Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

[QUOTE] Musisz sie trzymac teraz nie dla siebie ,dla Twojej dziewczynki - nie pokazuj jej ,ze cos jest nie tak.Psiaki to czują .[/QUOTE] też o tym pisałam !!
My mieliśmy przeżuty do 2 listwy a płuca i wyniki były ok silne sa dziewczyny ...
będzie dobrze :multi:

  • Replies 154
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

Derkowski także twierdzi, że raczej nie ma problemów z gojeniem.
Verka wie, że ma pancię znerwicowaną, więc mam nadzieję, że nie skojarzy teraz moich schizów z sobą, bo naprawdę trudno mi być spokojną, ale wiem,że muszę próbować-ona zawsze jak czuje się niepewnie, patrzy na mnie
tymi swoimi sarnimi oczami i jej reakcja zależy od mojej.
Jak ja cierpiałam/choruję na rzadkie i trudne choróbsko/,ona leżała u moich stóp i nawet nie chciała wyjśc siku. Czuła, że nie dam rady, bo inaczej sobie tego nie wytłumaczę, że nie prosiła, choć było rano i zawsze chce wyjśc i pokazuje to,pospiesza mnie. Czekała nieraz i 7h nie dając poznać po sobie,że jej pęcherz na pewno rozrywa, nie mówiąc już o sniadaniu, o które też się dopomina, jakbym zwlekała. Ona była ze mną w najgorszych momentach w moim życiu, patrząc smutno na mnie i nie odstępując na krok.W jej oczach widzialam więcej zrozumienia niż u wszystkich ludzi wtedy mnie otaczających, którzy zresztą pojęcia nie mieli,jak cierpię i na co choruję w ogóle. Ja też wtedy nie wiedziałam co mi jest.
Ja będę z nią teraz i będę cierpiec razem z nią. Kocham ją tak strasznie mocno i nie wyobrażam sobie życia bez niej, domu bez jej pysia, mądrych oczu. To wspaniały pies, rozumiem się z nią bez słów, a i za ich pomocą, patrzymy na siebie i obydwie wiemy, co druga czuje, myśli, jak się zachowa. Zrobimy z TŻ-tem wszystko,aby ją ratować. Musi być dobrze.
Miesiąc temu straciłam ukochaną kotę, tę najbliższą mi po Verce. A teraz choroba Very. Naprawdę mam dość i pewnie dlatego tak bardzo się boję o nią.
Tak że za wszystkie słowa otuchy,za kciuki, za Waszą pomoc jestem niezwykle wdzięczna, bo najgorzej jest zostać samemu ze swoim lękiem, wątpliowściami, pytaniami. Dogo podczytywałam,ale przyzam, że nie spodziewałam się, że są tu aż tak wspaniali ludzie!

Posted

No więc odpowiadam na pytanie;) U Karusi była robiona i sterylka i mastektomia- listwa była cała nacieczona+wielki guz obok:shake: Macica równiez wykazywała zmiany. Badania przed operacją dały dobre wyniki, ale ryzyko było, no bo sucz 8-10 lat, w dodatku zagłodzona poważnie:-( Listwa jest usunięta w całości. Pojawił się jeden tylko problem- w jednym miejscu zrobiła się opuchlizna i rozlazły się dwa szwy. Ale w sumie zagoiło sie szybko i ładnie, nic nam nie preciekało, do zabepiecenia wytarczyło ubranko.
Sucz jest wyraźnie zadowolona, weselsza, sterylka poprawiła jej samopoczucie;)

Jedyne czego się obawiam, to tego, że za jakiś czas będzie konieczne cięcie drugiej listwy- jest obawa, ze nieregularności w strukturze rozwiną sie w guzy...

Posted

Patka, GRATULUJĘ BRZUSZKA:Cool!:
I sorry. Rano myślałam o Verce i napisało się bez zamiaru, by brzmiało łzawo, czy szczególnie wzruszająco.

Ulvhedinn, nam wetka mówiła, że może nawet dobrze byłoby po usunięciu pierwszej listwy za jakieś 7,8 miesięcy profilaktycznie usunąć drugą. Podobno tak się robi:hmmmm:
Mam nadzieję,że nic suni nie urośnie i będzie już cieszyć się pełnym zdrowiem, bo jeśli hormony wyciszyły się,to faktycznie nie muszą pojawić się nowe guzy.
Super,że tak się goiła ładnie:-)

Zdałam sobie sprawę, że ostatnia cieczka Very zaskoczyła mnie, bo pojawiła się wcześniej niż powinna. Po raz pierwszy tak było. Nawet wetowi jeszcze nie mówiłam,bo dziś mnie oświeciło.Suka niby ma inaczej niż my baby,ale z wiekiem zmiany także zachodzą. Możliwe, że coś hormony poszalały i przyczyniły się do powstania guza w połowie następnego cyklu. Jakaś zbieżność jest.

