Weterynarz - Bielsko-Biała, Żywiec, okolice, pilne

[grav]

Witam

Z faktu, że nie mam wiele czasu, z tego co szukałam, nie znalazłam wiele.

Potrzebny dobry, mądry, kumaty, nie taki tylko od szczepień, weterynarz pilnie. Musi mieć możliwość zrobienia podstawowych badań, chociażby USG.

I dobrze by było jakby przyjęcie pacjentów było do 20 w dni robocze +/albo cosik w weekendy.

Pzdr

/Dobrym chirurgiem być musi.

Edited April 25, 2012 by grav

[pinczerka_i_Gizmo]

Z ręką na sercu polecam Med-wet przy ul.Piastowskiej w Bielsku-Białej. Świetna ekipa weterynarzy, mają niesamowite podejście do zwierząt. Pracują w tygodniu od 9:00 do 20:00 oraz w weekendy od 10:00 do 16:00.

Tutaj więcej informacji - [URL]http://www.medwet.pl/[/URL]

[vallhund]

A ja Med-wet absolutnie nie polecam, i mam podstawy.
Korzystałam z "porad" wielu wetów w Bielsku i okolicach (+ pseudo speców z Wrocławia), mogę polecić jako "znającego się na rzeczy" dr Szopę z Vetki ([url]www.vetka.pl[/url]) - także z zakresu chirurgii.
Sama od kilku lat korzystam z pomocy wetów z pobliskiego, czeskiego Bohumina ( [url]www.abvet.cz[/url]). W chirurgii, ortopedii i neurochirurgii dr Martin Novak nie ma sobie równych w Polsce. Jeździ do niego dużo pacjentów z Polski, można dogadać się po polsku, ceny porównywalne, a sprzęt o jakim nasi weci mogą pomarzyć. Polecam, gdybym trafiła tam wcześniej, to z dużym prawdopodobieństwem mój cudny psiak nadal byłby ze mną.

[pinczerka_i_Gizmo]

Akurat czeskich psich neurochirurgów mogę bezsprzecznie polecić razem z Tobą.

Dlaczego nie polecasz Med-wetu? Leczyłam tam przez długi czas jamnika mojego TŻta z połowicznym paraliżem - bardzo nam pomogli. Przetestowałam parę lecznic w Bielsku i do tej pory właśnie z Med-wetu jestem najbardziej zadowolona.

[vallhund]

