dczn Posted January 26, 2011 Posted January 26, 2011 Rob operacje- jesli to wiezadlo krzyzowe... dzis ja zrobilam psu artrotomie... ale nie miala zerwanych wiezadel... tez dalam sporo,.,, ciekawa jestem ile kosztuje gdzie indziej ;l] Quote
SarNel Posted January 27, 2011 Posted January 27, 2011 Dzięki, że ktoś w końcu odpowiedział. Już dawno jest po operacji i parę tygodni minęło od zdjęcia gipsu (miała go 2 tygodnie, tylko to było z czegoś lżejszego od gipsu). Sara nadal niestety kuleje. Już miałam iść do tej weterynarz, ale zaczęłam zauważać poprawę. Bardzo powoli to idzie. Nadal bardzo rzadko staje na tej łapie i utyka, ale już przestała się przewracać i nie piszczy przy każdej okazji. Z tygodnia na tydzień stopniowo coraz bardziej się poprawia. Jestem dobrej myśli. Chociaż wątpię, żeby kiedykolwiek przestała utykać :( Ale może przynajmniej będzie ją znacznie mniej bolało. Nie dostała żadnego implantu. Pani doktor zrobiła to na zasadzie jakiegoś bliznowacenia. Chodzi o zszycie jakichś tam fragmentów tkanki, z czego ma powstać bardzo gruba blizna imitująca więzadło. Niestety przez swoją niepełnosprawność stała się łatwym celem dla naszego kota, z którym już wcześniej nie za bardzo się lubiła. Teraz on ją napada przy każdej okazji. Na szczęście odkąd jej się poprawiło zaczyna się jakoś przed nim bronić. Bo przedtem była tragedia. Raz około 3 w nocy podejrzewam, że wskoczył jej na plecy i wbił jej się pazurami w grzbiet!!! Bo Sara narobiła takiego wrzasku jakby ją ze skóry obdzierali! Już myślałam, że zerwała sobie więzadło w drugiej łapie a tu patrze - krew na ścianie!!! :o Miała kilka krwawiących dziurek w plecach :( Myślałam, że uduszę tego kota. To był pierwszy taki poważny atak i na szczęście ostatni. Ale sytuacja już się znacznie uspokaja. Kot już parę razy oberwał ode mnie w tyłek za syczenie na Sarę więc się tak nie rzuca. Pozdrawiam i życzę szybkiego powrotu do zdrowia Twojemu pieskowi ;) Quote
dczn Posted January 27, 2011 Posted January 27, 2011 [video=youtube;lQc-ZvUpZk8]http://www.youtube.com/watch?v=lQc-ZvUpZk8[/video] No spojrz na moja... 24 godziny po operacji :))) Nie wspomne juz, ze wlasnie bylam zmieniac opatrunek- i znow poplynelam troszke kasiorki.... Cholera- syn ma ferie- mial z nia siedziec i jej pilnowac. Czlowiek wraca styrany po pracy- a tu : synalek przy kopie- pies lignine ma w paszczy :D Dostala Xydroxyzyne- na uspokojenie :)))) i przeciwboilowy Movalis ( podobno odpowiednika tramalu)... No ale wieczorem juz nie dawalam Sluchaj- ja zanim 2 lata temu poszlam po diagnoze- wczesniej czytalam na necie- co to wiezadla krzyzowe. Trafilam na forum, gdzie kilku uzytkownikow opowiadalo, ze pies np 2 tygodnie wyl z bolu.... ze cuda na kiju. Moi weterynarze powiedzieli- ze boli, ale to zalezy kto to robi :))) u nich nikogo nic nie boli. Fakt, u mojej okazalo sie, ze nie miala pozrywanych wiezadel.... ale ogolnie operacje kolana to nie byle co dla psa. No i jest jak mowil: jeden dzien piski... na drugi spokoj. Tyle ze ruchliwa pieronica. No a potem pol roczna rehabilitacja, fizjoterapia, hmmm.... Moze sama bede robic- opbawiam sie kosztow. No ale trzeba trenowac. Moze tego Twojej psince brakuje. Ale do weta idz- niech zobaczy co jest. Czemu utyka.... moze tak ma byc. Moze to norma. Moze cwiczonka. Zrob RTG.... co ci zalezy. Pozdrawiam serdecznie, i dawaj znaka jak cos :) Miziaki dla psiurki Quote
