Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

Mnie wet tez zalecił na garście,ale 4 razy. Jak dla mnie to troche mało,bo normalnie Osioł je dwa razy dziennie po misce. Nie wiem jaką garśc musiałabym mieć,aby mi tyle wyszło:roll:
Będzie częsciej wobec tego i tyle.
Verka dzis dużo leży,upal u nas straszny,ożywia się na papu,jak chce iśc na spacer,ale krótko chodzi. Za to z taką miłościa patrzy na ogród, otoczenie i ze smutkiem. Pobiegalaby biedna.
Te masaże to niezły pomysł i nie wiem,czemu się rumieniłas Resuruss:lol:
Dzis Verkę zaczęły łapac skurcze tylnych łap i natychmiast kładła się z powrotem. Masowałam jej łapki.
Dzwoniłam już do Arki/nie ma dnia bez telefonu:evil_lol: /,doktor mnie uspokoił,że tak może być i nic złego się nie dzieje.
Ja myślę,ze to jest wynikiem leżenia, gabarytów Osła, no i tego,że sportsmenką nigdy nie była. Przywali łapki cielskiem, dużo lezy i stad skurcz.
Warto więc masowac łapy!
Verka ma wysoki prog bólu,ale nie wyobrażam sobie pilnowac psicy takiej jak Lilith. To dopiero trud.
Miałam psa z niskim progiem, histeryk nie z tej ziemi,ale zawsze było wiadomo,jak się czuje, bo opowiedział patrząc mi w oczy. jak sobie cos zrobił natychmiast przybiegal do mnie i głosno po prostu opowiadał.
Po takiej operacji to ja sobie go nie wyobrażam:roll:
A nasze dziewczyny robią lub chcą robić takie rzeczy,że:crazyeye:
Pozdrawiamy ciepło
i specjane -Patka pogłaskaj sobie brzuch

  • Replies 154
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

Aaaaaaaaa! wyprowadziła mnie na spacer w pola/mieszkamy pod Krakiem/. Wet mówił,że ona mi pokaże ile i czego chce, no i pokazala:painting:
Wygladalo to tak: Osioł szybko ścieżką,ja w klapeczkach jeszcze szybciej,aby czasem nie chciała się rzucić i wytarzać,ale ja po trawsku do pasa i z sercem na ramieniu:stop:
Nie no,ja się nie nadaję:painting: :nonono2:

Posted

Oj trochę z tym uważaj co ona chce Lilith tez mnie tak próbowała wyprowadzać potem bardziej ja bolało chociaż nasi weci twierdzą ze umiarkowany częsty ruch ułatwia gojenie i wzmacnia całą strukturę - strasznie sie ciesze ze psisko wraca tak szybko do siebie mimo upałów może i do Was burza przyjdzie :cool3:
pogłaskałam małego fikacza :razz:

Posted

No Patka ma racje ...na za duzo jej nie pozwalaj .Umiarkowany ruch ,ale spokojnie.
Super ,ze tak szybko wraca do siebie :multi:

A propos psow panikarzy - własnie moj Harys grzywacz dzis był na szczepieniu .....nie dosc ,ze wył przy zastrzyku insulinowką ....to teraz wrzeszczy jak opetany przy kazdym ruchu :evil_lol:

Posted

Uważam i skrociłam jej zapędy. Ale próbował ktos powstrzymać osła?
Ona wie,że teraz jej luzujemy i wykorzystuje to:mad: Normalnie to ja ją wyprowadzam. Też nie mogę pociagnąc za mocno, bo ma szew po drugim pypciu na szyji akurat pod obrożą. Chyba jej będę kolczatkę zakładac, bo w niej na pewno pójdzie przy nodze bez żadnych eskapad. Nie lubię kolczatki,ale trudno.
Mnie też się wydaje /na chłopski rozum oczywiście/,że musi chodzić, bo gdyby tylko leżała,to mogłoby się dziwnie zrosnąc. Choć z drugiej strony jedna kota nic po sterylce nie robiła tylko leżała strajkując, bo kaftanik miała i zrosło się idealnie. No i bądź tu mądry.
Grzmi i cos na kształt deszczu leci z nieba. Oby, bo się ugotujemy.
Biedny Harys taaakie cierpienie go spotkało:lol:

