Jump to content
Dogomania

Można pogłaskać? ... i inne pytania i zachowania przechodniów ...


Wiza

Recommended Posts

Oj tak.......... dużo razy miałam sytuację taka z dziećmi i głaskaniu psa.
Mało tego kiedyś miałam sytuację taka :
zima ,śnieg i dzieci zjeżdżające z górki . Na to ja się bawiąca z Don i nagle. wrzask pisk dziecko wywaliło się , na co mój pies pobiegł w stronę dziecka i go podnosi nosem. Myślę sobie ok będzie awantura : na to mama dziecka ojjjjjjjjj jaki śliczny psiak a jak pomaga.......... ale dzieci musi lubić no i te psy tak maja że są opiekuńcze. Mi kopara opadła.

dzisiaj miałam też inny zupełnie zachowanie
moj Don haski i labek bawili się na trawie . Po czym nadchodzi mama z wózkiem z dzickiem i spokojnie omija haskiego i labka (mało tego labek polizał dziecko) a na widok Dona zjechała wózkiem na krawężnik mało nie wepchnęła się na drzewo i od razu z mijaniu OOOOOOOOOOOOOO WILCZUR jakie bydlę .......

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 1.4k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Super :roll:

Na jednym wątku oburzasz się, że komuś nie podoba się pędzący w jego stronę prosto z wody obcy pies..
Teraz, że Twój pies podbiega do obcych dzieci, liże obce dziecko w wózku :-o
Sorry, ale to chyba nie Ci ludzie są chamscy. Zastanów się, nie każdy musi lubić psy :cool1:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='mijakimi']Oj tak.......... dużo razy miałam sytuację taka z dziećmi i głaskaniu psa.
Mało tego kiedyś miałam sytuację taka :
zima ,śnieg i dzieci zjeżdżające z górki . Na to ja się bawiąca z Don i nagle. wrzask pisk dziecko wywaliło się , na co mój pies pobiegł w stronę dziecka i go podnosi nosem. Myślę sobie ok będzie awantura : na to mama dziecka ojjjjjjjjj jaki śliczny psiak a jak pomaga.......... ale dzieci musi lubić no i te psy tak maja że są opiekuńcze. Mi kopara opadła. [/quote]

Tak, pewnie, niech podbiega do obcych dzieci - a po co odwoływać? :roll: Nie rozumiesz że niektórzy psów nie lubią a niektórzy się ich po prostu boją?

Link to comment
Share on other sites

martens. na jednym wątku chodzi o zachowanie pana wobec psa. Kopniak w tyłek.
NA drugim watku pisze o zachowaniu mojego psa wobec dziecka , Nadmieniłam że szłam z uszami stulonymi i pokorna do uwag ba nawet chamskich wyzwisk bo to była moja wina nie odwołałam rocznego dona

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Shetanka']Tak, pewnie, niech podbiega do obcych dzieci - a po co odwoływać? :roll: Nie rozumiesz że niektórzy psów nie lubią a niektórzy się ich po prostu boją?[/quote]tylko w tym wypadku było zupełnie inaczej.
Poważam jeszcze raz : byłam zaskoczona taką reakcją

Link to comment
Share on other sites

[quote name='mijakimi']tylko w tym wypadku było zupełnie inaczej.
Poważam jeszcze raz : byłam zaskoczona taką reakcją[/quote]

Pies to istota przy której niczego nie będziesz pewna.
Nie mówię, że to potwór, który cały czas zaskakuje, ale nigdy nie masz 100 %, że nic się nei stanie, dlatego trzeba na spacerch czuwać.
A szczególnie gdy pies idzie luzem!

Link to comment
Share on other sites

w ogóle moim zdaniem spuszczenie psa w miejscach gdzie bawi się dużo dzieci jest NIEODPOWIEDZIALNE - dzieci biegają, 'wydają wysokie dźwięki', i pies może uznać je np. za 'żywą zdobycz' , a wtedy nie wiadomo co mu do pyska strzeli...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Shetanka']w ogóle moim zdaniem spuszczenie psa w miejscach gdzie bawi się dużo dzieci jest NIEODPOWIEDZIALNE - dzieci biegają, 'wydają wysokie dźwięki', i pies może uznać je np. za 'żywą zdobycz' , a wtedy nie wiadomo co mu do pyska strzeli...[/quote]

