z nami, ale jakby sama nie chciała przyzwyczajać się to tego co ma, jakby bała się, że to tylko chwilowe. Przyjmowała pieszczoty i widać było, że sprawiają jej przyjemność, ale nie śmiała się o nie upominać. Nie pokazywała zadowolenia. Za to po tym, jak uznała, że to co ma, to będzie i jutro i pojutrze i zawsze, pokazała jak bardzo radosnym i przytulaśnym jest psiakiem. Każdy psiak potrzebuje innego czasu, żeby na nowo, albo po raz pierwszy w życiu, poczuć się kochanym. Homerek nareszcie doczekał takiej chwili i jest tylko kwestią czasu, gdy to do niego dotrze :) Oby jak najszybciej. Quote
kolejna kobietka Posted December 4, 2014 Posted December 4, 2014 O tak, niech ma wszystko, czego chce. Mąż pytał mnie wczoraj, czy w końcu coś ugotowałam,,. a ja na to: "tak zupkę". "A dla nas czy dla psa" - spytał zazdrosny mąż, a ja wtedy: "no zupka dla nas, przecież psu by zaszkodziła, Homerek dostał mięsko". :megagrin: :D Quote
AgaG Posted December 4, 2014 Author Posted December 4, 2014 Każdy kolejny dzień w swoim domku ,będzie powodował ośmielenie maluszka. Miłość,głaski,przytulanki ,których z pewnością mu nie zabraknie,spowodują,że uwierzy w siebie. Oby dzisiejsze badania Homcia i Pomidorki same pozytywne wyniki dały. Walczcie maluszki,żeby mamci radość sprawić. :) Bardo czekam na to ośmielenie Homisia, :loveu: Na razie uczy się rytmu domowego życia tak jak Pomidorcia trzy lata temu. Elik oby następowały w nim takie zmiany jak w Twojej Belluni. Ale czasu pewnie sporo minie, nim zacznie chodzić po domu, a nie skradać się, zastanawiając się, czy któryś pies go nie ugryzie. Gdyby widział, może łatwiej odczytywałby z ich strony sygnały przyjaźni i spokoju, choć z drugiej strony słyszy, że nie warczą w ogóle, nie szczekają na niego ani na siebie, są cichutkie. Może to pomoże Homisiowi w zrozumieniu, że nic mu nie grozi. Uważam jednak, że i tak mimo pewnych problemów udomowienie Homera przebiega bardzo harmonijnie jak na istotkę tak bardzo źle doświadczoną. :jumpie: 1 Quote
Grażyna49 Posted December 4, 2014 Posted December 4, 2014 Mnie się wydaje,że Homerek jeszcze w swoje szczęście nie uwierzył. Przecież nawet jak niewiele widzi to czuje i słyszy,że jest dobrze przez przybrane rodzeństwo traktowany. Nie musi walczyć o michę a nawet ma podtykane smakołyki. Nie wiadomo co się w jego maleńkim mózgu dzieje,może myśli ,że to sen,może myśli,że do nieba już się dostał....... Chwilkę musi potrwać,żeby zrozumiał,że to jest jego prawdziwy domek ,taki na zawsze. 1 Quote
Panna Marple Posted December 4, 2014 Posted December 4, 2014 Na wszystko potrzeba czasu i cierpliwości. Moi znajomi dziwili się, kiedy mówiłam, że Frania nie potrafi jeść ani spać. A ona, po prostu nie rozumiała, że micha i wszystko co w środku należy do niej i porywała kawałeczek żarcia, by schować się w kącie i tam wsunąć, a po następne nie przychodziła, bo nie wierzyła, że uda się jej drugi raz zdobyć papu :shake: . I nie spała głęboko, tylko czuwała cały czas... A co do gotowania dla rodzinki i piesków...Mój ojciec skubnął kiedyś nieświadomie żarcie dla psów :megagrin: . Kiedy mu powiedziałam, że to nie dla ludzi, mój TŻ klepnął go w plecki i powiedział: "nie martw się, Krzysztof, u nas psy jedzą lepiej niż ludzie; nic ci nie grozi" :megagrin: 2 Quote
kolejna kobietka Posted December 4, 2014 Posted December 4, 2014 Chciałabym widzieć minę twojego taty :megagrin: Dokładnie cioteczki tak jak piszecie. Quote
