maciaszek Posted April 4, 2015 Author Posted April 4, 2015 Wszystkim, którzy tu zaglądają, którzy wciąż są życzę dobrych Świąt! Quote
Alicja Posted April 4, 2015 Posted April 4, 2015 Wszystkim, którzy tu zaglądają, którzy wciąż są życzę dobrych Świąt! dobrych Świąt Kasiu Quote
egradska Posted April 6, 2015 Posted April 6, 2015 Spokoju, optymizmu mimo wszystko i nadziei, na wiosne, lato, jesien, zime... niezaleznie od swiat i dat w kalendarzu Quote
maciaszek Posted April 16, 2015 Author Posted April 16, 2015 Jestem. Pamiętam. Wciąż tęsknię, czasem mocniej, czasem troszkę. "Przyzwyczajam" się. Powolutku. Wiem już też chyba co dopadło Bazylka. Wiem, że można było spróbować Go uratować, podając sterydy. Dziś to wiem. Weci może powinni wiedzieć to wtedy. Ale to niczego nie zmieni. Staram się o tym nie myśleć. Chciałabym tylko mieć pewność, że białas nie cierpiał przez te ostatnie 3 dni. I że jest szczęśliwy, gdziekowliek jest. Wczoraj zrobiliśmy porządek na balkonie. Przesadziłam i przycięłam lawendę. Niestety zimę (mimo zabezpieczenia) przetrwały tylko 4 z 7 sadzonek. I to dość rachitycznie przetrwały. Ale mam nadzieję, że jak wreszcie zrobi się ciepło to odżyją i się rozrosną. Posadziłam bratki. Posadziliśmy też pomidory, paprykę i jeszcze jedną roślinkę. Nową, nie pamiętam jej nazwy, ale wygląda na to, że ładna będzie :) Pomidory i papryka na razie wyrastać będą w domu, na sadzenie na stałe na balkonie jeszcze za zimno. To był mój pierwszy dłuższy pobyt na balkonie od odejścia Bazylka. A balkon to Bazyl. W 99 przypadkach na 100 byłam tam zawsze razem z Nim. Smutno było chwilami, przykro - ten brak był taki namacalny - bo jakby był to by przyszedł, gębor wkłozył w pojemniczki z ziemią, do których TZ ziarenka wkładał, wszystko by sprawdził, a potem chciał się położyć, koniecznie obok nas, w najmniej odpowiednim miejscu.... Kilka łez się polało, ale dałam radę. Mam nadzieję, że On jest gdzieś obok mnie. Z nami. Cały czas. W mieszkaniu, na balkonie, na spacerach. Tak jak był zawsze. W moim sercu będzie na zawsze. I zawsze będzie miał tam sporo miejsca. Żeby Mu było wygodnie. Bo lubił kopytka rozprostowywać ;) Quote
Alicja Posted April 18, 2015 Posted April 18, 2015 Ja mam na balkonie tylko bratki w skrzynce . Maciaszku ... myslę , ze Bazylek nie cierpiał , zresztą mam taką samą nadzieję myśląc o moich Rodzicach , aczkolwiek Tata wiem , ze go bolało ...a Mama ... chyba w tej niemocy już nie było bólu ....muszę w to wierzyc i Ty też .... Quote
maciaszek Posted April 24, 2015 Author Posted April 24, 2015 Przesadzone bratki się przyjęły i pięknie kwitną. Lawenda na razie dość kiepska. Tylko jeden krzaczek ożył i jako tako wygląda. Ale za to pomidorki zaczęły wyrastać. Najpierw nieśmiało, pojedynczo. A teraz jak szalone :) Naokoło robi się zielono. To dobrze. Będzie łatwiej. Codziennie, gdy wychodzę z domu, żegnam się z Bazylkiem - tak, jak robiłam to zawsze. Pomaga :) Quote
Alicja Posted April 25, 2015 Posted April 25, 2015 U mnie też bratki pieknie się przyjęły , zygokaktusy wróciły po zimie na balkon . Quote
maciaszek Posted April 26, 2015 Author Posted April 26, 2015 Ja sem e debil :D I to do kwadratu ;) W zeszłym roku posadziłam winobluszcz pięciolistny, szybko się rozrósł, wspiął się po ścianie i za balkon prawie zaczął wyłazić. Wiosną, latem zielony, jesienią piękny ciemnoczerwony. Na zimę pogubił liście. Zabezpieczyłam go, żeby nie przemarzł. Podlewałam od czasu do czasu. Na wiosnę odkryłam i czekałam aż się zazieleni. Niestety nic się nie działo. Tylko jedna mała odnoga zaczęła wypuszczać listki. Reszta ani drgnęła. U siostry wszystkie winobluszcze (z tych samych sadzonek) zaczęły wypuszczać pąki, a nasz nic. Dwa dni temu wyszłam na balkon, spojrzałam od niechcenia, pąków brak, łyse łodygi. Pomyślałam, że trze będzie uciąć i usunąć to, co w zeszłym roku wyrosło, żeby zdrewniałe puste łodygi nie szpeciły balkonu. Więc dziś poszłam na