I pytanie praktyczne, czy podkłady wystarczy wygotować w pralce,ale nastawię na max 90stopni, czy też trzeba matodą tradycyją w garze? Chyba w garze,ale upewniam się.

Posted

[quote name='Patka']ulvhedinn jak macica poszła sobie może zdarzyłyście i sie nie rozwiną jest taka szansa![/quote]
Miejmy nadzieję, bo wolałabym żeby sucz uniknęła drugiego ciachania:shake:

Posted

hej nie przesadzaj z ta higieną nic sie nie stanie Lilith miała kocie włosy w strupku :lol: bo Waler z nią sypiał po kilku dniach ona sypiała ze nami było mi łatwiej wstawać (zdemontowaliśmy ramę od łóżka - potrzeba matką wynalazku)
dzięki tfu tfu brzuszek to już wieloryb :)
Lilith też dostała szybciej cieczki ona wogóle była zaburzona od małego szczyla na tle hormonalnym długa historia ...

Posted

Mówisz, że przeginam, noo może rzeczywiście. Ale i tak postaram się,aby było czysto jak nigdy, koty zakaz wstępu do Verki będą miały. A co:lol: i pewnie wygotuję te podkłady i tak:-P Aaa jeszcze jej firanki wypiorę. Będzie dużo w domu siedzieć, to musi mieć dobry widok:lol:

Posted

Patka, udało Ci się wczoraj coś naprawdę wielkiego-wyluzowałaś mnie trochę i śmialiśmy się z TŻtem, że jestem bardzo zapobiegliwa, spanikowana i w sumie chciałam dla niej pokój przemeblować/chciałam czy nadal chcę:p /, a u Was koci włos był i nic się nie działo. :klacz: i wielki:buzi: dla Ciebie.
A moja Jasiolnica chyba czuje, że coś się wokół niej dzieje, bo próbuje zachowań, na które jej nie pozwalamy i robi to z taką słodką minką. Cwaniara moja zawsze próbuje wykorzystać sytuację:knuje:

Przypomniałam sobie o odrobaczaniu-planowane było na początek lipca, ale teraz dobrze byłoby przed operacją. Dzwoniłam do Arki, czy można jeszcze jej podać i jakiś wet na dyżurze mi powiedział,że mozna i nie będzie to mialo wpływu na wyniki i faktycznie dobrze ją odrobaczyć. No,ale czy na pewno? W końcu to trucizna,a jej robią próby wątrobowe już w środę. Kurcze,ale paranoja z tym wszystkim:roll:

Posted

Milo mi ze jakoś mogłam pomóc nawet niechcący :cool3:

[QUOTE]A moja Jasiolnica chyba czuje, że coś się wokół niej dzieje, bo próbuje zachowań, na które jej nie pozwalamy i robi to z taką słodką minką. Cwaniara moja zawsze próbuje wykorzystać sytuację:knuje:[/QUOTE] oj czują czują :cool1: Rudolfina dziś byłą na przeglądzie i cały dzień fochy strzela :diabloti: ale cóż poświeciłam sie i tylko chrząkałam na nią :p

Posted

Wiem,że nie planowałaś tego,ale liczy się efekt:-) Miałam spokojniejszy sobotni wieczór i niedzielę.
Rudolfina to kto?

Drontal podany wczoraj. Wet zadecydował,że należy odrobaczyć przed operacją psa. Próby wątrobowe mogą wyjść przez to lekko podniesione,ale nie ma to większego znaczenia. Tak mówił wet z Arki i pani wet z forum Weterynaria potwierdza.
Gdyby było więcej czasu zrobiałbym badanie koopy,ale niestety,więc dostała drontal jako trzyskładnikowy.

