Gosia9712P Posted January 24, 2011 Posted January 24, 2011 [quote name='buba44']kiedyś umarł mój kochany pies,wzieliśmy drugiego a ten drugi dziwnie się zachowywał patrzył na ściany jerzył się i szczekał .czytałam książkę i podobno psy widzą duchy innych psów ciekawe czy to prawda.+[/QUOTE] Jaka to książka? :cool3: Quote
Koreksonowa Posted January 24, 2011 Posted January 24, 2011 "Niewytłumaczalne Zjawiska" Viktora Farkasa i cześć druga bodajże "poza granicami wyobraźni"? Poczytałam w późnej podstawówce i spałam z głową pod kołdrą. Quote
olkatrolka Posted January 24, 2011 Posted January 24, 2011 moja historia jest o kocie. Nasz kot zawsze spał sobie w nocy u dziadka w pokoju a rano wchodził na dwór. Pewnego dnia siedział z dziadkiem cały dzień i nie opuszcał go na krok. Jakoś kilka minut przed tym jak dziadek dostał wylewu kot czmychnął na dwór i nie było go do rana. Dziadka zabrali do szpital, skąd już niestety nie wrócił. Od tego dnia kot przez kilka miesięcy nie wchodził do pokoju dziadka. Ciekawa jestem czy on czuł śmierć. Poza tym w domu są duch ale to inna historia. Quote
Gosia9712P Posted January 24, 2011 Posted January 24, 2011 [quote name='olkatrolka']Poza tym w domu są duch ale to inna historia.[/QUOTE] Dawaj, dawaj ;D Quote
sunshine Posted January 24, 2011 Posted January 24, 2011 A propo kotów to był jeden cwaniak co chyba po hospicjum chodził i ten obok którego siadał umierał... Coś w ten deseń jakiś czas temu było:P Quote
marra Posted January 25, 2011 Posted January 25, 2011 [quote name='sunshine']A propo kotów to był jeden cwaniak co chyba po hospicjum chodził i ten obok którego siadał umierał... Coś w ten deseń jakiś czas temu było:P[/QUOTE] Było było, też to słyszałama ale podobno pensjonariusze tegoż hospicjum kota zabili...chyba otruli o ile dobrze pamiętam żeby własnie przestał przepowiadac śmierć... Quote
Koreksonowa Posted January 25, 2011 Posted January 25, 2011 Biedny kot. W sumie akurat w hospicjum to nietrudno o umierającego pacjenta. Quote
marra Posted January 26, 2011 Posted January 26, 2011 [quote name='Koreksonowa']Biedny kot. W sumie akurat w hospicjum to nietrudno o umierającego pacjenta.[/QUOTE] Ale o przepowiadającego śmierć kota tak :D Quote
sunshine Posted January 27, 2011 Posted January 27, 2011 czarny humor...:P Nikt nie ma ciekwostek żadnych?:) Quote
Martens Posted January 28, 2011 Posted January 28, 2011 Ja mam kilka z mojego miasta, nie psie, ale jednak ;) Opiszę po powrocie z uczelni :) Quote
sunshine Posted January 28, 2011 Posted January 28, 2011 Martens ja na spacer idę a po spacerze chcę opowiastki:D Quote
wenia41 Posted January 28, 2011 Posted January 28, 2011 Kurcze już się nastawiłam na czytanie i nic!!! Kiedy wrócisz z tej uczelni!!! Nie masz sesji??? Quote
Gosia9712P Posted January 28, 2011 Posted January 28, 2011 Ojj, Martens, lanie będzie jak nic. :mad: Gdzie te opowieści, hm? ;) Quote
jamagda Posted January 28, 2011 Posted January 28, 2011 [quote name='sunshine']A propo kotów to był jeden cwaniak co chyba po hospicjum chodził i ten obok którego siadał umierał... Coś w ten deseń jakiś czas temu było:P[/QUOTE] Tak tamtego kota z hospicjum podobno zabili pensjonariusze. Podobny motyw z kotem wykorzystano w jednym z odcinków "Dr Hausa" ale tam kota nie zabili na szczescie tylko odkryli czemu sie tak zachowywał. Przyczyny nie pamiętam ale nie były to zadne nadprzyrodzone moce ;) Quote
Asia&Kleo Posted January 28, 2011 Posted January 28, 2011 [quote name='jamagda']Tak tamtego kota z hospicjum podobno zabili pensjonariusze. Podobny motyw z kotem wykorzystano w jednym z odcinków "Dr Hausa" ale tam kota nie zabili na szczescie tylko odkryli czemu sie tak zachowywał. Przyczyny nie pamiętam ale nie były to zadne nadprzyrodzone moce ;)[/QUOTE] Pamiętam ten odcinek, kot wyczuwał podwyższoną temperaturę ciała:) EDIT: Świetny wątek! Kiedyś znałam bardzo dużo historii nt duchów itp, jak sobie jakąś przypomnę to na pewno opowiem... [B]Martens[/B], czekamy na ciekawostki....:) Quote