dczn Posted January 27, 2011 Posted January 27, 2011 aha- i wytargaj siersciucha za ucho :)))) to łobuz jeden, hehehehehe Quote
SarNel Posted January 27, 2011 Posted January 27, 2011 Moja podobnie chodziła w opatrunku, ale miała straszne problemy z wchodzeniem po schodach, a schodzić uczyła się przez jakiś tydzień. Przez parę pierwszych dni trzeba ją było wnosić i z nosić (3 piętro)... A podczas operacji okazało się, że nie dość, że miała zerwane więzadło to jeszcze rzepka była już ledwo widoczna tak się starła :( :( :( Więc podejrzewam, że już zawsze będzie utykać. Ty też podrap sierściucha za uchem ;) Quote
zlotko Posted January 28, 2011 Posted January 28, 2011 przykro mi, ze Twojemu pieskowi tez sie to przytrafilo. Moj goldenek tez byl operowany po zerwaniu wiezadla. Podejrzewam, ze juz ponad rok temu naderwal wiezadlo, poniewaz jak troche pobiegal to zaczynal kulec. Niestety weterynarz nie rozpoznal przyczyny kulawizny. Po paru miesiacach bylam znowu u weta. Stwierdzil, ze kregi w kregoslupie mu sie zaczynaja zrastac i stad kulawizna. Byla to o tyle bzdura (wtedy jeszcze nie wiedzialam), ze jezeli bylby to problem z kregoslupem to pies kulalby na obie nogi a nie tylko na prawa. I ten wet pozwolil psu biegac bez ograniczen!!!!!!!!Co doprowadzilo do ostatecznego zerwania wiezadla. Bylam u innego weta, chirurga-ortopedy, ktory to stwierdzil i zalecil jak najszybsza operacje. Niestety moj piesek musial 2 miesiace czekac na operacje, poniewaz wet powiedzial, ze po zabiegu jest bardzo NIEWSKAZANE i szkodliwe dla psa chodzenie po schodach - mieszkam na II pietrze bez windy. Zalatwilam wolne z pracy i mieszkalam przez 2 miesiace rehabilitacji u mojej mamy (blok z winda). Niestety po powrocie pies zaczal chodzic po schodach i wydaje mi sie, ze pogorszylo sie. Chodzi tak jakos sztywno. Wiem, to dopiero niecale 3 miesiace po operacji ale szkoda mi psa. Czy ktos z Was ma jakies doswiadczenia, macie moze pomysly jakie cwiczenia po takim czasie od operacji mozna robic, na plywanie latem nie ma co liczyc, moj psiak nie lubi plywac. Dodam jeszcze, ze pies ze schodow schodzi sam (wszelkie proby pomocy mu w tym tylko pogarszaly sytuacje) a przy wchodzeniu pomagam mu podkladajac szeroki szalik pod brzuszek i lekko odciazajac zad. Czy wasze pieski szybko dochodzily do pelnej formy? Quote
dczn Posted January 28, 2011 Posted January 28, 2011 a nie ma u was jakichs terapeutow psich? U nas to jest na miejscu.... i tam gdzie zabieg robilam. Podobno rehabilitacja trwa do pol roku i jest niezbedna. Jedna wizyta to ok 30 zl..... pies nie jest specjalnie nia zadowolony,.,,,.. i jeszcze zestresowany sytuacja. Dzwonilam do brata- jest fizjoterapeuta ale ludzkim, i powiedzial , ze dam sobie rade sama. Ze musze pojsc pare razy.,.. moze 2-3 ... zobaczyc co robia- i robic to samemu. To jest potrzebne, by noga potem dobrze funkcjonowala. Podobno samo nie minie. A w domku to wiesz... poiesek lezy- i w foprmie zabawy... ale trzeba wiedziec jak. Dziwie sie, ze [po 3 ech miechach lekarz nic ci nie polecil.... hmmmm.... to juz troche dlugo.... ale wiezadla dlugo wracaja. Bedzie dobrze. Od razu to przechodzi: jak sie łeb utnie. Reszta wymaga czasu Quote
