kaja555 Posted October 24, 2007 Share Posted October 24, 2007 Gucio sie na pewno nauczy, ale potrzebuje cierpliwości i zrozumienia;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Szyszka Posted October 24, 2007 Share Posted October 24, 2007 W takim razie pozostajenam wierzyć, że w końcu znajdzie sie czlowiek, ktory z nim popracuje i bardzo go pokocha. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Ayia Posted October 24, 2007 Share Posted October 24, 2007 słuchajcie wlasnie sie dowiedzialam ze Bangladesz jednak jeszcze nie trafil do schroniska Pani wciaz ma nadzieje ze on sie zmieni i bedzie dobrze!! :roll: moze dowiem sie do tej Pani o telefon i z szyszka bysmy podjechaly do Pani i zobaczyly jak to z nim tam jest :roll: Angelika co ty na to? Ps. Angelika dla ciebie info z Puchatkiem wszystko oki :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
konisia Posted October 24, 2007 Share Posted October 24, 2007 A czy on tak cały czas w kagańcu siedzi? Bo tak ktoś wcześniej napisał. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Ayia Posted October 24, 2007 Share Posted October 24, 2007 Mam nadzieje ze nie siedzi tak non stop... :mad: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
konisia Posted October 24, 2007 Share Posted October 24, 2007 Wiesz tak profilaktycznie pytam, bo ludzie mają dziwne podejście, tym bardziej, że ta Pani tak napisała. I jeśli rzeczywiście tak jest to współczuję psu...to dodatkowo może powodować kłopoty wychowawcze. A dlaczego nie je? Były z tym problemy też w schronie? Ta Pani wiedziała, że on z takiej patologicznej rodziny się wyrwał? Dziewczyny inspekcja i rady doświadczonych by się rzeczywiście przydały:roll: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Ayia Posted October 24, 2007 Share Posted October 24, 2007 pies podobno jest czasem izolowany :shake: nie wiem czemu ale nie podoba mi sie to bardzo, chodzenei w kagancu, izolowanie, nie jedzenie :shake: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
sacred PIRANHA Posted October 24, 2007 Share Posted October 24, 2007 guciu w takim razie zaczynamy znow wychodzic na nnocne spacerki po domek!!! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Szyszka Posted October 25, 2007 Share Posted October 25, 2007 [quote name='Ayia']słuchajcie wlasnie sie dowiedzialam ze Bangladesz jednak jeszcze nie trafil do schroniska Pani wciaz ma nadzieje ze on sie zmieni i bedzie dobrze!! :roll: moze dowiem sie do tej Pani o telefon i z szyszka bysmy podjechaly do Pani i zobaczyly jak to z nim tam jest :roll: Angelika co ty na to? Ps. Angelika dla ciebie info z Puchatkiem wszystko oki :)[/quote] Aniu, oczywiście, że pojedziemy do Pani. Zobaczymy co się dzieje. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
iwop Posted October 25, 2007 Author Share Posted October 25, 2007 Dziewczyny a może mogłybyscie "popracować" nad Bangladeszem...? jej , zawsze to jakas szansa...:-( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kaja555 Posted October 25, 2007 Share Posted October 25, 2007 To bardzo dobry pomysł, żeby nad nim "popracować":happy1: Ten pies na pewno ma wielkie pokłady miłości, tylko sie musi odblokować i znowu uwierzyć w człowieka Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
iwop Posted October 25, 2007 Author Share Posted October 25, 2007 Jak to jest izolowany i nie jada...? Nie rozumiem? Czy znowu trafił do sadysty czy co...?:crazyeye: Czekam na wyjasnienia... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Szyszka Posted October 25, 2007 Share Posted October 25, 2007 Już Wam wszystko wyjaśniam. Przed sekundą rozmawiałam z Panem. Gutek je, ale wszystko przez niego przelatuje. Ma taka biegunkę, że załatwia się co pół godziny. Państwo go leczą w dobrej lecznicy. Pobrano mu wycinek ze skóry, podejrzewają że to nie jest grzyb, tylko świerzb.:placz: Dziś ma mieć badanie krwi. Istnieje jeszcze podejrzenie uszkodzeń wewnętrznych u tego psa. Bynajmniej nie nabytych w nowym domu. Państwo to bardzo dobrzy ludzie. Zajęli się nim, prowadza do lekarza i robią wszystkie możłiwe badania. I nie sa przerażeni jego stanem zdrowia, w sensie takim by miało to byc powodem oddania Guciolka. Jednak Gucio gryzie i warczy:placz: Dziś ugryzł babcię, z którą ma przebywać całymi dniami. Nie daje sie jej wyprowadzic na smyczy, bo warczy pod stołem i nie chce stamtąd wyjść. Jedno jest pewne pies nie może wrócić do schronu. Lekarze mówią, że tam nigdy się go nie wyleczy. Udostępnią nam wszystkie wyniki badań. Widzę że wcale nie jest im łatwo. Jeszcze czekają i chyba ciągle mają nadzieję, że ich pokocha. Nie jest agresywny a ni do jego Pani ani do Pana, pozostaje kwestia babci i dzieci..... Dziś prawdopodobnie się spotkamy, także więcej wiadomości dostarczymy wieczorem. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
