ewu Posted September 30, 2014 Posted September 30, 2014 Nutusia jak Imka się upomina żeby szybciej miseczki napełniać to naprawdę wielki postęp. Czytam to wszystko i jestem pod wrażeniem jak nasz strachulec się dzięki Wam zmienia:) Quote
Magolek Posted September 30, 2014 Posted September 30, 2014 Nutusiu, jeszcze raz przeczytałam nowe wieści o Imci i jestem naprawdę pod ogromnym wrażeniem. Cuda, panie, cuda. Oby tak dalej. :) A co do kanapek - moje też "kradzieżują" jak mawia moja koleżanka. Sabiśka stojąc głowę może położyć na biurku, więc łyka z prędkością światła, a i Zulce sprytu nie brak. :) Quote
Grażyna49 Posted October 1, 2014 Posted October 1, 2014 Cudne zdjęcia kotecków a to jak śpią wtulone po prostu rozwala. No i jak takie przyjaźnie rozdzielić?? Chwała Państwu,że zdecydowali się całą parkę zabrać. U mnie sunie choć duże,ponad stół swobodnie sięgające nigdy kanapek nie kradły. Ale.....Rasti /CTR/ jak miała 6 m-cy ze zlewu wyciągnęła 3 ogonki wieprzowe co to się własnie rozmrażały.. Wiem powinnam jej wychowawczo zabrać ,ale to był tak cudowny widok jak się wspinała na paluszkach ,żeby sięgnąć,że jednego jej zostawiłam. Mnie się wydaje Nutusiu,że Imka dba o Twoją linię i po prostu stwierdziła,że już wystarczy tego jedzenia. Co do własnych wyrobów to też takie posiadam i kilka razy do roku własne kiełbasy robimy /wędzonki szlachetne obowiązkowo na każde święta/. Ostatnio rozsmakowaliśmy się w boczusiu odwrotnie robionym/parzony i dopiero wędzony/ i całych kurczakach /też wędzone po wcześniejszym parzeniu/ Ale się rozpisałam ,kuchnia to moje hobby. Quote
Nutusia Posted October 1, 2014 Author Posted October 1, 2014 Powiem tak - jeśli ktoś nie wie, że Imka za nic nie podejdzie i nie da się pogłaskać, wchodząc do nas nie zorientuje się, że to "dziki" pies. Ona normalnie biega po domu, skacze, cieszy się, śpi na kanapie czy fotelu, szczeka na kota (i na Sławka :megagrin: ). Dopiero jak ktoś się zwróci bezpośrednio do niej, zawoła, rękę wyciągnie - zorientuje się, że... jeszcze nie :lookarou: Rano już po mnie skacze, zanim wstanę, wpycha mi nos w twarz, zaczepia, daje się głaskać. Ale ta sama ja w pozycji stojącej, to już nie to samo... Grażynko, czy mogę prosić o przepisy na te rewelacje? Bo my jakoś tak wciąż tradycyjnie i tradycyjnie - może czas coś zmienić ;) Quote
Grażyna49 Posted October 1, 2014 Posted October 1, 2014 Nutusiu z wielką przyjemnością :loveu: Chciałam pw wysłać,żeby wątku nie zaśmiecać,ale nie daję rady :madgo: Wstawię Ci tu linka do boczusia,jest rewelacyjny ,ja jeszcze w środek polędwiczkę wkładam. http://wedlinydomowe.pl/forum/topic/9027-boczek-parzony-a-potem-wedzony-–-rolowany-radka Wszystkie przepisy z tego forum biorę.http://www.wedlinydomowe.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=899&Itemid=4 to na wspaniałego kurczaka. Tam się warto zalogować to wtedy wszystkie ilustracje się wyświetlają. Tam też " w akademii dziadka" są przepisy ile dać soli/pektosoli/w zależności jak długo się chce peklować. Kiedyś tradycyjnie 6 tygodni peklowałam a teraz nawet na 3-5 dni nastawiam i jest o.k. Quote
Nutusia Posted October 1, 2014 Author Posted October 1, 2014 Bardzo dziękuję :) Ja wiem, że są strony z przepisami, ale jakoś do tej pory ufaliśmy tylko tym sprawdzonym i wypróbowanym przez znajomych ;) Co to jest peklowanie na sucho?... (mój mail: [email protected]) Quote
Poker Posted October 1, 2014 Posted October 1, 2014 Świetne postępy. super. Tola nie skacze po nas ,ale reszta zachowań jak u Imki. Quote
Nutusia Posted October 1, 2014 Author Posted October 1, 2014 Imci raz się zdarzyło na mnie skakać. Bo poza tym, skacze... pośrednio ;) To znaczy skacze na psa, który skacze na mnie :) Quote
