Onomato-Peja Posted February 14, 2015 Posted February 14, 2015 http://img911.imageshack.us/img911/1503/PiiA5I.jpg- za to właśnie uwielbiam koty :D Nie wyobrażam sobie mieć psa w kojcu, to znaczy kiedyś miałam i póki miałam uważałam, że to nawet lepiej, bo spacery i tak pies miał długie, więc spędzał ze mną dużą część dnia, czasem przyprowadzałam go do domu, ale w końcu odstawiałam go do budy i on miał spokój i ja miałam spokój. Ale odkąd pies wylądował w domu... Mimo, że czasem wkurza mnie brak przejścia albo ciągłe łażenie za mną, no jakoś bym nie mogła, chyba siedziałabym z psem w tym kojcu. :D Quote
YxNinaxY Posted February 14, 2015 Author Posted February 14, 2015 Ja zdecydowanie też nie lubię psów w kojcu. Sama nigdy świadomie nie wzięłabym psa by trzymać go cały czas w kojcu. Wyjątek stanowią psy, które źle czują się w domu, bo nauczone są życia poza nim czyt. Sanhez. :P Ale newer ewer psa w kojcu, bo serduszko za bardzo mnie boli ;) Quote
Majkowska Posted February 15, 2015 Posted February 15, 2015 No mnie też się od razu nasunęło takie rozumowanie,szczególnie że umówmy się że psy z taką sierścią jak ast średnio nadają się tam w zimie,ale jak tak patrzę na wiele psów to nie jest źle bo to ich miejsce które lubią i zaznają tam spokoju. Choć samo zamknięcie psa mi się nie podoba, bo właściwie po co go zamykać. Quote
YxNinaxY Posted February 16, 2015 Author Posted February 16, 2015 Najśmieszniejsze jest to, że Sanhezowi zimą w domu jest zdecydowanie za gorąco. Cały czas dyszy, pychol ma różowy jak prosiak. Wracając ze spaceru Sanhez sam wbiega do kojca nosem odsuwając bramkę, nie zaciągam go tam siłą dlatego wiem, że nie jest tam za karę. Ale kurde zauważam, że jest już co raz starszy. Nie ma już potrzeby długo spacerować. Kiedy tylko obieramy kurs do domu on leci prosto do kojca, nie zatrzymuje się już nawet w "miejscu zabaw", widać że męczą go dłuższe wyprawy. Latem na spacery wychodzi tylko wieczorem, kiedy spada temperatura. Quote
Leokadia Posted February 16, 2015 Posted February 16, 2015 Też nie lubię psów w kojcu, i chociaż widzę, że nasz owczar jest szczęśliwy w swojej budzie i nie bardzo lubi przebywać w domu, to gdybym tylko miała możliwość, zabrałabymbym go. A tak to ciągle strach, że ktoś psa podtruje, że uda mu się uciec z podwórka, albo jak w okolicach Sylwestra, że ktoś wrzuci petardę i Dragon weźmie do pyska, bo się niczego nie boi. Lubię mieć po prostu kundle przy sobie, grzać tyłek pod kołderką i przede wszystkim mieć spokój psychiczny. Quote
angineuuka Posted February 16, 2015 Posted February 16, 2015 Chyba tylko nie mam z tym problemu ;) jak pies chce siedzieć na dworze to niech siedzi :P Quote
YxNinaxY Posted February 17, 2015 Author Posted February 17, 2015 Ja już zaakceptowałam to że Sanhez lubi kojec, ale nie podoba mi się to i podobać nie będzie ;) Ale cóż, jak głupi to niech siedzi :P Lord Lemon [URL=http://imageshack.com/i/exHo0IVdj][/URL] Uśmiechnięty Dudek [URL=http://imageshack.com/i/hjracRhLj][/URL] I zamulony Hunterek [URL=http://imageshack.com/i/eybxQs7uj][/URL] Mam nadzieję, że pogoda się utrzyma do weekendu. Planuję trochę obfocić chłopaków. Quote
kropi124 Posted February 28, 2015 Posted February 28, 2015 No i duuuu....pa pogoda zrobiła psikusa :( Quote
YxNinaxY Posted February 28, 2015 Author Posted February 28, 2015 Noo też się wściekłam jak tylko zobaczyłam pogodę :/ Quote
kropi124 Posted February 28, 2015 Posted February 28, 2015 Wiesz co, niech bedą te chmurki ale bez wiatru i deszczu... Kurde lipa wielka.... Quote
YxNinaxY Posted February 28, 2015 Author Posted February 28, 2015 Może jutro nie będzie padało? ;) Quote
kropi124 Posted February 28, 2015 Posted February 28, 2015 Oby :) chociaz teraz o tej 12 godzinie nie jest aż tak zla ta pogoda Quote
