Jump to content
Dogomania

Aiszunia, nasze słoneczko zgasło [*]


AgusiaP

Recommended Posts

[quote name='Panna Marple']Byłam dziś w sklepie zoologicznym i jak każda trzaśnięta na punkcie zwierzaków osoba spędziłam tam mnóstwo czasu:diabloti:. Przechodziłam właśnie przez dział z legowiskami i nagle - w jednym z legowisk upchniętych głęboko i w mało widocznym miejscu - zobaczyłam reklamówkę...I ta reklamówka RUSZAŁA SIĘ! Pełna najgorszych obaw zajrzałam do środka (potem pomyślałam, że równie dobrze mógł być tam np. wąż), a w środku był piękny, duży królik:-(. PRZERAŻONY:-(. Jakaś kanalia wniosła zwierzaka do sklepu i zostawiła go w reklamówce:angryy:. Biedaczek trząsł się ze strachu i stresu. Obsługa sklepu (patrzyli na mnie jak na wariatkę, kiedy powiedziałam, że w psim legowisku leży królik w siatce:diabloti:) umieściła biedaka razem z innymi królikami. Tam trochę odżył biedaczek, dał się poglaskać. Ku..a, wyjść z domu się nie da; na każdym kroku cierpiące zwierzaki:-([/QUOTE]

........brak słów. Mam adoptowanego królika, który mial trafic ze sklepu do węza, bo szary, nikt nie chcial kupic i juz za duzy byl na sprzedaz...
wlasnie w Katowicach byl ten sklep zoologiczny ....... kroliki maja slabe serduszka. Nie moga sie tak bardzo stresowac. .. .

[quote name='asiuniab']to psiak pod opieką Arkadii z Pszczyny, na fb widziałam, to rozpacz;
ale to co ludzi potrafią zrobić bezbronnej istocie, to przerasta moje wyobrażenie:(
;[/QUOTE]

pies przezyl ? ile on musial nacierpiec.... przeslij mi wydarzenie, na pw.

[quote name='asiuniab']ja z przyjemnością zrobiłabym krzywdę tym co krzywdzą zwierzęta;[/QUOTE]

mi rogi wychodzą jak zwierzetom dzieje sie krzywda ze strony czlowieka, chetnie sie dolacze do zemsty...........

:(:(:(

Dzisiaj jade nakarmic psiaki.

Link to comment
Share on other sites

Dziewczyny, podczytuję wątek i cieszę się, że Ajszunia jest bezpieczna u Kasi. Razem z naszą Tinką. :smile:

Piszę, bo mnie też zdołowała wiadomość o psie z zaszytymi gałkami ocznymi i wyrwanym odbytem...
Podobno było wyjaśnienie i oświadczenie Kobiet, które wyrwały psa "opiekunowi". Pies był w fatalnym stanie,ale te drastyczności zostały wymyślone dla szybkiego odebrania biedaka... Kobiety były zrozpaczone i zdesperowane.
Wiem, że to nie jest żadne pocieszenie wśród okrucieństwa w stosunku do zwierząt, którego jest tyle obok nas, ale czułam, że muszę to napisać.

Link to comment
Share on other sites

Doda, ja tego programu nie oglądałam i nie wiem, co zostało pokazane. Wczoraj przeczytałam o tym tu na wątku, a rano sąsiadka mówiła, że słyszała jak kobiety, które wyciągnęły psa z nieszczęścia, przepraszały, że wymyśliły te drastyczności, bo były bezradne. Pies był rzeczywiście w okropnych warunkach. Wiem, że to nic nie zmienia w okrucieństwach tego świata, ale ta informacja przyniosła mi ulgę.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Elisabeta']Doda, ja tego programu nie oglądałam i nie wiem, co zostało pokazane. Wczoraj przeczytałam o tym tu na wątku, a rano sąsiadka mówiła, że słyszała jak kobiety, które wyciągnęły psa z nieszczęścia, przepraszały, że wymyśliły te drastyczności, bo były bezradne. Pies był rzeczywiście w okropnych warunkach. Wiem, że to nic nie zmienia w okrucieństwach tego świata, ale ta informacja przyniosła mi ulgę.[/QUOTE]

ja chyba nawet chcialabym, zeby okazalo sie to wymyślone.. bo nie wyobrazam sobie jak musial cierpieć, tortura z zszywaniem oczu, czy wyrwaniem odbytu....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Doda_']ja chyba nawet chcialabym, zeby okazalo sie to wymyślone.. bo nie wyobrazam sobie jak musial cierpieć, tortura z zszywaniem oczu, czy wyrwaniem odbytu....[/QUOTE]
..każdy by chciał tak jak Ty Doda,tylko nie wiem czy potrafiłabym wymyślić taką historię,podać gdzieś do publicznej wiadomości... :shake:to dla mnie niepojęte :crazyeye:

