Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

Przed chwilą przeczytałam na forum weterynaryjnym,że nie powinnam poddawać psicy takiej ogromnej operacji,że cała listwa i sterylizacja zarazem to ogromny ból dla psa i koszmarna trauma!
Jestem przerażona, ryczę,mąż się na mnie wkurza,że zawsze jestem najmądrzejsza i że sugerowałam chirurgowi wycięcie całej listwy nawet dziś.
Jak źle zrobiłam,to sobie chybę łeb odrąbię u nasady. Już nie wiem,co mam myśleć zupełnie, komu i w co wierzyć.
Pewnie jeszcze,jak będziemy w klinice chirurga nie będzie, bo od rana operował.

  • Replies 154
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

Ver:loveu: , spokojnie :lol: , Derkowski wie , co robi , gdyby to było za duże obciążenie , to by tak nie operował .
Najważniejsze , że sunia już po operacji , teraz nie rycz, tylko o nią dbaj !!!
zobaczysz , za chwilę sama się będziesz z siebie śmiała , że tak panikowałaś :lol:
a lalunia niech odpoczywa i szybciutko wraca do sił :lol:

Posted

Mówił na poczatku-że nie wie, co i ile wytnie. Ale ja dziś naprawdę wyraźnie sugerowałam... Więc w sumie klient chce, to można, bo np.pies w dobrej kondycji i absolutnie nie chcę powiedziec,że doktor Derkowski leczy czy operuje pod dyktando właścicieli, czy dla zarobku. Po prostu, robi się mastektomię całej listwy czasem, Verka dobre wyniki, a własciciele sugerują całą, więc jak mozna, to zrobił. No, mógł się zasugerowac moimi prośbami przecież. Pogubiłam się,a mąż mnie chyba nienawidzi teraz, bo kocha Verkę bardzo mocno.
Czuję się,jakbym ją skazała na cierpienie,a tak dobrze wiem,co znaczy koszmarny ból i nikomu bym go zadac nie chciala,a juz na pewno nie bezbronnej Jasiolce.
Wiem,że wetka z forum chciała dobrze,ale rozbiła mnie zupelnie i do tego napisała po czasie.

Posted

Jesteśmy w domu od dawna.
Doktor świetny!! Miałby w nosie moje sugesteie,gdyby według niego trzeba było usuwac inaczej. Vera miała dwa guzy, jak się okazalo z dwóch pakietów,więc musial wyciąc obydwa i pachwinowy węzeł. Mógłby ewentualnie zostawić sutek pierwszy,ale było to już bez sensu. Verka jest wyjątkowa, bo ona miała z tej lewej strony sześć,a nie pięć sutków. Ten dodatkowy był takim niedorozwojem pomiędzy pierwszym a drugim sutkiem.
Oprócz tego miała cysty na jajniku.
Wet nie jest, jak już Toska pisała takim,który daje złudne nadzieje, czy gdyba,ale mówi,że podejrzewa ze względu na te cysty i zaburzenia w cieczce gruczolaki na tle hormonalnym,ale czekamy na badanie HP guzów.
Super opieka, jak podjechaliśmy zobaczyłam Osła na spacerku z panem. Okazalo się,że doktor przyjechal o tej 18-tej specjalnie do VEry, bo już był w domu. Osioł nie chciała się wysikać i martwił się tym,bo to wążne. Zrobił jej usg i widział,ze wszystko gra, pęcherz pełny. Zaczął podejrzewać,że to problem natury psychologicznej i kazal nam przyjechac. Od razu,jak zaczął mówić, powiedzieliśmy,że ona się wysika zaraz i wysikala się przy Marcinie.
Marcin stwierdził,że nie wysikała wszystkiego i miał ację,reszta poszła już w ogrodzie. Prócz tego wet mówił,że jest w bardzo kondycji i zdrowa procz tych guzów i cyst.
Mamy leki, wskazania, 24h na dobę można dzwonić lub w razie potzreby przyjechac z nią. Ma zalożony wenflon w razie, jakby coś się działo, by natychmaist po przyjeździe podac jej leki,kroplówkę.
Ubrali ją w gustowne zielone wdzianko i jest już z anmi, w domku:multi:
W domu miałam jej podawać pić,ale tyle ile na ręce jednorazowo. Osioł wypiła.
Tam podczas rozmowy z doktorem, spadl mi kamien z serca, bo rozstroiłam się zupełnie.
Jak na razie mogłabym samej sobie życzyć takiego podejścia lekarza i takiej opieki. Niestety trudno o to.
A mnie boli szyja, to nerwy chyba, bo nagle mnie chwyciło od barku do głowy:evil_lol:
Aha, pypcie też poszły i nie było to nic groźnego.
Dziś spię z nią,a raczej leżę obok i czuwam.

