Jump to content
Dogomania

Schronisko na tzw. "KONCU SWIATA", masa psow bezskutecznie czekajacych na pomoc


Recommended Posts

Posted

Zapraszam Was po kalendarze na biurko dla owczarków collie:

[URL]http://www.dogomania.pl/forum/threads/239395-Kalendarze-na-biurko-dla-owczarków-collie-Do-10-02-2013r[/URL]

Posted

[quote name='Lucyja']Zapraszam Was po kalendarze na biurko dla owczarków collie:

[URL]http://www.dogomania.pl/forum/threads/239395-Kalendarze-na-biurko-dla-owczarków-collie-Do-10-02-2013r[/URL][/QUOTE]

Poproszę jeden kalendarz, pieniążki przelałam na konto fundacji

Posted

Yowana zabrala do Krakowa Rudaska bez oczka (ktory zostal przewieziony przez AniaB i Dogo, ktora wszystko dla szczesciarza zorganizowala:) - do domowego hoteliku na Slasku:multi::):):) ) Mial jeszcze jechac brazowo-szary szorsciak, ale okazal sie tak enrgiczny, ze panstwo, z ktorymi przyjechala Yowana zdecydowali sie zabrac spokojniejsza sunie.
Zdjecie od Yowany:
[IMG]http://i49.tinypic.com/14jz0jc.jpg[/IMG]


Zachowania wlascicieli schroniska nawet nie bede komentowac, poniewaz go nie rozumiem. Asia pojechala z ludzmi chcacymi adoptowac psa i nie zostali wpuszczeni nawet na teren schroniska (suczka ze zdjecia zostala wyprowadzona przed bramke i panstwo sie na nia zdecydowali). Chyba nie musze juz dodawac, ze o zrobieniu jakiegokolwiek zdjecia nie bylo mowy. Nie wiem co znow zrobilismy zle, czym "podpadlismy". Zastanawialam sie nad tym i stwierdzam, ze chcac adoptowac psa lepiej tam jechac, nie dopytywac, nie komentowac, przyjmowac wszystko co mowia bez zastrzezen, brac psa ... i tyle

trudno jest komus pomagac, gdy ktos tej pomocy wcale nie oczekuje (ale oczekuja jej psy). Ile razy mozna walic glowa w mur, to zniecheca

A pomysl, zebysmy zabierali psy z ulicy, gdy gmina zglosi wydaje mi sie kuriozalny... Jestesmy prywatnymi osobami, nie tworzymy organizacji, fundacji. Wszystko co robimy, robimy z checi pomocy psom, w swoim wolnym czasie, za prywatne pieniadze (i niestety tylko w chwili, gdy mamy dla danego psa miejsce)... czy tak trudno to zrozumiec...

Posted

[QUOTE][COLOR=#000000]A pomysl, zebysmy zabierali psy z ulicy, gdy gmina zglosi wydaje mi sie kuriozalny... Jestesmy prywatnymi osobami, nie tworzymy organizacji, fundacji. Wszystko co robimy, robimy z checi pomocy psom, w swoim wolnym czasie, za prywatne pieniadze (i niestety tylko w chwili, gdy mamy dla danego psa miejsce)... czy tak trudno to zrozumiec...[/COLOR][/QUOTE]

:crazyeye: Kto ma takie genialne pomysły ???

Posted

Pomoc dla Rudaska była możliwa dzięki wielu osobom którym bardzo dziękuję za okazane serce :).
A pomagać hm... robi sie to dla psiaków a ludzie .. no coż, szkoda słów.
Nie wiem czy teraz nie będzie trudniej dowiedzieć się coś o danym psiaku.
Ja myślę że schronisko powinno sie cieszyć że pomagamy w adopcjach. Ale ...

Posted

[quote name='Aga-ta']
trudno jest komus pomagac, gdy ktos tej pomocy wcale nie oczekuje (ale oczekuja jej psy). Ile razy mozna walic glowa w mur, to zniecheca
[/QUOTE]

a im własnie o to chodzi - żeby zniechęcić :angryy: i żeby tam nikt nie przyjeżdżał, a wtedy - hulaj dusza piekła nie ma...

Posted

[QUOTE]malawaszka;20397599]a im własnie o to chodzi - żeby zniechęcić :angryy: i żeby tam nikt nie przyjeżdżał, a wtedy - hulaj dusza piekła nie ma...

[/QUOTE]

Między innymi taki też był cel mojego telefonu w ubiegłym tygodniu w sprawie boksera - wybadać stosunek tej pani do adopcji i psów. Wiedząc wcześniej o realiach tego miejsca, zdawałam sobie sprawę, że rozmowa może być różna. Gdybym nie wiedziała tego co wiem od was z tego forum uznałabym po tej rozmowie, że pani jest bardzo zaangażowana w psi los... no jasne, nie wie z kim rozmawia... no to, chociaż tak - może przy każdej nadarzącej się okazji, będąc prywatnie w okolicach należałoby tam zajeżdzać w odwiedziny i domagać się wejścia, nawet jeśli nie ma możliwości zabrania psa? ale czy to się przełoży na poprawę stanu psów...