Link to comment
Share on other sites

Cioteczki, oficjalnie sprostowanie odnośnie psiaka o którym piszecie, z dnia 24 marca, ze strony [URL]https://www.facebook.com/ZwierzecaArkadia:[/URL]

cyt.:
OFICJALNE SPROSTOWANIE:

Szczerze mówiąc, nie wiem od czego mamy zacząć. Przypłacamy to wszystko zdrowiem, a chciałyśmy jedynie pomóc psu.
Zaczynając od początku – pies został przez nas zabrany z Punktu Zatrzymań.
Otrzymaliśmy informację, będąc w pracy, że takowy pies znajduje się w Punkcie i, że ma coś z oczami. Padło pytanie czy zabierzemy go do weterynarza? Odpowiedziałyśmy, że zaraz przyjedziemy i go weźmiemy.
Dlaczego napisałyśmy, że pies był znaleziony w rowie? Ponieważ bałyśmy się, że już nigdy nie będziemy mogły tam wejść (i zapewne tak będzie) i pomagać psom które się tam znajdują, że już nigdy nie zobaczymy Agriego, Tajgi, Maxa, Jumbo i całej reszty. DLATEGO POMINĘŁYŚMY TEN FAKT. Bo każdy pies który trafia do Punktu ma 2 tygodnie kwarantanny i w tym czasie nie możemy zabrać psa stamtąd, a tego psa TRZEBA BYŁO ZABRAĆ, BO NIE NADAWAŁ SIĘ ABY PRZEBYWAĆ W TAKICH WARUNKACH, W WARUNKACH SCHRONISKOWYCH!
Tak, przyznajemy się, że psa po prostu zabrałyśmy. Zabrałyśmy go nie pytając nikogo o zgodę.
Mając psa na rękach byłyśmy przerażone widokiem.
Zabrałyśmy go do lecznicy w Pszczynie.

NIE WIEDZIAŁYŚMY, ŻE KTOŚ GO WCZEŚNIEJ OPATRZYŁ (oczywiście pomijam fakt jak, zresztą widać), BO NIE OTRZYMAŁYŚMY TAKIEJ INFORMACJI.

Psa sobie nie narysowałyśmy, nie został wymyślony.
Pies jest – w stanie w jakim pokazują zdjęcia.
Pies w takim stanie powinien dalej przebywać w lecznicy, a nie być odwieziony i wsadzony do kojca. Decyzję podejmował tutaj weterynarz który go szył.
Nie pracownicy ani dyrekcja.
Ale oczywiście o tym wszystkim dowiedziałyśmy się dopiero dzisiaj.

Jeżeli chcecie, możecie nas teraz opluwać, kopać i wyzywać. My chciałyśmy pomóc psu, bo karygodne byłoby zostawienie go w takim stanie w takim miejscu.
Kłamstwem z naszej strony było tylko to, że został znaleziony w rowie. Cała reszta jest oczywiście faktem.

Może zrobiłyśmy źle, ale proszę nam wierzyć, że działamy tam już kilka lat, znalazłyśmy nowe, wspaniałe domy ogromnej ilości psów z tamtego miejsca. Ciągle walczymy o to, aby uniknąć wywozu psów do Mysłowic, bo Punkt jest tylko miejscem tymczasowego pobytu tam psów, jeżeli wszystkie miejsca się zapełnią to psy trafiają do schroniska w Mysłowicach.
Kto nas zna, obserwuje nasze działania od kilku lat (najpierw jako osoby prywatne, od lipca 2012 jako Fundacja) ten wie jakie walki prowadzimy o to, aby psy nie zostały wywiezione.

Siedzimy i ryczymy pisząc to oświadczenie, bo nasza droga do pomocy psom w Punkcie prawdopodobnie jest już zamknięta, a Punkt jest obecnie przepełniony więc zapewne psy pojadą do Mysłowic.
One zapewne nadal będą czekać na spacer z nami, na ciepłe jedzonko, przysmaki...

Mam nadzieję, że osoby które to przeczytają na spokojnie zrozumieją dlaczego tak postąpiłyśmy.

Oczywiście od lecznic w których był Tobi wystąpimy o stosowne dokumenty w jakim stanie pies został przywieziony, co zostało zrobione i dlaczego (piszę tu o lecznicy i klinice do których my psa zawiozłyśmy) co zostanie przez nas zeskanowane i upublicznione.

Nasze działania nie miały na celu chęci zarobku, zrobienia reklamy Fundacji, itd. Od początku to powtarzałyśmy.

Jeżeli ktoś czuje się oszukany i chce zwrotu wpłaconych pieniędzy – proszę o priv, zwrot zrobię.

Ale informuję raz jeszcze, że nasze działania miały na celu pomoc psu, bo chyba nikt normalny, przy zdrowych zmysłach nie zostawił by psa w takim stanie w warunkach schroniskowych.