Toska,jak dobrze,że wtedy tak szybko odezwałas się:buzi:
Mąż mi się uspokoił, nie tylko ja;)

Posted

no i super :lol:
operacja za Wami , wszystko dobrze poszło , sunia w domku - jest OK !
teraz trzeba wrzucić na luz i odpocząć po tych przeżyciach :lol:
cieszę się , że jesteś z weta zadowolona -

nie mam innego powodu , żeby doktora Derkowskiego jakoś specjalnie polecać, jak tylko ten ,że moja Tosanna była u niego przez chyba 4 lata pacjentem przynajmniej 1-2 razy w miesiącu z różnymi dolegliwościami , więc poznałam dość dobrze obyczaje Arki , podejście weta - rzeczowe i spokojne i zawsze wyczerpujące informacje.Dlatego mogę go polecać z czystym sumieniem , choć wiadomo , że każdy ma swoje doświadczenia i swoje zdanie .Ale ja mam do niego pełne zaufanie i Tosi nie dałabym kroić nikomu innemu !

a teraz trzymam kciuki , żeby się wszystko zagoiło bez problemu , głaski dla piesy :loveu:i pozdrowienia dla Was :buzi: -spokojnej nocy !!!
i oczywiście piszcie , bo czekam na wieści !!!

Posted

:laola: :laola: :laola: :laola: :laola: :laola:


[SIZE=4][COLOR=red]SUUUUUUUUUUUUUUPER!!!!!!!!CAŁUSKI DLA OSŁA !!!!!!!!!!!!Dzielne jestescie !!!!!!!:multi: :multi: :multi: [/COLOR][/SIZE]

Posted

ver a ja sie wcale nie martwiłam :) wiedziałam ze wszystko będzie dobrze ... stara czarownica w ciąży ;) teraz trzyma kciuki żeby nie przeciekałam starajcie sie jej ruch ograniczać i malutkie porcyjki jedzenia zeby tez brzuszka nie rozciągało :razz:
trzymam dla pewności nadal kciuki
a tym mądralom z tego forum pokaż środkowy place ... :evil_lol:

Posted

Jesteście tu wszystkie:multi: Dziękuję!
Verson wysikala sie przed chwila i zrobiła kupę:lol:
Ułożyła sie koło mnie na materacach, przytuliła do mojej kołdry i śpi chyba. Czujnie,bo sprawdza, gdzie jestem,ale już spokojnie. Wie,że jest w domu:multi:
Długa noc przed nami,a jak się do niej przytulę,to odpadnę, bo mi stres naprawdę spadł. Nie do końca,ale duużo ubyło.
Zalecenia do żywienia mamy-malutkie porcje lekkostrawnego, małe porcje wody. Ma chodzić,ale tylko tyle,ile chce.
Naprawdę jestem pod wrażeniem doktora Derkowskiego po dzisiejszym dniu!
Bylismy juz u niego z kotami,ale nie było to nic powaznego,tak też nie miałam okazji poznac go w takiej naprawdę akcji. Super facet i dostał nawet buziaka z tego wszystkiego:oops: Pewnie pomyślał,że jestem niespełna rozumu,ale co tam, należało mu się;) Hehe,nie mam 18 lat a ździebko więcej:evil_lol:
Kciuki nadal potrzebne oczywiście, niech mi się dziewczyna goi,a te parszywce z sutek mają być niegroźne.