SarNel Posted January 28, 2011 Posted January 28, 2011 Moja weterynarz powiedziała, że nie trzeba żadnej rehabilitacji... Ja już nic nie rozumiem :( A podobno ta Degórska taka dobra jest... Ps. do "zlotko": ja mam dwa psy i to nie golden na szczęście zerwał więzadło tylko biedulka staruszka kundelek (13 lat ma). Ps. do "dczn": jak będziesz wiedziała w jaki sposób robić tą rehabilitacje to bardzo bym prosiła, żebyś zamieściła tu filmik albo opis chociaż. Quote
dczn Posted January 29, 2011 Posted January 29, 2011 Na 100% to zrobie.... poki co- mam 5. 00 rano- i nie przespana noc. Nie wiem, czy sunie swedzialo, czy niewygodnie bylo z opatrunkiem... piszczala.. co jakis czas patrzac na mnie.... chodzila mi na glowe.... lizala... krecila sie... Zdjelam opatrunek ( bo pomyslalam ze w brzuch ja uwiera... i rano zaloze znow). Cholera. A ta dalej. Patrze-szwt na wierzchu. Wiec znow za jakas godzine zaczelam zawijac - ale luzniej. Sunia nagle- gotowa isc na dwor. NOC!!! Ubralam sie- a ta na tej nodze pogina jak szalona ;].. Podobno nie wolno.... ALE DLACZEGO? JAKI MOZE BYC SKUTEK? No nie da sie inaczej. Kupie dzis nowy bandaz elastyczny- sama go zaloze. Ten juz jest do bani. Ale ona ta noga sie podpiera. Nic jej nie boli. Ale jestem niewyspana... a do pracy trza isc :) Quote
SarNel Posted January 29, 2011 Posted January 29, 2011 To dobrze, że psiaka nie boli :) U mnie pierwsze noce też były nieprzespane i drastyczne. Ale Sarę naprawdę wtedy bolało, a na nodze miała coś w rodzaju gipsu więc nawet tam nie mogłam zajrzeć... Ale na spacerach po jakimś tygodniu zaczęła zapominać, o tej nodze i biegała jak wariatka, a ja miałam serce w gardle. Najgorsze co się może stać to zerwanie więzadła w drugim kolanie od przeciążenia, bo prawie nie stawała na tej chorej łapie. Jedyne co można zrobić to prowadzać psa na smyczy, żeby nie szalał, ale Sara całe życie chodzi bez smyczy i nie będę psa na stare lata męczyć i przyduszać. Sama wie najlepiej na co ją stać. Quote
zlotko Posted February 3, 2011 Posted February 3, 2011 Do dczn: jak czuje sie psiak? Czy juz odespalas nieprzespane nocki? Wciaz z nadzieja czekam na filmik, ew. opis cwiczen jakie polecil Wam terapeuta. Ja wciaz szukam dobrego terapeuty. Ostatnio rozmawialam z jednym i mi powiedzial, ze po zerwaniu wiezadla na 99% za 2 lata zerwie sie tez te w drugiej nodze. Zalamal mnie dokladnie. Jakie macie doswiadczenia w tym temacie, czy tak rzeczywiscie jest?????????????? Quote
dczn Posted February 4, 2011 Posted February 4, 2011 Dzisiaj - ewentualnie jutro ( w zaleznosci jak sie dostane) jedziemy zdjac szwy. Xena powinna chodzic w usztywnieniu do srody przynajmniej- i nie chodzila. Spadalo, denerwowalo ja. Skakala na okno. Nie wiem jak to bedzie :))))) Mam nadzieje, ze nic nie uszkodzila. Wszystko sie okaze dzis. No a terapia- kiedy bedzie- to tez sie na wizycie dowiem. Kurcze... nie moge sie doczekac. pozdrowka! Quote