Nutusia Posted October 1, 2014 Author Posted October 1, 2014 Otworzyłam kolejny regał z książkami - 50% utargu dla Imuszki - serdecznie zapraszam :) http://www.dogomania.com/forum/topic/143188-xii-rega%C5%82-z-ksi%C4%85%C5%BCkami-na-imk%C4%99-i-wier%C4%99-do-1310-godz-22/?p=15822178 Quote
ewu Posted October 1, 2014 Posted October 1, 2014 Zaglądam do ślicznej Imeczki. Kochana malizna. W schronie są szczeniaki, wczoraj na moją prośbę zabrano maliznę z łapką wgipsie. Pod gipsem dramat, sunia wyciągnięta w ostatniej chwili. Trzy malizny zostały, w tym jedna ze zmiażdżoną łapką :( Nutusiu jak dobrze,że Imka jest u Ciebie, tam była bez szans. Quote
konfirm31 Posted October 2, 2014 Posted October 2, 2014 Tyle tych biednych, potrzebujących pomocy psów. Płakać się chce :( Quote
malagos Posted October 2, 2014 Posted October 2, 2014 Czasem się zastanawiam, jak tacy ludzie, jak my, wrażliwi na krzywdę zwierząt, egzystowali 100, 200 lat temu? Psy zawsze cierpiały, to jak kiedyś wrażliwi im pomagali? Quote
Nutusia Posted October 2, 2014 Author Posted October 2, 2014 Nie ma wyjścia, jakieś klapki na oczy trzeba nakładać - inaczej by człowiek zwariował :( Wszystkim pomóc się nie da, a ja nawet odnoszę wrażenie, że im więcej osób pomaga, im intensywniej to robią, tym więcej ludzi się odczłowiecza i za nic ma zwierzęce istnienia :( Imcik jest fisio!!!! Jak wracamy do domu tak się cieszy, że biegnie za nami i gryzie nas w kostki!!!! :megagrin: Na uciekanie przed nami ma "fazy" - raz siedzi na kanapie i nie robi na niej wrażenia, że się zbliżamy i siadamy obok, a innym razem ucieka - nie wiem od czego to zależy. Zazdrościk z niej sakramencki i pies ogrodnika - sama nie podejdzie, drugiemu też nie da :lmaa: No i goni koty!!! To znaczy tylko przez chwilę, dopóki kot się nie zatrzyma i nie odwróci do niej twarzą :mdrmed: Quote
Mattilu Posted October 2, 2014 Posted October 2, 2014 Sama bym sie przestraszyla, jak by sie kot do mnie twarza odwrocil ;) Quote
malagos Posted October 3, 2014 Posted October 3, 2014 Ale i tak piorunujące postępy, super! :) Dobrego dnia, i kolejnych sukcesów :) Quote
ewu Posted October 3, 2014 Posted October 3, 2014 Nie ma wyjścia, jakieś klapki na oczy trzeba nakładać - inaczej by człowiek zwariował :( Wszystkim pomóc się nie da, a ja nawet odnoszę wrażenie, że im więcej osób pomaga, im intensywniej to robią, tym więcej ludzi się odczłowiecza i za nic ma zwierzęce istnienia :( Imcik jest fisio!!!! Jak wracamy do domu tak się cieszy, że biegnie za nami i gryzie nas w kostki!!!! :megagrin: Na uciekanie przed nami ma "fazy" - raz siedzi na kanapie i nie robi na niej wrażenia, że się zbliżamy i siadamy obok, a innym razem ucieka - nie wiem od czego to zależy. Zazdrościk z niej sakramencki i pies ogrodnika - sama nie podejdzie, drugiemu też nie da :lmaa: No i goni koty!!! To znaczy tylko przez chwilę, dopóki kot się nie zatrzyma i nie odwróci do niej twarzą :mdrmed: Miód na serce:) Imcia tylko tak dalej:) Nutusiu niestety masz rację :(Dodatkowo ci co pomagają są często traktowani jak "psychole". Ja nieraz widziałam reakcje "zdrowych psychicznie" na moje "nienormalne" zachowania. No cóż świat , który ocenia człowieka na podstawie kształtu tyłka nie może traktować serio "popieprzonych wrażliwców"... Quote
Rudzia-Bianca Posted October 3, 2014 Posted October 3, 2014 Z banerka od Amigi przylazłam , bidulek śliczny . Później poczytam wątek , na razie zapisuję . Quote
Nutusia Posted October 3, 2014 Author Posted October 3, 2014 Witamy, witamy :) Ewu, ja tam uważam, że kształtowi tyłka popieprzonych wrażliwców nie można mieć nic do zarzucenia, więc spoko! :megagrin: Co dla kogo jest normalne, a co nie, to jest ocena subiektywna. Cohelo pisał, że może właśnie w psychiatrykach są ci normalni, a nie na odwrót - coś w tym jest! Jutro rano jedziemy do Krakowa - wracamy nocą (a właściwie pewnie nad ranem). Piesy i koty zostaną poddane próbie - najpierw będą towarzyszyły naszemu koledze w wędzeniu wędlinek, a wieczorkiem odwiedzi je Ciocia Kasia, żeby nakarmić i utulić do snu ;) Mam nadzieję, że strat w ludziach i zwierzach nie będzie :) Quote