Ps. tej wetki z forum nie pytalam o to,co robić,a podłączyłam się tylko pod temat innej osoby o gojeniu po mastektomii. No,ale tak mi odpisała,a efekt był porażający u nas tego jej postu:smhair2: :wallbash: :eek2: :flaming: :olympic: :agrue: :help1: :x :shocked!: :modla: :mdleje: :krach: :eek: :pissed: :???:

Posted

[quote name='ver']
Kciuki nadal potrzebne oczywiście, niech mi się dziewczyna goi,a te parszywce z sutek mają być niegroźne.

i tak będzie :lol::lol::lol:

Posted

[quote name='Toska'][quote name='ver']
Kciuki nadal potrzebne oczywiście, niech mi się dziewczyna goi,a te parszywce z sutek mają być niegroźne.

i tak będzie :lol::lol::lol:[/quote]

Juz tak jest ,bo juz sie goi :loveu: ,a parszywce na pewno niegrozne - najwazniejsze ,ze juz ich nie ma !!!!!!:multi:

Posted

Hallo:lol:
Jak na razie chyba dobrze. W nocy Verusia nie mogła za bardzo zasnąć, ale w końcu usłyszalam miarwy oddech-Osioł spała. Patrzyłam tak na nią i odleciałam nie wiedząc nawet kiedy. Obudziłam się o 8-ej. Było spokojnie, bo czułabym śpiąc przy niej,jakby cos się działo. Rano siku, reszta kupala z jelit, potem przeciwbólwy i antybiotyk,a potem odrobina kuraka z ryżem i marchewką. Ma ochotę jeść, pić,ale niestety mam nakaz po odrobinie dawać.
Potem jeszcze raz chciała wyjsć i był maly sik.
To wszytsko świadczy,że jest dobrze, bo sikanie ważne bardzo, apetyt tez dobrze świadczy. Tak??
Przed chwilą przyszedł sąsiad i obszczekała go:lol: Interesuje ją wszystko, co się dzieje.
Trochę mnie martwi to,że niby dba o siebie, jest ostrożna,ale jak dla mnie za bardzo potrafi się zerwać i podnieść. Chodzi też szybko. No,ale to już chyba mój schiz, bo ona najlepiej czuje,na ile może sobie pozwolić.No i jeszcze,że kładzie się w kuchni,a nie na materacach,które zajmują teraz caly nieomal pokój, bo przeciez nie wiadomo,gdzie Osioł ułoży swoje szanowne cielsko:lol:
Dla niej to,że ją zostawilismy było z tego wszystkiego chyba najgorsze. Pilnuje nas jak nigdy. Moja Jasiolka, tak bardzo nas kocha:iloveyou: Dziewczyny, jak ona bardzo była szczęśliwa wczoraj,że jesteśmy już,jak ciagnęła do samochodu, jak witała koty, dom. Widzieliśmy,że powoli opadał z niej stres. Była u siebie w domku:multi:

Ślemy Wszystkim pozdrowienia
ver i Jasiolka czyli Osioł zielony

Posted

Łiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii!!!No to superpwo widze !!!!!!!!I sisi i koopa :multi:
Moja Tosica siku robiła rano przed zabiegiem ,a potem dopiero nastepnego dnia ok 14 ,ale była bardzo długo nieprzytomna - mysle ,wiec ,ze jak Jasiolka juz wychodzi ,ze potrzebą i do tego szczeka na s ąsiada to najlepszy dowod na to ,ze bedzie ok ( tfu) ...ze jest ok :multi: :multi: :multi:
Apetycik i to ,ze wstaje swiadczą o tym ,ze dzielna babeczka z niej :loveu:
Baaaaaardzo sie ciesze !!!!!:multi:

Posted

Noo, na razie naprawdę jest dobrze chyba, bo przed chwilą zostałam ochrzaniona przez Osła jej stałym zwyczajem:motz: /to okrutna pyskownica/. Na talerzu kolejną porcyjkę podac bidusi chciałam pod pysio,a ona na mnie wyskoczyła,że tak nagle,że nie w ten sposób,albo zawołaj i trzymaj talerz,albo postaw go do cholery,a nie strasz psów po operacji:oops:
Moja Jasiola wróciła:loveu: Jak brak mi było jej pyskowania i tych oczysk,które moga przerazic nieznających mojego Osła:evil_lol:

Doktor wczoraj moje,że nie chcę,aby ją bolało i chcę przeciwbólowe długo i duzo/oczywiście bezpieczne/, skwitował,że on chce, aby ją bolało i uśmiechnął się. Miał rację niestety, pies byłby zbyt żywy- już to widzimy po niej i mógłby sobie tylko zaszkodzić.
Ma środki przeciwbólowe i z tego, co widzę chyba nieźle na nią działają, bo rano widzielismy,że ja boli,a potem znacznie żywsza się stała.
Jakby ją szprycowac przez cały czas do zdjęcia szwów, to mogłoby to być niebezpieczne, choć musi dostawac, bo nikt nie dochodzi do siebie dobrze i szybko, jak boli go. Wszystko jednak z umiarem.

:Rose:

Posted

dokładnie wszystko z umiarem tym bardziej że musi wiedzieć ze coś tam jest nie tak bo jakby sie rozbrykała to szwach :evil_lol:
super ze jest coraz lepiej, a Ty meliska i głęboki oddech juz możesz :p

Posted

Kolejna noc za nami i minęła spokojnie:lol:
Vera spała mocno już od około 8-ej. Nawet na wieczorne siku jej nie budziłam i czuwaliśmy,że jakby co, to sama poprosi,ale spała do rana. To dobrze, bo w dzień najwyżej zdrzemnęła się,a sen potrzebny. Szew wygląda na razie bardzo dobrze. Z rany sączy się naprawdę minimalnie-doktor mówil,że moze się sączyć, bo to tego typu rana i spodziewałam się więcej,a tu tyci tyci.
Tak myslę,że dziś może być trudny dla niej dzień, bo z oraganizmu wszystkie leki,jakie dostała w dniu operacji już wypłukane i pozostał tylko antybiotyk i przeciwbólowy, który jej daję.

Osioł olewa z reguły moje materace z wygotowanymi poszewkami:roll: Marcin stwierdził,że je dla siebie przygotowałam przezornie, bo faktycznie zalegałam na nich wczoraj, kiedy tylko mogłam, pilnując Jasioli i dochodząc do siebie:evil_lol: Fajnie się lezy, super pachną:grin:
Poza tym odwaliła mi numer wczoraj w ogrodzie, bo chciała się wytarzać w trawie kołami do góry:eek:

:bye:

Posted

:lol: witaj :lol:

:multi: same dobre wieści nam tu piszesz :multi:, widzisz, niepotrzebnie się tak wszystkim denerwowałaś -bo przecież MY WIEDZIAŁYŚMY :evil_lol: , że będzie dobrze -prawda dziewczyny ???!!!
teraz tylko trzeba suńki pilnować , żeby za bardzo nie brykała , a wszystko pięknie się zagoi i Vera będzie jak nowa !!!
miłego dnia :lol:, kciuki trzymam nadal , choć pewnie już nie będą potrzebne :lol:

głaski dla panny Very !!!

Posted

Superowo!!!!!!Alez bardzo sie ciesze!!!!!!!!!
Vera doskonale zniosła zabieg !!!!Wysięg z rany jest normalny ,jedno szczescie ,ze jest go niewiele .
Verka widze ,niezdyscyplinowana pacjentka :evil_lol: ,moja Toska lezała w swojej sterylnej izolatce i sie rozkoszowała luksusami - micha pod nos ,karmienie z rączki ,picie pod nos ....hahahah,nawet ją obracałam ,zeby sie biedaczka nie "zastała " i masaze robiłam :oops:

Pilnuj panienki teraz ,zeby sie nie rozbrykała za bardzo .Jesli moge Ci cos poradzic ( choc wiem ,ze niepotrzebnie ,bo jest ok i bedzie jeszcze lepiej ) to obserwuj czy w okolicy szwu nie robi sie zgrubienie ,bo u nas tak było i tam własnie zbierał sie płyn ,a jednak lepiej jak wszystko co ma wypłynac wypłynie i nie zostanie w srodku.

