Ludi Posted April 22, 2013 Share Posted April 22, 2013 (edited) Tinę przywiózł do domu mój tato, miałam wtedy siedem lat. Nie byłam spokojnym dzieckiem, już wtedy miałam początki nerwicy. Odwiedził schronisko we Wrocławiu (wtedy na ulicy Skarbowców) i zdał mi po powrocie raport - "w klatce siedzi mały, czarny szczeniak, jest wychudzony, ma długie nóżki. Przysuwa się do szczebli, ale widząc rękę wyciągniętą w jego stronę, przykrywa się ze strachu tylną łapką" - decyzja była szybka, a upór siedmiolatka niezłomny - "chcę tego pieska" - nie znaliśmy wtedy nawet jej płci. Zaraz potem pojawiła się w domu - na powitanie zaczęła biegać po pokoju jak szalona, potwierdzając swoje charcikowate geny. Szybko się do nas przywiązała, chociaż na samym początku musieliśmy zawalczyć o jej życie - okazało się, że już w momencie, kiedy do nas przyjechała była chora... wszystko skończyło się dobrze po serii antybiotyków i witamin. I tak w moim domu rozszalało się psie szczęście. Miałam z kim rozmawiać, kiedy rodziców nie było w domu, był ktoś, kto leczył moje niepokoje i lęki, lizał po twarzy, pocieszał, rozbawiał. Z zapałem jadła warzywa, kochała biegać, nie znosiła wody. Pod naszą nieobecność wymyślała cuda - kiedyś zastałam ją stojącą na stole i obgryzającą kwiatki w wazonie... Dorosła ze mną, moja psia, najlepsza przyjaciółka. Z tym, że ja ciągle byłam młoda, a ona - coraz starsza... Dla człowieka przeskok od lat siedmiu do dziewiętnastu jest ogromny. Ja znalazłam w Tinie kogoś, kto połączył tę przepaść dla mnie, był stałym elementem, przystanią bezpieczeństwa na czterech łapkach. Niezależnie, jak się zmieniałam, co działo się w moim życiu - zawsze była, kochana, trochę strachliwa, rozpieszczona do granic możliwości. Kiedy ona się bała, pękało mi serce, kiedy była radosna - i mnie niezależnie od wszystkiego robiło się cieplej na duszy. Chyba nic dziwnego, że nie dopuszczałam do siebie faktu, że ją stracę, mimo, że węch się pogarszał, a siwych włosów na pysiu było coraz więcej... dbałam o nią jak mogłam, miała dwanaście lat, a ja nadal powtarzałam "ona jeszcze jest młoda, przed nią kilka lat życia". Nowotwór rozwinął się szybko, moje energiczne słoneczko z dnia na dzień gasło, cierpiało, w nocy nie spała, a ja klęczałam koło jej fotela, trzymając ją za łapę, za ogonek... Na dwa dni przed odejściem przyszła do mnie wieczorem, położyła się obok i przytuliła - jakby mówiła "nie martw się, poradzisz sobie" - a ja ryczałam jak bóbr, myśląc wtedy, że nie ma możliwości, żebym sobie bez niej poradziła. Potem były trzy miesiące niewyobrażalnej pustki. Naprawdę, myślałam już, że nie jestem w stanie żyć bez jej szczekania, spacerów, bez patrzenia na nią, bez jej nawyków i przyzwyczajeń... Obecnie jestem już w stanie napisać ten post, podarowałam też dom schroniskowemu psiakowi, którego bardzo kocham - i święcie wierzę w to, że mój Anioł Stróż ma cztery łapy i biały krawacik, i że dzięki niej nie spotka mnie nic złego, że leczy moje rany i podnosi mnie, kiedy mi ciężko, tak, jak robiła to przez trzynaście lat swojego życia. A nade wszystko, że dzięki niej będę najlepszym psim przyjacielem, jakim tylko mogę być. Chcę, żeby była ze mnie dumna. Dziękuję, kochanie. Tęsknię za Tobą codziennie, ale cieszę się, że teraz nic Cię nie boli... Biegaj do woli po łąkach, malutka, tam nie musimy szybko wracać ze spaceru, nikt nie śpieszy się do pracy i szkoły. I nie bój się niczego, od razu Cię zawołam, kiedy tylko przyjdę. [IMG]http://i36.tinypic.com/1h2crd.jpg[/IMG] Edited April 22, 2013 by Ludi Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
jurosia Posted April 22, 2013 Share Posted April 22, 2013 Dziękujemy Tobie, ja i moje psy, za tą piękną opowieść o miłości i przyjaźni, o uczuciu, które jest ponad gatunkami, o uczuciu które łączy losy ludzkie i zwierzęce w nierozerwalne więzi. pozdrawiam Ciebie serdecznie Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Ludi Posted April 22, 2013 Author Share Posted April 22, 2013 I ja bardzo dziękuję za zajrzenie tutaj, i również pozdrawiam. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.