Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Guest ambird
Posted

[quote name='Rinuś'][I][B]Ja to bankowo kolejnego psa nauczę załatwiać się na balkonie,bo to się jednak przydaje :eviltong: w razie chorobyyyyyy np :diabloti:[/B][/I][/QUOTE]

To może następny niech będzie kotek?
A jak masz lenia, to pluszowy psiaczek będzie idealny :)

Posted

[quote name='ambird']To może następny niech będzie kotek?
A jak masz lenia, to pluszowy psiaczek będzie idealny :)[/QUOTE]

Uwielbiam ludzi na dogo którzy klepią posty byleby klepać ;)
W poprzednim poście idealnie opisałam to zjawisko ;D Teraz mogłabym dopisać zdecydowanie coś jeszcze ;]

Guest ambird
Posted

A ja nie znoszę ludzi, którzy z niewiadomych pobudek traktują psy jak zabawki :) Nauka psa załatwiania się na balkonie, jest moim zdaniem czysta głupotą :)
Ale jak kto woli, dobrze, że ja nie jestem jej sąsiadką :)

Posted

Według Ciebie umożliwienie psu załatwienia się w wyznaczonym miejscu (mata, trawka) w razie takiej zaistniałej (podczas np. nieobecności czy obłożnej choroby) potrzeby jest traktowaniem psa jak zabawki?
Bo tak właściwie to nie rozumiem o co chodzi? Co jest w tym złego?
Że dam się psu wysikać w wyznaczone miejsce a nie 'trzymać' przez 8 godzin zanim wrócę?
Różne są sytuacje, może czasem warto po prostu być realistą.

Posted

[quote name='Aysel']Moja sytuacja wcale nie była inna.
Mialam psa z problemami gdy wzięłam drugą.
Druga suka z kolei była podrośniętym szczeniakiem, miala pewne zachowania które należało wyeliminować - swoje przyzwyczajenia.
Sporo osób które znam ze środowiska chihuahua kupuje jedną chi i dwa - trzy miesiące później słyszę że kupił kolejną. I radzą sobie, ich psy są socjalizowane, szkolone i nie drą się w niebogłosy jak człowieka nie ma w domu tylko zajmują się sobą.
Wiele osób, z którymi się kontaktuję i ktore znam stwierdza, że lęk separacyjny u ich psa znacznie się zmniejszył lub ustąpił gdy dołączył kolejny psiak. Nie słyszałam natomiast, by się pogłębił, no ale może taka inf po prostu do mnie nie dotarła, nie wiem ;)

Tak czy inaczej droga Marto, to że Ty twierdzisz, że to jest 'poroniony pomysł' to jest Twoje własne zdanie.
Jeśli Ci ludzie decydują się na dwa psy naraz to chyba mają świadomość zwiększonej liczby obowiązków.

Znam jak już mówiłam ludzi którzy biorą do hodowli po kilka szczeniaków jeden po drugim, czasem nawet biorą np. dwa szczeniaki z hodowli. Czy to jest złe? Zapewniają im to, co potrzeba, wychowują je, może nie szkolą ich w kierunku sportowego obedience czy innego, ale nie każdy chyba musi.

Druga sprawa to to, że te szczeniaki nie będą jak mówiła autorka tematu psami duzych gabarytów.
Ja bym się bała wychowania dwóch dogów niemieckich naraz czy psów podobnych im gabarytów (choć też są ludzie którzy sobie z tym radzą), ale z mniejszymi psami, choć to może śmierdzi mitem - jest jednak o wiele łatwiej.

Pozwólmy ludziom decydować za siebie.
aka_nina nie jest jakimś totalnym laikiem, trochę w psach chyba 'siedzi'.

Siłą rzeczy posiadając psa nasze zycie podporządkowuje się delikatnie pod niego.
Ale może niektórzy to akceptują po prostu? Może niektórzy chcą właśnie żeby w ich życiu była taka (zwana przez niektórych ;)) 'przeszkoda'...

Ja nie lubię ludziom takiego wpierania swoich poglądów.



Nie odbierz tego do siebie, bo w tym momencie to moje refleksje, nie na Twój temat absolutnie ;)
ja po prostu jak czytam dogomanię, to czasem mam wrażenie, że niektórzy ludzie żyją w jakiejś bajce...