YxNinaxY Posted February 28, 2015 Author Posted February 28, 2015 Oddam w dobre ręce amstaffa i doga canaryjskiego.. w sumie uj tam oddam w jakiekolwiek ręce. Nawet na łańcuch do budy. Zabierzcie je tylko ode mnie :/ Wybrałam się na spacerek z kundlami, porobiłam zdjęcia, pieski się wybiegały i wracając już do domu natknęliśmy się na dziki... wydaje mi się że to locha z podrośniętym młodym... pieski nagle klapki na oczy i w pościg... locha wbiegła na pobliskie bagno, psy za nią.. młode na szczęście spierdzieliło. Kuźwa panikowałam, słyszałam tylko chlupot, szczekanie, wycie i szum łamanej trzciny... Psy miały moje wołanie totalnie w dupie, jak się zbliżyłam i zobaczyłam rozmiar tego dzika to postanowiłam się wycofać.. Mój M. 100km od domu, zadzwoniłam po brata M. w międzyczasie dzik i psy wybiegły z jednego bagna i zniknęły mi z pola widzenia.. Z daleka widziałam dzika biegnącego w stronę lasu, przeraziłam się ze psy pobiegną za nim i zginą na dobre.... Kiedy przyjechał brat mojego M. Hunter pojawił się na horyzoncie... Stał jak dupa i nie chciał do mnie przyjść, musiałam się do niego pofatygować... Pierwsze spojrzenie na niego i zamarłam - myślałam że nie ma oka, na szczęście jak się później okazało oko jest, w opłakanym stanie ale jest. Pies poturbowany, mokry, śmierdzący dzikiem na 5 km, poraniony, przestraszony... zapięłam i z trwogą drę mordę za Sanhezem.. Bałam się że dzik go zabił, bo widziałam jak 2 razy podrzucił ciapatego do góry.. Po 10 minutach poszukiwań przylazł i on, zakrwawiony, zmęczony, śmierdzący, mokry... Wyjazd do weta, pooglądał, pomacał, obserwował, podał jakiś steryd, antybiotyk, przeciwbólowe... Hunterowe oko mamy zakrapiać, w pn wizyta kontrolna. Jest maleńka szansa że krwiak zejdzie sam, większe szanse są na to że trzeba będzie operować i naprawiać siatkówkę, jest też zagrożenie, że oko będzie ślepe.. a co najgorsze istnieje zagrożenie potrzeby usuwania oka :/ Sanhez ma dość głęboką dziurę na klacie ale nie ma potrzeby szycia. Ale cholera jasna nigdy bym nie przypuszczała, że dziki będą tak blisko wioski w środku dnia :// Na chwilę obecną mam ochotę wystrzelać wszystkie dziki dookoła i dwa moje kundle :/ Stwierdzam że wrócę znowu do puszczania psa luzem tylko i wyłącznie z długa liną przyczepioną do obroży. W tym przypadku bardzo by mi to pomogło i miałabym możliwość odciągnąć kundle od dzika... i pozwolić mu ucieć. A jeszcze na początku spaceru byłam taka dumna, że hunter dał sie bez problemu odwołać kiedy zobaczył jakiegoś faceta na rowerze... Ahhhh KILL ME PLEASE! :/ Dodam też, że Hunter miał cały czas kaganiec na ryju.. jakby nie patrzeć kaganiec zdał egzamin wytrzymałości na 6+ :/ Quote
kropi124 Posted February 28, 2015 Posted February 28, 2015 O kuźwa! O.o To ładnie... a tak o was dzisiaj myślałam. Trzymajcie sie, psiaki na pewno wyjdą z tego, bedzie wszystko dorze, w końcu to twarde psiaki. Quote
YxNinaxY Posted February 28, 2015 Author Posted February 28, 2015 No masakra jakaś po prostu.. Z oka cały czas wycieka krwawa maź, ewidentnie go boli.. nawet nie kładzie się normalnie, cały czas trzyma głowę w górze.. Sanhez poturbowany, kuleje, prawie wcale się nie rusza, leży. Ciekawa jestem co przyniesie jutro.. A jeszcze nie byliśmy u swojego weta w Gryfinie tylko w Zdrojach, bo u nas już nieczynne. Wet w Zdrojach jakoś do gustu mi nie przypadł, no ale polecił go pan Tyszka. Wet kazał nam w poniedziałek jechać ale myślę że wybiorę się już jutro (chyba ktoś ma dyżur??) po jakieś przeciwbólowe środki.. Quote
kropi124 Posted March 1, 2015 Posted March 1, 2015 Kur...de jak by nie mogły być czynne na 24h te kliniki, jedna u nas by starczyła. Biedne psiaki, ale musi byc dobrze. Najgorzej to chyba z tym okiem ;( I jak na złość pogoda jest super. Jak bedzie potrzeba a nie bedziesz miał auta to pisz, dzwoń od razu. Quote
Vailet Posted March 1, 2015 Posted March 1, 2015 Dziki są, ostatnio jak jechalam na trening z moim, widzialam buszujacego w trawie dzika tuż pod przystankiem, obok blokowisk i ruchliwej ulicy, a byla 11.. Rany i siniaki sie zagoją, dobrze ze nie ma zadnych złamań. Gorzej z okiem, oby wszystko bylo ok, Hunter mlody pies.. Quote
