Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

  • Replies 875
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

Przyniosłam dla Małej parówkę .oczy miała jak 5 zł , rzuciła się na nią.Myślałam ,że będzie jeść. Ale ona robi coś dziwnego.Bierze kawałeczek do pyszczka, ciamka, wypluwa, łapczywie bierze kolejny kawałeczek i znowu to samo.Jakby nie umiała gryźć i połykać. Mąż przyniósł kawałek chleba.Znowu to samo.W oczach chęć jedzenia, a potem ciamkanie i wypluwanie.
Nie mogę zrozumieć tego. Wygłodzony pies zwykle pożera co się da ,a ona wygląda jakby wybrzydzała.
Podałam jej kolejną porcję convalesc.

Posted

[quote name='Poker']Przyniosłam dla Małej parówkę .oczy miała jak 5 zł , rzuciła się na nią.Myślałam ,że będzie jeść. Ale ona robi coś dziwnego.Bierze kawałeczek do pyszczka, ciamka, wypluwa, łapczywie bierze kolejny kawałeczek i znowu to samo.Jakby nie umiała gryźć i połykać. Mąż przyniósł kawałek chleba.Znowu to samo.W oczach chęć jedzenia, a potem ciamkanie i wypluwanie.
Nie mogę zrozumieć tego. Wygłodzony pies zwykle pożera co się da ,a ona wygląda jakby wybrzydzała.
Podałam jej kolejną porcję convalesc.[/QUOTE]

A może ją gardło boli , może syrop prawoślazowy by jej podać po konsultacji z wetem ?

Posted

Nie kaszle, ma antybiotyk.Zaglądali do gardła kilka dni temu, podobno było zaczerwienione.
Mięsnej papki też nie chce.

Posted

[quote name='Poker']Nie kaszle, ma antybiotyk.Zaglądali do gardła kilka dni temu, podobno było zaczerwienione.
Mięsnej papki też nie chce.[/QUOTE]

Nie koniecznie musi kaszleć jak gardło boli . A niechęć do jedzenia to jeden z głównych objawów , choć u Dusi to nie wiadomo od czego to się bierze :(

Posted

Dobrze, że choć zaczęła chcieć jeść. W końcu gardło, zęby, podniebienie, czy jeszcze coś podobnego bolącego to łatwiej ogarnąć niż brak łaknienia z powodu choroby dalszej części przewodu pokarmowego.

Posted

Może rzeczywiście problem jest w 'gardle'? Może coś jej utknęło 'gdzieś tam dalej'? Jakiś załomek?
Tak reagował na jedzenie mój świnek morski, który zwichnął żuchwę i nie mógł jeść - brał do pysia i wypluwał - wyglądało właśnie jakby grymasił...

Posted

Podczytuje i staram się nie podpowiadać, bo takie wszelkie rady na odległość mogą być nietrafione. Zostawiłbym ją na convalescencie i kroplówkach. Przy zapaleniu jelit stosuje się też głodówkę, żeby jelita mogły odpocząć. Wiem, że u Dusi to trudne, bo jej stan jest taki a nie inny, ale lepiej żeby nie miała wymiotów i biegunek.
Poker robiliście test na parwo?

Posted

O matko... Też mi od razu gardło na myśl przyszło. Kicia mojej sąsiadki tak miała, a potem się okazało, że jest chora na tę kocią chorobę śmiertelną (fip, czy jakoś tak). To rzeczywiście dziwne, że wyraźnie ma łaknienie, a jakby bała się połknąć. Dunia, żebyś Ty mogła przemówić chociaż...

Posted

Jak miałam wirusówkę to też mi stało wszystko w gardle, naprawdę.
I właśnie najważniejsze było żeby zacząć coś powolutku jeść, żeby jelita i żołądek zaczęły pracować.
A jeść za cholerę nie miałam ochoty...tylko oczami jadłam.

To może mała też tak ma?

