Sybel Posted May 16, 2012 Posted May 16, 2012 W moim domu jest około 3.000 ksiązek, księgozbiór cały czas rośnie, a ja staram się z nim zapoznać w jak największym stopniu. Nie znaczy to, że czytałam lektury, bo w szkole większość była zupełnie beznadziejna. Wieś, biedna wieś, polska wieś, motyw błota, więcej wsi... Ileż można? Albo Mickiewicz potępiajacy nastolatkę, że wzgardziła amantem, więc po śmierci jest błąkającą się duszyczką, ukazujący dzieciaki, które umarły, a nie zaznały w zyciu żadnej goryczy i teraz straszą. No dla mnie gośc miał ciężko poprzestawiane i nie jestem pewna, czy taka z niego super lektura. Nasza szapa była dla mnie traumą, podobnie Łysek z pokładu Idy i O psie, który jeździł koleją. Nad Niemnem przeczytalam w jeden dzień, ale miałam wtedy 40 stopni gorączki i nic nie pamiętam. Lektury kończą się na Gułagach, a potem jakby literatury już nie było... A moze by dodać Jacka Dehnela, chocby jego Lalę. Gość jest mój rocznik, pisze wspaniałą polszczyzną, ksiązka jest bardzo wciągająca. Ale widać pisarz żyje, więc się nie nadaje... Jestem po filologii sloweńskiej, po literaturoznawstwie, wychowana w szacunku do książek, ale również nauczona, by nie czytać wszystkiego, co każą, a to, co ja uznam za wartościowe, ewentualnie co przyda mi się w dyskusji. Dlatego moja rodzina nie robiła afery, jesli nie przebrnęłam przez lekturę, bo w tym czasie czytałam coś innego. Quote
Soko Posted May 16, 2012 Posted May 16, 2012 Nie chwalę się - napisałam to by pokazać, że czytanie lektur NIE jest potrzebne by zapewnić sobie miejsce na studiach polonistycznych, współpracę z księgarnią i powygrywać jakieś konkursy. A czy jest potrzebne do tego, by móc się nazwać człowiekiem wykształconym to kwestia indywidualna. Słownictwo jest uboższe, bo takie są wymagania większości ludzi, którzy łaskawie sięgną po jakąś książkę. Czytelnik chce dojść szybko do sedna sprawy, czytać szybkie, błyskotliwe dialogi. Jednak jeśli ktoś chce to wygrzebie książkę wartą uwagi i nie musi czuć się ubogi w tym zakresie. Jedyne czego nie wyniesie czytając współczesną książkę, której akcja dzieje się często w przeszłości, to "namacalnej" wiedzy o twórczości wcześniejszych epok. Quote
PaulinaBemol Posted May 16, 2012 Posted May 16, 2012 Filodendron- Krzyżacy to była moja lektura gimnazjalna (przepraszam że tak późno) Planowałam już się nie odzywać i nie dodawać do offu ale muszę :lol: Niestety prawda życiowa wygląda tak, że w pewnym wieku młody człowiek jest na nie i "lektura" z powodu bycia lekturą będzie przez ta osobę odepchnięta mówię na własnym przykładzie. "lektury" przeczytałam zanim musiałam, zapewne gdybym zabrała się za Sienkiewicza w momencie w którym mi kazano byłabym na wstępie negatywnie nastawiona. Nie zgadzam się że "tego nie było" przykładem mój tata umysł ścisły co jedną "literaturę" przeczytał i to kilkustronicową. Świat wcale się tak strasznie nie zmienia tylko bardziej się nagłaśnia a to że kiedyś o czymś nie było głośno nie znaczy że nie istniało. Co do licencjatów to ja jestem po i podobnie jak większość znajomych, skończenie licencjatów uważamy raczej za przygotowanie zawodowe. Nie ma co się oszukiwać w chwili obecnej studia wyższe to już nie ten sam wyczyn co kiedyś. Raczej właśnie porównałabym to do matury. Quote