Zgadzam się:roll:
Ja zawsze uprzedzam kiedy jakieś dziecko lub nawet dorosły chce pogłaskać - nie ręczę za mojego psa - nie zna i nie wiem co może zrobić...:roll:
Nie zdarzyło się, żeby zaatakowała... Ale lepiej dmuchać na zimne:evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

nie spuściłam psa na placu zabaw dla dzieci , ale wiem gdzie mam spuszczać czworonoga.
Wiem jak mój pies się zachowa , nadmieniam że wypracowałam aby teraz go odwołać . więc już zejdźcie ze mnie.
Aha pytanie me brzmi: czy wy też jesteście święci?:evil_lol:

pokazałam 2 sytuacje odmienne od siebie i koniec kropka a wy już najeżdżacie na to co jest nie po waszej myśli :angryy:

Link to comment
Share on other sites

Pewnie, że nie po naszej myśli jest twoja nieodpowiedzialność, bo potem my mamy nieprzyjemności, że "te kundle niewychowane, brudzą, śmierdzą, dzieci zagryzają". Skoro widziałaś, że dzieci z piskiem się bawią w śniegu, czemu nie odeszłaś z rocznym psem, o którym wiedziałaś, że nie ma odwołania? Ja bym się przeraziła gdyby taki pies podbiegł do mojego dziecka (teoretycznego, nie mam dzieci), które w dodatku się przewróciło (=zachowało się wg psa dziwnie, może zacząć piszczeć, płakać, sprowokować tym psa). No skruszona to powinnaś bardzo być, dobrze, że trafiłaś na taką kobietę - ja bym zrobiła awanturę.

Nie jesteśmy święci, ale na pewno mało kogo tutaj zdziwi, że ktoś kopnie brudnego psa, który do niego podleciał. Wybacz - ten człowiek z wątku o chamskich psiarzach mógł być ubrany w białą szatę komunijną, nic ci do tego - żaden pies nie ma prawa do niego podbiec bez jego zgody. Kopniak to moim zdaniem nie rozwiązanie, ale wina leży tylko po stronie właściciela setera, a nie człowieka, który tak się zachował. Brutalnie i niemiło, to prawda, ale miał do tego prawo...:shake:

Link to comment
Share on other sites

To ja może z perspektywy matki :roll:
Uwielbiam wszystkie psy! Staram się uczyć dziecko, że psy są wspaniałe i cieszę się gdy ma kontakt z psami (nie tylko naszym) ale... pomimo tego wszystkiego nie wpadłabym w euforię gdyby [B]obcy[/B] pies podbiegł do mojego dziecka (1,5 roku) i zaczął je lizać, obwąchiwać :angryy: Różnie bywa... dziecko zawsze może zrobić coś niespodziewanego np. włożyć psu palec do oka, uderzyć a nawet ugryźć! I co wtedy? Pies odpowie zapewne tym samym :shake: Nawet jeśli pies nie jest agresywny, to jednak na taką zaczepkę może zareagować (mój pies odkąd się u nas pojawił jest przyzwyczajony do gwałtownych ruchów, pisków, krzyków i dotyku we wszystkich miejscach).
Psa bym nie kopnęła, ale właściciela... obwarknęła z pewnością :evil_lol:
Psy i dzieci to temat rzeka... Jedno i drugie trzeba wychowywać, kochać ale nigdy bezgranicznie ufać, bo są sytuacje niezależne od nich/nas :lol:

Link to comment
Share on other sites

Dokładnie, kazdy niech swojego pilnuje i nie ma pretensji. Tzn. gdyby mojego psa ktoś śmiał tknąć inaczej jak głaszcząc nawet jesli byłoby to z mojej winy to bym zatłukła bo to moja wina, a nie psa.

