Alter Idem Posted June 13, 2007 Posted June 13, 2007 Nie wiem, czy temat byl juz tu poruszany, a dla mnie jest szalenie ciekawy.. Mam i hoduje rase mysliwska ( goldeny ), która, niestety, do hodowlanki nie potrzebuje nijakich prob polowych. Skutek jest taki, ze coraz wiecej goldenow-kanapowcow, ktore nie interesuja sie aportem, nie wchodza do wody i czesto, coraz czesciej boja sie strzalow. Jakis czas temu trafilam na dyskusje w necie, dotyczaca petard i przeczytalam posty kilku wlascicieli goldenow, ktorzy byli przekonani, ze golden ma to do siebie , ze huku bac sie musi. Czy macie jakies doswiadczenia ze strachem przed strzalami? Odziedzczalnoscia tegoz ? Czy jest sens oduczania takiego strachu i jakie sa efekty ? Sama mam suke, ktora strzalow sie boi - nie od zawsze. Byla na szkoleniu tropowcow i zachowywala sie spokojnie, nie przeszkadzaly jej petardy, ani burze. Gdy miala 6 lat, jakis kretyn rzucil nam w Nowy Rok petarde pod drzwi mieszkania. Sunia akurat pod nimi lezala. No i od tego czasu mam problem. Poczatkowo wydawalo mi sie, ze to co innego, ze strach nabyty, ale.... No wlasnie, jest ALE. Rzeczona suczka miala szczeniaki. Widzialam reakcje na strzal kilku z nich - 75 % boi sie :-(. Druga suka oaza spokoju, mimo, ze od szczeniecia ma okazje obserwowac histeryczna reakcje starszej suki na petardy, grzmoty i inne tego typu odglosy. Quote
Goldek Posted June 13, 2007 Posted June 13, 2007 U mnie Magia nie miała za wielu takich kontaktów... Ale kiedyś jacyś ludzie po prostu chyba jakieś petardy wyrzucali... I wtedy bylam na spacerze, wyrwała mi się i nie chciała wrócić, ledwie ją złapałam, a byłam z koleżanką... Więc raczej się boi... Quote
Gazuś Posted June 15, 2007 Posted June 15, 2007 Mój Doc od szczeniaka nie miał kontaktów ze strzałami. Pierwsze huki z jakimi miał do czynienia to SYlwester (miał wtedy z 8 m-cy) - totalna olewka. Jak miał może z dwa latat usłyszał pierwszy strzał z broni. Obejżał się, stwierdził, że nic interesującego to nie było i wrócił do wąchania kwiatków. W przeciwieństwie do mnie, bo ja po strzale trzęsłam się chyba z 5 minut :-) Gdyby nie jego reakcja na ciche otwieranie lodówki pomyślałabym, że mam głuchego psa. Myślę, że do jego reakcji (braku rekacji ;-)) na dzwięk przyczyniły się migi przelatujące zaledwie kilkadziesiąt metrów nad naszym domem (tak to jest jak się mieszka na polu) kilka razy na godzine. Są tak głośne (mnie czasami paraliżuje jak słysze te niżej przelatujące), że huk z broni jest porównywalny, a dodatkowo szybciej przemija. Warto młode suk oswajać z różnymi dzwiękami, np strzałami (oczywiście z dalszej odległości - żeby maluchów nie przerazić :-)) - niech przy tym widzą reakcje (brak reakcji) młodej suki, lepiej żeby nie widziały paniki starszej. Znam psiaki, które po pierwszym nieprzyjemnym odgłosie (huku, odgłosu miga) panicznie się bały, ale np za 20 były już dużo spokojniejsze, a później kompletnie przestały na dzwięk regować. Słyszałam też, że w sytuacji kiedy pies się boi, nie można go 'pocieszać' - najlepiej zachowywać się jak zwykle, być opanowanym i pokazać, ze na nas ten odgłos wrażenia nie robi. Quote
jfn Posted June 15, 2007 Posted June 15, 2007 Przyjmuje się, że strach przed strzałami jest cechą dziedziczną... Quote
Alter Idem Posted June 17, 2007 Author Posted June 17, 2007 [quote name='jfn']Przyjmuje się, że strach przed strzałami jest cechą dziedziczną...[/quote] Owszem ;-). Czekam jednak raczej na wypowiedzi osob, ktore z takim strachem maja do czynienia. Ale widac, ze wszystkie pieski cacy :razz: Quote
Frotka Posted June 18, 2007 Posted June 18, 2007 Czym innym jest grzmot burzy i odłos petardy a czym innym strzał. To że pies boi się noworocznych petard nie zawsze oznacza, że będzie bał się strzału. Quote