Posted

[quote name='ewab']Podczytuje i staram się nie podpowiadać, bo takie wszelkie rady na odległość mogą być nietrafione. Zostawiłbym ją na convalescencie i kroplówkach.[B] Przy zapaleniu jelit stosuje się też głodówkę, żeby jelita mogły odpocząć.[/B] Wiem, że u Dusi to trudne, bo jej stan jest taki a nie inny, ale lepiej żeby nie miała wymiotów i biegunek.
Poker robiliście test na parwo?[/QUOTE]

Jeśli mogę swoje 3 grosze...
Też uważam, że pierwszoplanową sprawą winna być regeneracja tych nieszczęsnych, chorych jelit. Byłabym więc za głodówką, która ma działanie lecznicze, regenerujące. Wszelkie jedzenie Dusi wyraźnie nie służy. Ona nie wybrzydza, to nie jest kwestia skuszenia jej na odpowiednio dobrany smakołyk. Chore zwierzęta instynktownie głodują, tylko piją.
Oczywiście mogę się mylić, jeśli Dusi dolega zupełnie inna sprawa, np. zapalenie gardła.

Współczuję Poker bardzo. Każdy coś radzi, chce pomóc, te rady są czasem sprzeczne, a Ona musi na coś się zdecydować, choć przecież nie jest jasnowidzem...

Gdybym mogła w czymś pomóc, to proszę tylko dać znać. Mam czas, przyjadę i chętnie pomogę.

Posted

Zawsze warto się podzielić swoim doświadczeniem, bo czasami człowiek po prostu na coś w danej chwili nie "wpadnie". Ale wiadomo - decyzję podejmuje lekarz prowadzący wraz z opiekunem piesia.

Posted (edited)

:multi::multi::multi:Małe zwycięstwo.
Dziś rano, gdy Dusia była podłączona do kroplówki przyszedł wnuk na śniadanie. jadł kanapki z żółtym serem.Kierowniczce mało oczy nie wyskoczyły na wierzch. Powiedziałam,żeby wnuk jej dał kawałeczek, mało języka nie połknęła.
Dusia o mało nie spadła mi z kolan tak wyciągała szyjkę.Mówię, dawaj , spróbujemy dać i jej. Trzeba było widzieć co się działo :crazyeye: , mało palców mi nie odgryzła , jadła z prędkością światła.Zjadła z 1/3 plastra , bałam się dać więcej.
Przypomniałam sobie ,że mam saszetkę kupioną w Niemczech dla koty,kurczak w sosie serowym.Dałam jej.To samo , wylizała pół saszetki, chciała jeszcze , ale byłoby za dużo na raz po takie głodówce.
Kochana Lucyna pomogła mi i zawiozła koo do badania,Podobno nie ma ani lamblii , ani włosogłówki , ani kokcidii.
Kupi też saszetki w Rossmannie , kurczaka w sosie serowym.I zdobyła 20 ml CaloPet, ale nie wiem jak się to podaje.
Żeby to był naprawdę przełom.
Zrobiła koo , w kałuży koloru tym razem szpinakowego, trochę zwartej treści.
Kroplówka poszła ładnie.ALe wenflon w łapince bardzo jej dokucza.Musimy wytrzymać do czwartku.
Kierowniczka czuje się dobrze, pędzluje miseczki z indykiem w ryżu, marchewką pluje dalej niż widzi.

Szczerze mówiac to weci w karmieniu małej zupełnie mi nie pomogli.Sama bładzę jak dziecko we mgle.
[B]Ona MUSI jeść,[/B] bo kroplówki przy życiu nie utrzymają jej. Ona naprawdę nie ma już z czego chudnać.Lucyna to potwierdzi.
One trafiły do schronu już wychudzone, nie wiadomo czy jadły tam ,a potem choroba[B]. Dla niej dalsza głodówka oznacza śmierć.[/B] :-(

Moja kochana przyjaciółka mieszkająca w Kanadzie przeznaczyła na ratowanie Dusi 100 zł :multi:
Figuniu , dzięki za oferowaną pomoc.Może skorzystam jak padnę na dziób.