Posted (edited)

Zastanawiam sie czy ten psiaczek jeszcze jest i co z nim.
[IMG]https://fbcdn-sphotos-a-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash4/p206x206/284626_358413174234170_1107398606_n.jpg[/IMG]

Edited by Dogo07
Posted

[quote name='wilczy zew']Widać jestem głupia bo nie rozumiem dlaczego nie wpuszcza się na teren schronu osoby,która chce adoptować psa.[/QUOTE]
Im nie zalezy na adopcjach, bo mają płaconą stawke dzienną na psa.

Posted

[quote name='Iza_Bella'] Gdybym nie wiedziała tego co wiem od was z tego forum uznałabym po tej rozmowie, że pani jest bardzo zaangażowana w psi los... no jasne, nie wie z kim rozmawia.....[/QUOTE]
Dokładnie takie samo wrażenie odniosła moja siostra, która zabierała ze schroniska Barsę....

Jeśli chodzi o szorściaka to jest to fajny, bardzo energiczny, żywiołowy młody psiak, spragnoiny kontaktu z człowiekiem - niestety nie dla Pani, która po niego się wybrała. Po prostu trzeba dobrać psa do człowieka i jego możliwości. Pani jest osobą starszą, mieszkającą samotnie i myślę że miałaby poważne problemy aby opanować tego psiaka. Bardzo mi żal że musiałam go tam zostawić, ale ani to nie była Pani dla niego ani on dla niej- obydwoje prawdopodobnie męczyli bysię ze sobą. Sunia, którą wzięłą Pani to taka sama słodycz- przylepka, liżąca od razu człowieka po twarzy za samo to że jest. Po wejściu do domu położyła się od razu na przygotowanym dla niej legowisku i nie ruszała się stamtąd. Usiadła żeby napić się wody z podstawionej jej obok miseczki nie wychodzac z posłania. Zachowuje czystość w domu, jest spokojna i ciągle się "uśmiecha" (ma podobno taki wyraz pyska jakby się uśmiechała) szaleje z radości wypuszczona w ogrodzie. Sunię już "rozpieszcza" rodzina właścicielki -kupują zabawki, smakołykim itp. Wszyscy mają psy a jest sunią są zachwyceni i traktują jak nowe dziecko w rodzinie.

Co do Rudaska to trzymam mocno kciuki. Najgorsze ma za sobą. Cieszę się ze choć tyle mogłam się przyczynić do jego drogi do nowego, lepszego życia. Dogo07, napisz co jakiś czas co u niego słychać.

Posted

Dziękuję Jovana za pomoc dla Rudaska :)
Mały jest podobno wspaniały, ideał psa :) !
Spokojny narazie, kocha człowieka.
Jest już po zabiegu kastracji, oczyszczenia ząbków i usunięcia nadziąślaka.

Posted

Maja, sunieczka w typie collie, pojechała do Gaju, gdzie od jutra zaczyna z nią pracę behawiorysta. Na dzień dzisiejszy postęp u niej jest taki, że dziś rano podeszła do pani Lucynki (prezeski fundacji) po smakołyki i wzięła jej z ręki. To jest wielki gest w stronę człowieka. Zaczyna powoli ufać, ale do adopcji niestety jeszcze sie nie nadaje. Mysle, że nasz fundacyjny behawiorysta dotrze do jej rozumku i wytłumaczy jej, że nie wszyscy ludzie sa źli :)

Posted

Dobrze , że Maja - wprawdzie drobnymi kroczkami - ale jednak zbliża się do normalności . Straszne jest to , że w czasie gdy dorastała poznała człowieka z najgorszej strony . Dzięki Tobie Lucyjo dostała szansę na lepsze życie , a raczej na życie w ogóle . Będzie dobrze , sunieczka w końcu zrozumie , że fajnie jest przebywac w towarzystwie ludzi .

Miałam kilka telefonów .... o Wydrę , Daisy i Kermela:evil_lol: więc liczę na to , że w końcu zadzwoni ktoś o moje bandziory skoro ludzie trafiają na takie stare ogłoszenia . Tymczasem Jantarek toczy regularną wojnę z moimi psami , a niestety wersja aby to one mu wytłumaczyły jak bardzo się myli , nie wchodzi w grę . Głównie dlatego , że Jantarek waży o połowę mniej od najmniejszej z nich Kory , trochę szkoda bo szybko by zrozumiał , że jego zapędy to przerost formy nad treścią :diabloti:

Posted

Kurczę, zastanawia mnie dlaczego piękny Jantar tyle czeka. Wydawało się, że to będzie szybka adopcja.
Jakoś te ostatnie nasze dostawy ;) z NT nie mają farta :( Dopiero Efi poszła (chociaż to dobre) ale Kira i Didi - zupełny zastój.