malagos Posted October 3, 2014 Posted October 3, 2014 Oj, i żeby nie było strat w tych wędlinkach :jumpie: Quote
Gosiapk Posted October 4, 2014 Posted October 4, 2014 Otworzyłam kolejny regał z książkami - 50% utargu dla Imuszki - serdecznie zapraszam :) http://www.dogomania.com/forum/topic/143188-xii-rega%C5%82-z-ksi%C4%85%C5%BCkami-na-imk%C4%99-i-wier%C4%99-do-1310-godz-22/?p=15822178 A ja się od dłuższego czasu zastanawiam, czy nie powinnaś zmienić zawodu, tak Ci handel dobrze idzie. Antykwariusz, ciekawe zajęcie. Można czytać do woli :) Quote
azalia Posted October 4, 2014 Posted October 4, 2014 A tego maleństwa ze zmiażdżoną łapką to nawet weterynarz nie obejrzał?W końcu ta łapeczka będzie do amputacji.Mógłby ktoś zabrać to biedactwo do weta,ja pokryję koszty.Ono musi strasznie cierpieć. Quote
Nutusia Posted October 6, 2014 Author Posted October 6, 2014 Oj, i żeby nie było strat w tych wędlinkach :jumpie: Wędlinek znajomy baaaaaaardzo musiał pilnować! A ja się od dłuższego czasu zastanawiam, czy nie powinnaś zmienić zawodu, tak Ci handel dobrze idzie. Antykwariusz, ciekawe zajęcie. Można czytać do woli :) O nie, nie, na handlowca w żadnym tego słowa znaczeniu absolutnie się nie nadaję, niestety :( A jeśli chodzi o dostęp do książek, to wolałabym w bibliotece chyba pracować, bo w księgarni na bank zrobiłabym manko w kasie już pierwszego dnia! :) A tego maleństwa ze zmiażdżoną łapką to nawet weterynarz nie obejrzał? W końcu ta łapeczka będzie do amputacji. Mógłby ktoś zabrać to biedactwo do weta,ja pokryję koszty. Ono musi strasznie cierpieć. Azalio, to biedactwo już za TM - tego się niestety obawiałam :( Tu jest wątek mikrusów z tego podłego miejsca - worek bez dna, końca nie ma :( http://www.dogomania.com/forum/topic/142458-male%C5%84stwa-ze-schronu-b%C5%82agaj%C4%85-o-ratunek/ Imcia się w sobotę nie popisała i musiała poniekąd odpokutować za to. Wyjeżdżaliśmy z domu o 9.30 w sobotę i psiaki zostawały z naszym kolegą, który sobie wędził wędlinki. On jest psiarz, psiaki go lubią, nie opędza się nigdy od nich. Zostawiłam instrukcje co zrobić, żeby psiaki weszły potem do domu, zanim otworzy bramę, by wyjechać autem. Dostał cały kubek "zachęty". Już zdążyliśmy dojechać do Krakowa, gdy zadzwonił Krzysztof i powiedział, że wszystko poszłoby zgodnie z planem gdyby nie to, że Imka za skarby świata nie chce wejść do domu. Jeszcze próbowałam telefonicznie jakoś zaradzić - miał wysypać "zachęty" na podłogę w domu, schować się za drzwiami i poczekać... Ale Imka nie była zainteresowana rzucanymi smaczkami (choć normalnie baaaaaaardzo jest) i tzw. doopa :( Wezwałam na pomoc syna sąsiadów i o mało na zawał nie zeszłam, bo strasznie się bałam, że Imcia czmychnie przez otwartą bramę. Zezwoliłam nawet na jej "przestraszenie", żeby pobiegła za dom - lepsze to niżby miała wybiec na zewnątrz. Normalnie kotlet mi w gardle stanął ze strachu! Za kilka minut dostałam telefon, że się udało, ale Imka nadal nie zamierza wejść do domu i żadne znane mi sztuczki nie zdają egzaminu. Trudno, musiała zostać na zewnątrz. Została też z nią Kreska, żeby Imcik nie była sama. Krecha - wiadomo - w budzie się czuje jak w pałacu, zakopie się w kocyki i da radę! Miałam nadzieję, że i Imka pójdzie w jej ślady (choć pod kocyk się zakopać chyba nie umie - w każdym razie nigdy nie próbowała). Dałam znać Kasi, żeby wieczorem uważała wchodząc, bo 2 sztuki będą na zewnątrz. Cała