AgaG Posted December 4, 2014 Author Posted December 4, 2014 Na wszystko potrzeba czasu i cierpliwości. Moi znajomi dziwili się, kiedy mówiłam, że Frania nie potrafi jeść ani spać. A ona, po prostu nie rozumiała, że micha i wszystko co w środku należy do niej i porywała kawałeczek żarcia, by schować się w kącie i tam wsunąć, a po następne nie przychodziła, bo nie wierzyła, że uda się jej drugi raz zdobyć papu :shake: . I nie spała głęboko, tylko czuwała cały czas... A co do gotowania dla rodzinki i piesków...Mój ojciec skubnął kiedyś nieświadomie żarcie dla psów :megagrin: . Kiedy mu powiedziałam, że to nie dla ludzi, mój TŻ klepnął go w plecki i powiedział: "nie martw się, Krzysztof, u nas psy jedzą lepiej niż ludzie; nic ci nie grozi" :megagrin: hi hi hi tak! :) :megagrin: Lepiej i zdrowiej w dodatku z witaminkami ,odżyweczkami, zawsze cieplutkie, dobrane do wieku, stanu zdrowia, potrzeb i upodobań, A my... hmmm, no cóż może kiedyś :) Quote
Grażyna49 Posted December 5, 2014 Posted December 5, 2014 Tiiiiaaaa,kiedyś mój małżonek zajrzał do lodówki i z radością mówi:oooo galaretkę z nóżek zrobiłaś,tylko następnym razem mniej marchewki daj. To był czas kiedy moja ukochana Torunia szczeniaczkiem będąc dostawała galaretki na dobry rozwój kości. Niestety smakiem musiał się obejść,bo wiadomo dla szczeniaczka bez soli,więc niesmaczne dla ludzia :megagrin: miziam psiaczki i do zadań spadam. Quote
AgaG Posted December 5, 2014 Author Posted December 5, 2014 Tiiiiaaaa,kiedyś mój małżonek zajrzał do lodówki i z radością mówi:oooo galaretkę z nóżek zrobiłaś,tylko następnym razem mniej marchewki daj. To był czas kiedy moja ukochana Torunia szczeniaczkiem będąc dostawała galaretki na dobry rozwój kości. Niestety smakiem musiał się obejść,bo wiadomo dla szczeniaczka bez soli,więc niesmaczne dla ludzia :megagrin: miziam psiaczki i do zadań spadam. Grażynko wychodzi na to, że nasi mężowie mają rację, że są trochę zazdrośni o nasze psy ;) Quote
Grażyna49 Posted December 5, 2014 Posted December 5, 2014 Aguniu,mój pan mąż jest bardzo rozpuszczony a to z racji tego,że tylko go mam na weekend. Mimo wszystko psy zawsze były na pierwszym miejscu. Chyba już się do tego przyzwyczaił. Poza tym u nas sunie są członkami rodziny/podobnie jak u Ciebie/,więc jak tu nie dbać o maleństwa.? Miłość psia jest niesamowita.Jak jestem w szpitalu,a kilka razy do roku mi się zdarza,sunie pod bramą leżą i z trudnością na noc do domku wracają. Jak wracam ze szpitala,to co najmniej 2 dni na krok mnie nie odstępują,nawet jedzonko jest wtedy nie ważne. Ech ,rozczuliłam się. Przepraszam za zaśmiecanie wątku Homerka :kiss_2: 1 Quote
AgaG Posted December 5, 2014 Author Posted December 5, 2014 Wczoraj byłam z Homerkiem w arwecie, (bardzo dziekuję Topi :kiss_2: za podwiezienie nas) Doktor Rałał zdecydował, by czas rozpocząć zwalczanie problemu w płucach i zaaplikował Homerkowi pierwszy zastrzyk odpowiednio rozcieńczonej iwermektyny. Skuteczna strategia zwalczania jego choroby opracowywana jest w sposób niezwykle ostrożny i przemyślany. Lekarze są w kontakcie z najlepszymi specjalistami z uczelni wrocławskich, Jeden z nich, któremu jestem bardzo wdzięczna za natychmiastowe oddzwonienie do mnie, dostarczył materiałów w języku słowackim opisujących skuteczna procedurę poradzenie sobie z dirofilariozą imm, u psów słowackich, Okazuje się, że oprócz imidaklopridu i moksydektyny (stanowiacych substancję czynna w leku Advocate dla psów) bardzo skuteczne są też jednoczenie podawane antybiotyki uderzające w bakterie, jakie rozwijają się wraz z dirofilarią w płucach i są odpowiedzialne za "pomaganie" chorobie. Juz mam receptę na te antybiotyki. Patrząc na to, co się dzieje w ostatnich dniach, bardzo pracowitych ale i także niezwykle rozstrzygających dla prowadzenia skutecznej walki z chorobą Homerka, mój mąż zażartował, że Homer :loveu: ma teraz nie gorszą opiekę niż prezydent Stanów Zjednoczonych. :laugh2_2: no a co ja mogłam odpowiedzieć?, że za chwilę będziemy się nim jeszcze bardziej chwalić, bo przecież zacznie wyglądać jak milion dolarów :) :megagrin:. W najbliższą środę wypięknieje pod ogonkiem. Doktor zdecydował bowiem o chirurgicznym usunięciu dużego paskudztwa spod ogona, które zwisając i sącząc się od czasu do czasu przeszkadza pieskowi no i mogłoby być źródłem zakażenia. Quote
elik Posted December 5, 2014 Posted December 5, 2014 Bez tego guza Homerek będzie się czuł 100% lepiej. To paskudztwo na pewno przeszkadza mu w normalnym funkcjonowaniu. Będzie pełna narkoza, czy tylko miejscowe znieczulenie ? Quote
AgaG Posted December 5, 2014 Author Posted December 5, 2014 Bez tego guza Homerek będzie się czuł 100% lepiej. To paskudztwo na pewno przeszkadza mu w normalnym funkcjonowaniu. Będzie pełna narkoza, czy tylko miejscowe znieczulenie ? Paskudztwo jest duże, wielkości brzoskwini tylko takiej bardzo nieregularnej, no i czasem krwawi. Zabieg odbędzie się w narkozie. Ale doktor mówił mi, bym się nie martwiła. Teraz są tak nowoczesne i delikatne narkozy, że nie muszę się obawiać, iż piesek się nie wybudzi. Zdaniem doktora bardzo ważne jest to, że choroba nie zdążyła zaatakować serca Homerka, Powiedział mi też, że kondycja Homera jest na tyle zadowalająca, że nie widzi przeciwwskazań do zabiegu. Sądzę też, choć nie rozmawiałam jeszcze w tej sprawie, ale wiem, jaki doktor jest dokładny, że pod narkozą sprawdzone zostaną zęby Homera. Zabieg będzie w środę rano - o godzinie 9. Jeśli któraś z cioć krakowskich miałaby ochotę nas podwieźć, to będę wdzięczna. Po zabiegu zostanę tak długo przy wybudzającym się Homerze, aż doktor uzna, że jest całkowicie wybudzony. Zapytałam, czy mogę nawet parę godzin spędzić przy Homerku i doktor się zgodził. :) Bardzo się z tego cieszę. Homer uniknie stresu związanego z rozstaniem na chwilę ze mną. Nie zauważy nawet, że przez pewien czas nie było mnie przy nim. Quote
Panna Marple Posted December 5, 2014 Posted December 5, 2014 Wiem, że są dwie szkoły, ale mój wet należy do tej, która jest przeciwnikiem zabiegów zębowych przy okazji innej operacji ze względu na duże ryzyko nadkażenia. Wiem, że są weci, którzy sterylizują i czyszczą zęby w ramach jednego zabiegu-mój wet nigdy tego nie robi. Zapytaj więc swojego co i jak :) Mizianka dla Homisia :loveu: Quote
AgaG Posted December 5, 2014 Author Posted December 5, 2014 Wiem, że są dwie szkoły, ale mój wet należy do tej, która jest przeciwnikiem zabiegów zębowych przy okazji innej operacji ze względu na duże ryzyko nadkażenia. Wiem, że są weci, którzy sterylizują i czyszczą zęby w ramach jednego zabiegu-mój wet nigdy tego nie robi. Zapytaj więc swojego co i jak :) Mizianka dla Homisia :loveu: Mi też nie wspominał, że zamierza robić z zębami, Jesteśmy umówieni tylko na usuniecie guza.,Sądzę natomiast, że zrobi rtg zębów korzystając z narkozy :) ale dopytam. Być może zupełnie nie ma takich planów. natomiast w jakiejś najbliższej przyszłości chciałabym na pewno, by zęby zostały sprawdzone. Co prawda Homiś nie ma takiego koszmaru w pyszczku, jaki miał mój kochany Fenuś, ale wolę wszystko sprawdzić Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.