Alter Idem Posted June 18, 2007 Author Posted June 18, 2007 [quote name='Frotka']Czym innym jest grzmot burzy i odłos petardy a czym innym strzał. To że pies boi się noworocznych petard nie zawsze oznacza, że będzie bał się strzału.[/quote] Alez oczywiscie ;-). Niemniej jednak, mam dziwne przekonanie, z pies ktory na odglos petardy idzie w dluga, bedzie bal sie tez strzalow. A wydaje mi zie, ze to spory problem u rasy mysliwskiej Quote
Kaladan Posted June 25, 2007 Posted June 25, 2007 Moje psy nigdy się strzałów nie bały. Wręcz przeciwnie - pędziły najczęściej w ich stronę. Mioty, które się u mnie rodziły były przyzwyczajane do huku i nigdy nie było problemu. Parę rodzeństwa zostawiłam sobie w hodowli. Miały ponad rok, kiedy popełniłam błąd wychowawczy, który zaowocował lękiem przed strzałem (ba! przed widokiem samej broni). Długo nam zeszło nim pokonaliśmy ten problem. My zamieniliśmy strach przed strzałem na warowanie. Okazało się to bardzo wygodne, bo od razu nauczyliśmy psy odłożenia. I teraz na widok broni przyłożonej do ramienia warują, warują też po strzale (co wyeliminowało gonienie zwierzyny po strzale). Teraz polowania i konkursy to przyjemność dla nich. Quote
Alter Idem Posted June 25, 2007 Author Posted June 25, 2007 [quote name='Kaladan'] Parę rodzeństwa zostawiłam sobie w hodowli. Miały ponad rok, kiedy popełniłam błąd wychowawczy, który zaowocował lękiem przed strzałem (ba! przed widokiem samej broni)[/quote] A mozna wiedziec co zrobilas ? Quote
Kaladan Posted June 25, 2007 Posted June 25, 2007 Oczywiście hodowcy, którzy zdają sobie sprawę z tego, że u ich psów taki lęk jest wrodzony, nie powinni używać ich do hodowli. Zastanawiam się, czy taki lęk da się wyeliminować tak jak nabyty.... Quote
Alter Idem Posted June 25, 2007 Author Posted June 25, 2007 [quote name='Kaladan']Oczywiście hodowcy, którzy zdają sobie sprawę z tego, że u ich psów taki lęk jest wrodzony, nie powinni używać ich do hodowli. Zastanawiam się, czy taki lęk da się wyeliminować tak jak nabyty....[/quote] No wlasnie tu problem w goldenach - ogromna ilosc ROZMNAZANYCH zwierzat boi sie strzalow :angryy: Quote
Kaladan Posted June 25, 2007 Posted June 25, 2007 [QUOTE] A mozna wiedziec co zrobilas ?[/QUOTE] No trochę głupio ale się pochwalę ;) To były pierwsze kaczki w tamtym sezonie. Zabraliśmy dwa młode, o których mowa i starego irlanda. Irland - Rufus to nasz weteran, cudowny pies myśliwski, który swoją wartość udowodnił nie tylko na polowaniach ale też na konkursach. Niestety z biegiem lat zrobił się strasznie histeryczny... Ale dla małych był wzorem. No i w pewnym momencie przeleciały kaczki, padł strzał - niestety pudło (:oops:), a ten ich wzór zaczął histerycznie płakać i piszczeć i trząść z emocji i rzucił się na środek stawu (mimo że widział, że nic nie spadło). A ja zamiast uspokoić i zlekceważyć sytuację, to jeszcze ochrzaniłam Rufusa i zlałam go, ale do końca spaceru już był rozdygotany. Małe bardzo tą sytuację przeżyły, nie wiedziały skąd te emocje (bardzo niezdrowe emocje, to był jakiś amok, szał) u ich przywódcy, za co te krzyki... Quote
Alter Idem Posted June 25, 2007 Author Posted June 25, 2007 [quote name='Kaladan']No trochę głupio ale się pochwalę ;) [/quote] No, fakt, glupio :cool3: Quote
Kaladan Posted June 25, 2007 Posted June 25, 2007 No głupio jak nie wiem co, ale jak już zaczęłam temat, to trzeba się przyznać. No i zawsze jest ostrzeżenie dla innych. Teraz co by się nie działo, staram się zachować zimną krew. Człowiek uczy się na błędach... Już odpokutowałam, dużo cierpliwości i spokoju wymagało naprawienie tego błędu. Ale po strachu nie został nawet ślad - na widok broni jest radosne machanie ogonów :) Quote