Martens Posted January 28, 2011 Posted January 28, 2011 Mój kolega prowadził ostatnio w naszym lokalnym radio audycję o zjawiskach nadprzyrodzonych :) Dotarł do kilkunastu osób z mojego miasta, które takowych doświadczyły. Pierwsza rzecz miała miejsce obok parku; za parkiem jest jedna ze szkół podstawowych, schodzi się od niej z górki do mostku nad strumykiem i dalej idzie przez park. Jakiegoś jesiennego późnego wieczoru schodził tamtędy facet; dochodził do mostku nad strumykiem, kiedy usłyszał dziwny metaliczny dźwięk, jakby łańcucha, ale nie dokładnie taki sam. Odwrócił się - i zobaczył czarnego psa - ogromnego, o czarnych oczach, który szedł w jego stronę. Pies był podobno olbrzymi, nigdy nie widział tak wielkiego psa. Ja sama bardzo często spaceruję tamtędy z psem i nikt w okolicy nie ma wielkiego czarnego psa; jest tylko bernardyn i jasny CAO; czarny jest jedynie cho chow, ale ten jest mały i jakoś nie wierzę, żeby ktoś uznał go za największego psa jakiego widział :evil_lol: Facet oczywiście zwiał :p Dwa lata póżniej szedł tamtędy młody chłopak, zatrzymał się dokładnie w tym samym miejscu przed mostkiem, żeby podpalić papierosa, i też usłyszał ten metaliczny dźwięk i jakby silniejszy powiew wiatru. Odwrócił się i... zobaczył owego czarnego psa, o wielkich ciemnych oczach. Do tego czuł bardzo dziwny zapach, nie umiał opisać jaki. Też wziął nogi za pas ;) Obaj panowie się nie znają, historie mają miejsce w odstępie 2 lat. Obok tego miejsca kiedyś była kawiarnia, teraz są po niej tylko spalone ruiny. Historia jak ulał pasuje do doniesień o piekielnych psach ;) Druga rzecz jest nieco mniej śmieszna; niedaleko mojego domu, naprzeciwko Biedronki jest teraz pralnia chemiczna; kiedyś był tam stary budynek. Kawałek za nim znajdowało się za czasów wojny małe żydowskie getto, a jeszcze kawałek dalej jest PKS, a obok niego pomnik po starym cmentarzu żydowskim. Tam już tych zjawisk doświadczyło więcej osób; pierwsze, kiedy nie było jeszcze pralni tylko zrujnowany budynek, w roku bodaj 1973 koło pralni jechał na rowerze facet. Też usłyszał ten dziwny metaliczny dźwięk; on opisał to jako odgłos puszczania krowy z bardzo grubego łańcucha; spojrzał w stronę rudery i zobaczył w oknie dziwną postać - ubraną w płaszcz jak rodem z lat 30-stych, w kapeluszu, i z ogromnymi brązowymi oczami. Zaczęła sunąć w jego stronę - zwiał najszybciej jak umiał :p Kilka lat później jakaś kobieta wracała tamtędy z córką od koleżanki; córka zatrzymała się zawiązać but, matka usłyszała dźwięk, i wspomniana postać, dokładnie ten sam opis, przesunęła się koło niej jakby wychylona z jadącego pociągu i zniknęła... Córka widziała tylko cień na ulicy. Jakiś czas później znowu jakiś facet widział tę samą postać koło pralni. Kolejna osoba to studentka z sąsiedniego miasta; wysiadła wieczorem z autobusu, paliła papierosa na PKSacj, i zobaczyła tę samą postać, jak podąża do niej od strony pomnika cmentarza żydowskiego (który btw zrobiony jest z nagrobków z owego cmentarza...) - też oczywiście zwiała. Dodała jeszcze, że postać miała dziwną, białą, jakby pergaminową skórę i wąskie usta. Pytana, czy na pewno były to wielkie brązowe oczy a nie np. okulary, stwierdziła, że oczy i okulary jeszcze potrafi odróżnić :evil_lol: Ostatnia sytuacja miała miejsce w 2008 roku; przez PKS szedł starszy facet, nie miał ognia do podpalenia papierosa, zobaczył postać stojącą przy ulicy, w płaszczu, w kapeluszu. Wołał, ale nie reagowała, więc podszedł i chciał dotknąć jej ramienia, ale ręka jakby się w nią zapadła, przy czym zwolniła tempo, jakby wpadła w budyń... Facet wystraszył się tak, że odskoczył i wywalił się na tyłek - kiedy się pozbierał, nikogo już nie było... Dodam tylko, że wiele razy późnym wieczorem wybiegiwałam Baryłę na górce przed mostkiem nad strumykiem, i wiele, wiele razy snując się z nią z mp3 po mieście, łaziłam sobie koło owej pralni. Z Bucem często chodziłam na PKS, bo za tym