a_niusia Posted May 16, 2012 Posted May 16, 2012 [quote name='Soko']Nie chwalę się - napisałam to by pokazać, że czytanie lektur NIE jest potrzebne by zapewnić sobie miejsce na studiach polonistycznych, współpracę z księgarnią i powygrywać jakieś konkursy. A czy jest potrzebne do tego, by móc się nazwać człowiekiem wykształconym to kwestia indywidualna. Słownictwo jest uboższe, bo takie są wymagania większości ludzi, którzy łaskawie sięgną po jakąś książkę. Czytelnik chce dojść szybko do sedna sprawy, czytać szybkie, błyskotliwe dialogi. Jednak jeśli ktoś chce to wygrzebie książkę wartą uwagi i nie musi czuć się ubogi w tym zakresie. Jedyne czego nie wyniesie czytając współczesną książkę, której akcja dzieje się często w przeszłości, to "namacalnej" wiedzy o twórczości wcześniejszych epok.[/QUOTE] jesli ktos wybiera sie na studia polonistyczne, a nie czyta lektur tzn, ze naprawde w czasach, w ktorych, aby zdac mature potrzeba 30%, a ludzie i tak trzesa dupami np. przed matma, nie powinnam sie rozmnazac... Quote
Soko Posted May 16, 2012 Posted May 16, 2012 Mój dziadek za naukę zabrał się tak naprawdę po liceum :) tak się zabrał, że teraz sobie tłumaczy z angielskiego, wcześniej był wice-prezesem w firmie. Więc już dawno nie było tak, że "tego nie było". a_niusia czytajcie ze zrozumieniem. Nie wybieram się na polonistyczne, chyba bym tam umarła! Ale mogłabym, mam wstęp załatwiony. Quote
LadyS Posted May 16, 2012 Posted May 16, 2012 Ależ ja nie mówię, że czytać trzeba, bo się czegoś nie zda - tylko nie czytac to wstyd ;) Ja też byłam wychowana w dużym szacunku dla książek, a jeszcze większym dla historii - co sprawiło, ze wszystko czytam od podstaw, a nie na wyrywki, żeby potem nie rozumieć, co to jest za odniesienie. Jako pięciolatka czytałam "Bolesława Chrobrego" Gołubiewa, zaznaczając słowa, których nie rozumiem i pytając taty, co znaczą - ogromnie, nawet przeogromnie mnie to wciągało. Z bardziej współczesnych autorów dotąd nie znalazłam dla siebie niczego wciągającego, choć przeczytałam sporo pozycji - jedynie kryminały jeszcze jako tako mnie interesują. Ale uważam, że brak znajomości lektur, które sa lekturami nie dla wymysłu, tylko dlatego, że na tym opiera się wiele innych dzieł - po prostu zubaża człowieka. I tego zdania nie zmienię, bo widzę to oglądając np. film z kolegą, który lektur nie czytał i nie widzi połowy odniesień, które widzę ja - moim zdaniem ja wynoszę wówczas więcej z tego filmu. Oczywiscie, że nie trzeba czytac, żeby być na polonistyce - ze mną byli ludzie walący byki jak ta lala. Gdy byłam na anglistyce, na jednym roku ze mną i większością osób, które z poziomu rozszerzonego na maturze miały ponad 80% były osoby, które miały ledwie 50% z podstawy. I to jest sytuacja chora - ja uważam, że nie każdy musi mieć wyższe wykształcenie, a takich ludzi powinni wywalać na zbity pysk. Myśmy w szkole, w liceum mieli sprawdziany z treści, na które wszyscy narzekali, a które potem faktycznie się przydały. Sybel - Mickiewicz i "Dziady" to jedna z ciekawszych i bardziej wciągających lektur, szczególnie tam, gdzie są opisane same dziady. A dlaczego? Dlatego, że to kawał zwyczajów, obyczajów, kultury - a także pogańskiej wiary, która w Polsce chyba nigdy nie umarła i nadal żyje sobie obok "chrześcijaństwa" - wiem, pisałam na temat m.in. rzucania uroków pracę i często "czarownice" działały we wsparciu księży, właśnie współcześnie, na polskiej wsi. Ale faktycznie, jeśli wszystko traktuje się pod kątem dzisiejszych czasów, to gość miał poprzestawiane - ale chyba, skoro jesteś oczytana, to nie popełniasz tego kardynalnego błędu? Podobnie "Nasza szkapa" - no cóż, fakt, że to trauma, ale trauma potrzebna, przydatna, która wywołuje w czytelniku sprzeciw i też sprzeciw jest słuszny, szczególnie u młodych osób, dla rozwoju duchowego. Quote