dczn Posted February 5, 2011 Posted February 5, 2011 zdjeto czesc szwow i wyciagali plyn z kolana, ktory sie zebral na skutek szalenstw mojej Xenosławy.... dwa szwy zostaly do poniedzialku, bo rana jest zrosnieta tak sobie,.... no i na wszelki wypadek, zeby sie nie otworzyla ;] jesli przytjade rano- to byc moze bedzie mozna zaczac terapie... ale nie wiem jak to bedzie, bo pani od terapii jest wtedy, gdy ja pracuje. No zabaczymy.... I w ogole, czy Xenka sie da.... ja nie widze u niej problemow z chodzeniem. Kuleje lekko- ale logiczne, ze to wszystko jeszcze jest swieze.... No zobaczymy Grunt, ze teraz wiem, iz oddalam psa w rece profesjonalistow :) Quote
dczn Posted February 6, 2011 Posted February 6, 2011 znow sie zebral plyn :((( ja nie wiem, czy to jest ok.... moze powinna jakis antybiotyk brac? albo cos... to bedzie tak wracac? nie moge sie to weta dodzwonic... no coz: niedziela. Chyba wytrzymamy do jutra ;] Quote
zlotko Posted February 6, 2011 Posted February 6, 2011 u mojego pieska 2 razy zbieral sie plyn i mysle, ze bylo to spowodowane za duzym obciazeniem. Pierwszy raz zeszla sama z II pietra po schodach, po raz drugi zebral jej sie plyn jak wskoczyla na lozko (tak mi sie wydaje). Pozniej juz sie to nie zdarzalo. Trzymajcie sie dzielnie! Quote
mrowa5 Posted March 26, 2011 Posted March 26, 2011 Witam. MAMY z żona 8 letnią suczkę SARUNIĘ kochaną znajdę,po sterylcę, którą miała we wrześniu, trochę nam przytyła z ok 30 na 34kg. jakiś czas temu zaczęła nam kuleć na tylna łapkę. Po przeprowadzeniu badania RTG( który musiał być przeprowadzony w narkozie przy której pies dostał mi BEZDECHU bo dopuszczono do zapadnięcia się języka i po podaniu wybudzacza pies dochodził do siebie ze dwie dobre godziny! mimo że miała to być lekka płytka narkoza gdzie np. po sterylizacji i podanej pełnej narkozie trwało to ok pół godz.) zdiagnozowano zerwanie wiązadła kolanowego, miesiąc temu miała operacje która miała pomóc, zdecydowaliśmy się na nią bo ponoć nie należało z nią czekać,a o poradę byliśmy u dr.Sterny (ponoć jeden z najlepszych)który wykonał tą operację, no i że spodziewamy się dzidzi to nie chcieliśmy tego dowlekać co i tak miało być nieuniknione no i żeby nasza sunia zdążyła się nam wykurować ale...:shake::angryy:pierwszą noc nie spaliśmy bo sunia nam WYŁA z bólu wiec przy niej siedzieliśmy,ponoć było to przyczyną wybudzania po narkozie i środkach przeciwbólowych które były na bazie morfiny,łapa jej spuchła po dwóch dniach miała poprawiony (rozpołowiony)sztywny opatrunek,często też zmienialiśmy bandaże bo się wszystko zsuwało kasa następna leciała:-o ale ok nie to najważniejsze,po 10-ciu dniach pojechaliśmy na zdjęcie szwów zaraz po rana zaczęła trochę puchnąć i wydobywać się z niej jakiś płyn z krwią(co teoretycznie nie powinno mieć miejsca po takim czasie), na kontroli stwierdzono że ranę podrażnia nić ze spodniej warstwy szwu ale po ponownym wyciśnięciu płynu rana się wygoiła.OK. No i problem jest teraz w tym że SARA dalej nam KULEJE,raczej jest bardziej apatyczna,mimo przestrzegania zaleceń min.ograniczenia ruchu, chodzenia z nią wolno na smyczy, zakazu chodzenia jej po schodach-wiec ją noszę.Po kolejnej konsultacji i diagnozie która nas [B]DOBIŁA :oops:[/B] powiedziano nam że prawdopodobnie doszło do "zerwania sztucznego więzadła lub uszkodzenie, złe zrośnięcie się tkanek miękkich"Czego następstwem będzie potrzeba przeprowadzenia następnej OPERACJI tylko inną metodą! NIE WIEM CO ZROBIMY RACZEJ SIĘ NIE ZGODZIMY JEŻELI MA TO ONA JESZCZE RAZ PRZECHODZIĆ I CIERPIEĆ!:shake: NO LUDZISKA! KLĘKAJCIE NARODY! NORMALNIE BRAKUJE RĄK DO OPADANIA!!!:angryy: Nie wiem co dalej zrobić zmienić klinikę,skonsultować się z innym specjalistą? Na razie dajemy leki bo za dużo tych narkoz jak na dwa miesiące ! Quote