Alter Idem Posted June 25, 2007 Author Posted June 25, 2007 [quote name='Kaladan']Teraz co by się nie działo, staram się zachować zimną krew. Człowiek uczy się na błędach... [/quote] Dokladnie :-). A napisz, prosze, jesli mozesz, jak to bylo z nauka warowania na odglos strzalu ? Jak technicznie ? Bardzo ciekawa jestem Quote
Kaladan Posted June 25, 2007 Posted June 25, 2007 Zacznijmy od tego, że już wiedziały co to warowanie na odległość. Była potrzebna druga osoba (i najczęściej braliśmy jeszcze dorosłego psa, który wiedział o co chodzi). Jedna osoba strzela, druga waruje psa i nagradza go. Pies, który nam towarzyszył też wykonywał polecenie i przy okazji pokazywał temu drugiemu, że wszystko jet ok. I tak cierpliwie i do znudzenia, dzieciaki sobie wbiły do głowy, że strzał to waruj i tak już zostało. Czyli nic nowego - wszystko oparte na starym, poczciwym Pawłowie... Quote
Alter Idem Posted June 25, 2007 Author Posted June 25, 2007 [quote name='Kaladan']Czyli nic nowego - wszystko oparte na starym, poczciwym Pawłowie...[/quote] Kumam, kumam :-). Chodzilo mi o cos ciut innego - jak to wygladalo w przypadku, kiedy psy byly zdenerowane. Ale juz wiem. Dzieki :loveu: Quote
Kaladan Posted June 25, 2007 Posted June 25, 2007 [QUOTE] jak to wygladalo w przypadku, kiedy psy byly zdenerowane[/QUOTE] Oj na początku były bardzo zdenerwowane i przestraszone, tato broń do ramienia a ona chciały spylać. Ale wtedy ja nie dawałam im uciec, na głos strzału (albo jak zobaczyły podnoszoną broń) na siłę, stanowczo kładłam je na ziemi, a potem kontynuowałam spacer. Przy tym żadnych rozkazów groźnym głosem ani uspokajającego, współczującego gadania. Spokojne "waruj", i fizyczny przymus. Później spokojne (bez euforii) "dobry piesek" i kontynuowaliśmy spacer. Początkowo nie chciały żadnych nagród, bo nie to im było w głowie. Najważniejsze to duuużo cierpliwości i spokój. Jak miałam zły dzień, to odpuszczałam sobie szkolenie. Quote
Kozanka Posted June 26, 2007 Posted June 26, 2007 Czytając o gordonach dochodzę do wniosku,że są jeszcze delikatniejsze od goldenów( mam na myśli gordony i goldeny z dobrych hodowli). Wg mnie golden aż tak bardzo podatny na zachowanie innego psa nie będzie. Co innego gdyby człowiek zaczął panikować,wtedy może pojawić się strach-dla mnie golden jest mało samodzielny w podejmowaniu decyzji,właściwie robi wszystko na rozkaz menera.Zachowanie innego psa właściwie go nie nteresuje,ale fakt angliki powinny sekundować tzn muszą interesować się pracą (zachowaniem) innego psa.Myślałam,że goldeny suczki to najdelikatniejsze myśliwskie pieski a widzę,że jednak setery są delikatniejsze. Quote
Alter Idem Posted June 26, 2007 Author Posted June 26, 2007 [quote name='Kozanka']Czytając o gordonach dochodzę do wniosku,że są jeszcze delikatniejsze od goldenów( mam na myśli gordony i goldeny z dobrych hodowli). Wg mnie golden aż tak bardzo podatny na zachowanie innego psa nie będzie. Co innego gdyby człowiek zaczął panikować,wtedy może pojawić się strach-dla mnie golden jest mało samodzielny w podejmowaniu decyzji,właściwie robi wszystko na rozkaz menera.Zachowanie innego psa właściwie go nie nteresuje,ale fakt angliki powinny sekundować tzn muszą interesować się pracą (zachowaniem) innego psa.Myślałam,że goldeny suczki to najdelikatniejsze myśliwskie pieski a widzę,że jednak setery są delikatniejsze.[/quote] Hmmmm...., ale Ty przeciez nie mialas kilku goldenow, mieszkajacych pod jednym dachem :cool3: . Ja mam 2 suki, ale mlodsza nie patrzy co robi starsza, bo to ona jest suka dominujaca. Nie wiem, jak by to bylo, gdyby rzadzila starsza. Nie wiem jak byloby, gdybym miala kilka psow .... Dla mnie nasze goldeny psami mysliwskimi tak naprawde trudno nazwac, bo jednak pochodza z linii nastawionych wylacznie na eksterier. Pewnie, ze mozna je uzywac do polowan ( ze swietnym skutkiem, jak widac z przykladu Lucky ), ale nie wiemy jak poluje sie z psem z linii uzytkowej. Wydaje mi sie jednak, ze moga byc mniej delikatne. Oczywiscie tak sobie gdybam tylko...... Quote