Posted

nie no tak jak pisałam chodzić musi kot to inny gatunek ;)
u nas pada nonstop od wczoraj Rudolfina przerażona że będzie w deszcz chodzić została sprowadzona na spacer na siłę ...
a co do psich panikarzy to naprawdę przeciwieństwo Lilith, której wyciągaliśmy szwy bez znieczulenia i doszywaliśmy po 3 operacji jak przeciekała tez bez znieczulenia ... weci nie mogli uwierzyć ...
Młoda ledwo przeżyła obcinanie pazurów :evil_lol:

Posted

Moja Toska tez twardziel :evil_lol: ,ale tylko w chwilach prawdziwego zagrozenia ,bo tak normalnie to zdarza sie ,ze jak przydepne jej włos na ogonie to sie drze jakbym conajmniej jej amputacje robiłą.A ze chodze boso to czyje czy przydeptałam ogonek czy sam włos ;)

A Harys dał w nocy popis - dzwoniłam do lecznicy czy mu moge dac poł czopka przeciwbolowego ,bo zawodził i płakał ...szyjka bolała....

Posted

W południe przeczytałam posty od Was Dziewczyny,ale dopiero teraz mogę coś napisać, bo zmiana w końcu dojechała do domu.

Rudolfina chyba wyrośnie z tego strachu, Verka tez bała się jak była mała.
Dużo zalezy od weta, który psa prowadzi na początku, my mieliśmy takiego z rewelacyjnym podejściem do psów i efekty są widoczne po Ośle do teraz.
A co do deptania, to my się depatmy nawzajem. Ja mówię przepraszam i ona wie,że niechcący,ale jak ona mnie nadepnie, to ja:huh: :lol:

Dziś dałam jej ostatni Rimadyl i zastanawiam się, czy to nie za krótko. Cztery dni i piąty ten operacyjny. Sama nie wiem, bo w sumie widzę,że Verka zaczyna się nudzić. Dziś poszła pod bez-jej ulubione miejsce w ogrodzie, stanęła i chyba miała ochotę się tam położyć. Nuda jej doskwiera, a ja niby jak mam ją zabawiac:-? Myziam, głaszczę i chyba niedługo jej te moje czułości bokiem wyjdą.
Szew chyba wygląda dobrze, nic się nie sączy. Trudno jest być pewnym,czy coś się tam gdzieś nie zbiera, bo to opuchnięte trochę jest-ponoć zawsze szew trochę opuchnięty. Jak dla mnie wygląda dobrze jednak.
A ona już nawet kładzie się na lewym boku, czego nie robiła raczej,a jak już,to szybko zmieniała pozycję,czyli jakby lepiej.
Za to mamy kupalowy problem, bo od tego pooperacyjnego wyproznienia zero na razie. Martwię się trochę, bo to już od soboty rana.
Odnośnie tych skurczy łap przyjaciółka mi mówiła,że to normalne i że jej koty po sterylce też tak miały, zrasta się,ciągnie na pewno. Hmm,żadna moja nie miala,nawet ta cięzko chora i leżąca;) Dziś jednak Verka nie miała żadnych skurczy.
Ja tak dokładnie opisuję, bo wiem, że macie oko na wszystko i jak cos zauwazycie dziewczyny w tych opisach, to napiszecie,że cos nie tak, czy że dobrze:lol:
Wczoraj wieczorem jak już wszyscy leżeliśmy oczywiście przy otwartym oknie, nagle w pokoju coś błysnęło, usłyszałam odgłos prądowego iskrzenia i jak nie walnęło tuż obok nas:evil: Pierwszy raz cos takiego widziałam, jakby mialo walnąc w pokój, to nawet nie byłoby czasu zastanowić się nad swoim życiem:roll:
Osioł leżący uparcie obok materaca w mgnieniu oka znalazla się obok mnie i tak już spała do rana, z łebkiem tuż obok mojej głowy,dupką wtuloną we mnie, no bo przeciez mogło znowu huknąc:evil_lol:
Nie wiem dlaczego od małego,jak się przestraszy czegos chowa dupsko,wtula w moje nogi...
A dzis znów duchota i gorąc,ale w domu na razie nie jest najgorzej.