balkon, bez zastanowienia upitwałam łodygi tuż przy ziemi, a potem zaczęłam jedną z nich po kawałku odcinać, żeby wyplątać z żyłek. I jak spojrzałam w górę to omal mnie szlag nie trafił. JA SEM E DEBIL... Okazało się bowiem, że u góry pąki jak malowane... Niepotrzebnie ucięłam zdrową, pączkującą roślinę. Tylko dlatego, że 2 dni temu, patrząc na nią od niechcenia, niczego nie zauważyłam, a dziś - bezmyślnie - nie ogarnęłam wzrokiem całego winobluszcza przed wycięciem, tylko na sam jego dół spojrzałam. Ech... Poszatkowaną część, w kawałkach, posadziłam do ziemi. Tą, której poszatkować nie zdążyłam też w ziemi osadziłam. Może się zakorzenią? To silna i łatwo rosnąca roślina, ponoć i z takich kawałków się ukorzenia. Mam nadzieję, że się uda. Człowiek uczy się na błędach. Następnym razem zanim coś potnę, utnę, zetnę, będę dokładnie oglądać ;) A przy okazji, siłą rozpędu balkonowego działania, pomalowałam cały balkon :). TZ wychodząc do pracy zostawił balkon biały (a raczej brudno-biały...), wracając zastał jasnooliwkowy (a może oliwkowo-żółtawy? zależy od światła). Fajnie wygląda :) Quote
Alicja Posted April 28, 2015 Posted April 28, 2015 Powinna roślinka się przyjąć . Nasz balkon też się prosi o malowanie ...ale czekamy bo fronty ma spółdzielnia malować tylko nie wiemy na jaki kolor Quote
Jasza Posted April 30, 2015 Posted April 30, 2015 Maciaszku - dziękuję za pomoc :):):) Królik tymczasowo zostaje u Kuzyna - o ile nie odezwie się alergia. A o zdjęcia balkonowe można prosić? Czywolisz nie? Quote
maciaszek Posted May 1, 2015 Author Posted May 1, 2015 Maciaszku - dziękuję za pomoc :):) :) Królik tymczasowo zostaje u Kuzyna - o ile nie odezwie się alergia. Nie ma za co :) A o zdjęcia balkonowe można prosić? Czywolisz nie? Na razie to nie bardzo jest tam co focić. No chyba, że zmieniony kolor ;) Lawenda to raptem kilka gałązek. Inne roślinności jeszcze w domu rosną, bo na zewnątrz nieco za zimno na wysadzanie. I tylko bratki ładnie rosną. Bo upitwany przeze mnie debilnie winobluszcz nie bardzo chce się ratować :( Jak posadzimy roślinki na balkonie, porobię zdjęcia. Naokoło pięknie się zazielenia. Pod NOSPRem, wokół MCK. Zdemontowali płot, można już tam chodzić na spacery. I serce mi pęka. Tak mi przykro i tak okropnie mnie to boli, że Bazylek nie doczekał możliwości obejścia terenu swojego ukochanego Spodkowego zbocza, które Mu zabrano pod MCK... Czasami jak wychodzę na balkon to oczami wyobraźni widzę jak tam spacerujemy. Ale to tylko marna namiastka :( On tak bardzo by się cieszył, spacerował dziadorkowym krokiem, wąchał to tu to tam, czasem gdzieś siknął, a potem znowu coś tam sobie obwąchiwał, chodząc po zielonej, miękkiej trawce... Jest jeszcze kilka rzeczy, z którymi muszę się pogodzić :( Quote
Alicja Posted May 2, 2015 Posted May 2, 2015 i znów mi smutno .... zawsze czekałam na spacerkowe foty Bazylka , foty z obchodu terenu .... pomału coraz mniej ,,starej ekipy psiej na dogo ,, Quote
maciaszek Posted May 3, 2015 Author Posted May 3, 2015 Ech, Alu.... :( Niby to wszystko normalne. Przemijanie. Odchodzenie. Starzenie się. Czas płynie. Życie się zmienia. Tylko tak trudno z niektórymi rzeczami się pogodzić... Mam kilka zdjęć Bazylka, których nie zdążyłam tu wrzucić. Może kiedyś je wkleję. Teraz jeszcze nie potrafię... A dogo? Dogo już od dłuższego czasu pada. Ludzie uciekają. A zmiana wyglądu forum i wszystkie kłopoty jakie to pociągnęło to był chyba tylko gwóźdź do trumny. Quote
Elisabeta Posted May 4, 2015 Posted May 4, 2015 Trudno się czasem pogodzic z tym, co nas spotyka... :( A ja wierzę, że Bazylek leży sobie na Waszym pięknym balkonie... W trochę innym wymiarze... W którym się kiedyś spotkacie.:) Maciaszku, dużo siły Ci życzę.. Quote
maciaszek Posted May 4, 2015 Author Posted May 4, 2015 A ja wierzę, że Bazylek leży sobie na Waszym pięknym balkonie... W trochę innym wymiarze... W którym się kiedyś spotkacie. :) Też tak czasami sobie myślę ;) Że On jest tutaj, obok nas. Cały czas. Lepiej mi wtedy :) Maciaszku, dużo siły Ci życzę.. Dziękuję! Quote