Ostatnio bawiłam się moim. Rzucałam kamienie, z daleka zobaczyłam że dzieci ida w naszym kierunku to zaczęłam rzucac w inna stronę, potem zupełnie na bok żeby pies koło nich nie biegał. Nagle jedno dziecko "ohoho piesek" i mojemu zagradza drogę i patyka już podnosi :D Mahca w powieetrzu, ale mój pies jak się ze mną bawi to nic innego nei widzi, gdyby był większy to podejrzewam ze stratowałby wszystko po drodze bo by nie zauważył :D:D:D Tak to by się najwyzej odbił :P No to psu rzuciłam na bok kamien zeby w trawie poszukał, a tu drugie dziecko z patykiem i do mojego psa biegną w te krzaczory i wymachują ! A to takie maluchy to zabawnie to wyglądało tak niezdarnie :D Powiedziałam żeby nie zaczepiały ( no bo po pierwsze pies ich nie zauważa i mogą mu zrobić kuku, a po drugie to nie ufa dzieciom, nie lubi ich towarzystwa i odgryźć się to bardzo chętnie). Ale dopiero ostra reprymenda ojca je odciągnęła.

Nic się nie stało ale naszła mnie taka myśl. Czemu do ciężkiej cholery psy mają obowiązek noszenia smyczy? Mój pies w tym momencie był bez smyczy ale był na każde moje najmniejsze kiwnięcie palcem, zupelnie w tej sytuacji przewidywalny, bo znam swojego psa na wylot. Mogłam go odwołać w każdej chwili. Natomiast te dzieci sobie do psa podbiegły, dokuczały mu i byl problem z karnością. Ja bym proponowała obowiązkowe zasmyczowanie dla dzieci.

Link to comment
Share on other sites

Mnie denerwują rodzice, dziadkowie, którzy uważają, że każdy napotkany pies a w szczególności szczeniak to ciekawy przerywnik spaceru, który służy do szarpania, szturchania i tłamszenia.Tak są zapatrzeni w swoje pociechy, że dla nich to naturalne że ich słodkie dzieciątko musi pobawić się z pieskiem bo jak inaczej, przecież pies to maskotka.Jeszcze gorzej jak chcą mi zabrać piłkę aby dziecię mogło sobie porzucać.
Spokojnym dzieciom, które spytają się czy mogą pogłaskać psa zawsze pozwalam (ale tylko szczeniaka). Przed rozwydrzonymi bachorami, jeszcze z patykiem w ręce moje psy uciekają i ja też. Czasami jednak trudno zrobić unik gdy atak odbywa się zza pleców. Raz mało się to źle nie skończyło gdy mała dziewczynka idąca z mamusią zaatakowała moją zasmyczoną szkotkę od tyłu i chciała wyszarpać ją za kryzę. Całe szczęście psica tylko obszczekała.

Link to comment
Share on other sites

Ja najbardziej uwielbiam dzieci wrzeszczące "hał hał" do psów za płotem za przyzwoleniem babć/rodziców :angryy: Sama nie znoszę, jak moje psy szczekają na ludzi za bramą, a zdarza im się to niestety, walczę z tym jak mogę... A taki dzieciak potrafi zniszczyć mi pracę, bo to napędza psa, tak jak uderzanie o bramę patykiem itd. Na jednego warknęłam, że mi do psa szczeka, to matka była oburzona - ale przepraszam bardzo, sama nie drę się na dzieci zza bramy i psom szczekać nie pozwalam... Wiadomo, dzieci to tylko dzieci, ale jeśli rodzice tylko śmieją się, kiedy dziecko krzyczy do psa rzucającego się z furią to jest to nienormalne. A potem pies nie znosi dzieci i może być niebezpieczny :roll:

badmasi - JA z daleka warczę, jeśli widzę dzieci chętne do głaskania :cool3: Od razu biorę suki na drugą stronę i mijam łukiem wyciągnięte łapki. Nie lubią i boją się dzieci - mają do tego prawo, dla nich już za późno na intensywną socjalizację z dzieciakami, a obie mają już jakieś przejścia za sobą. Luka boi się i pewnie położyłaby przerażona na ziemi, ale Chibi ma gdzieśtam diabła pod skórą, wolę nie ryzykować konfrontacji moje suki-dzieci. Nagradzam za spokój przy dzieciakach i tyle...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens']W necie można zamówić szelki z linką dla niesfornego dziecka :evil_lol:

Może pora rozpowszechnic wynalazek, i zmniejszyć trochę ilość przypadków pogryzień :cool1:[/quote]
To świetny wynalazek!!! MAMY!
Co prawda nie mam tych oryginalnych szelek, ale takie które można dokupić do wózka czy krzesełka też się nadają ;) Lub nawet takie ubezpieczające do nauki chodzenia. Kiedyś mnie przymkną za "znęcanie" się nad własnym dzieckiem :roll: A to równie praktyczne co smycz...[B]niby biega samodzielnie, ale nie oddali się i nie wpadnie pod samochód[/B], tylko ludzie głupio się patrzą i komentują.
[QUOTE]Czemu do ciężkiej cholery psy mają obowiązek noszenia smyczy?[/QUOTE]
Mnie smycz nie przeszkadza :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Na pytanie czy można pogłaskać? odpowiadam stanowczo NIE, jeśli ktoś nie zapyta to... z uśmiechem na twarzy podchodzę i mówię " przepraszam ale ten pies ma grzybicę" działa rewelacyjnie. Jest przerażenie w oczach, próba strzepnięcia "tego czegoś" z dłoni ale często też słyszę że nie powinnam go wyprowadzać/ pozwalać na kontakt z innymi itp a ja na to triumfalnym tonem trzeba było zapytać czy można pogłaskać :)
A ostatnio Pani i idąca z mężem i cmokająca na mojego psa spotkała się z moim zapytaniem " Czy pani lubi jak się na panią cmoka?" Ale pańcia twarda była i powiedziała że to tylko pies. Na szczęście jej maż wykazał się odrobiną rozsądku i powiedział "Przepraszamy, Helenko! chodź już":eviltong:

Link to comment
Share on other sites

Ludzie pukają się w głowę, albo oburzają na widok dziecka w szelkach i na smyczy (ale chyba tylko u nas, bo nie zauważyłam, aby taki widok stanowił sensację za granicą), a jakoś nie widzą niczego niewłaściwego w malutkim dziecku, które jest prowadzone za rączkę - rączkę niewygodnie zadartą do góry, wręcz wykręconą... Albo inna sytuacja, dziecko dokazuje na chodniku, co jakiś czas zbliżając się niebezpiecznie do jezdni, a wtedy mamusia, lub babcia zaczyna krzyczeć, rzuca się za dzieckiem sprintem, trzepie po tyłku i... znów puszcza, a cała sytuacja powtarza się po raz kolejny.

Nie prościej założyć szelki? I wygodnie i bezpiecznie...

Link to comment
Share on other sites

Mnie wprawiły w osłupienie dwie sytuacje, od tej pory patrzę podejrzliwie na każdego "głaskacza", bo nigdy nie wiadomo, co komu do głowy strzeli...

Pierwsza, to gdy mijałam ojca z kilkuletnim synkiem. Synek "uzbrojony" w plastikowy miecz świetlny i patyk. Mijamy się, mój pies na trawniku, nagle dzieciak dziwnie się uśmiecha "ooo, piesek" i podbiega uderzając mojego psa w plecy kijem. Z tyłu, z zaskoczenia, mocno jak na takiego dzieciaka... Na szczęście mój pies zero reakcji (byłam z niego baaardzo dumna), ale mnie zatkało. Patrzę na ojca, nic, tylko się głupio uśmiecha i szybko odchodzi. Zero reprymendy dla dzieciaka, cokolwiek. Byłam tak zaskoczona, że nawet na niego nie nawrzeszczałam, wolałam nagrodzić mojego psa za spokój i go nie rozdrażniać. Do tej pory się zastanawiam, co by było gdyby dzieciak trafił na innego psiaka...

Druga sytuacja w autobusie, mój pies siedzi przy nodze. Patrzę, a tu przeciska się w naszą stronę rosły facet. Staje bardzo blisko nas, mimo że ma dużo miejsca. No i się zaczyna:
Facet patrzy na psa:
- <cmok, cmok>, piesku!
Jagger spojrzał, olewka
- No piesku, <cmok, cmok>
Nic się nie dzieje, facet zdziwiony
- Czy on zna jakieś komendy?
- Nie, nie bardzo.
- <cmok>, chodź piesku, hop. hop.
Facet klepie się po brzuchu i nachyla. Ja na to:
- Proszę go nie zachęcać, bo na pana skoczy i pobrudzi koszulę.
Facet błysk w oku i klepie się energiczniej. Mój pies olewka. Facet chwilę myśli i zaczyna miauczeć jak kot.
- Miau, miauuuu, piesku, kot, kot, miauuu
Patrzę na faceta jak na wariata, mój pies też. A on na to wyraźnie oburzony:
- Co to za pies, co kotów nie goni!
Jak wysiadałam, to jeszcze pytał co to za rasa i skąd go mam.
Ludzie w autobusie tylko patrzyli na całą scenkę z zapartym tchem, pewnie liczyli na to, że wreszcie psiak nie wyrobi drażnienia i będą mogli mi zrobić awanturę za jazdę z agresywnym zwierzem autobusem....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Delph']
Do tej pory się zastanawiam, co by było gdyby dzieciak trafił na innego psiaka...