Mam chorujące berneńczyki, jeden z nich ma padaczkę, a przy okazji jest alergikiem.
Po pierwszych próbach „leczenia” w dwóch lecznicach, gdzie psa nawet nie dotknięto, nie mówiąc o jakkichkolwiek badaniach, tylko od razu wypisano receptę na Luminal (2x dziennie 1/2tabl), trafiliśmy do Medwetu. Już wtedy mniej więcej wiedziałam jakie badania chcę wykonać u mojego psa,m.in. badanie serca, które tam było organizowane.
Po pierwszym bardzo dobrym wrażeniu zostaliśmy tam na dalszą diagnostykę. Wtedy dość mocno miał nasilone objawy alergiczne (miałam obserwacje, że to się łączy zatakami). Zrobiliśmy, na moją prośbę testy alergiczne. Tam podobno niewiele wyszło w pokarmowych, we wziewnych mocna reakcja na kilka rodzajów roztoczy.
I znowu, na moją prośbę zamówiliśmyodczulanie (od początku pobieranie i wysyłanie krwi, mimo że prosiłam o ewentualne wykonanie autoszczepionki już wcześniej). I moje zdziwienie kiedy lek dojechał, ale odmówiono mi jego wydania,motywując tym że musi on być odpowiednio przechowywany (w lodówce znaczy się), że na iniekcje mam przychodzić z psem do lecznicy (co tydzień, potem co 2 przez pól roku). W końcu dostałam szczepionkę, za którą przecież zapłaciłam pieniądze (niemałe)i dietę hypoalergiczną Royala. Ataki się nasiliły, dostaliśmy Luminal 100mg – rano 3 tabl, wieczorem 3 tabl, czyli razem 600 mg jako dawkę początkową (maksymalna dawka dla dorosłego człowieka to 250mg). Na moje pytanie, czy to nie za dużo, i czy będzie bezpieczne dla mojego psiura, usłyszałam, że to pewnie i tak będzie za mało, bo duża rasa, bo padaczka idiopatyczna, bo będzie musiał dostawać leki kombinowane.
Jeszcze chciałam zrobić mu rezonans głowy (pół roku wcześniej, przed pierwszym atakiem mielismy wypadek samochodowy), powiedziano mi że to jest niewykonalne, „no chyba że w Jaggy, no ale wie pani ile to kosztuje.” No cóż, ja wiem.
Oczywiście nie podałam psu tego Luminalu, tylko pojechałam do Jaggy, a potem już był leczony i jest nadal w Abvecie.
W rezonansie – wodogłowie, które prawdopodobnie nie jest przyczyną ataków, ale ucisk płynu na korę może powodować jego nadpobudliwośc, co w efekcie może prowokować ataki. Zrobiliśmy powtórnie wszystkie badania, w tym testy alergiczne (na skórze już miał nie gojące się hotspoty) –oprócz wziewnych, wyszły liczne alergeny pokarmowe, w tym silna reakcja na soję (podstawowy składnik Royala Hypoalergenic).
Pies został wykastrowany, dieta dostosowana wg wyników testów (tylko to co go nie uczula- niewielki wybór prawdę mówiąc), kontynuowane jest odczualnie autoszczepionką (sprawdziłam niedawno krew i na jedno roztocze alergia zniknęła, na pozostałe 3 reakcja jest mniejsza). Objawy alergiczne ustąpiły po jakimś czasie, a razem z nimi ataki padaczkowe, nie mamy ich od 14 miesięcy. Pies nie dostaje żadnych leków p/padaczkowych.
Teraz przynajmniej mam pewność, że nie płacę za coś, co się komuś wydaje, tylko za rzetelną diagnostykę i leczenie.

[pinczerka_i_Gizmo]

Dziękuję za informację, to bardzo cenne.

[grav]

"Jaggy" jam nieświadoma, co to kto to?

W końcu trafiłam do Ustronia :] na pilną sprawę. Ale to za daleko do błahostek. Zatem dalej cenne uwagi wskazane :]

[Vilena]

A ja właśnie polecam Med-Wet przy ul.Piastowskiej. Leczę tam wszystkie moje zwierzęta, każdemu coś dolega i jestem zadowolona z opieki tamtejszych lekarzy.
[URL]http://www.medwet.pl/[/URL]

Dr. Michał Szopa z Vetki również wydaje się być dobrym lekarzem. Miło mi było gdy zadzwonił do mnie zapytać co z moją suką mimo, że widział ją tylko raz.
Jednak odrzuciło mnie z tej przychodni to, że gdy byłam tam pierwszy raz to kazali mi zapłacić "za pierwszą wizytę" + to co trzeba było psu zrobić, a po jakimś czasie kiedy znowu tam poszłam,
kolejny raz kazano mi zapłacić "za pierwszą wizytę" + to co trzeba było zrobić, czego w ogóle nie rozumiem, w med wecie płacę tylko za leczenie, a nie za wizytę.
Po za tym, kiedy przedstawiłam sytuację mojej suki Pani Doktor z Vetki (która z resztą uważa, że kupno psa z pseudo nie jest niczym złym), powiedziała mi,
że najlepiej jeśli z tym przypadkiem udam się z powrotem do Med-Wetu bo lepiej, żeby taki "przypadek" sterylizowali tam. A byłam w Vetce tylko dlatego, że nasz lekarz był akurat na urlopie.

[alanag]

"Beskidzka klinika weterynaryjna" na szarotki to RZEŹNIA !!!

 

Kupa partaczy nastawionych tyko na zysk. Zdrowie i życie piesków  (w szczególności kundelków) nie ma znaczenia. Rok "leczenia" a raczej wyciągania forsy i operacja, którą należało przeprowadzić dużo wcześniej zakończona śmiercią mojej suni.  NIGDY WIĘCEJ !!!