nadzieja, że Imcikowy głupol nie zostanie na noc na dworze była w Kasi... Ale z relacji Kasi wynika, że przez te parę godzin Imka jednak poszła po rozum do głowy (widocznie zadek wystarczająco zmarzł), bo gdy tylko Kasia podeszła do drzwi wejściowych i je otworzyła - Imka wpadła do domu jak piorun kulisty! :) Po kolacji moje potwory jeszcze zostały wypuszczone na sikanie, a Imka już nie, żeby nie było problemów z ponownym namówieniem jej na wejście do domu. Jak tylko spektakl się skończył i mogłam włączyć telefon, odczytałam smsa od Kasi, że wszystko w porządku, brzuchy najedzone zostały w cieple :) Gdy wróciliśmy (o 2.30 w nocy), psiaki powitały nas rozespane, w domu czysto, porządek i spokój:) Fajne są wyjazdy, ale jednak myśli cały czas zaprzątnięte tym, co się w domu dzieje - szczególnie jak jest jakiś "trudny" tymczasowicz. Za tydzień mamy wesele w rodzinie, ale tym razem Ciocia Ula zostaje na miejscu, a tę Imka już zna i mam nadzieję, że będę mogła spokojnie się poweselić ;) Quote
Magolek Posted October 6, 2014 Posted October 6, 2014 No to miałaś Nutusiu wyjazd z dodatkowymi "atrakcjami", ale i tak jesteście bardzo dzielne. Ogromne postępy w krótkim czasie. Głaski i mizianka dla całego stadka. :) Quote
konfirm31 Posted October 6, 2014 Posted October 6, 2014 No, ale kiedy taki tymczasowicz (nawet łatwy), pojedzie do swojego własnego domu, to robi się jakoś dziwnie... Nikogo nie trzeba pilnować, żadnych szwów nie trzeba sprawdzać, no, taki dziwny spokój jest w domu ;). Imcia mądra, marznąć nie lubi. I.....pewnie bardziej ufa kobietom ;) Quote
Nutusia Posted October 6, 2014 Author Posted October 6, 2014 Spokój faktycznie dziwny i zazwyczaj jakiś taki... niedługi ;) Niestety, ranki stały się mocno rześkie - dziś dach i trawa bielutkie - szron jak nic, a na termometrze o 7 rano całe 2 stopnie :( Nie mam sumienia zostawiać psinków na dworze, choć wiem, że w ciągu dnia się mocno ociepla i wtedy miałyby na dworze o wiele fajniej niż w domu. Chętnie zatem korzystamy z nieregularności pracy Cioci Uli i jeśli tylko jest taka możliwość, proszę Ulę o wypuszczenie aresztantów w ciągu dnia. Tak było i dziś - psiaki były zamknięte w domu od 7 do 11. Przed wyjazdem do pracy, wszyscy byli na dworze 3 razy - raz od razu po wstaniu, drugi raz po śniadaniu i trzeci - tuż przed wyjazdem wyszłam z nimi, przy czym wysikała się tylko Lili - reszta miała ważniejsze sprawy na łebku, w tym siedzenie pod drzwiami, bo przecież one już na dworze były! O 11tej cały salon był totalnie... zalany, poległo pudełko z chusteczkami higienicznymi (które stało tam, gdzie stało od kilku tygodni!) oraz torebka foliowa, która leżała na komodzie w przedpokoju. Nie mam pomysłu jak to się dzieje, że raz siedzą wiele godzin i jest sucho i w porządku, a innym razem nie są w stanie wytrzymać nawet 4 godzin. To znaczy domyślam się, że nieregularność wychodzenia na dwór jest poważnym problemem. Do tego dochodzi fakt, że wystarczy siknięcie jednej, by kolejne zaznaczyły, że ich jest na wierzchu! ;) Zostawiam na podłodze gazety i podkład (dywan zwijam) - może to jest błąd? Może one to uważają za "przyzwolenie" na sikanie?... Jutro spróbuję zostawić "gołą" podłogę - deskom w salonie już i tak chyba nic nie zaszkodzi ani nie pomoże... Imka nie bardzo jeszcze pojęła, że po to się wybywa na zewnątrz, by przede wszystkim się wysiusiać, bo potrafi wybiec z domu, zrobić rundkę i wpaść z drugiej strony, by na moich oczach nasikać na podłogę. Trudno mi ją skarcić, bo nie chcę jej do siebie zniechęcać. Jedyne co robię, to widząc, że sika - wołam ją i od razu otwieram drzwi, a ona wybiega do ogrodu. Inna sprawa, że nie przepuści żadnej okazji, by się przelecieć po dworze :) Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.