3 x Posted May 10, 2015 Posted May 10, 2015 zajrzałam na dogo to nie mogło się obyć bez zajrzenia na ten wątek :) u mnie dzisiaj leje :/ Quote
Alicja Posted May 10, 2015 Posted May 10, 2015 Dogo po zmianach to nie to dogo co było :( , ja sama długo kombinowałam gdzie co jest i nadal wszystkiego nie wiem . Ludzie odeszli , na FB łatwiej poznajdywać wszystko , fotkę wrzucić , dogo zatrzymało sie w średniowieczu z rozmiarami fot , poza tym ta inwigilacja , wyczyszczenie nam PW przed zmianami , bez zapowiedzi , to była paskudna zagrywka , wielu już wtedy uciekło ... ja zagladam , z sentymentu Quote
maciaszek Posted May 23, 2015 Author Posted May 23, 2015 Zrobiłam balkonowe zdjęcia. Bratki rosną jak szalone :) Na ścianie wisi Calibrachoa. Na razie jeszcze troszkę łyso, ale niebawem i tam zacznie się zazieleniać. W górnej skrzynce papryka. W dolnej szczawik Deppego. Szczawik Deppego rośnie coraz wyższy. Ucięty przeze mnie okrutnie winobluszcz, zaczął wreszcie puszczać korzonki (niebawem będę sadzić), a w miejscu, w którym odcięłam łodygi wyrosły nowe gałązki :) Quote
maciaszek Posted May 23, 2015 Author Posted May 23, 2015 W skrzynce na balkonowym oknie dzwonek campanula. Niestety jak przesadziłam go z doniczek, w których został kupiony, to prawie wszystkie kwiatki mu zeschły i nowe nie chcą rosnąć :( Nie wiem o co chodzi... A taki był ładny... Pomiędzy dzwonkami resztki zeszłorocznej lawendy. Zaczynają kwitnąć. No i obowiązkowo pomidorki :) Pokusa. Koralik. Ola Polka. I Kmicic. Quote
maciaszek Posted May 23, 2015 Author Posted May 23, 2015 A za oknem dużego pokoju... ...dalia... ...saponaria. Niebawem będą pierwsze kwiatki :)... ... bazylia, zaczyna nieśmiało wyrastać. I tylko Kogoś w tym wszystkim brakuje :( Kolejna fala tęsknoty za Bazylkiem przyszła. Tak bardzo, bardzo chciałabym Go pocałować w czółko, pogłaskać, zobaczyć... Minęło już pół roku. Czasami myślę o kolejnym psie. Ale na myśleniu się kończy. Gdy nadchodzi faza "realizacji" mam jakąś blokadę. Może nie odchorowałam jeszcze mojego Łosia ukochanego? Może jestem za bardzo zmęczona (życie nieźle daje w d...)? Może czekam aż trafi mnie strzała psiego Amora, spojrzę w jakieś psie oczy i powiem "to ten!"? Nie wiem. Ale na razie nie umiem mieć kolejnego psa, choć gdzieś tam wewnętrznie troszkę bym chciała... Quote
egradska Posted May 23, 2015 Posted May 23, 2015 Kasiu, czytalam na FB o interwencji w jakiejs "hodowli" DA na Slasku: Dzisiejsza 22.05.2015 interwencja w hodowli psów Dogo Argentino na Śląsku, to co ujrzeliśmy na miejscu było bardzo smutne, psy trzymane bez wody w małych kojcach bez bud w brudzie, a dwa z nich chore, podejrzewamy zapalenie moszny i to w znacznym stadium oraz sunia z zaćmą, która nie miała ochoty nawet wstać, no i z dala od cywilizacji, tak by nikt nie widział. Ta ruina domku nie należy do hodowców, a jedynie jest przypadkowym nagraniem. Czy tak powinna wyglądać hodowla z papierami FCI?https://www.facebook.com/photo.php?fbid=861688173905446&set=a.366224720118463.85285.100001928138042&type=1&theater Tak mi przyszlo do glowy, ze moze chcialabys wiedziec, moze te pieski beda dt potrzebowac... Pozdrawiamy w te pochmurna sobote Quote
maciaszek Posted May 23, 2015 Author Posted May 23, 2015 Szlag by tego właściciela... Biedne psy :( Ludzie są porąbani. Ale nasz następny pies nie może być DA. Nie tylko dlatego, że DA był tylko jeden - Bazyl, ale też dlatego, że musi być mniejszy. Choć serce rwie się do molosów, bo molosy to moja miłość, to maksymalna waga naszego przyszłego psa to może być ok. 30 kg. Z różnych względów, racjonalnych. Powinniśmy go też mieć od szczeniaka albo od dość młodego wieku - musi się dogadać z psem moich rodziców (a dorosłego, większego rozmiarem od siebie, ten nie zaakceptuje). Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.