zlotko Posted March 28, 2011 Posted March 28, 2011 tez przechodze koszmar, moj piesek tak samo mial przeprowadzona operacje stabilizacji stawu kolanowego poprzez zalozenie tasmy, ktora miala zastapic zerwane wiezadlo. Potem wiadomo - rehabilitacja, cwiczonka, masaze, chodzenie na smyczy. W 5-ym miesiacu na koncu szwa zrobila sie ranka, z ktorej saczyl sie plyn i sie nie goila. Po wizycie u weta diagnoza - nietolerancja na tasme. I kolejna operacja - usuwanie wlasnie tej tasmy. Okazalo sie, ze tasma, ktora miala byc niezniszczalna byla lamliwa i krucha i chirurg musial kawalek po kawalku usuwac ja z organizmu. Teraz musze odczekac i wierzyc w cud, ze kolano bedzie na tyle silne, zeby ponownie nie operowac (inna metoda). W czwartek prawdopodobnie zdjecie szwow, i znowu strach, jak to bedzie... Quote
zlotko Posted March 29, 2011 Posted March 29, 2011 moze ktos byl w podobnej sytuacji, ktora opisalam wyzej? czy dalo sie uniknac kolejnej operacji? Bardzo prosze o odpowiedz, bardzo sie boje co bedzie dalej Quote
SarNel Posted March 29, 2011 Posted March 29, 2011 zlotko - to zależy jaką metodą miała zrobione to wzmocnienie. Mojej Sarze zrobiono jakąś bliznę na więzadle, która ma imitować to więzadło (jeśli dobrze rozumiem). Jest już parę miesięcy po operacji. Nadal ma słabą nogę i trochę utyka, a czasem nawet się przewraca jak się zapomni, ale wyraźnie widać, że już jej tak nie boli. Można powiedzieć, że jest wszystko dobrze, ale ciągle się o nią boję. Nawet zabraniam jej już wskakiwać na łóżko... :( Quote
zlotko Posted April 22, 2011 Posted April 22, 2011 SarNel dzieki za odpowiedz - dopiero dzis przeczytalam :-( Operacja miala na celu usuniecie tasmy, a raczej tego co z niej zostalo, bo podobno byla w kawalkach i nie wiem czy robiono mojemu psu jakakolwiek blizne. Weterynarz powiedzial, ze jest szansa na unikniecie kolejnej operacji. Jak na razie musze ja przez 2 miesiace wyprowadzac na smyczy - zadnego biegania. Jak chodzi powoli po podworku to nawet prawie nie kuleje, ale w domu to stara sie bardzo oszczedzac noge. Jak sie czuje Twoj piesek? Moj juz od dawna ma zakaz wskakiwania na lozko, niestety, nawet przez okno nie moze sobie popatrzec bo musialam usunac fotel sprzed okna, zeby sama nie wskakiwala :-(( Na pewno pozwalasz juz swojemu psu chodzic bez smyczy, jak biega to jeszcze kuleje? I w ogole jak sobie radzi? Pozdrawiam i zycze wesolych i zdrowych Swiat Quote