Edited by Poker
Posted

Czyli z gardłem OK, skoro jednak ma napady jedzeniowe i wtedy pędzluje bez problemu... Dusinka - tak trzymaj! Bierz przykład z Kierowniczki i wsuwaj, ile dają. Bo wiesz, w pewnym momencie powiedzą STOP i wpadną na pomysł, żeby karmą light karmić, więc korzystaj, póki możesz ;)

Posted

Od jakiegoś czasu kibicuję Twoim zmaganiom, Pokerku i trzymam kciuki za chudzinę. Jeśli można coś podsunąć - słoiczki "gerberki" dla niemowląt (ludzkich) - są lekkostrawne i mają różne smaki, na pewno nie zaszkodzą. Jakieś zmiksowane cielęcinki i inne cuda, może coś by podpasowało.

Posted (edited)

Jedz maleńka, jedz.
Cioteczko Poker: M. przyjedzie dziś po kolejną partie fantów na bazar.
I jeszcze Kama202 przyśle mi paczkę z szalami na bazar dla Dusi

Edited by Nikaragua
Posted

[COLOR=#0000ff][B]Właściwości[/B][/COLOR]
[COLOR=#0000ff]CALO-PET umożliwia dostarczenie skoncentrowanej energii w smacznej paście, uzupełnionej w niezbędne witaminy, składniki mineralne oraz taurynę. Ze względu na smakowitość pasta również pobudza apetyt.[/COLOR]
[COLOR=#0000ff]

[B]Wskazania[/B]
Uzupełnienie niedoboru substancji odżywczych powstałych na skutek niewystarczającego żywienia lub w przypadku słabego przyswajania pokarmu. W okresie rekonwalescencji po przebytych chorobach oraz operacjach, w stanach wyczerpania. Poprawienie sprawności podczas wystaw.


[B]Dawkowanie[/B]
Psy: 1 łyżka stołowa (15 g) dziennie na 10 kg m.c.
Koty: 1 łyżeczka (5 g) dziennie
W przypadku braku przyjmowania pokarmu należy podawać 3-4,5 g/kg m.c. (podwoić lub potroić dawkę dzienną).
Pastę można podawać zwierzęciu bezpośrednio do jamy ustnej lub wraz z karmą, ewentualnie aplikować w wodz[/COLOR]ie do picia.

[COLOR=#0000ff][/COLOR][COLOR=#0000ff][/COLOR]
Pasta jest chyba smaczna dla psów, w każdym razie moja Minia bardzo chętnie ją jadła.
Jeżeli Dusia bedzie ją jadła, to trzeba zamówić, tubka kosztuje ok.40 zł.

Dobrze,że zaskoczyła na zółty ser, ale on jest b.ciężko strawny, lepiej na razie nie dawac.

Posted

[quote name='Poker']....
Kroplówka poszła ładnie.ALe wenflon w łapince bardzo jej dokucza.Musimy wytrzymać do czwartku.
[/QUOTE]

Jeśli wenflon powoduje dyskomfort, pogłębia złe samopoczucie - zapytałabym lekarza, czy nie lepiej go wyjąć.

Ponownie sugerowałabym kroplówkę podawać podskórnie.
Nie trzeba do tego wenflonu, wystarcza igła, nawet częste nakłuwanie okolic barków jest mniej bolesne niż wkłuwanie się do żył, kroplówka jest mniej stresująca, chociaż po podaniu dłużej się wchłania i piesek dużo siusia.

Moja córka tak od blisko trzech lat podaje kroplówkę swojej czternastoletniej suni z niewydolnością nerek, jako namiastkę dializy.
Też był problem z wenflonem, z kruchymi naczyniami, przez co psiak miał już takie zrosty na łapkach, że nie było się gdzie wkłuwać.
Dopiero dr Neska podpowiedziała podskórną, a poranione łapiny poradziła goić okładami ze zwykłą sodą.
(Jako okład - gaza zamoczona w roztworze sody)
W przypadku Totuni sprawdziło się na 100%.

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...