Soko Posted May 16, 2012 Posted May 16, 2012 Wczorajszy sprawdzian z treści "Nad Niemnem" miał trzy pytania: opis małżeństwa Emilii i Benedykta, konstrukcja czasu w powieści i odniesienia do ideałów pozytywistycznych. Nie czytałam, dostałam 6. Jeśli umie się pisać i było na lekcji, to nie ma się problemu. Ona znudzona jego wieczną harówką, globus histericus, Benedykt ciągle pracuje by utrzymać majątek, chce jak najlepiej wychować syna. Tyle trzeba wiedzieć, by się rozpisać na półtorej strony papieru kancelaryjnego na samo pierwsze pytanie. Nie mam motywacji by czytać książek, które mnie nudzą, wychodząc na ich nieczytaniu tak samo dobrze. :) A tak z ciekawości, jaka jest problematyka "Naszej szkapy"? Omawiałam tą nowelę i ja i polonistka mamy na ten temat odmienne zdanie ;) Quote
PaulinaBemol Posted May 16, 2012 Posted May 16, 2012 "Nad Niemnem " i "Chłopi" byli dla mnie katorgą o ile pierwsze jakoś doczytałam, "Chłopów" już nie wytrzymałam, "Lalka" również nie przypadła mi do gustu, jestem zbyt nerwowa, główna bohaterka działała mi na nerwy :evil_lol: a ogólnie klimaty książki były w mój gust (czytałam jeszcze zanim mi "kazano" i skończyłam w męczarniach). Soko przepraszam, że zapytam ale gdzie ty do liceum chodzisz że macie 6?? Nie przypominam sobie żeby gdzieś w szkołach do których uczęszczałam rzeczywiście była taka ocena (nie licząc podstawówki) Quote
LadyS Posted May 16, 2012 Posted May 16, 2012 [quote name='Soko']Wczorajszy sprawdzian z treści "Nad Niemnem" miał trzy pytania: opis małżeństwa Emilii i Benedykta, konstrukcja czasu w powieści i odniesienia do ideałów pozytywistycznych. Nie czytałam, dostałam 6. Jeśli umie się pisać i było na lekcji, to nie ma się problemu. Ona znudzona jego wieczną harówką, globus histericus, Benedykt ciągle pracuje by utrzymać majątek, chce jak najlepiej wychować syna. Tyle trzeba wiedzieć, by się rozpisać na półtorej strony papieru kancelaryjnego na samo pierwsze pytanie. Nie mam motywacji by czytać książek, które mnie nudzą, wychodząc na ich nieczytaniu tak samo dobrze. :) A tak z ciekawości, jaka jest problematyka "Naszej szkapy"? Omawiałam tą nowelę i ja i polonistka mamy na ten temat odmienne zdanie ;)[/QUOTE] Myśmy mieli sprawdziany z treści [B]przed[/B] przerabianiem lektury. I w liceum szóstek nie było, to nie podstawówka ;) Quote
Soko Posted May 16, 2012 Posted May 16, 2012 To ja nie wiem, może w muzycznych jest inna skala :D Quote
filodendron Posted May 16, 2012 Posted May 16, 2012 [quote name='Sybel']Albo Mickiewicz potępiajacy nastolatkę, że wzgardziła amantem, więc po śmierci jest błąkającą się duszyczką, ukazujący dzieciaki, które umarły, a nie zaznały w zyciu żadnej goryczy i teraz straszą. No dla mnie gośc miał ciężko poprzestawiane i nie jestem pewna, czy taka z niego super lektura.[/QUOTE] No widzisz, a moja niespełna 16-letnia córka lubi Mickiewicza. Szczególnie Ballady i romanse. To są sprawy tak indywidualne jak gusta kulinarne. Każdy w czym innym znajduje przyjemność. Co do Łysków, Naszej szkapy, to się zgadzam - to była szkolna droga przez mękę. Jednak były też osoby, którym te lektury bardzo pasowały. Ale teraz to już się chyba tego nie przerabia. ** Tak sobie myślę, że naiwne jest jednak oczekiwanie, że młodzież wieczorami z zapartym tchem będzie śledzić losy Stasia i Nel, a tym bardziej Bohatyrowiczów. Oni chcą zrobić swoje i iść dalej. Mnie się to - załóżmy - może nie podobać, mogę uważać na przykład, że każdy Polak przez duże P powinien znać i podziwiać takie a nie inne kamienie milowe w dziejach polskiej literatury. A może nie? Może to powinien być tylko taki "zaczyn", z którego każdy wybierze to, co mu najbardziej pasuje? (Plus posiadanie ogólnego poglądu, co i jak?) U