[/quote]
Jakby na mnie to dziecko trafiło....to po pierwsze: Baton by go chyba zagryzł (mimo iż jest wielkości jamnika), po drugie: JA bym cos temu dziecku zrobiła. Ogólnie jestem nerwowa i nie wiem jakbym dokładnie się zachowała w takiej sytuacji: może bym tylko nawrzeszczała, a może nawet gorzej :oops: dlatego omijam dzieci szerokim łukiem, bo gdyby im coś podobnego do głowy wpadło to nie ręczę za siebie.

Link to comment
Share on other sites

Zazwyczaj jak idę ze szkotką to mijam mamusię z dziewczynką, dziewczynka zawsze pyta czy może pogłaskać psa, zawsze mówię że nie. Szkotka ma muchy w nosie i lubi ludzi, których zna co do obcych to niezbyt...Ale obiecałam, że jak spotka mnie z szeltikiem to będzie mogła pogłaskać. No i dzisiaj spotkała, pogłaskała a mamusia stwierdziła"ten to oswojony a tamten dziki". No trochę się zdziwiłam - dziki? No ale oczywiście-pies, który nie lubi głaskania obcych oczywiście jest "dziki", co z tego że fantastycznie wykonuje mnóstwo komend, cudownie łapie frisbee, uwielbia się bawić z moją córką i ciągle nadstawia brzuch do czochrania, nie daje się głaskać więc "dziki" i już:evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Delph']Pierwsza, to gdy mijałam ojca z kilkuletnim synkiem. Synek "uzbrojony" w plastikowy miecz świetlny i patyk. Mijamy się, mój pies na trawniku, nagle dzieciak dziwnie się uśmiecha "ooo, piesek" i podbiega uderzając mojego psa w plecy kijem. Z tyłu, z zaskoczenia, mocno jak na takiego dzieciaka... Na szczęście mój pies zero reakcji (byłam z niego baaardzo dumna), ale mnie zatkało. Patrzę na ojca, nic, tylko się głupio uśmiecha i szybko odchodzi. Zero reprymendy dla dzieciaka, cokolwiek. Byłam tak zaskoczona, że nawet na niego nie nawrzeszczałam, wolałam nagrodzić mojego psa za spokój i go nie rozdrażniać. Do tej pory się zastanawiam, co by było gdyby dzieciak trafił na innego psiaka...[/quote]

To mi się przypomniało..

Jest na mojej ulicy pewien ON-ek, normalny, zadbany pies, ma swoją budę i kojec ale przewaznie lata po dużym podwórku - jedynie jak idzie ktoś z psem, to biega w tą i spowrotem wzdłuż płotu, szczeka, warczy, próbuje się podkopać... Jak mam możliwość to nie chodzę tam z moim psem, ale czasami trzeba, albo po prostu zapomnę... No i raz idę, przeszłam na 'drugą stronę' chodnika i trzymałam Chrupa krótko. ONek oczywiście wybiegł i zaczął szczekać, a za nim podbiegł chłopczyk - może z 5 lat miał, może nawet nie - z taką wielką drewnianą deską, i zaczął bić tego psa po pysku wrzeszcząc 'niedobry pies! zły pies' itp :angryy: Gdyby nie to że szłam z moim psiskiem który wtedy niezbyt dogadywał się z innymi psami a bałam się że ONek w końcu się podkopie to bym tam awanture zrobiła zaraz :angryy:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Bogarka']Moja kolezanke kiedys zapytała dziewczynka ok 5 lat czy moze - pojezdzic na psie jak na koniu.[/QUOTE]

Dobrze, że zapytała, a nie wsiadła :evil_lol:

Mnie najbardziej rozbroiła dziewczynka, ktora zapytała tatusia, czy może kopnąć psa (mojego)... Tatuś mało się pod ziemię nie zapadł ze wstydu.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...