Posted

[quote name='mysza 1']Kurczę, zastanawia mnie dlaczego piękny Jantar tyle czeka. Wydawało się, że to będzie szybka adopcja.
Jakoś te ostatnie nasze dostawy ;) z NT nie mają farta :( Dopiero Efi poszła (chociaż to dobre) ale Kira i Didi - zupełny zastój.[/QUOTE]
Myślę sobie że może to wina tej zimy. Jak ktoś, kto nie ma psa pomyśli sobie że miałby go wziąć i na taką pogodę z nim wychodzić na spacery to mu się od razu odechciewa psa. Pewnie gdyby nie moje psy też nie wyściubiłabym nosa gdy na zewnątrz deszcz, mróz, wiatr śnieg lub pośniegowe błoto. Jak już ma się czterołapa to człowiekowi nawet nie przyjdzie do głowy że można życ inaczej.

Posted

[quote name='mysza 1']Kurczę, zastanawia mnie dlaczego piękny Jantar tyle czeka. Wydawało się, że to będzie szybka adopcja.
Jakoś te ostatnie nasze dostawy ;) z NT nie mają farta :( Dopiero Efi poszła (chociaż to dobre) ale Kira i Didi - zupełny zastój.[/QUOTE]
Jantar nie do kazdego domu się nadaje . Gdy poczuje się zagrożony to potrafi być niemiły . Dzisiaj w ogóle mam jakiś sądny dzień , zaczęło się od rana :shake: łapaniem dwóch psów na głównej drodze na Kraków . Czekoladowej labradorki i bullowatego psa ( jak się później okazało to mix asta i doga argentyńskiego , adoptowany ze schroniska przed laty ), które szły główną drogą i wchodziły pod samochody . Pies już był lekko poturbowany , z zakrwawionym nosem , kulał. To bardzo ruchliwa droga i jeszcze moment i oba psy mogły by nie żyć . Zablokowaliśmy cały ruch w obu kierunkach łapiąc te psy . Z pośród tylu trąbiących i wściekających się kierowców tylko jedna dziewczyna się zatrzymała i łapała z nami zwierzaki . Okazało się , że dwa dni temu oba psy uciekły z posesji w pobliskiej miejscowości , właściciele zjeździli całą okolicę w poszukiwaniach .
Gdy wróciłam do domu to znowu jakieś fatum. Jantar i Timek złapały biegunkę , chyba zmiana karmy im nie posłuzyła . O ile z Timkiem to już nie problem , bo pozwala ze sobą zrobić prawie wszystko , a poza tym ma krótką sierść , to Jantar przy próbie sprawdzenia stanu sierści ssyczał mnie jak żmija . Dzisiaj mu już darowałam ale jutro ląduje w wannie razem ze swoim posłaniem :diabloti:

[quote name='AniaB']u nas tez - Tusia i Roxi - zupełnie brak telefonów.. To malenkie sunie przecież, niedrogie w utrzymaniu..[/QUOTE]
Myślę , że w końcu się telefony rozdzwonią i wszystkie psiaki znajdą fajne domki . Z perspektywy czasu to jednak Daisy , Ciapek czy Timur czekały znacznie dłużej i doczekały się .
[quote name='jovana']Myślę sobie że może to wina tej zimy. Jak ktoś, kto nie ma psa pomyśli sobie że miałby go wziąć i na taką pogodę z nim wychodzić na spacery to mu się od razu odechciewa psa. Pewnie gdyby nie moje psy też nie wyściubiłabym nosa gdy na zewnątrz deszcz, mróz, wiatr śnieg lub pośniegowe błoto. Jak już ma się czterołapa to człowiekowi nawet nie przyjdzie do głowy że można życ inaczej.[/QUOTE]
No fakt , ja tez ostatnio ograniczam się do wypuszczania psów tylko na podwórko . Tylko dlatego , że takowym dysponuję bo w przeciwnym wypadku deszcz nie deszcz , mróz nie mróz ale obowiązek jednakowy :roll:

Posted

[quote name='wilczy zew']Ja tam lubię spacery gdy jest śnieg i mróz.[/QUOTE]
Ja teraz też :-)
Ale jeśli kilka lat temu ktoś powiedziałby mi że będę w zimowy mroźny wieczór ok 21-22 wracać z 2-godz. spaceru z psem to bym mu się popukała po czole, bo z natury jestem zmarzlakiem. Ale widać "przyzwyczajenie drugą naturą człowieka". Wczoraj było tak pięknie i przyjemnie wieczorem(bez wiatru) że byliśmy na spacerze prawie 2,5 godz. Co prawda Maksiu pod koniec patrzył na mnie z wyrzutem, ale pogoda była naprawdę super.

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...