Jump to content
Dogomania

Aszka - 100% cukru w cukrze - zamieszkała z super Rodzinką - ludzko-psio-kocią :)


Recommended Posts

Posted

Nutusiu, nie przerażaj się. My ciągle mamy takie strachulce i szczęśliwie doszły do siebie i mają DS.
Dla mnie zachowanie Krówki to prawie norma. Ona jest przerażona zmianą miejsca pobytu.Wszystko obce. Minie parę dni i będzie lepiej co nie znaczy ,że dobrze.
Na ogród wypuść ją ,ale z długą smyczą,żebyś mogła nadepnąć i wyciągnąć z krzaków.
Mieliśmy sunie , które nie załatwiały się po 2- 3 doby ,a potem tylko puszczone luźno właśnie z długą smyczą i to w ciemnym zakątku małego ogródka jak była cisza i nikt nie patrzył.
Takie wstydliwe panienki :eviltong:
Będzie dobrze, nie martw się zanadto i nie denerwuj , bo ona to wyczuje.
SPOKÓJ, CIERPLIWOŚĆ I CZAS, to teraz jest bardzo potrzebne.

  • Replies 155
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

Kosmos :shake:
nawet nie potrafię skomentować
ależ poraniona dusza:placz:

masz rację, Ovolczyne strachy to pikuś .....
pozostał lęk przed ręką, czegoś nie lubi, inne lubi, ale oswoiliśmy to wszystko,
wiemy czego nam nie wolno, a co jest konieczne ... znamy jej strachy na lachy

z całych sił trzymam kciuki za Krówkę i za Was

Posted

[quote name='Gosiapk']Nutusiu jeśli potrzebujesz długiej smyczy takiej 10 (lub 15m) to daj znać, prześlę ci.[/QUOTE]

Taką 10m ja też mam w domu więc jak by co też mogę podrzucić.

Posted

Dzięki, Dziewczyneczki! :)

Wątas założyłam Krówce (muszę ją jakoś inaczej nazwać, bo przypomina raczej Aszkowego pluszowego borsuka niż krówkę ;))
[URL]http://www.dogomania.pl/forum/threads/257238-W-małym-ciałku-wielki-strach?p=22419156#post22419156[/URL]

A wracając do Aszki...
Wizytacja wypadła bardzo sympatycznie. Państwo czekali na nas przed domem z Zulką - sunią nieco w typie pekińczyka, adoptowaną 3 miesiące temu ze schroniska w Milanówku. Aszka się bardzo ucieszyła na widok innego psiaka, Zulka trochę mniej, ale głównie dlatego, że nie przepada za spacerami - najchętniej nie opuszczałaby swojego raju, czyli domu i ogrodu. Chwilę szliśmy razem ulicą, ale długo się nie dało, bo a) za każdym płotem ujadał pies i b) Zulka co i raz odmawiała dalszego spacerowania ;)
A zatem zawróciliśmy i bez żadnych ekscesów zostaliśmy wszyscy wpuszczeni przez Zulę na posesję. Zakotwiczyliśmy w ogrodzie, bo pogoda temu sprzyjała :) Aszka raczej wyluzowana, Zulcia trochę mniej - pilnowała swoich Państwa i delikatnie dawała Aszy do zrozumienia, że ok, wpuściłam Cię, ale na za dużo sobie nie pozwalaj!
Aszka, jak to Aszka, nie ustawała w wysiłkach, by nakłonić Zulę do zabawy. I w końcu się... UDAŁO! Ależ to były gonitwy! Aż wywaliły stołeczek, na którym stała woda dla ludzi :) Aszka szalałby dalej, ale Zulcia się zmęczyła (brak kondycji i m.in. stąd decyzja o adopcji psiego towarzystwa ;)).

Państwo mieli przez 15 lat dwie amstafki rodowodowe - mamę i córkę. Po ich odejściu nie było psa w domu 2 lata. Najpierw adoptowali kota Juliana (zjawiskowej urody rudzielec z wręcz wyrysowanymi jaśniejszymi kołami na bokach!), a 5 dni później przynieśli do domu Filu - czarną koteczkę, która ważyła... 450 g! Dziś Filu jest przepiękną kotą, czarną jak węgielek (choć p. Ewa mówi, że w słońcu jest czekoladowa :))
Ale koty są wychodzące, więc są momenty, że... nie ma kogo pogłaskać! :) Zapadła więc decyzja o adopcji psiaka i Zula była "prezentem" dla Pana Irka. Zulinka jest w wieku Aszki - ma ok. roku. Została znaleziona z gumką recepturką wrośniętą w szyję - konieczna była operacja, a blizna pozostanie już na zawsze. Na szczęście Zula ma długą sierść, która zakrywa bliznę.

