Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

Bo wiesz, to takie nienormalne, że nie płaczesz rzewnie po każdym istnieniu, jak nie Twój pies, nie Twój kot albo Szynszyla kuzynki dziadków od strony ojca. ;)

Zabawne jest to, że jak ktoś lamentuje po stracie zwierzaka to 100 głosów go uspokaja i pociesza a jak nie lamentuje to te same głosy są oburzone. 

No jeszcze dzisiaj czułam się dobrze z tym, że skróciłam jej cierpienie, że byłam przy niej u weta, że głaskałam, wspierałam i szeptałam że jest dzielna i że teraz będzie tylko lepiej. Myślałam, że jestem odpowiednią osobą do pożegnania jej bo to głównie ja jej okazywałam czułość, to ja zabierałam na spacery ( z których oczywiście zbaczała na swoje ścieżki) A teraz czuję się jak bezduszny babsztyl. Przykre ;)

Posted

:jumpie:  Nina, Ty zła osobo... A byłaś taka miła :P

Pozory mylą najwidoczniej ;) Planuję niedługo jechać z Hunterem do Gryfina, szczepienie trzeba odnowić. Może jakiś spacer? Na razie nic nie precyzuję bo jeszcze konkretnie nic nie wiem. Ale tak teoretycznie byłabyś chętna?

Posted

ok, interpretujcie sobie moje posty dalej jak chcecie, według swojego uznania. pozdrawiam i już mnie tu nie ma.

Skoro nie tylko ja je odebrałam.. hmm.. jako pretensje, to chyba coś musi w tym być... Szanuję Ciebie jako osobę i to co robisz, lubię odwiedzać Twoją galerię i podglądać Twoje stado na fejsie ale nie zmienia to faktu, że odebrałam Twoje komentarze jako atak na mnie.

 

 

Pozostała dwójka

[URL=http://imageshack.com/i/p4IwrSmDj]IwrSmD.jpg[/URL]

Posted

Sanhez ogolnie jak na asta to dość niski jest ;) Na zdjęciach wygląda na nieco potężniejszego :P Canarek już sporo przerósł braciszka ;)

Sanheza ująć na zdjęciu to cud jest, on się cały czas wierci. Czasami tylko jakąś zwieszkę złapie to wtedy można wykorzystać moment ;)

Nic tu nie pisałam bo nie czułam takiej potrzeby ale  Sanhez na przełomie wiosny i lata miał mały wylew i przez to teraz pozostał mu nico zabawny wyraz pyska. Na szczęście nie było to poważne, dostawał jakiś czas leki i wrócił do formy, oczywiście pycho wykrzywiony, nieraz zdarza mu się troszkę zatoczyć ale ogolnie jest w dobrej formie i dobrze się czuje. 

Teraz kiedy nie ma Soni towarzystwo Huntera zdaje się sprawiać mu nieco większą radość (albo to tylko moje urojenia :P ). Wczoraj na spacerze kicał za nim po wszystkich krzakach a warczał tylko wtedy kiedy Hunterowi odbiła głupawka i leciał obok jak rozpędzony czołg ;)

 

[url=http://imageshack.com/i/exfAu0cvj]fAu0cv.jpg[/URL]

 

 

 

Edit.

Sanhez jest nawiedzony ;) Pojechaliśmy sobie z piesami nad jeziorko, które mieści się w środku lasu (uwielbiam to miejsce). Hunter już tam bywał, Sanhez pojechał pierwszy raz. Mimo iż było zimno (choć jak na tę porę roku to i tak ciepło :P ) Sanhez musiał wwalić się do wody. I byłoby spoko gdyby sobie chwilkę pobrodził i wylazł ale nieee, Sanhez nie mógł przepuścić takiej okazji, on kocha kąpiele więc pluskał się tak chyba z 20 minut (szukał kamieni na dnie - zmienił kolor na czarny, błotnisty) później wybiegał  i wracał do wody gdy Hunter zaczynał go irytować.. Oczywiście jak wróciliśmy wygrzał dupę w domku, wysuszył się, najadł i wrócił do siebie. Hunter miał lekkiego focha że musiał tak długo siedzieć zamknięty w "swoim" pokoiku :P

Uwielbiam patrzeć jak staruszek ma tyle frajdy ;)

  • 2 weeks later...
  • 2 weeks later...
Posted

Taa ten jego głosik przydaje się szczególnie w nocy, gdy coś mu odwali i z bliżej nieokreślonego powodu zaszczeka a ja o mało zawału nie dostanę ;)

Mnie tam urzekają buziaczki w jego wykonaniu :)

Posted

Kurde, nagle wyskoczyliście mi w subskrypcjach i przypomniałam sobie że faktycznie kiedyś was odwiedzałam, nie pojmuję działania tego nowego dogo :D

 

Jak już jestem wypada mi nadrobić.

A nim to zrobię to ciekawa jestem jak tam u was, pamiętam że jak byłam tu kiedyś to chłopaki coś mieli jakiś wojenny okres, przeszło , pracowaliście nad tym długo?

Posted

Między chłopakami nadal różnie bywa, burczą na siebie, czasami próbują pokazać który silniejszy ale odkąd Hunter spaceruje w kagańcu to nie było rozlewu krwi.  Spacerują niby razem ale każdy zajęty swoimi sprawami. Czasami tylko jak Hunter dostaje głupawki to stara się zachęcić Sanheza do zabawy, ale kończy się to zazwyczaj wrkotem Sanheza i moim wrzaskiem "spokój durnie!". Nie oczekuję, że będą się kochać, mają się tolerować i nie wchodzić sobie w drogę i tak to w sumie wygląda :) A pracujemy nad tym cały czas, staram się utrzymać taki stan jaki jest teraz. Nawet jak się zdarzały jakieś starcia to obaj dostawali burę i mieli iść dalej razem, nie izolowałam ich. 

Jednak nie zaryzykuję już chyba nigdy zdjęcia kagańca i swobodnym puszczeniem obu. Owszem, czasami ściągam Hunterowi kaganiec ale wtedy Sanhez lata luzem a pręgus jest na smyczy.

Posted

Bo to nowe dogo jakieś dziwne - najpierw sub były, potem skasowało, człowiek nazbierał od nowa i nagle znów się pojawiły...A co gorsze nie da się skasować jakby się nie chciało.

Posted

a no, miałysmy. Ale u mnie teraz z czasem ciężko. Praca, uczelnia, egzaminy.. nie mam czasu, pieseł zaniedbany bo spacery rzadsze. Alee zapowiada się wolna niedziela. Jesli uda mi się namówić M. żeby mnie i Huntera podrzucił busem do Gryfina to możemy razem pospacerować. 

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...