Perfekcyjny dogomaniak to taki który siedzi w domu całymi dniami, albo pracuje 4-5 godzin (to ja też chcę taką pracę :)), a potem nawet nie jedząc obiadu pędzi z pieskiem na szkolenie. Oczywiście do 'pozytywnej' szkoły, ale takiej prawdziwie bezstresowej. Oczywiście piesek zgodnie z zaleceniami wychodzi na wielogodzinne spacery, z rana minimum 1,5 godz - jak wyjdziesz na pół godziny to jesteś złym człowiekiem - po południu to już w ogóle 2 godz, a wieczorem następne 2. Plus szkolenie w bezstresowej szkole. Dogomaniak ma przez tydzień temperaturę 39? Co z tego! Pies musi się wybiegać te 4-5 GODZIN dziennie inaczej jesteś zły, nawet jak jesteś obłożnie chory. Pies musi być tak perfekcyjnie wyszkolony, że zna najtrudniejsze z komend. Inaczej jest NIEWYCHOWANY ;)
... i tak dalej ;)

To tylko takie moje przemyślenia.
I absolutnie w tym momencie nie dotyczą one Ciebie Marto ;) Wręcz uważam, że w wielu kwestiach mamy podobne poglądy, z tym, że ja jestem zdania, że człowiek sam się musi okreslić - czy da radę czy nie.[/QUOTE]



Doskonale rozumiem Twój punkt widzenia.

Ja na przykład wykonuję wolny zawód, sama sobie reguluję godziny pracy, często biorę dużo roboty do domu. Nie zdecydowałabym się na psa gdybym wykonywała codziennie pracę przez 10 godzin, podobnie mój mąż- bo nie byłabym w stanie (i nie chciałabym) dostosowywać całego mojego życia pod psa, żeby rzeczywiście zapewnić mu odpowiednią socjalizację, wychowanie zeby nie generował potem problemów typu lęk separacyjny. Moja suczka mimo że jest mała i ma 6 miesięcy nie przejawiała ani gramu lęku separacyjnego dopóki nie byłam zmuszona przyjąć na ponad miesiąc pieska znajomej, która miała poważny wypadek i musiała spędzić miesiąc w szpitalu. Trafił do nas ten pies, notabene pies z lękiem separacyjnym. Nie minęły 2 tygodnie i do jego wycia dołączyła się moja suka. Do tego stopnia hałasowały (nie pomogła klatka) że sąsiedzi nasłali na mnie SM.

Ja nie znam osobiście ani jednego przypadku, gdzie wychowywanie równocześnie dwóch szczeniąt w tym samym wieku przyniosło takie same, a nawet lepsze rezultaty jak wychowywanie pojedynczo każdego psa.
Wręcz przeciwnie- u mnie znajomi tez stwierdzili, że dobrze by było wziąć drugiego psa bo ich pierwszy potrzebuje towarzystwa. Kupili więc drugiego szczeniaka, w tym samym wieku. I to jak się potem z nimi użerali to tylko oni wiedzą- bo wpadły na genialny pomysł stróżowania pod nieobecność ich właścicieli. Wystarczyło że ktos się przeszedł korytarzem, psy wpadały w amok- darły się przez kolejne 15 minut. Koniec końców jeden siedzi w klatce (ten z lękiem separacyjnym), drugi zamknięty jest w innym pokoju bo się nawzajem nakręcają.

Guest ambird
Posted

8 godzin, to wcale nie jest dużo. "Obłożnie" chora osoba nie powinna mieć psa albo znaleźć dla niego opiekę. Nie wiem jaką inna chorobę autorka miała na myśli, bo chyba nie przeziębienie?
Zacytowałam pannę, która napisała, że dopada ją leń.

[quote name='Rinuś'][I][B]to pisałam całkiem serio ;) to się czasem przydaje, szczególnie jak ktoś mieszka sam i np zachorował i nie da rady się zwlec z łóżka na to siku czy kupe. no a czasem dopada też leń :diabloti:
[/B][/I][/QUOTE]

Jak ktoś jest leniwy, to psa nie powinien mieć.
Kuweta? Owszem, ale pod warunkiem, że to tymczasowe a nie na stałe.