:multi: :multi: :multi: :multi: :multi: :multi: :multi: tak bardzo sie ciesze :multi: :multi: :multi: :multi:

Posted

Trzymać mi tu kciukasy mocno dalej, bo jak widać działają:multi:
Dobrze,że mi Resuruss mówisz o tym zgrubieniu-będe obserwować,a raczej Marcin, bo mnie jakoś lekko słabo się robi,choć szycie jest piękne i wcale nie wygląda jakoś strasznie. Doktor chyba haft ćwiczył na tamborku;)
Tak, jak przeczuwałam,dzis Jasiola trochę gorzej się czuje, więcej leży,ale brzuchol do miziania chce dawać :lol: Trzeci dzień podobno zawsze jest najtrudniejszy.
Tego wysięku jest tyle co nic. Na ubranku kilka maleńkich plamek od wczoraj, więc trzeba obserwować ranę,czy gdzieś się nie zbiera.

Buziaki dla Was Dziewczyny i dla psic !

Posted

Dzień nie był łatwy, bo widac było,że Verson cierpi:-(
Jednak twarda babeczka chyba żebyśmy nie załamywali się, co jakiś czas przychodziła na pieszczoty i domagała się ich ze zwykłą sobie hmm brutalnością czyli nie była zbyt ostrozna:razz: Wenflon został dziś wyciągnięty:multi: Mam wrażenie,że po jedzeniu gorzej się czuje,choć daję jej małe porcje,ale chyba i tak rozciąga jej żołądek.
Nie przecieka w ogóle,ale jak na nasze oczy nic na razie nie zbiera się.
Jutro Marcin idzie do pracy i będę sama jej pilnowac,a nie spuszczamy z niej oka, bo nie dośc,że ten pochlastany brzuch, to jeszcze szwy po pypciu na zadku i już interesowała się srebrnym opatrunkiem.
Trudna z Osła rekonwalescentka rzeczywiście,ale w zasadzie pogodna i jak zwykle słucha co się do niej mówi.

Jak karmiłyście swoje suńki tzn. ilościowo w porownaniu ze zwykłym karmieniem, na ile posiłków rozłożone? Od kiedy dawać jej więcej?
Bo już się zastanawiam,czy nie rozłożyć jutro na np.5
Jak mnie usłyszą kolejny raz przez telefon w Arce, to wywieszą kartkę,że takiej a takiej wstęp wzbroniony:evil_lol:

Posted

ja dawałam na garście gotowane tak ok 6 razy dziennie porozkładałam ten cały normalny posiłek ...
ver trochę musi boleć ;) bo inaczej by brykała jak źrebak wiem po swojej Lilith która miała inny próg bólu pilnować takiego psa to jest wyzwanie :evil_lol:
nadal trzymam kciuki a dzidzia tak mnie kopie że chyba też trzyma ;)

Posted

Ja dawałam pierwsze dni po łyzeczce co godzine ,ale Toska w 3 dniu juz zdecydowanie zrobiła bunt i dostawała porcje dzienną rozłozoną na 2-3 razy.Poza tym Toskowa na sterydach wtedy była ,wiec apetyt miała jak słon ...a raczej stado słoni :evil_lol:

Ver !!!!Ból w tym wypadku to hamulec .....hamuje Osiołka zeby za bardzo nie brykoliła dla jej dobra.
Niemniej musicie przyznac ,ze te nasze panienki to stalowe baby ...ja bym po takiej operacji lezała plackiem conajmniej miesiac.A te kozy w 3 dobie juz brykają :loveu:

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...