Posted

co do wypróżniania ruch pomaga a ma zmniejszony podaj jej Colon C (ja mieszałam z jogurtem) to dla ludzi, ale na psy też działa rewelacyjnie :razz:
Rudolfina ogólnie jest panikara nie tylko u weta :cool3:
dzielna sunia my mieliśmy nerwa, bo lilith cały czas leżała na stronie rany - ale nie zaszkodziło ...
wiem cos na temat tej nudy a może gryzak albo kong z wypełnieniem smakowitym u nas trochę pomagało ...

Posted

Tez polecam Colon na kupke ;)

Co do nudy : kong super sprawa ,jak Osioł lubi smakołuki .
Ja z Tosiową turlałam piłeczke - ona na pontonie a ja naprzecie i sobie turlałysmy :lol: ...poza tym ,my nudno nie miałysmy ...bo co chwila do weta były wyprawy.
Co do opuchlizny - jasne ,ze musi byc przy szwie ,to norma po zabiegu .Mnie raczej chodziło o dosc spory naciek - taką bulwe chlupiącą jakies 3 -4 cm od szwów .Tak u nas sie zebrało.

Z opisu widze ,ze jest lepiej niz super !!!!!!

Posted

[quote name='ver']
Za to mamy kupalowy problem, bo od tego pooperacyjnego wyproznienia zero na razie. Martwię się trochę, bo to już od soboty rana.
[/quote]
No faktycznie trochę długo :shake:
Po zabiegu jelita są "leniwe" do tego tłocznia brzuszna gorzej pracuje bo psiaka boli przy napinaniu i odruchowo tego unika. Radze wkroczyć trochę radykalniej ale bezpiecznie czyli:
gluty z siemienia i/lub parafina do pyska (1-2 łyżki)
maleńki wlew doodbytniczy ("gruszka" z apteki ok 150-200ml z letniej wody ew. z odrobiną parafiny - i kankę proszę solidnie posmarować wazeliną )

Po takiej długiej przerwie kupsko mogło się "zapiec" w odbycie i pierwsze kawałki będą twardziaste - taki wlew rozmiękczy "kamienie" i pobudzi do defekacji.

Posted

Ja dopiero teraz,ale komp w innej częsci domu niż Verson i ja przez cały dzień.
Kupal był:multi: i to z samego rana, a do tego bezproblemowy,lekki że tak powiem:lol: Bardzo się cieszę:multi: Verka dostawała jogurty cały czas,ale widac nie pomagało. Wczoraj dalam jej zwykły kefir i chyba wystarczyło,albo był już czas po temu.
Teraz będę colon podawac, a jakby co zastosuję rady Taks.
Poza tym wiem,że jak już będzie ciemno nie wychodzę z Osłem. Wczoraj obydwie prawie wlazłyśmy na siedzącego u nas czyjegoś kota. Reakcja Osła wiadoma. A dziś Verka była smutna, spała,leżala, bo i pierwszy dzień bez Rimadylu i pogoda u nas śpiąca/cale szczęscie/.Ożywiła się bardzo,gdy Marcin wrocił-aż za bardzo:razz:
Bulwy żadnej nie ma:multi:

Czy ja Wam Dziewczyny pisałam,że jesteście nieocenione:fadein:

Posted

:evil_lol: :evil_lol: :evil_lol: no i kto by pomyślał , że można się tak cieszyć z ....psiego kupalona :evil_lol: :evil_lol: :evil_lol:
Ważne , że jest dobrze !
macie w planach jakąś wizytę kontrolną , czy dopiero wyjęcie szwów ?

czochranko dla Very !!!