Posted

e tam wystarczy juz to odrobaczenie Lilith nosiła preventic wiec była bezpieczna od pasożytów :razz: [B]będzie dobrze
[/B]Rudolfina to "młodsza siostra" Lilith kiedyś na długi zimowy wieczór mogę opowiedzieć Tobie całą historię ale teraz macie inne zajęcia ... teraz możesz liczyć ze Lilith na pewno czuwa nad Wami, a ja dzięki niej poniekąd mogę Wam choć troszkę pomóc ...
Rudolfinę można zobaczyć klikając na Link :razz:

Posted

Bardziej zakręconej baby nie ma z pewnością w tym momencie we wszechświecie:shake: Rudolfina jest przeciez w linku,a ja rozmawiam z Tobą już od kilku dni. Wybacz! W innej sytacji, tak nie byłoby.
Staffiki lubicie:-) Rzadko mozna je spotkać, ludzie chyba boją się ich:evil_lol:
Kociaste też wspaniałe. Dom pełen zwierząt, jak u nas:-)
A historię chciałabym usłyszeć,choć wiem,że smutna i ciężko Ci. Tym bardziej doceniam,że nam pomagasz!
Na pewno czuwa dziewczynka:-( bo sama to przeszła i wie.

Posted

Ver rozumiem twoje zakręcenie ja po wszystkim długo wracałam do siebie, bo ja ten typ ludzia ze bardzo zimna krew w kryzysie a potem przeżywam potwornie ...
Lilith tyle przeżyła ze teraz wszystkie psy do 2010 mają mieć lekko i łatwo :cool1:
ja wierzę ze będzie dobrze a kobiety w ciąży jak ci pisałam prorocze są :cool3:

Posted

[QUOTE] Uff, bo głupio mi się zrobiło bardzo,że taka gapa jestem.[/QUOTE] przestań :mad: nie ma tu mowy o zrobieniu sie głupio ...
ale pogoda chłodna sie robi to dobrze odnośnie operacji tylko żeby nie padalo

Posted

Do soboty chłodniej,ale od niedzieli upały znowu. Niedobrze:lookarou:
Dałam Verce wczoraj kefirek bez konserwantów . Wprawdzie drontal,to nie antybiotyk,ale nie zaszkodzą żywe kultury bakterii, a będzie się dobrze trawiło:eviltong: Nie za bardzo jej pasował, więc dodałam łyżeczkę gerberka dla najmniejszej koty i tak długo szukała w misce zatopionego gerberka aż wychliptała cały kefirek:evil_lol:
Po tym odrobaczaniu nic nie wylazło z niej procz normalnego i terminowego:p koopska, w którym na oko nic nie było.

Dla wielorybków ochłodzenie też dobre:lol:

Posted

Dziś o 16-tej badania Jasiolindy. O :kciuki: bardzo prosimy.

Nastawiłam budzik na trzecią,aby dać jej cos zjeśc, bo byłaby głodna cały dzień i nie zadzwonił. Jakis:angel: mnie obudził o czwartej i dałam śniadanko. Była zdziwiona, co też ja wyczniam o tej porze, popatrzyła dziwnie,ale zjadła i poszła spać dalej.

Pozytywną energię zgarniamy całą, żeby nie...:mdleje: i na razie trzymamy się w pionie:)

Posted

Wyniki Jasiolki bez zarzutu, ekg-norma:multi:
Tak więc pierwszy etap za nami.
Pani wet bała się odrobinę Verkowego pysia przy pobieraniu krwi,ale Jasiol nie zapomniała tych wszystkich staz zakładanych i dożylnych zastrzyków z dzieciństwa i młodości i wszystko odbyło się, jak mówił jej nieżyjący wet-pokazowo:lol:

Posted

Verson juz po operacji. Rtg był czyściutki,więc doktor operował. Poszła cała listwa i sterylka była oczywiście. Po 13-tej doktor dzwonił,że właśnie skończył operować dziewczynę i obyło się bez komplikacji. O 15-tej dowiedziałam się tylko,że dopiero zaczyna dochodzić do siebie i ma podawane kroplówki. Mam dzwonić o 18-tej.
Dziś wet ją rano całą wymacał dokładnie od szyjki po dupkę i prócz dwóch 'pypci', które ma już jakiś czas i które guzami nie są, nie ma nic ponoć.
Miał się nimi przy okazji operacji zająć,ale nawet z tego wszystkiego o 'pypcie' podczas rozmowy tel.nie spytałam.
Ja teraz mam taki schiz,że wszędzie czuję jakies guzki.
Marcinowi spokojnemu nad wyraz cały czas nerwy puściły,jak wet powiedział,że ją zabiera i musimy wyjśc, bo Osioł nie miała najmniejszej ochoty iść z obcym facetem, choć bardzo miłym dla niej.
Niesamowicie bolesna chwila-oddawać ukochaną psicę w ręce lekarzy i móc tylko mieć nadzieję i ufać,że te ręce będą dla niej uzdawiające.
No i nadal czekamy, pijąc n-tą kawę.

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...