Państwo wypatrzyli wcześniej psiaka też w typie pekińczyka, ale Zula go absolutnie nie zaakceptowała - wyraźnie czekała na Aszkę i tak było zapisane w górze ;)

Kot Julian olał nas totalnie - bardziej interesował go mój samochód - najpierw leżał pod, a potem się wyłożył na... dachu :) Filu też nie była zainteresowana ludzkimi gośćmi, ale chyba zainteresował ją nowy psiak, bo w pewnym momencie pojawiła się w ogrodzie. Aszka oczywiście ruszyła się "przywitać", ale została zastopowana efektownym kocim grzbietem! Postanowiła zajść z drugiej strony, ale w tym momencie Filu wskoczyła w krzaczki papryk i Aszka ją "zgubiła". Biegała po ogrodzie i szukała kota, a kot siedział w papryce i pewnie rechotał pod nosem z głupiutkiego pieska :) W końcu Asza dała za wygraną - tym bardziej, że nastąpiła druga tura szaleństw z Zulką.

Państwo są zdecydowani na adopcję Aszki, tylko prosili, by została u mnie do czasu zdjęcia staplerów. Panią przeraził widok zszywek, pierwszy raz coś takiego widziała, nie miała pewności czy ich zaufany wet, do którego chodzą od lat ma sprzęt do "rozszywania". Umówiliśmy się, że dogadam się z Doktorem kiedy możemy odstaplerować Aszkę i wtedy Państwo po nią przyjadą.

Oceniłyśmy z Kasią, że to będzie dobry domek dla Aszki, głównie ze względu na psie towarzystwo. Do tego Państwo to bardzo ciepli ludzie - widać, że dbają o zwierzęta i rozpieszczają jak mogą.

Wszystkie inne domki, które dzwonią w sprawie Aszy namawiam na inne pieski i - o dziwo - nikt nie odmawia dalszego kontaktu! Ale żaden z nich nie ma drugiego psiaka (jeden ma 2 koty ;))
Bardzo się cieszę z takiego obrotu spraw :)

A tu fotki Aszki z "siostrzyczką" Zulką (Ciocia Kasia przytomnie zrobiła, bo ja nawet telefonu z emocji zapomniałam!):

Zula-Zezula pilnuje Pańcia:

[URL="http://www.fotosik.plotosik.pl" target="_blank" style="text-decoration: underline;">http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images67.fotosik.pl/159/4c87b4ee8bd2e0c8med.jpg[/IMG][/URL]

Napiję się, jeśli pozwolisz...

[URL="http://www.fotosik.plotosik.pl" target="_blank" style="text-decoration: underline;">http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images68.fotosik.pl/158/b06459433ab43a7bmed.jpg[/IMG][/URL]
Dobra, możemy ganiać dalej!

[URL="http://www.fotosik.plotosik.pl" target="_blank" style="text-decoration: underline;">http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images70.fotosik.pl/158/e02954ae9a8321eemed.jpg[/IMG][/URL]

Posted

O wszystkim napisałam, tylko nie o wydatkach ;)

Antybiotyk (unidox) - 10,49 zł + paliwo 20 zł do Grodziska (66 km) + paliwo 25 zł do Warszawy (82 km) (po Krówkę - potem przeniosę resztę pieniążków "spadkowych" na jej wątek)

Posted

A ja się będę cieszyć i gratulować, jak się dokona przeprowadzka Aszki :-) Sory, że jestem teraz powściągliwa, choć oczywiście mam nadzieję, że nie minie mnie za chwilę ta radość :-)

Posted

A pewnie! Ale biedy nie ma, Aszka ma też awaryjne wyjścia B ;)
Wczoraj jej powiedziałam, że gdyby tak wszystkie pieski były takie jak ona - ładne, młode i bezproblemowe, to "przerób" byśmy mieli tygodniowy i może dałoby to się wszystko jakoś ogarnąć, a tak?... Ech... :(

Posted

Strasznie się martwię Krówką:(
Ile ta bidunia musiała wycierpieć:(
Taka sama była Nelka u Makili ale już jest w ds i ma się świetnie.
Jutro rano znowu jedziemy z danyww do schronu.
Dołączy Makila, trzymajcie kciuki......

Posted

Ale świetnie wieści o "cukrze w cukrze" ;) Szczęściara!
Krówki strasznie szkoda, ile musiała już przejść maleńka :shake: Wierzę, że szybko przy Twoim serduchu, Nutusiu, dojdzie do siebie.

Posted

Aszka wczoraj została "odzszywkowana" i wieczorem pojechała "na swoje" w bardzo twarzowych niebieskich szeleczkach, w objęciach p. Ewy (ale do auta wyniósł ją w objęciach p. Irek, ale potem musiał siąść za kierownicą ;))

Kurczę, jak te psiaki czują którzy to są ich ludzie "na zawsze" - Aszka wczoraj wyraźnie odpędzała Lili i Kreską od Państwa, gdy siedzieliśmy przy stole u nas!!!

A wieści z frontu są takie:

wczoraj o 21.00: Jak narazie dziewczyny się fajnie bawią,

dziś o 8.42: Wybawiły się i teraz słodko śpią.

No! :)

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...