AMIGA Posted October 25, 2007 Share Posted October 25, 2007 Trzymam kciuki, mozno ściskam i mam wielką nadzieję, że powoli, powoli sprawa sie unormuje. To jest naprawdę wielki problem, wiem, jak jest przykro, jak człowiek się stara, a pies i tak powarkuje i straszy ząbkami - ja ze swoim Bono aż się wstydze iść do weta, bo zachowuje się tam poniżej krytyki, nie pozwala się wywindować na stół, tylko muszę go wciągać na szelkach i smyczy. A jest już u mnie od początku maja. Ale powoli idzie postęp i poprawa. Trzeba naprawdę baaaaardzo dużo cierpliwości:p Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Szyszka Posted October 25, 2007 Share Posted October 25, 2007 Ja też mam nadzieje, ze uda nam sie tą sytuację jakoś rozwiązać. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Ayia Posted October 25, 2007 Share Posted October 25, 2007 Eh.. no zobaczymy dzis moze nam sie uda spotkac i porozmawiac.. Angelika dzieki!! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Szyszka Posted October 25, 2007 Share Posted October 25, 2007 Aniu za co? Nic nie zrobiłam i mało tego ażmam pietra przed tym wieczornym spotkaniem. Znam Gucia z Medoru, który nigdy nawet na mnie nie warknął. A teraz.... Martwię się bardzo też o jego stan zdrowia. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Ayia Posted October 25, 2007 Share Posted October 25, 2007 za to ze zadzwonilas :cool3: tez sie boje ale bedzie dobrze zobaczysz :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Szyszka Posted October 25, 2007 Share Posted October 25, 2007 We dwójke zawsze raźniej, a Pan miły.... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
konisia Posted October 25, 2007 Share Posted October 25, 2007 Oj to dobrze dziewczyny, że pojedziecie. A może to Państwa pierwszy pies i trzeba również w tym kierunku dać kilka wskazówek? Biedaczek chowa się pod stół, bo tylko tam pewnie widzi bezpieczeństwo, po takich przejściach. Nic dziwnego, że jak spod stołu chcą go wyciągnąć to warczy i próbuje gryźć, myślę, że ucieka się do takich ostateczności ze strachu. A może podpowiedz babci, że jak jest pora spaceru i on akurat jest schowany pod stołem, to żeby nie próbowała go na siłę wyciągać, tylko żeby wyszła z pokoju do innego pomieszczenia i stamtąd zawołała go (nie wiem na co reaguje - ale może piszczenie zabawki, może jakaś komenda, imię itp) i dopiero jak wyjdzie spod stołu próbowała mu założyć smycz w innym pomieszczeniu (dobrze jak jest cały czas w obróżce, wtedy pozostaje tylko przypięcie smyczy). A Państwu może zasugerujcie Royal Canin Intestinal? To zawsze przy biegunkach pomaga, no ale wiadomo, że głównie chodzi o zdiagnozowanie przyczyny.Co poza urazem wnętrzności podejrzewają? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Szyszka Posted October 25, 2007 Share Posted October 25, 2007 Jest jeszcze podejrzenie świerzba. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
iwop Posted October 25, 2007 Author Share Posted October 25, 2007 :-( :-( :-( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
konisia Posted October 25, 2007 Share Posted October 25, 2007 Chociaż podniosę, bo jakoś nikt nie zagląda...Dziewczyny napiszcie jak tylko będziecie coś wiedziały. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Szyszka Posted October 25, 2007 Share Posted October 25, 2007 Słuchajcie nie wiem aż od czego zacząć. Spróbuję od początku. Gucio przywitał nas przy bramie szczekaniem, a potem się ucieszył. Jakby nas poznał. Wygląda rewelacyjnie. 4 dni wystarczyły żeby troszkę przytył. Placek na grzbiecie ładnie zarósł sierścią… Pies jest radosny i szczęśliwy, dobrze czuje się w tym domu. To widać… I to na tyle radosnych wieści. Ma rozwolnienie, to jak się okazuje duży problem. Załatwia się w domu, ale uważam, ze jest to wynikiem tych problemów z kupą. Myślę, że gdyby nie to wytrzymywałby spokojnie. Tylko jak ma wytrzymac jak ma takie parcie???? Swędzi go skóra to widać, jutro będą wyniki badań, wtedy łatwiej może będzie go leczyć… Jest jeszcze jedna tragedia. Gucio nie widzi na lewe oko!!!!!:placz: Jest to skutkiem tortur jakie w swoim życiu przeszedł. I jeszcze male sprostowanie. Gucio nie jest wypatrzony na Dogo, tylko na allegro i nie ma w tym domu żadnych dzieci, co nijak ma się do tego co utrzymywała jego właścicielka. Mam tu na myśli warczenie na dziecko. Nie wiem jaki był cel tego kłamstwa. [FONT=Times New Roman][FONT=Verdana]Myślę, że Gucio trafi spowrotem do schroniska. Niestety.[/FONT][/FONT] Babcia nie może:roll: sprzątać przecież psich kup.... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
AMIGA Posted October 25, 2007 Share Posted October 25, 2007 :placz: Nie ma to jednak jak wizyta przedadopcyjna i sprawdzenie, czy to będzie naprawdę dobry domek. On biedak całkiem zgłupieje, jak będzie musial wrócić do schroniska:shake: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.