SarNel Posted April 23, 2011 Posted April 23, 2011 Niestety mimo operacji i starań pies utyka tak samo jak przed operacją, albo nawet bardziej... :( Niestety nie stać nas na kolejną operację, zwłaszcza, że nie ma pewności powodzenia. Poza tym Sara ma już 13 lat i boję się ją tak ciągle wprowadzać w narkozę. Ale jakoś sobie radzi. Po prostu ma bardzo osłabioną tą nogę, ale nie piszczy - przed operacją często jej się zdarzało. Jak biega to po prostu staje na 2 tylnych łapach na raz. Widać, że kuleje tylko jak idzie wolno. Nie pozwalam jej nigdzie wskakiwać ani zeskakiwać (np. z samochodu). Największy problem jest taki, że mieszkam na 3 piętrze bez windy i biedna sunia musi wchodzić i schodzić ze schodów. Również pozdrawiam i mimo wszystko życzę Wesołych Świąt! Quote
zlotko Posted April 24, 2011 Posted April 24, 2011 To niestety dokladnie taka sama sytuacja jak u mnie, tyle ze "moja dziewczynka" ma 5 lat. Trzecia operacja, na ktora mnie i tak nie stac kosztowalaby zawrotne pieniadze tak ze pozostaje tylko trzymac kciuki zeby nie bylo gorzej. Ja mieszkam na 2 pietrze bez windy i widze, ze jak psinka wdrapie sie na gore to jest lekko wykonczona. Ale weterynarz zabronil jej pomagac przy wchodzeniu po schodach - podobno dzieki temu szybciej odbuduje miesnie. Od 1-ej operacji mija juz pol roku, od 2-ej miesiac i lapka jest chuda jak u kurczaka. W momentach kiedy sie wystraszy i podbiegnie to tez tak jak piszesz na 2 tylnych lapkach jednoczesnie. Podobno plywanie jest najlepsze co moze pomoc w takich wypadkach. Czy Twoj piesek lubi plywac i masz w poblizu jeziorko albo jakis staw? Moj lubi sie pluskac w wodzie ale na plywanie nie da sie namowic. Dajesz jej moze jakies preparaty wzmacniajace? Ja gotuje galarete z nog wieprzowych - podobno jest to dobre na stawy i moj piesek przepada za tym :-) Wydaje mi sie, ze ta noga juz jej tak nie boli, bo chetnie wychodzi na spacery (pewnie z nudow, bo u siebie nie mam nawet balkonu :angryy:) A jeszcze jedno, czy jak Twoj piesek stoi to trzyma chora lapke w gorze, robisz jej jeszcze cwiczenia bierne? Pozdrawiam Quote
SarNel Posted April 24, 2011 Posted April 24, 2011 Próbowałam jej dawać wzmacniacze, ale miała potem problemy z brzuchem (jakieś bulgoty :P ). Jak stoi to wyraźnie bardziej obciąża zdrową łapę. Czasem ta druga również nie wytrzymuje i Sara ląduje wtedy tyłkiem na podłodze :( To mnie najbardziej dobija. Weterynarz powiedział żeby nie robić ćwiczeń tylko stopniowo wydłużać czas spacerów. Mamy to już za sobą. A co do schodów to jak miała nogę w opatrunku po operacji to wymyśliłam żeby przełożyć jej pod brzuchem szalik i odciążać jej w ten sposób tylne łapy przy wchodzeniu na schody. Weterynarz powiedziała że to świetny pomysł. Teraz po jakichś bardziej męczących spacerach też jej tak pomagam jak mam akurat szalik pod ręką. Pozdrawiam. Quote
gryf80 Posted April 25, 2011 Posted April 25, 2011 schody to najgorsza rzecz dla zdrowych psich kończyn,a co dopiero po zabiegu czy z kontuzją-chodzeniem po schodach raczej masy mięśniowej nie da się odbudować,co najwyżej można "pogłebić"tylko problem utykania.chondroprotektory jak najbardziej wskazane Quote
evel Posted April 25, 2011 Posted April 25, 2011 [quote name='SarNel']Próbowałam jej dawać wzmacniacze, ale miała potem problemy z brzuchem (jakieś bulgoty :P ). [/QUOTE] Może skonsultować z wetem podawanie probiotyków? A samemu zacząć np. od jogurtu naturalnego, kefiru, maślanki w małych porcjach? Zaszkodzić na pewno nie zaszkodzi a może ciut wspomoże psi brzuszek. Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.