Jump to content
Dogomania

Warto wierzyć w cuda! Po blisko 2 latach w DT, Imka znalazła super domek! W małym ciałku wielki strach...


Recommended Posts

Posted

Pojawiam się i ja ,pomalutku kumam nowości na dogo!  Więc mamy malutki krok do przodu  :klacz: Cierpliwość to towar deficytowy u mnie też ale znalazłam jej dość dla mojego "wypłocha" znajdziesz i Ty dla malutkiej. A potem już tylko radość że udało się..... Pozdrawiam

Posted

Jak to mówią - lepiej wcześniej niż później... :(

 

Nie było nas w domu od piątku rano do niedzielnego popołudnia. Zwierzaki zostały w towarzystwie Tomka i Weroniki. Najbardziej zadowolona była Lili, bo uwielbia Weronikę z wzajemnością ;)

Natomiast Imka zareagowała na "obcych" niezbyt dobrze. Jak mówiła Weronika "rzadko ją widuję"... :( Pojawiała się tylko na jedzenie, właściwie nie wiadomo skąd. Albo była na dworze z pozostałymi psiskami, albo się gdzieś kryła w domu.

Wczoraj na nasz widok się chyba ucieszyła, bo radośnie skakała i piszczała (a może tylko udzielała jej się euforia reszty?...). Oczywiście dotknąć się nie pozwoliła.

Nie miałam wczoraj zbyt wiele czasu dla stęsknionych ogonów, bo w sobotę uzbieraliśmy w niespełna 3 godziny 30 kg (!) grzybów i choć dużą część "obrobiliśmy" na miejscu, i tak czekało nas jeszcze sporo pracy, plus ogarnięcie chałupy, plus przygotowanie do kolejnego tygodnia pracy...

A wieczorem przyszła nasza sąsiadka Ula. Imka wybiegła do przedpokoju z resztą bandy i nawet Ulę obszczekała! Ale po chwili sobie niestety przypomniała, że jest DZIKA i schowała się w najciemniejszy kąt, tzn. za kanapę, pod stolik. Po dłuższej chwili udało mi się ją stamtąd wyciągnąć - przeniosła się na kanapę (my siedzieliśmy w kuchni). Po mniej więcej godzinie przyszła do przedpokoju i z bezpiecznej odległości się nam przyglądała. Ula do niej zagadywała, wyciągała rękę. Do ręki oczywiście nie podeszła, ale i tak sukces, że zagadywana nie uciekała!

Do mojej ręki podchodzi (bo zazwyczaj mam w niej coś dobrego). A jeśli akurat nie mam - podchodzi, trąci mnie noskiem i zwiewa. Rano wskakuje na łóżko, bawi się z Kreską, z Gapcią, ale od człowieka stroni bardzo, bardzo :(

Aha, i poszczekuje na koty ;)

Posted

Ja się nie bawię, zabieram zabawki i idę do domu - ja w 3 godziny uzbierałam może 1 kg grzybów, z czego conajmniej połowę musiałam wyrzucić, bo robaczywe:-(

Nutusiu, ja od początku wierzyłam w działanie terapeutyczne Kresi, Lili i pozostałe Twoje potfffooorrrki. A z zaufaniem do człowieka też już jest ociupinkę lepiej. Jest więc postęp :klacz:

Posted

A ze mnie się śmiała moja koleżanka, u której byliśmy, bo pod wieczór, po całym dniu obrabiania grzybów, każdego kolejnego rozkrawałam z nadzieją, że może jest robaczywy i ciężko wzdychając mówiłam "no niestety, zdrowy" :)

 

Oj, niech się już ta Krówcia-Imka otworzy... Do Doktora ją powinnam zabrać, ale jakoś jeszcze nie mam sumienia :( Na razie w czwartek Lili jedzie na prześwietlenie i nie wiadomo czy się na jakiejś drobnej ingerencji chirurgicznej nie skończy, bo jakiś dziwny twór powstał na operowanej stronie zadka. I kota muszę na przegląd zabrać... Imka się załapie dopiero na kolejną turę. Wezmę tylko dla niej odrobaczacz, bo z ręki już bierze przysmaki i swoje kapsułki uspokajające. Teraz od piątku do wczoraj nie brała, bo za żadne skarby świata nie chciała podejść do Weroniki :(

Posted

Imka jest małpa! Pilnuje kanapy i "napada" na innych - głównie na Lilunię! :megagrin:

 

No i co ja teraz mam zrobić? Karcić ją? Ale jak?... Nie może tak być, że będzie terroryzowała moje psy...

 

Wczorajszy sukces - leżała na kolanach kilka minut i nie uciekła nawet jak ją puściłam. Fakt, z lekka przysnęła. Ale o spojrzeniu na mnie nie ma mowy - chowa ryjek. Leżała na kolanach, a ryjek miała wepchnięty pomiędzy moje udo i śpiącą obok mnie Kreśkę :)

 

I drugi mini sukces - z lekka na siłę przytrzymałam ją wczoraj na łóżku, jak już zgasiłam światło. Leżała w miarę spokojnie, ale jednak skorzystała z pierwszej okazji, żeby dać nogę do swojej budki.

Posted

Jak bym czytała o Toli.

Tyle ,że moja małpa przychodzi na ogół na zawołanie , by za chwilę czmychnąć gdzie pieprz rośnie czyli pod biurko pańcia albo pod nasze łóżko.

Z Tola o tyl gorzej ,że nie chce brać smaczków z ręki tylko jak się położy obok nie niej. A jest u nas już 4 miesiące !!! Jak widzisz Nutusiu, nie jest tak źle z Imką chyb a ,że z  nami jest aż tak źle.

Posted

Imka też niby na zawołanie przychodzi, ale to raczej dlatego, że na zawołanie któryś psiak zawsze przyjdzie, a ona z nim ;)

No i jak widzi, że mam coś w ręku, to aż tańczy na dwóch łapkach...

Z ręki smakołyk weźmie, ale dotknąć się nie da :( Żeby ją wziąć na ręce, muszę ją gdzieś zdybać tak, żeby nie miała dokąd uciekać.

A z tymi kolankami wczoraj to było tak, że położyła się na kanapie, obok niej Gapcia, potem Kreska, a dalej siedziałam ja. Delikatnie wyciągnęłam rękę, głaskałam najpierw najbliższą Kreskę, potem wyciągnęłam dalej, żeby sięgnąć do Gapci i niby to przypadkiem, dotykałam lekko Imkowego ogonka. Poczuła, ale... wytrzymała i nie zwiała. Po chwili udało mi się chwycić za obróżkę i już była moja, wzięta w jasyr na kolanka :)

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...