Posted

Myślę Marto, że dużo zależy od samych psów.
Nie czarujmy się - od rasy, wczesnej socjalizacji u hodowcy także.
Na pewno dużo zależy od szczęścia lub pecha...
Ja tam sądzę, że autorka tematu powinna sama to przemyśleć i rozważyć.
Ogólnie to jestem za więcej niż jednym psem jeśli ktoś jest jednak długo poza domem - oczywiście zakładając że to kulturalne, wychowane już psy ;) Jednak razem jest chyba raźniej. :)

Posted

[quote name='ambird']8 godzin, to wcale nie jest dużo.
[/QUOTE]

Powiedz moim chiłkom z pęcherzem wielkości kasztana żeby wytrzymały osiem godzin bez siku.
Wtedy możemy porozmawiać czy kuweta może być tymczasowo czy jeśli ktoś pracuje może sobie stać 'na wypadek gdyby'.
Dla ścisłości tak jak wszystkie normalne psy załatwiają się głównie na podwórku. Kuweta czyli mata higieniczna stoi po to, by pies nie musiał usilnie trzymać 8-10 godzin moczu, bo ani to zdrowe dla tak małego psa ani przyjemne.


Jak człowiek ma 40'C gorączki to dla mnie jest chwilowo obłożnie chory. O to mi chodziło.

Guest ambird
Posted

Aysel, ja sądzę, że psa dobiera się do siebie. Nabywajmy psiaki odpowiedzialnie, tak, żeby zapewnić im wszystko, bo jeśli nie mogę im zapewnić, to jaki ze mnie jest właściciel? Jeśli się pracuje po 8 godzin, to się nie powinno moim zdaniem brać psa, który tyle nie może trzymać. Jak ktoś jest leniwy, to niech nie kupuje psa, którego z natury żywiołem jest bieganie.. O tym mówię.

Posted

ambird, mając do wyboru możliwość załatwienia potrzeb wtedy, kiedy chcesz a trzymanie przez 8 godzin to co wybierzesz? jak się ma taką możliwość to niby czemu psu nie zostawić maty do załatwienia potrzeb? nad matą dla mojego bym się zastanawiała, bo to duże psisko i jak sika to porządnie. ale dla malizny to dobre rozwiązanie.

Posted

Wychodzi na to że żadnego psa nie powinnam mieć jak większość osób które nie siedzą w domu tylko np pracują :) cuda wianki :)
Trochę mnie to już śmieszy biorąc pod uwagę fakt, że ja byłam w stanie odchowywac szczeniaki miot w sposób prawidłowy i sie uczyć, a osoby ktore całymi dniami siedza w domu i zajmują sie hodowla bardzo często sprzedają nowym właścicielom psy niewychowane i niezsocjalizowane. I to jest bardzo dziwne, że ja, ta zła :) ktorej nie było w domu czasem i 8 h sobie poradziłam a osoba która cały dzien siedzi w domu - nie :)
O tym mówię :)

Mata/kuweta jest dla komfortu psa. Przede wszystkim.
Nie wpływa to na psa negatywnie ani pod względem fizycznym ani behawioralnym, za to pozwoli po prostu pójść i jak sie zechce - wysikac. Jeśli masz jakieś konkretne argumenty przeciw - proszę bardzo.

To że ktoś używa takiego wspomagacza jakim jest Mata nie czyni z niego zlego właściciela, który o swojego psa nie dba, nie wyprowadza go i w ogóle jest okrutny :)

Guest ambird
Posted

Dziewczyny, ja się zgadzam poniekąd. Komfort psa - tak.
Jednak nauka załatwiania psa na balkonie bo ktoś może mieć lenia, nie uważacie tego za przegięcie?
Ja nie wzięłabym pod opiekę psa, któremu nie mogłabym odpowiedniej opieki zapewnić. Nie osądzam, mam swoje zdanie.

Posted

Ja mam Sznaucera miniaturkę i widziałem jak kiedyś do kuwety mojego kota sikał, dlatego myślę że da się tego psa jakoś nauczyć.

