ania shirley Posted December 18, 2014 Posted December 18, 2014 Na drugiego psa przychodzi moment. Czasem od razu, czasem po latach. Oby jak najszybciej. Moja znajoma w takiej sytuacji wzięła psa na tymczas. Został.... Ponoć od razu wiedziała ze zostanie, ale nie chciała czuć presji ze musi... Quote
maciaszek Posted December 18, 2014 Author Posted December 18, 2014 Maciaszku, ... :) A Bazylowi nic a nic nie będzie zawadzał drugi pies. Nie musi wcale odchodzic... U mnie w domu są ze mną wszystkie sunie mojego życia i jakoś się zgadzają między sobą i z moją Obecną. :wub: Nie każdemu o tym mówię... Sama rozumiesz... Rozumiem. Ja po prostu czuję, że muszę się pożegnać z Bazylem w pełni, "zrozumieć" że on już nigdy nie wróci :-(, że będzie ze mną w innej postaci. Na drugiego psa przychodzi moment. Czasem od razu, czasem po latach. Oby jak najszybciej. Moja znajoma w takiej sytuacji wzięła psa na tymczas. Został.... Ponoć od razu wiedziała ze zostanie, ale nie chciała czuć presji ze musi... Tymczasy są dobrym wyjściem w takiej sytiuacji. Miałam mieć na dt tego maluszka 3-tygodniowego, ale w końcu tak się stało, że tymczasuje u mojej siostry ;) Quote
lula2010 Posted December 18, 2014 Posted December 18, 2014 Minelo pol roku jak moja Beka odeszla.... stale ja gdzies slysze ....kazdy spacer z astunia i druga bulwa mi ja przypomina....tu miala atak padaczki....na trawe ja tam przenioslam ,zeby glowki o kamienie na drodze nie rozbila.... czuje ja przytulona w nocy w lozku ... wstaje w nocy ,bo slysze odglosy ,ze ma atak.... stale sni mi sie po nocach.... tak samo bylo z kotka perska ,ktora odeszla 4 lata temu....nadal sie sni ,ale rzadziej... od czasu odejscia Beki bywam DT dla buldozek fr i angielskich.... jezdze do bydgoskiego schroniska .... BEKI nie ma ,ale organizuje i zapelniam sobie czas zeby stale nie myslec.... Moze znow wezme jakas buldozie po przejsciach.... Quote
Elisabeta Posted December 18, 2014 Posted December 18, 2014 Wiem, Maciaszku, wiem... :( To jest bardzo ciężki czas. Tylko Psiarze to rozumieją... Quote
maciaszek Posted December 18, 2014 Author Posted December 18, 2014 Właśnie mija piąty tydzień. 35 dni temu, o tej porze, jechałam do lecznicy pomóc odejść mojemu czterołapemu Przyjacielowi. I choć byłam przy nim do końca, choć wiem, że go nie ma to nie umiem się z tym pogodzić. Tak bardzo bym chciała, żeby wrócił... :-( Na poziomie racjonalnym wiem, że muszę pozwolić mu odejść, przyswoić wreszcie tą (ś)wiadomość, ale na poziomie emocjonalnym absolutnie nie ma na to zgody. Po prostu, tak normalnie po ludzku, mnie to przerasta... Dobrze, że mogę tutaj pisać, dobrze że jest kilka osób, które nie uciekły przed moim smęceniem i które mi towarzyszą (tu i poza dogo) - WIELKIE dziękuję Wam za to :loveu: Quote
Alicja Posted December 18, 2014 Posted December 18, 2014 Maciaszku .... to nie smęcenie .... to jest ,,rozmowa ,, z ludźmi którzy to samo przeżyli i którzy razem z Tobą mogą sie wypłakać , bo tylko w takim gronie potrafimy pewne rzeczy nazwać po imieniu i zrozumieć . Quote
kropi124 Posted December 18, 2014 Posted December 18, 2014 Bo tylko psiarz, psiarza zrozumie w takich sytuacjach. To jest ból, z czasem słabnie czasem powraca, ale ja uważam że bez niego byśmy potracili wszystkie te piękne chwile... Napisze to tutaj co mi mama powiedziała po odejściu Kropki. Nie szukaj psa, pies sam Cię znajdzie. A utracony pies zawsze jest przy Tobie. Quote
maciaszek Posted December 19, 2014 Author Posted December 19, 2014 Nie szukaj psa, pies sam Cię znajdzie. A utracony pies zawsze jest przy Tobie. Tak właśnie myślę. Quote
kropi124 Posted December 19, 2014 Posted December 19, 2014 I to jest dobre myślenie. Nic na siłe. Quote
soboz4 Posted December 20, 2014 Posted December 20, 2014 Po śmierci Arny, całkiem się załamałam i płakałam jak bóbr nawet w pracy, niestety Besi nie pomagała mi, bo ona tez tęskniła za Arna, wciąż jej szukała gdziekolwiek poszliśmy, do mamy, córki, w miejsca gdzie spacerowaliśmy, zresztą po paru miesiącach przestała na nas reagować i była jak roślinka, nawet nie machnęła ogonem na nasz widok, żyly razem prawie 14 lat. Po śmierci Besi nie zrobiłam tego samego błędu, pomimo sprzeciwu rodziny, po 2 tygodniach płaczu zaczęłam szukać następnego jamnika szorstkowłosego, akurat trafiłam na zły moment bo nigdzie nie było szczeniąt, jedynie w Krośnie, a ze marny ze mnie wtedy był kierowca to bardzo się bałam samotnej podróży, ale w końcu mąż i syn pojechali ze mną i Roksia pozwoliła mi na pożegnanie Besi, a Besia żyła 17 i pół roku, całe dzieciństwo moich dzieci. Teraz wiem, że to był najlepszy krok, mogłam oglądać zdjęcia Besi i wspominać ją bez łez, czego nie potrafię nawet teraz jak wspominam Arnę. Każdy jest inny, ale jak całe życie w domu jest pies, to taka pustka strasznie przybija... 1 Quote