Kozanka Posted June 26, 2007 Posted June 26, 2007 Wydaje mi się,że Kaladan też nie wywodzi się z "czysto użytkowych" wg mnie posiada piękne psy,które polują razem z nimi zdobywając też sukcesy na wystawach :) Moja koleżanka ma czysto użytkowego anglika (setera ang.) i na naszych wystawach nie ma szans-inna wielkość,włos. Zrobił uprawnienia reproduktora ,ale chyba na tej samej zasadzie co Kruk p.Marchwickiego /szkoda materiału genetycznego,jeżeli chodzi o psychikę aby nie pozwolić im kryć/.Mnie chodziło o to,że retriever ma być wpatrzony w człowieka a wyżeł brytyjski, który powinien mieć wrodzone sekundowanie (chyba też )w innego /często bardziej doświadczonego psa/. tak sobie gdybam tylko :) Moja Lucky ma w du..resztę psów,liczę się tylko ja i moja reakcja :) I nawet jeżeli lepiej pracuje przy innych psach to wg mnie na zasadzie"patrz jaka jestem mądra,jaka dobra i jak się staram,bądź tylko moja :)" Tak sobie myślę,że ona tak sobie myśli. Wg mnie Lucky w innych rękach byłaby inna,ale nie jestem pewna czy lepsza ? :) Quote
Kozanka Posted June 26, 2007 Posted June 26, 2007 [quote name='Alter Idem']Hmmmm...., ale Ty przeciez nie mialas kilku goldenow, mieszkajacych pod jednym dachem :cool3: . Ja mam 2 suki, ale mlodsza nie patrzy co robi starsza, bo to ona jest suka dominujaca. Nie wiem, jak by to bylo, gdyby rzadzila starsza. Nie wiem jak byloby, gdybym miala kilka psow .... Ale przecież młodsza nie była dominantem od pierwszych dni pobytu u Ciebie ? :) Do czego zmierzałam,do wniosku( może błędnie wysnutego) że goldena może popsuć człowiek a wyżła człowiek i inny pies. Quote
Alter Idem Posted June 26, 2007 Author Posted June 26, 2007 [quote name='Kozanka']Ale przecież młodsza nie była dominantem od pierwszych dni pobytu u Ciebie ? :) Do czego zmierzałam,do wniosku( może błędnie wysnutego) że goldena może popsuć człowiek a wyżła człowiek i inny pies.[/quote] Ty wiesz, ze ja sie nie znam i tak sobie gdybam ;-), wiec sie bynajmniej nie upieram :eviltong: Quote
Alter Idem Posted June 26, 2007 Author Posted June 26, 2007 [quote name='Kozanka']Wydaje mi się,że Kaladan też nie wywodzi się z "czysto użytkowych" wg mnie posiada piękne psy,które polują razem z nimi zdobywając też sukcesy na wystawach :) [/quote] Nie o to mi chodzilo. Lyzwy maja to szczescie, ze do ich rozmnazania, oprocz wystaw, proby polowe potrzebne. Goldenem nie. I tu widze roznice. Goldena mozna rozmnazac takieg, ktory piora do ryja nie wezmie, a na odglos strzalu ucieka. Dla mnie wiec przecietny wyzel MUSI byc lepszy uzytkowo niz przecietny retriever Quote
Kaladan Posted June 26, 2007 Posted June 26, 2007 [QUOTE]Czytając o gordonach dochodzę do wniosku,że są jeszcze delikatniejsze od goldenów( mam na myśli gordony i goldeny z dobrych hodowli). Wg mnie golden aż tak bardzo podatny na zachowanie innego psa nie będzie. Co innego gdyby człowiek zaczął panikować,wtedy może pojawić się strach-dla mnie golden jest mało samodzielny w podejmowaniu decyzji,właściwie robi wszystko na rozkaz menera.Zachowanie innego psa właściwie go nie nteresuje,ale fakt angliki powinny sekundować tzn muszą interesować się pracą (zachowaniem) innego psa.Myślałam,że goldeny suczki to najdelikatniejsze myśliwskie pieski a widzę,że jednak setery są delikatniejsze.[/QUOTE] Myślę, że nie wszystkie gordony. Moje rodzeństwo z miotu R jest wyjątkowo zżyte ze sobą, a "wujek" Rufus był ich wzorem. Na to wszystko wpłynął fakt, że był pewien moment, kiedy czas i uwaga, które powinny być poświęcone psom, musiały być skierowane zupełnie gdzie indziej... Teraz taka sytuacja by nie miała miejsca. Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.