Jo37 Posted February 17, 2017 Posted February 17, 2017 Nareszcie zawitałaś na dogo. Koty masz śliczne i jakie zżyte ze sobą. Quote
Tyśka) Posted February 25, 2017 Posted February 25, 2017 Jakie piękne koty! Jestem zakochana w nich po uszy :) Niby jestem psiarą, ale koty to taka moja druga miłość ;) Quote
jaguska Posted February 26, 2017 Author Posted February 26, 2017 Dziewczyny, czarna rozpacz. Moje maleństwo, Ziuteczka, babunia kochana, od wczoraj zaczęła odchodzić, raczysko nie zaatakowało kości ani płuc jak mówiła wetka, tylko mózg. W styczniu minął rok od operacji. Wczoraj był pierwszy atak około 5min i chodzenie po ścianach, do dzisiejszego ataku, teraz odpoczywa, ale już widzę że ją szarpie żeby chodzić. Będę rozmawiać z wetką, ale wiem co mi powie, a ja bym chciała jakieś mocne psychotropy i jakieś przeciwdrgawkowe żeby sobie pomału w domu odeszła, nie chcę jej usypiać, a wiem że to będzie sugerowała wetka, wiem, bo sama jej powiedziałam przy Margolci że jak pies się będzie męczyć a ja upierać, to żeby mnie walnęła w głowę dla oprzytomnienia. Jezu nie wiem jaką podjąć decyzję, o Boże kolejny atak Quote
terra Posted February 26, 2017 Posted February 26, 2017 Jagusko, trzymaj się. Moim zdaniem, jeśli ataki będą się przedłużać i ich częstotliwość wzrośnie, a nie ma już innej możliwości wspomóc lekami, to warto rozważyć pomoc maleńkiej w przejściu przez tęczowy most. Strasznie Ci współczuję, to ogromnie trudna decyzja. :( Quote
Tyśka) Posted February 26, 2017 Posted February 26, 2017 Bardzo współczuję i wysyłam ciepłe myśli w tych trudnych chwilach... Jeśli zniknie błysk w oku futrzaka... to chyba trzeba pozwolić mu odejść :( Quote
elik Posted February 26, 2017 Posted February 26, 2017 Rozumiem Twoje rozterki i bardzo Ci współczuję :( Musisz być dzielna i silna. 3 lata, 1 miesiąc i 5 dni temu musiałam podjąć tę bardzo trudną decyzję :( Trzy lata leczenia nerek przedłużyły suni życie, ale gdy stwierdziłam, że sunia cierpi, a szansy na wyzdrowienie nie ma, podjęłam tę ogromnie trudną decyzję o rozstaniu. Mogła jeszcze z nami być, ale to tylko nam dawałoby jakąś namiastkę satysfakcji. Sunia cierpiałaby, aż wreszcie odeszła by w bólach. Nie chciałam być egoistką, nie chciałam fundować jej strasznych cierpień i odejścia w bólu :( Ból rozstania pozostał do dzisiaj, ale też i pewnego rodzaju zadowolenie, że zaoszczędziłam kochanej suni iluś dni cierpienia. Nie mam wątpliwości, że podjęłam słuszną decyzję. Quote
elficzkowa Posted February 26, 2017 Posted February 26, 2017 Jagusko, bardzo trudna decyzja przed Tobą... Moja ukochana kotka - Luba odeszła sama, wiedziałam od wet. że lepiej nie będzie ale ciągle miałam nadzieję... nie cierpiała, była na silnych przeciwbólowych...zasnęła...Trudno coś doradzić, jakąkolwiek podejmiesz decyzję - jesteśmy z Tobą...przytulam bardzo mocno... Quote
Figunia Posted December 24, 2017 Posted December 24, 2017 Pieknych Swiat Bozego Narodzenia, w zdrowiu, spokoju i radosci!!! Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.