Jasza Posted September 24, 2014 Posted September 24, 2014 Maciaszku, uwielbiam czytać jak piszesz o Bazylu. W każdym słowie czuć jak bardzo jesteście z sobą zżyci i jak bardzo Go kochasz. Życzę, żeby dolegliwości ustapiły, karampukowanie się skończyło, żeby Twoje plecy to wytrzymały i żeby już było wszystko dobrze. Uściski. Quote
maciaszek Posted September 24, 2014 Author Posted September 24, 2014 Dziękuję. Dziękuję. I dziękuję. :) Karampukowanie ustaje. Niestety na rzecz podwijania łapy. Ale nie jest źle. To znaczy nie zdarza się to często. Najgorzej jest gdy wstaje po dłuższym leżeniu. Wtedy pierwsze 3-4 kroki to Karampuk pełną gębą. Noga wędruje wysoko w górę. Ale potem Karampuk idzie precz, a pojawia się szuranie. Leczę białasa dalej. Opokan. Opatulenie kocykiem na noc. I dużo całusów :loveu: . Mój kręgosłup na szczęście (odpukać) odpuścił ostatnio. Może ze mnie na białasa przeszło? Tfu, tfu. A, Jaszko! Mam dla Ciebie foty balkonu. Postaram się wrzucić jutro. A jeśli jutro się nie uda, to w piątek na pewno! Quote
ania shirley Posted September 25, 2014 Posted September 25, 2014 Oj. Biedny Bazyl. Moze trzeba by podac mu coś przeciwzapalnego??? Albo coś na poprawę krążenia mózgowego ( moze na rdzeń kręgowy też zadziała? ) . Wyglaskaj go ( delikatnie !). Quote
Jasza Posted September 25, 2014 Posted September 25, 2014 Na foty poczekam :) A całusy, opatulanie i opokan, to full wypas i kompleks - musi pomóc. (Szczególnie całusy ;)) Quote
maciaszek Posted September 26, 2014 Author Posted September 26, 2014 Oj. Biedny Bazyl. Moze trzeba by podac mu coś przeciwzapalnego??? Albo coś na poprawę krążenia mózgowego ( moze na rdzeń kręgowy też zadziała? ) . Wyglaskaj go ( delikatnie !). Opokan jest nie tylko przeciwbólowy, ale i przeciwzapalny. Na poprawę krążenia mózgowego dostaje białas leki już od lat ;) Ale jaki był głupolek taki jest :D Na foty poczekam :) A całusy, opatulanie i opokan, to full wypas i kompleks - musi pomóc. (Szczególnie całusy ;)) Pomogło! Już jest prawie normalnie. Jeszcze ciut ciut za wysoko nóżka się podnosi i po wstawaniu nie do końca dobrze, ale to już nieznaczne odchylenia od normy. Foty. Dla Jaszy. I nie tylko :) Winobluszcz. Piękny! Pomidory "przekwitają". Quote
maciaszek Posted September 26, 2014 Author Posted September 26, 2014 Aloes rozrósł się jak oszalały. Na początku wakacji to był tylko ten główny "pień" i to dwa razy mniejszy :-o Takie śmieszne pomidorki się pojawiły. Dopiero jakieś 2-3 tygodnie temu. Bardzo powoli dojrzewają. Na razie tylko 2 się zaczerwieniły. Lawenda postanowiła zakwitnąć ponownie, choć w skromniejszej wersji ;) Pomidor w domu szaleje. Sięga już sufitu ;) Quote
maciaszek Posted September 26, 2014 Author Posted September 26, 2014 Papryka zrzuciła kwiatki. I "wypuściła" owoce. A kwiatki wysiane wiosną dopiero teraz doszły do wniosku, że pora kwitnąć... Quote
maciaszek Posted September 26, 2014 Author Posted September 26, 2014 Bazyl najpierw patrzył w skupieniu na sesję fotograficzną, przeze mnie robioną... ...a potem zaczął ją komentować. Co mówił zachowam dla siebie :D Quote
Alicja Posted September 27, 2014 Posted September 27, 2014 O rany ...ale u Was busz :) I z całej siły ściskamy :kciuki: za Bazylkowe zdrówko Podaję Ozzyemu Arthroflex i jest poprawa Quote
Jasza Posted September 27, 2014 Posted September 27, 2014 Pięknie. Wasz balkon żyje swoim życiem. Coś się rodzi, coś dojrzewa, coś przekwita. Balkonowy mikroświat, choc przecież nie taki mikro. Może raczej :balkonowy ekosystem. (I lubię oglądać liście pod światło :)) Czy winobluszcz można zasadzić w mieszkaniu? Jest cudny. Quote
maciaszek Posted September 27, 2014 Author Posted September 27, 2014 Scenki rodzajowe. 1. Spacer z Bazylkiem. Po drugiej stronie ulicy pani z dwoma małymi pieskami. Jeden z nich, taki już naprawdę mały, zaczyna się strasznie ciskać i jazgotać. A pani na to: weź mnie nie rozśmieszaj. :mdrmed: Kurtyna. 2. Inny spacer z Bazylkiem. Idziemy sobie niespiesznie. Nagle białas dostaje w głowę kawałkiem kości. Rozglądam się czym prędzej co za debil rzuca mi w psa. Nikogo nie ma... Dziwne. Nagle słyszę ptasi "rechot". Patrzę na drzewo. Sroka. Gapi się bezczelnie na nas i głupio się "śmieje". Kurtyna. A kości nie wzięła nawet jak już mocno się oddaliliśmy i nikogo nie było. Zatem była to chyba zaplanowana akcja... :hmmmm: Quote