mnie w domu też jest pokaźny księgozbiór - jest tych książek za dużo i z bólem serca niektórych zaczynam się pozbywać. Ale nie mogę powiedzieć, że staram się z nim zapoznać w jak największym stopniu. Stoją i lubię je, jak tak stoją - ale nie pamiętam, kiedy ostatnio sięgnęłam po Staffa, Szekspira, Reymonta, Prusa itd. Czytam nowsze rzeczy. Wcale się nie dziwię młodym, że im się nie chce czytać "Quo vadis?". Mnie by się też nie chciało. Co do współczesnych pisarzy, to niektórzy są omawiani, a przynajmniej rekomendowani jako lektura dodatkowa. To jest jednak śliski grunt i wymaga bardzo dobrego przygotowania od nauczyciela - choćby po to, aby dokonać wyboru lektury. Takich nauczycieli nie mamy zbyt wielu. Quote
a_niusia Posted May 16, 2012 Posted May 16, 2012 [quote name='Soko']Wczorajszy sprawdzian z treści "Nad Niemnem" miał trzy pytania: opis małżeństwa Emilii i Benedykta, konstrukcja czasu w powieści i odniesienia do ideałów pozytywistycznych. Nie czytałam, dostałam 6. Jeśli umie się pisać i było na lekcji, to nie ma się problemu. Ona znudzona jego wieczną harówką, globus histericus, Benedykt ciągle pracuje by utrzymać majątek, chce jak najlepiej wychować syna. Tyle trzeba wiedzieć, by się rozpisać na półtorej strony papieru kancelaryjnego na samo pierwsze pytanie. Nie mam motywacji by czytać książek, które mnie nudzą, wychodząc na ich nieczytaniu tak samo dobrze. :) A tak z ciekawości, jaka jest problematyka "Naszej szkapy"? Omawiałam tą nowelę i ja i polonistka mamy na ten temat odmienne zdanie ;)[/QUOTE] za co mozna dostac 6 na sprawdzianie z tresci lektury? Quote
Soko Posted May 16, 2012 Posted May 16, 2012 Za obszerne rozwinięcie problematyki zawartej w pisaniu - ja dałam kilka odniesień do obecnych czasów, do jakichś znanych innych historii miłosnych. Na dwa pozostałe pytania bez lekcji byłoby trudno odpowiedzieć ;) chociaż trzecie by uszło. Ale czytając książkę nie zwracam uwagi na jej konstrukcję czasu. "Naszą szkapę" przerabiałam niespełna miesiąc temu :D z tym, że każdy uczeń miał po prostu przygotować osobną nowelę i mi przypadła właśnie ta. Quote
a_niusia Posted May 16, 2012 Posted May 16, 2012 [quote name='Soko']Za obszerne rozwinięcie problematyki zawartej w pisaniu - ja dałam kilka odniesień do obecnych czasów, do jakichś znanych innych historii miłosnych. Na dwa pozostałe pytania bez lekcji byłoby trudno odpowiedzieć ;) chociaż trzecie by uszło. Ale czytając książkę nie zwracam uwagi na jej konstrukcję czasu. "Naszą szkapę" przerabiałam niespełna miesiąc temu :D z tym, że każdy uczeń miał po prostu przygotować osobną nowelę i mi przypadła właśnie ta.[/QUOTE] hehehe ja zdawalam mature dokladnie 10 lat temu, szostek nie stawiano wtedy za podstawy programowe, a gdyby ktos napisal mature na 30% dostalby banie z wykrzyknikiem. kiedy bylam na 3 roku studiow i nastepnego roku mial rozpoczac studia pierwszy rocznik "nowych" maturzystow jeden z moich ulubionych profesorow powiedzial "dzicy dopiero nadejda...". dzicy nadeszli. mial racje. Quote
Soko Posted May 16, 2012 Posted May 16, 2012 Mogę być dzika, ale jak nazwać 15latka który nie zna alfabetu i nie ma wpojonych zasad moralnych, jest dosłownie niebezpieczny? Quote
PaulinaBemol Posted May 16, 2012 Posted May 16, 2012 muszę przyznać, że sprawdziany z treści miałam również przed omówieniem. (Moje kochane pytania które mnie rozbawiały i rozbawiają z "Krzyżaków" - co jadła Danusia w karczmie -czym Jagienka rozłupywała orzechy :eviltong:) Quote