YxNinaxY Posted March 1, 2015 Author Posted March 1, 2015 Sanhez jest nie do zdarcia ;) Dzisiaj już prawie normalnie się zachowuje, czołg mój malutki :) Jeszcze trochę obolały i poobijany ale nawet biegał dzisiaj. Hunter gorzej, oko dokucza, boli... Zobaczymy co jutro wet powie Quote
YxNinaxY Posted March 2, 2015 Author Posted March 2, 2015 Kciuki się przydadzą.. oko wygląda paskudnie, co raz bardziej się obawiam.. Dzisiaj w pracy pewnie nie będę mogła mysleć o niczym innym tylko o tym co powie wet. :( [URL=http://imageshack.com/i/eyauknTUj][/URL] Quote
Majkowska Posted March 2, 2015 Posted March 2, 2015 Jezu co za przygoda.,potworne! Dlatego ja zawsze odchodze od zmysłów żeby pies mi się nie porywał na gonienie za zwierzyną i strasznie mnie dziwi jak ludzie nie robią z gonieniem nic i taki pies popyla za sarnami itd. U nas na osiedlu (centrum Krk praktycznie) tak sobie ludzie puszczali pieski i zrobiło się głośno jak kilka psów zgineło po pogoni albo wpadło na dzika. W sumie to szczęście w nieszczęściu że to były dwa twarde psy,a nie jeden pyrtek bo by mogło go już nie być. Jakby Wald tak wpadł to sądzę że amen, miał raz kontakt z oswojoną lochą i za przyjaźnie do niej podszedł. Z kolei rzucanie się na dzika też dobrze nie wróży ...Dziki są straszne i to nie jest prawda ze wychodzą tylko w nocy. Niestety to zasługa też ludzi którzy je zwabiaja jedzeniem. Mam nadzieję że psy z tego wyjdą. A nie mają obrażeń wewnętrznych ? Dziki właśnie rzucają z ogromną siłą,więc ja bym to też sprawdziła. Quote
YxNinaxY Posted March 2, 2015 Author Posted March 2, 2015 Wet stwierdził że nie ma takiej potrzeby, psy chodzą normalnie, załatwiają się podnosząc łapy, chodzenie ani żadne ruchy nie sprawiają im bólu. Wet obmacał, pooglądał więc chyba wie co robi. W sumie jechaliśmy z myślą o robieniu USG i RTG ale obeszło się bez tego. Ja teraz mam lęki wyjść na nasze pole przy domu.. masakra jakaś :/ nie prędko puszczę psy luzem. Quote
Majkowska Posted March 2, 2015 Posted March 2, 2015 Mam nadzieje ze faktycznie nie ma i taki przegląd wystarczy. Domyślam się,sama mam schizy jak o dziki chodzi,choć nie miałam z nim bezposrednich spotkań z psem w roli głównj a tylko znam opowieści o masakrach jakie robią. Niby ludzie mówią że dzik sam z siebie nie atakuje ale już jak masz psa to inna bajka. Raz miałam przyjemność wpaśc na karmiącą lochę,ale na szczęście psy ją wystawiły bez ruchu więc wystarczyło zapiąć na smycze i odejść a onalezala dalej przykryta trawą i karmiła małe. Ale jedno szczeknięcie i amen... Trzymam kciuki za powrót do zdrowia chłopaków. Melduj co z nimi. Quote
YxNinaxY Posted March 2, 2015 Author Posted March 2, 2015 Wróciliśmy od naszego doktora... o tym u którego byłam w sobotę lepiej nic nie mówić.. minął się z powołaniem chyba.. Podejrzewał uszkodzoną rogówkę i jak się okazało przepisał antybiotyk, którego NIE wolno używać przy takich uszkodzeniach.. Absolutnie mamy odstawić te krople. Nie można też podawać sterydów.. tamten kretyn podał :/ Ten krwiak to nie krwiak niestety.. to ciało szkliste, które normuje ciśnienie w oku...Rogówka rozpieprzona. Jutro o 13 Hunter będzie miał operację, doktor postara się uratować oko choć mówi, że nie będzie łatwo...I nawet jeśli rogówkę zszyje to i tak będzie zagrożenie, że oko będzie trzeba usunąć ;( Po zszyciu rogówki na oko "naciągnięta" zostanie spojówka, więc Hunter będzie wyglądał koszmarnie.. jeśli spojówka będzie uszkodzona, to całe oczko, powieki zostaną zaszyte na 2 tygodnie ;( Dziś dostał przeciwbólowe i silny antybiotyk, jutro rano krople do oczu i syrop przeciwbólowy... Jest mi niedobrze z nerwów, chce mi się wyć :( Pociesza tylko fakt, że chociaż Sanhez wyszedł bez większych obrażeń.. Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.