maciaszek Posted September 27, 2014 Author Posted September 27, 2014 Czy winobluszcz można zasadzić w mieszkaniu? Jest cudny. Myślę, że można. Quote
kropi124 Posted September 28, 2014 Posted September 28, 2014 To nieźle macie na tych spacerach :P A balkon piękny :loveu: piękna jest tam u was jesień. Quote
maciaszek Posted October 2, 2014 Author Posted October 2, 2014 Nigdzie nie mogę znaleźć foty bazylkowego zbocza, robionej z naszego mieszkania, jeszcze sprzed przebudowy. Zatem porównanie będzie takie... niepełne trochę. Również dlatego, że teren wokół MCK jeszcze nie do końca zagospodarowany. Tak było, już w trakcie "demolki": Tak jest, jeszcze przed ukończeniem: Siedzę w pracy i czekam aż wynajmujący się znudzą, przestaną jeść i pić i pójdą gdziebądź. A białas czeka w domu na kolację. Bowiem to kolacja go najbardziej interesuje, gdy wracam. Nawet wtedy, gdy siedzi sam 10 godzin. "Chrzanić spacer, daj mi jeść!", mówi całym sobą :D Ale nieubłagana jestem. Najpierw lekarstwo. Potem spacer trasą długą wokołospodkową. NIespieszny. Relaksujący. W sumie ok. 40 minut. No chyba, że białas zboczy do NOSPRu (jego nowe ulubione miejsce spacerowe, w sumie sie nie dziwię, bo pięknie tam, zwłaszcza wieczorem), wtedy nawet i ponad godzina wychodzi. I dopiero kolacja. A potem lulu i spać. Czasami poprzedzone obserwcjami balkonowymi albo sępieniem od pani jakiegoś kolacyjnego kąska ;). I tak to nam wieczory późne mijają... Quote
kropi124 Posted October 3, 2014 Posted October 3, 2014 No różnica jest :) Taki bardzo relaksujący ten wieczór. U nas spacer wieczorem jest w pełnej grupie. Psy w kamizelkach a ludzie z latarkami na polach świecą. Zawsze to jakoś bezpieczniej. A Bazylek to pewnie ma wilczy głód i spacerki go już nie interesują. :evil_lol: Quote
Talia Posted October 3, 2014 Posted October 3, 2014 S a potrzeby ważne i ważniejsze. U mnie Tina też jest zdania, że nie musi wychodzić na dwór, na siłę ją wyrzucamy do ogrodu. Za to do jedzenia pierwsza :) Quote
maciaszek Posted October 4, 2014 Author Posted October 4, 2014 A Bazylek to pewnie ma wilczy głód i spacerki go już nie interesują. :evil_lol: S a potrzeby ważne i ważniejsze. U mnie Tina też jest zdania, że nie musi wychodzić na dwór, na siłę ją wyrzucamy do ogrodu. Za to do jedzenia pierwsza :) Białas jak już wyjdzie to spaceruje chętnie. Wieczorami. Bo w ciągu dnia nie bardzo jest zainteresowany łażeniem. Czyli tak, jak ja. Ja też zdecydowanie bardziej wolę wieczorne spacery :) Co to za hala? Co tam jest? Będzie, bo budowa jeszcze nieukończona ;). Międzynarodowe Centrum Kongresowe. Z salą na 10.000 tysięcy osób i oczywiście z wieloma mniejszymi ;). W ogóle robi się koło nas centrum kulturalno-gospodarcze. 3 dni temu otworzyła się nowa siedziba NOSPR. Piękna sala koncertowa, cały świat nam zazdrości ;) Otoczenie równie piękne. Wrzucę kiedyś fotki to zobaczycie. Kawałek dalej siedziba Muzeum Śląskiego, na terenach dawnej kopalni Katowice, już otwarta. A niebawem zaczną rewitalizować drugą część kopalnianego terenu. Będzie fajnie :). I zielono! Quote
Alicja Posted October 4, 2014 Posted October 4, 2014 Najważniejsze , ze zmiany idą w kierunku zieleni :cool2: Quote