Posted

U mnie jeden pies potrafi nalac do kociej kuwety, poza tym, owszem, mają matę ;)

Fakt, że szczególnie jest to potrzebne przy malutkich (wielkościowo) psach, bo one nie wytrzymują tak długo jak duże. Ale - niezaleznie od czasu pracy- dobrze jest nauczyć psa, ze w sytuacji silnej potrzeby ma się gdzie załatwić w domu. Mój Pałek jeszcze był uczony, ze nigdy nie wolno w domu; w efekcie kiedy zdarzył się nam wypadek i w domu byłam po 20 godzinach, biedny pies trzymał tyle czasu......

....co do wzięcia dwóch psów, pracy bedzie sporo, ale jest to do ogarnięcia. Jedynie bym rozważyła wzięcie dwójki, ale dorosłych/podrostków, zżytych ze sobą. Będzie je łatwiej ogarnąć niz szczyle. A takie pakiety zdrarzają się - i w dodatku ciężej im znaleźć domy, niz "pojedynczym" psom.

  • 8 months later...
Posted

Cześć, ja może nie dokładnie w temacie, ale nie mogłam znaleźć właściwego wątku.

Spodziewam się szczeniąt i chcę kupić kuwetę, bo poprzednio kładłam podkłady bezpośrednio na podłogę i jak miały już 7-8 tygodni zaczynały ja szarpać.
W necie znalazłam kilka modeli, co myślicie o tym?
[URL]http://sklep.canifel.pl/podklady-chlonne-14-szt-duplikat-1-1209.html[/URL]

Coraz bardziej jestem też zainteresowana modelem ze sztuczną trawą
[URL]http://animalia.pl/produkt,25282,hobby-kuweta-dla-szczeniat-trawniczek-do-nauki-czystosci-75-x-50-cm.html[/URL]

Czy ktoś z Was korzystał już z takich kuwet? Jak się sprawdzają? Będę wdzięczna za każdą opinię.

Posted

Sztuczna trawa jest niby spoko, ale raczej nie każdy pies ją zakceptuje.
Potem możesz mieć też problem z 'trawiastymi' dywanami :)
Ale to też nie musi być taki głupi pomysł.
Jednak dla szczeniat wybrałabym matę - zdecydowanie bardziej praktyczne. Trawę będziesz musiała non stop czyścić, matę po prostu wyrzucasz.

Ta pierwsza sprawdza się u mnie chyba od 4 lat.

Posted

Każdy dywan dla szczyla jest atrakcyjny ;)

Masz rację, że z matą jest mniej kłopotu, ale ekonomicznie znacznie drożej wychodzi :shake:. A w moim poprzednim miocie, to gnojki takie czyściochy, że jak jedno siii już było, to drugie obok nie zrobiło, musiałam nową kłaść :angryy:

  • 1 year later...
Posted

Ja tu nowy :) Mam zamiar kupić szczeniaczka shih tzu (przesłodkie stworzenie)

 

263209881_4_1000x700_szczenieta-shih-tzu

 

Tak się składa, że mam już kota (raczej kotkę), co oznacza, że jest też kuweta. Zastanawia mnie, czy nie dałoby się "upiec 2 pieczeni na jednym ogniu"...? Generalnie mieszkam sam (nie licząc kota :)) (chociaż co kilka miesięcy moja mama wraca z zagranicy na dłuższy okres czasu) i jako osoba ciężko charująca na swe utrzymanie, narażałbym pieska na niepotrzebne cierpienia, gdyby mu się zachciało a ja byłbym w pracy. Mam nawet drugą kuwetę w piwnicy - tylko że kotu nie przetłumaczysz, że ma załatwiać się tylko do jednej i nie wiem czy nie będzie to problemem dla psiaka...

Swoją drogą obawiam się reakcji kici, że musi korzystać z tej samej ubikacji, co przedstawiciele innych gatunków :)

 

Poza tym przeskok z maty na kuwetę nie powinien być trudny - ja bym to zrobił tak:

Rozłożyć matę obok kuwety, przyłapać szczeniaczka na 'gorącym uczynku' i szybciutko (żeby nie pobrudzić łazienki) przełożyć pieska do pojemnika w trakcie siurania (gożej z kupą :P). Jeżeli piesek kojarzy obydwie potrzeby, to będzie wiedział o co chodzi... Po jakimś czasie mata zniknie - chociaż myślę, że psiaczek szybko zajarzy bazę...