Tengusia Posted December 20, 2014 Posted December 20, 2014 a ja zapraszam do swojego albumu https://www.facebook.com/pages/Moje-zwierzaki/800431516670613 Quote
Jasza Posted December 20, 2014 Posted December 20, 2014 Maciaszku, a ja myślę, że to Bazyl Ci przyprowadzi ... kogoś :) W swoim czasie. Dla mnie osobiście jedynym sensem jaki dostrzegam w odejściu psa jest ten, że mogę uratować kolejnego, dając mu dom. Quote
maciaszek Posted December 20, 2014 Author Posted December 20, 2014 Po śmierci Arny, całkiem się załamałam i płakałam jak bóbr nawet w pracy (....) Każdy jest inny, ale jak całe życie w domu jest pies, to taka pustka strasznie przybija... Ja poza domem się trzymam. Nie tylko dlatego, że miejsca, w których bywam nie kojarzą mi się z Bazylem, ale też dlatego, że po prostu mam zajęcie i myśleć muszę o czymś innym. Ale i tak czasami gula w gardle rośnie... W domu to zupełnie inna sprawa. Tak, masz rację - ta pustka jest okropna. I to nie tylko taka pustka w ogóle (w sensie, że nie ma psa), ale pustka po tym konkretnym zwierzaku, którego nie da się zastąpić i którego trzeba opłakać. Za którym tak cholernie się tęskni i tak bardzo by się chciało by wrócił... Maciaszku, a ja myślę, że to Bazyl Ci przyprowadzi ... kogoś :) Wiesz, ja też tak myślę :). I wierzę w Łosia mojego kochanego. Wiem, że kiedyś spojrzę w jakieś psie oczy i będę pewna, że to ten! I że tuż przed tą chwilą Bazylek przesunie się troszkę w moim sercu i zrobi dla niego miejsce. Quote
Luppoinka Posted December 21, 2014 Posted December 21, 2014 Nie przeżyłam jeszcze takiej straty, więc mogę tylko w miliardowej części poczuć to co Ty czujesz., ale to już boli, sama myśl, a co dopiero strata. Też uważam, że Bazyl przyprowadzi Ci kogoś kto zostanie z Tobą na dłużej. Na pewno zrobi to w najlepszym momencie, po to by zobaczyć znowu swoją Panią radosną i pełną zaangażowania w życie psiaka. :) Quote
maciaszek Posted December 23, 2014 Author Posted December 23, 2014 Jak co roku, chciałabym wszystkim tu zaglądającym życzyć spokojnych, miłych Świąt i dużo dobra! Dziękuję, że byliście z Bazylkiem i z nami. Dziękuję, że wciąż tu zaglądacie. Dziękuję, że pamiętacie. Quote
maciaszek Posted December 25, 2014 Author Posted December 25, 2014 Dziękujemy! Pierwsze święta bez Bazyla. Pierwszy raz nie ma komu czółka ucałować i świątecznego przysmaku dać przed wyjściem na wigilijną kolację. Pierwszy raz o ten jeden prezent za mało pod choinką. Pierwszy raz nie ma do kogo się spieszyć, pakując świąteczne podarki i nadwyżki jedzenia. Pierwszy raz nie ma komu po powrocie wręczyć świątecznego śmierdziela i patrzeć jak się cieszy. Pierwszy raz w wigilijną noc nie trzeba wychodzić na spacer. Ciężko. Smutno. Dziś mija 6 tygodni. :-( Bazylu... Ciągle naiwnie wierzę, że wrócisz... Quote
Jasza Posted December 25, 2014 Posted December 25, 2014 Maciaszku... Święta to taki dziwny czas. Niby radosny...ale jakoś przy okazji to takie dni, kiedy wspominamy bliskich i rozpamiętujemy. Wzruszamy się i rozmyślamy. Oglądamy zdjęcia, kiwamy głową. Bo w zeszłym roku, bo wtedy, bo kiedyś... Dla Ciebie, dla Was, to pierwsze Święta bez Bazyla. Niech będą spokojne I mimo wszystko - ze wspomnieniami najlepszymi z możliwych. Bo w końcu dzięki Niemu, przez wiele lat, ten czas Bożonarodzeniowy taki właśnie był. Dobry, piękny i najlepszy z możliwych. Quote
3 x Posted December 25, 2014 Posted December 25, 2014 Jak co roku, chciałabym wszystkim tu zaglądającym życzyć spokojnych, miłych Świąt i dużo dobra! Dziękuję, że byliście z Bazylkiem i z nami. Dziękuję, że wciąż tu zaglądacie. Dziękuję, że pamiętacie. i będziemy (-: Quote
lula2010 Posted December 27, 2014 Posted December 27, 2014 To byly pierwsze Swieta bez naszej BEKI....[*]. jednak miejsce dla niespodziewanego goscia nie bylo puste....zajela je 3-letnia TAMBI,podobnie jak BEKA, buldozia po przejsciach ..... mala spi razem z babcia astka ,a druga bulwa udaje ,ze jej nie widzi ... Quote
Alicja Posted December 28, 2014 Posted December 28, 2014 nostalgiczne w tym roku były te święta :( Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.