Nadal w dalszym ciągu nie wiemy co mogło być przyczyną takiego stanu psa. Dowiedziałyśmy się, że weterynarz który go szył stwierdził, że pies był po wypadku. Czy to prawda? Nie wiemy.
Pytanie: Dlaczego weterynarz odesłał psa do Punktu w takim stanie? Dlaczego pies musiał mieć usuwaną gałkę oczną, a drugą rozszytą i zszytą ponownie? Dlaczego musiała być zrobiona plastyka ogona i odbytu oraz usunięte dwa kręgi? Dlaczego z ogonka lała się ropa, śmierdziało przeokrutnie i musiał mieć założone dreny?

A teraz niech się dzieje co chce, nasze psychiki są na skraju załamania.

Jeżeli chodzi o Tobiego, będzie nadal leczony, po opuszczeniu kliniki mamy dla niego dom tymczasowy w Sosnowcu, a potem oczywiście będziemy mu szukać nowego domu.

Aleksandra Gruszczyńska
Klaudia Stypuła

Link to comment
Share on other sites

Jeśli chodzi o tego biednego psiaka, to ja usłyszałam informację w tv, że został znaleziony z zaszytymi oczami i wyrwanym odbytem.

I, że nic nie wskazuje na wypadek komunikacyjny, bo nie ma pogruchotanych kości.

Na konto Aiszuni wpłynęły następujące wpłaty:
[COLOR=#000000] [B]milagros1985301 16,-[/B][/COLOR][B][COLOR=#000000](bazarek ewy gonzales)[/COLOR][/B]:Rose::Rose::Rose:[B][COLOR=#000000]
barb 3,-[/COLOR][COLOR=#000000](bazarek ewy gonzales)[/COLOR][/B]:Rose::Rose::Rose:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ada-Vebby']..każdy by chciał tak jak Ty Doda,tylko nie wiem czy potrafiłabym wymyślić taką historię,podać gdzieś do publicznej wiadomości... :shake:to dla mnie niepojęte :crazyeye:[/QUOTE]

Ja teraz też myślę że nie potrafiłabym, ale gdyby chodziło o ratowanie zwierzaka, to chyba bym zrobiła wszystko.. . .

Dzisiaj byłam u psiaków, jak podjechałam autem to tak sie cieszyły, przywitały nas merdającym ogonkiem, były glodne że nawet bliżyły się na metr (ten czarny na 2 m) , miałąm tylko jedną puszkę :( ostatnio nie za bardzo miały apetyt.. nie wiedzialam, że zezrą w sekundkę..Jutro rano tam jadę, bo w weekend nie będę mogla.

AgusiaP , może im zalożyc wątek wspólny ? bo ciągle tu piszemy....
psiaki nie są tak dzikie :( są spragnione kontaktu z człowiekiem tylko boją się bardzo... strasznie mi ich szkoda.
Znowu smutno patrzyły jak odjeżdzałam. :(

Link to comment
Share on other sites

Ja tej historii nie znam, ale wiem na pewno, że gdybym miała na rękach psa w strasznym stanie, to byłabym w stanie go ukraść, wynieść, zabrać, złamać przepisy i się tym nie przejmować.
Wiem to bo w takich sytuacjach wyłączone mam myślenie i reaguję tylko emocjami.
Raz zdarzyło mi się zabrać szczeniaka przywiązanego do ściany łańcuszkiem ze smyczy,
bo obiecałam "załatwić" tym ludziom amstaffa ( byłam na wizycie PA ).
Nakłamałam im zupełnie świadomie tylko po to, żeby go stamtąd zabrać i nie myślałam wtedy o niczym.
(Nawet o tym co z nim zrobię jak już go stamtąd zabiorę).


Przepraszam że tak na wątku Aiszy....:oops:

Edited by Jasza
Link to comment
Share on other sites

[quote name='Jasza']Ja tej historii nie znam, ale wiem na pewno, że gdybym miała na rękach psa w strasznym stanie, to byłabym w stanie go ukraść, wynieść, zabrać, złamać przepisy i się tym nie przejmować.
Wiem to bo w takich sytuacjach wyłączone mam myślenie i reaguję tylko emocjami.
Raz zdarzyło mi się zabrać szczeniaka przywiązanego do ściany łańcuszkiem ze smyczy,
bo obiecałam "załatwić" tym ludziom amstaffa ( byłam na wizycie PA ).
Nakłamałam im zupełnie świadomie tylko po to, żeby go stamtąd zabrać i nie myślałam wtedy o niczym.
(Nawet o tym co z nim zrobię jak już go stamtąd zabiorę).


Przepraszam że tak na wątku Aiszy....:oops:[/QUOTE] POPIERAM!!! W sytuacji awaryjnej najważniejszy efekt!!! Psinki mają wygrywać:) BRAWO JASZA!!! Mam nadzieję, że ten porwany;) psiulek wygrał cudo domek:)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...