Gdy piesek będzie na dworze i się załatwi - pochwalić (chociaż brak reakcji powinien być wystarczającym sygnałem, że 'tu można')...

 

Gdy tak przez chwilę pomyśleć - to jest ogromna niesprawiedliwość... Dlaczego kot może się załatwić kiedy chce, a pies musi prosić (nieraz błagać) właściciela, aż mu się łaskawie zechce ruszyć d... i pójść na spacer...? Albo spacery tylko o określonych porach... Sorry - s***e z zegarkiem w ręku? W gruncie rzeczy, 'standardowe' wychowanie psa, to męczarnia (psychiczna i fizyczna)... Rozumiem, gdy ktoś ma dużego psa (nie mieści się w kuwecie), ale dlaczego małe, domowe pieski nie mogą korzystać z ubikacji na tych samych zasadach, co koty...? To jest dyskryminacja gatunkowa... :)

 

BTW - niech ktoś mi wytłumaczy, skąd koty wiedzą gdzie się załatwiać? Miałem sporo zwierząt w życiu i nigdy nie widziałem, żeby matka ich tego uczyła... Nawet dziecku, trzeba to tłumaczyć, a koty zdają się mieć to zakodowane w genach...

Posted

Kot po prostu lubi sypki i suche, bo lubi zakopać i nie pomoczyć łapek. Z pierwszego powodu woli żwirek od dywanu. A z drugiego powodu woli kuwete od doniczki. Kot na dworze uwielbia świeżo przekopaną grządkę albo piaskownicę (to akurat gorzej). Co się tyczy dwóch pieczeni. Kilka przeszkód. Kot może nie chcieć korzystać z kuwety po psie. Pies może wyjadać kocie odchody, może się też zabrać za żwirek (pamiętaj, że bentonit i silikon są bardzo szkodliwe, do przeżycia są naturalne). Myślę, że głównym powodem dla którego psa się wyprowadza za potrzebą jest to, że kot zakopuje odchody i przy odpowiednim żwirku kuweta nie jest w mieszkaniu wyczuwalna. A pies niestety zrobi swoje i zostawi na wierzchu, a właściciela wita piękny aromat po powrocie z pracy. No i wyprowadzanie kota jest nieco bardziej kłopotliwe niż psa.

Posted

Ja obstawiam, ze kot do kuwety po psie nie zrobi, wiec laczenie im kuwet jest bez sensu. A czemu pies wytrzymywac musi? Wcale nie musi, moze Ci przeciez lac gdzie popadnie;) dla psow wiele rzeczy zwiazanych z czlowiekiem jest nienaturalnych i jakos z tym zyc trzeba. A jesli ktos ma z tym wielki problem, topo co brac psa?

  • 2 months later...
Posted

Cóż, niepomny na odpowiedzi innych użytkowników, postanowiłem zrealizować mój niecny plan. Z zadowoleniem muszę stwierdzić, że odniosłem 75% sukcesu. Jak na razie kicia i piesek mają osobne kuwety, ale zauważyłem, że coraz częściej zwierzaki załatwiają się do kuwet na zmianę... Nie wiem, czy kuweta byłaby użyteczna w przypadku psa, ale dla suczki shih-tzu sikanie w kuwecie nie sprawia żadnych problemów. Jak to zrobiłem? Najpierw nauczyłem sikać psiaka na podkłady, na które wkrótce zacząłem stawiać kuwetę. Z początku piesek nie wiedział o co chodzi i kopał zawzięcie w żwirku, ale wystarczyło tylko pochwalić za załatwienie się w środku... Niestety, z moich obserwacji wynika, że robienie kupy w kuwecie odpada - piesek musi sobie poszukać miejsca na sranko i potrzebuje przestrzeni :) Na szczęście załatwianie się na dworze psinka przyswoiła równie szybko... Milutka (tak ją nazwałem) ma teraz 4 miesiące (kupiona 2 miesiące temu) i od kilku tygodni nie zdarzyło jej się zabrudzić podłogi. Jedyny problem tkwi w tym, że żwirek nie wchłania zapachu psiego moczu tak dobrze, jak kociego i trzeba go zmieniać nieco częściej. Myślę jednak, że jest to dobry pomysł w przypadku niewielkich psów, które muszą zostawać same w domu przez kilka godzin dziennie...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...