Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

  • Replies 875
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

[quote name='gosiaczek1984']Bardzo sie ciesze,ze jest lepiej ,na zdjeciach widac jak sa zzyte z soba,Dusia by sie teraz zalamala jakby siostry przy niej nie bylo[/QUOTE]

I ja się bardzo cieszę:)
Też mam takie siostry:) jedna jest, w skrócie pisząc, słabsza od drugiej, nie raz dostała opr od "silniejszej" Majki ale jak jej znika z oczu ( np biorę Majkę samą do weta) to jest taka tragedia, że brak słów. Mała Kuma się czuje bezpieczna tylko jak ma przy sobie Majkę;)

Posted

[quote name='Energy']Co jest z tymi goździkami???[/QUOTE]



[IMG]http://img189.imageshack.us/img189/2149/cziaki028.jpg[/IMG]

Bukiet goździków kupiony w intencji zdrowienia Dusi.

Posted

[quote name='Poker']

Bukiet goździków kupiony w intencji zdrowienia Dusi.[/QUOTE]

No przepiękny, ale tu widzę jakieś ideologie są jeszcze dorabiane;)
Oby pomógł:) Jutro też kupię...

Posted

[quote name='gosiaczek1984']Dziewczyny jak stoicie z finansami?[/QUOTE]
zobacz 1 post, jest prawie 300zł do tyłu (trwają dwa bazarki, zobaczymy ile przyniosą)

Posted (edited)

[quote name='gosiaczek1984']Daj mi linki do tych bazarkow?[/QUOTE]Bazarki na malizny:

Bazar 1: [URL]http://www.dogomania.pl/forum/threads/243501[/URL]

Bazar 2: [URL]http://www.dogomania.pl/forum/threads/243496[/URL]

Edited by Nikaragua
Posted (edited)

[quote name='Energy']No przepiękny, ale tu widzę jakieś ideologie są jeszcze dorabiane;)
Oby pomógł:) Jutro też kupię...[/QUOTE]

Nie umiem odwoływać się do sił nadprzyrodzonych , to wybrałam goździki obecnie wskrzeszane od zapomnienia.A ja je zawsze uwielbiałam ,a już wielki biało-czerwone bukiety szczególnie.
[quote name='wegielkowa']A dziś do DS w Tarnowie jedzie Lisek, przedostatni z cziłałkowo-papillonowej, szkieletowej rodzinki.[/QUOTE]

Bardzo się cieszę. Ciekawe w jakiej jest kondycji.
Lepiej mi na duszy dzisiaj i jeszcze wesoło na wątku się robi.Super.Dzięki ,że jesteście z nami.

A my po 3 godzinnej odsiadce na kroplówce.D... nie czuję. Mała kimała na kolanach.
Nadal wlewam jej do pysia convalescens już większymi porcjami, po 5 ml co 1.5 godziny. O samodzielnym jedzeniu mowy nie ma.Odwróciła ze wstrętem główkę od świeżo ugotowanego kurczaka.Pić też nie pije.
Ale ma żywsze spojrzenie, nawet w ślad za Kierowniczką chciała kotę gonić.Dobrze ,że ją mocno trzymałam , bo by wenflon wyrwała.
Kierowniczka jest ruchliwa, ogonek lata, ciekawska wszędzie zagląda.Nic się bez niej nie obędzie. Teraz pędzluje miseczkę ze świeżym kurczakiem i ryżem. Waga ma taką samą jak na początku. Oprócz leku homeopatycznego niczego jej nie daję.
Ona skacze jak pchła. Trzymałam Dusię na kolanach z kroplówką i odwróciłam się , by po coś sięgnąć i nagle czuję ,że coś mi wylądowało na kolanach.A to Kierowniczka postanowiła sprawdzić co się dzieję z siostrą i wylądowała jej na głowie.Skoczyła z miejsca na wysokość ok.70 cm !!!

Edited by Poker
Posted

To samo pisała Jaaga o pozostałych dwóch suczkach, na krzesła, stół, parapet wskakują Trzeba pilnować zamykania okien. (domki trzeba będzie na to uczulić!)

Posted

[quote name='Nikaragua']To samo pisała Jaaga o pozostałych dwóch suczkach, na krzesła, stół, parapet wskakują Trzeba pilnować zamykania okien. (domki trzeba będzie na to uczulić!)[/QUOTE]

Słusznie, co prawda Kierowniczka ma mieszkać na I piętrze, ale starej kamienicy. lepiej żeby sie nie połamała.
U mnie na piętrze są okna połaciowe, a na dole siatki w oknach ,więc są bezpieczne.

Posted

Od razu lżej na duszy, cokolwiek to znaczy ;) Dusieńka chciała pożreć koo Kierowniczki?? czyli apetyt wraca :p ... żarty żartami, ale widzę, że goździki działają i maleńka zdrowieje, kryzys minął (tfu, tfu) .......... :multi:

Posted

Ja się nie wstydam.
:multi::-(:multi: :placz:Tym razem łzy radości Dusia RZUCIŁA SIĘ DO MISKI !!! po jedzenie.
S[specjalnie przyniosłam kilka kawałeczków parówki , takiej po 25 zł ,żeby ją zanęcić i udało się !! wrzuciłam do miski Kierowniczki , a Dusi chciałam dac z ręki ,a ta jak sie nie rzuciła do miski.Kierownicza była szybsza , więc Dusię pokarmiłam z ręki.Jak kończyła ciamkać kawalątko, to sama podchodziła po jeszcze.W sumie dałam jej mały plasterek.Boję się ,że po tygodniowej przerwie żołądek nie zniesie więcej stałego pokarmu.
Później dam jej gotowanego kurczaka z ryżem , z łyżeczkę i nadal convalescens. I tak powoli będę powiększać ilość jedzenia.
Właśnie mąż mi doniósł ,że Dusia spaceruje po domu.
Chyba ją uratowaliśmy :multi:

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...