Posted

Można, można, a dziś była kolejna porcja tej radości:lol:
Jeśli będzie wszystko w porządku, to nie jedziemy. Dopiero na zdjęcie szwów.
A ja myślę,czy nie byłoby dobrze,aby jednak wcześniej wet spojrzał... Z drugiej strony wolałabym jej nie przysparzać jazdy i stresu.
Ja jednak mam grzecznego i mega cierpliwego psa. Domaga się tylko,abym przy niej leżała i miziała. Mam wrażenie,że rozumie,że każdy jej ostrzejszy ruch wzbudza we mnie panikę:lol: Poza tym czuję, jakby nasza więź jeszcze się wzmocniła choć nie wiem, jak to możliwe. W każdym razie role się odwróciły-teraz ja czuwam jak wierny psiur,ale i tak to Vera czuwała pierwsza przy mnie:loveu:

Pozdrawiamy
ver z Jasiolą

Posted

Jak na razie nadal dobrze:multi: Szew ładnie wygląda i opuchlizna zaczyna schodzić. Verson znudzona,ale grzeczna i cierpliwa. Widzę po niej,że coraz lepiej się czuje. Aaa i materacyki pachnące polubiła:evil_lol:
Oby tak dalej.

Proszę wymizaić suńki od nas i przez wekend wyszaleć się także za nas
na zielonej trawce:Dog_run: :jumpie: o co pięknie prosimy:kiss_2:

Posted

Hallo!
I nadal jest ok:lol: Jesli w taki sposób dotrwamy do czwartku, to po południu jedziemy do arki. Wet obejrzy wprawnym okiem i mam nadzieję oceni,że jest dobrze.
I zaczynam zastanawiac się nad tym, na co Verce pozwolić już po zdjęciu szwów. Niby szwów nie będzie,ale zrost świeży i musi się Osioł oszczędzać.
Jak to jest? Znając siebie najchętniej wypowiadałabym nadal magiczne już u nas hasło 'materacyk':p

Posted

po zdjęciu szwów jeszcze ja trochę pooszczędzaj :razz: (u nas to chyba z 2 tygodnie aż do odpadnięcia strupów)ale powolutku wprowadzaj coraz więcej spokojnego ruchu
super że jest super :multi:

Posted

Patka, super to będzie, jeśli wynik Hp będzie dobry. Ale oczywiście cieszę się,że Osioł tak slicznie się zrasta:multi:
Nie pytalismy o wynik, czekamy do czwartku, bo się boimy najzwyczajniej.

Posted

Rozumiem, ale chyba czułabym jakby było źle :evil_lol: ;)
lilith wygrała nawet z takim cholernym złośliwcem to i Twoja ślicznotka wygra jakby coś :p

Posted

[COLOR="Red"]Papillary intraductal carcinoma[/COLOR]:-(
[COLOR="#ff0000"]Rak przewodów gruczołow wyprowadzających mleko[/COLOR]:-(
Ten cholerny carcinoma!
Poza tym wszystko, jak myslalam, gra. Szwy zdjęte.
Wet mówi,że szanse sa spore, że nie jest najgorzej, bo mocno i głeboko usunięte gruczoły, sterylka. takie 60% że się nie ujawni.
A jesli, to najpewniej w drugiej listwie, choć może w innym miejscu,ale to mniej prawdopodobne.
Za cztery tygodnie kontrola.
Mam ochotę klnąc jak szewc,ale tu nie wolno.

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...