filodendron Posted May 16, 2012 Posted May 16, 2012 [quote name='Soko'] "Naszą szkapę" przerabiałam niespełna miesiąc temu[/QUOTE] Współczuję :) Ciekawe, że u progu XXI wieku wciąż epatuje się młodzież Żydem-handlarzem, co poduszkę spod dzieci chorej matki wyciąga. Quote
Soko Posted May 16, 2012 Posted May 16, 2012 Sprawdziany z treści przed omówieniem miałam w podstawówce i 1 gimnazjum, a potem wymagania zmalały ;) Quote
motyleqq Posted May 16, 2012 Posted May 16, 2012 [quote name='Soko']Sprawdziany z treści przed omówieniem miałam w podstawówce i 1 gimnazjum, a potem wymagania zmalały ;)[/QUOTE] ale dużo zależy od tego, na jakim jesteś profilu. ja byłam na rozszerzeniu z polskiego i nie dało się napisać sprawdzianu z treści bez przeczytania. aczkolwiek na maturze pisałam wypracowania(na podstawie i na rozsz) z lektur, których nie przeczytałam :evil_lol: no bywa, mimo mojej miłości do języka, nie miałam chęci. ale napisałam na 70% i nie narzekam ;) to naprawdę nie jest ważne. w życiu się inne rzeczy przydają niż te, które wynosimy ze szkoły. Quote
Sybel Posted May 16, 2012 Posted May 16, 2012 Co do sprawdzianów z treści - do tej pory pamiętam pytanie o imiona psów z Pana Tadeusza i odpowiedź kolegi "Szarik i Lessie"... Generalnie albo jest problem z lekturami jako takimi, albo ze sposobem ich omawiania w szkole. Mi się bardzo podobało, jak moja polonistka podeszła w liceum do Trenów. Kazała nam przynieść ukochane zabawki z dzieciństwa i położyć na jednej ławce, po czym przykryła je czarną chustą i zapytała, co czujemy widząc te rzeczy w takim kontekście. To bylo ponad 10 lat temu, a ja do tej pory pamiętam, że w całej klasie wywołalo to wiele emocji i dyskusji. Jestem jak najbardziej za omawianiem tekstów, na których oparta jest cała europejska i światowa kultura, ale według mnie wiele (nie wszystkie) polskich dzieł jest po prostu straszne i dla przeciętnego ucznia nic nie wnosi. Po prostu. Owszem, jak się pisze o czarownicach, Dziady mogą być super. No, chyba, ze się pokaże je w inny sposób, np. jak wykorzystano je później w historii kraju i wywoła się na ten temat dyskusję zamiast klepać fragmenty na pamięć. Albo przestanie się wkuwać "Litwo ojczyzno moja" jako tekst czysto polski, bo to śmieszne jest jednak. Jakoś nie widzę, co Nasza szkapa miała wnieść w życie dzieciaka w jakiejś szóstej klasie. Ja ryczałam przy tym jak bóbr, dotarło do mnie jedynie, że koń biedny i rodzina też biedna. Do tej pory czuję obrzydzenie, że musiałam czytać to, tak samo Janka Muzykanta i opowieść o jego siostrzyczce w piecu na trzy zdrowaśki i o tym, ze wyszla dość wypieczona (dziś można to uznać za tekst anty solarium :P ). Filodendron, my po śmeirci babci zrobiłysmy listę książek, ponad 400 sprzedałysmy do antykwariatu i powoli kupujemy inne, które nas bardziej interesują. Dlatego piszę, że staram sie zapoznać z moją biblioteczką. Quote
gryf80 Posted May 16, 2012 Posted May 16, 2012 xxx52,tez się zastanowiłam jak wlazłam na 11 stronę,ale cóz.... Quote
filodendron Posted May 16, 2012 Posted May 16, 2012 W której klasie obecnie omawia się treny Kochanowskiego? *** [quote name='xxxx52']czy ja pomylilam watek i forum?[/QUOTE] W sumie można poprosić moda o przeniesienie do off topic jako osobny wątek - jest dość ciekawy. Quote
Soko Posted May 16, 2012 Posted May 16, 2012 Jakoś w gimnazjum. Chyba. A może i w 1 liceum, nie pamiętam ;) Quote
filodendron Posted May 16, 2012 Posted May 16, 2012 W gimnazjum to na pewno już jakieś treny się omawia. Tak się zastanowiłam, czy nie wcześniej - czy czegoś nie wprowadzają już w podstawówce, bo mi się jakoś z lekkim stresem i "gimnastyką" polonistki kojarzą, co by złagodzić przekaz. Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.