maciaszek Posted October 5, 2014 Author Posted October 5, 2014 Najważniejsze , ze zmiany idą w kierunku zieleni :cool2: Tak jest! :) Wczoraj był Dzień Dobroci Dla Zwierząt. W ramach dobroci dla naszego czworonoga, pozwoliłam się zaprowadzić na wieczorny spacer pod NOSPR ;). A ponieważ dobroć ma w kierunku białasa płynie nieustająco, dzisiaj na środkowym spacerze też NOSPR odwiedziliśmy. Jeszcze chwila i mu tam kojec wybuduję :D A że dobroć niejedno, NOSPRowe, ma imię, więc posiedziałam dziś z Bazylątem na balkonie i wspólnie z nim obserwowałam maratonczyków (https://silesiamarathon.pl/pl/), którzy przez 3 godziny przebiegali nam koło bloku. A niektórzy to nawet się zatrzymywali. Był bowiem, obok nas, na 40 km maratonu, punkt serwowania wody, napojów izotonicznych i bananów :) Szpaler młodzieży dzielnie trwał na posterunku, z wyciągniętymi prawymi rękoma, w których dzierżyli kubeczki z napojami. A kilka metrów dalej stały dziewczęta z tacami pełnymi pociętych bananów :) W miarę upływu czasu i pojawiania się coraz większej ilości biegnących szpaler młodzieży wydłużał się... ...a najczęściej słyszanym słowem było:" "Karoool". Czasami były to słowa dwa: "Karoool dawaaaj!" I nie chodziło tu bynajmniej o dopingowanie jednego z maratonczyków, a... ...poganianie chłopaka, który donosił stojącym kubeczki z wodą :D Biegnących było naprawdę sporo, ponad 1200 osób. Pojechałam na zakupy, wróciłam, a oni jeszcze biegli. Niektórzy dość nietypowi ;) Białas obserwował wydarzenie doprowadzające kierowców do szału (połowa dróg w centrum pozamykana...) z dużym zainteresowaniem. Czasem nawet coś tam sobie skomentował ;). 1 Quote
maciaszek Posted October 5, 2014 Author Posted October 5, 2014 A gdy oglądanie mu się znudziło, rzucił w moją stronę spojrzenie wymowne: "Idziemy?" Jaszko, kopytko, specjalnie dla Ciebie :) Profil białasa for everobody :) I róża, którą dostałam od taty. Ot tak, bez okazji. Wklejam na pamiątkę, bo piękna. I bo miło mię się zrobiło :). 1 Quote
Jasza Posted October 6, 2014 Posted October 6, 2014 Piękna róża, choć kopytko piękniejsze :wub: :wub: :wub: Quote
Alicja Posted October 6, 2014 Posted October 6, 2014 I portrecik i różyczka piękne :cool2: Może Bazylek też chciał kubeczek z wodą maratońską ;) Quote
maciaszek Posted October 9, 2014 Author Posted October 9, 2014 Udało mi się dotrzeć, na chwilę, do białasowej galerii. Ciężki tydzień ma Bazyliszek, bo pani mocno zajęta. Ale chyba nie robi mu to większej różnicy. We wtorek na przykład, kombinowałam jak koń pod górkę jak tu poukładać wszystkie sprawy, wejścia i wyjścia z domu, żeby białas jak najmniej ucierpiał. W końcu postanowiłam swoją nieobecność, kosztem dłuższej samotności Bazyla, podzielić na 2 razy (a nie na 3 czy nawet 4), żeby czworonóg nie miał zawału jak kolejny raz będę go opuszczać. Wracam ci ja, po pierwszej nieobecności, spędzam półtorej godziny w domu, potem spacer, aż w końcu przygotowania do drugiego wyjścia. Zerkam z niepokojem na białasa, czy nie urządzi Rejtana pod drzwiami wyjściowymi, w końcu siedział już ponad 6 godzin sam, a ja znów wychodzę. Kombinuję jak tu go obłaskawić. A on? Rozłożył się wygodnie na wersalce i czeka... aż dam mu konga. A wzrok jego mówi: "a idźże już! Dawaj wreszcie tego konga i idź". :D :D :D Czasami mam wrażenie, że mógłby spokojnie mieszkać sam, byleby tylko w jedzenie go zaopatrzyć ;) Ale to dobrze, że tak bez problemu zostaje w domu. I pewnie nawet nie zauważa, że jest sam, bo zdecydowaną większość czasu przesypia. Bo w ogóle bardzo dużo śpi. Szkoda tylko, że niekoniecznie wtedy, gdy i ja w objęciach Morfeusza spoczywam ;). Od jakiegoś czasu zarządza pobudkę (pomiędzy 6 a 8 rano), każe sobie balkon otwierać i chce żebym z nim tam siedziała. Niedoczekanie jego :P Wypuszczam łajzusa i idę spać z powrotem. Ale gdzie tam, spać mi nie da. Wraca, stęka, a gdy oczy otwieram odwraca się, idzie w stronę drugiego pokoju, patrzy czy za nim idę, a gdy złamię się i wstanę radość jest ogromna. Ale kiedy w ciągu dnia chcę z nim na balkonie posiedzieć, to nie. To idzie spać pod biurko. Pies-zagadka : :D Byłam wczoraj na zakupach w Biedronie i nie mogłam się oprzeć. Musiałam kupić! :) Roboty wokół MCK idą pełną parą. Ciągle coś robią. M.in. zaczęli montować oświetlenie pod drzewkami: Z dołu, z poziomu ulicy wygląda to o niebo lepiej. Naprawdę fajnie. Ale i tak najfajniej jest koło NOSPRu ;). Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.