pomnikiem jest spory trawnik ,i rzucaliśmy sobie tam po ciemku piłeczkę... Jakoś straciłam zapał do wycieczek w tamte miejsca :evil_lol: [URL]http://www.radiomfm.pl/[/URL] Wszystkiego dowiedziałam się ze Strefy Tajemnic, którą prowadzi mój znajomy - mam nadzieję, że ta znajdzie sięw archiwum do pobrania na mp3, bo było mnóstwo ciekawostek, jak i nagrań audio zjawisk paranormalnych z całego świata :) i byście sobie sami posłuchali ;) Było tam jeszcze sporo historii z nieco innych miejsc, a trochę opowiadała u mnie w szkole na wykładach dr Sztych z SGGW, która mieszka 20 km od Makowa, ale teraz już nie mam czasu pisać, bo muszę uczyć się na jutrzejsze koła :( Quote
Asia&Kleo Posted January 28, 2011 Posted January 28, 2011 No zaszalałaś:) Jak będziesz miała czas to dawaj następne! Quote
Martens Posted January 28, 2011 Posted January 28, 2011 Wyobraź sobie jak mnie przechodziły, jak opowiadał o miejscach, gdzie x razy w tygodniu chodziłam sama z psami, zazwyczaj późnym wieczorem :mdleje: Tak na szybko, bo już naprawdę muszę iść :evil_lol: ale forum uzależnia :evil_lol: Moja koleżanka zapytała o tą postać z brązowymi oczami swoją mamę - i dziwnie zareagowała, przestraszyła się, powiedziała, że coś tam słyszała, ale nie chciała o tym im mówić, żeby nie straszyć... Zresztą jej mama twierdzi, że kiedy była nastolatką, widziała topielca, utopca, czy jak to się tam po staropolsku nazywa. Mieszkała na wsi pod Makowem, niedaleko rzeczki - pokłóciła się kiedyś ze swoją matką, babcią mojej koleżanki, poszła w swoje ulubione miejsce nad rzeką i zobaczyła, że na brzegu siedzi jakaś postać; miała długie pozlepiane włosy, chyba była naga i miała dziwną bladą skórę... Kiedy jej mama się zbliżyła, nie oglądając się za siebie skoczyła szybko do wody i już nie wypłynęła... Podobno jej mama aż klapek zgubiła, jak wiałą do domu :lol: Quote
Asia&Kleo Posted January 28, 2011 Posted January 28, 2011 U mnie w domu raz się przytrafiła taka dziwna sytuacja.... Sprzed ok 10 lat, Wigilia. Mój wujek leżał w szpitalu, w kiepskim stanie. Moi rodzice mieli suczkę, typu terier rosyjski. Miała wtedy 15lat. Na półce leżała zakurzona księga " O żywotach świętych", bardzo gruuba. Tuż przed wigilijną kolacją pies był niespokojny, szczekał na ścianę (z półką). Nikt nie zwrócił na nią uwagi. Księga nagle spadła.... Huk. Nie miała prawa zlecieć, nie leżała przy biurku. Dzwoni ciotka: wujek zmarł.... Nie wiem czy to ma sens, ale tak mi pozostała w pamięci śmierć wuja, związana ze spadającą książką w wigilijny wieczór. Quote
vege* Posted January 28, 2011 Posted January 28, 2011 to z 'budyniem' straszne :O umarłabym na zawał od razu! :O Quote
Gosia9712P Posted January 28, 2011 Posted January 28, 2011 [quote name='vege*']to z 'budyniem' straszne :O umarłabym na zawał od razu! :O[/QUOTE] Ja też ;) Jakbym tam upadła, jak tamta osoba, to już bym pewnie nie wstała :lol: Quote
vege* Posted January 28, 2011 Posted January 28, 2011 no dokładnie :lol: Kolega mojej siostry kiedyś znalazł trupa, szedł z jakiejś imprezy i usiadł sobie na ławce, patrzy a koło niego siedzi człowiek, po chwili się zorientował, że jest martwy :O, zadzwonił po karetkę, ale lekarze też stwierdzili zgon, moze to nie straszne, ale mi by uraz we łbie został :O Quote
Gosia9712P Posted January 28, 2011 Posted January 28, 2011 [quote name='vege*']no dokładnie :lol: Kolega mojej siostry kiedyś znalazł trupa, szedł z jakiejś imprezy i usiadł sobie na ławce, patrzy a koło niego siedzi człowiek, po chwili się zorientował, że jest martwy :O, zadzwonił po karetkę, ale lekarze też stwierdzili zgon, moze to nie straszne, ale mi by uraz we łbie został :O[/QUOTE] Tak koło trupa siedzieć.. Dla mnie tam straszne ;) Ale dla mnie to generalnie wszystko w tym temacie jest straszne - jak wszyscy w domu śpią, a ja się dopiero zbieram do mycia itp. to mam takie schizy :lol:. Tak samo przy zasypianiu - boję się, że zobaczę jakaś postać przy łóżku, czy coś.. A mimo wszystko tu zaglądam. Dziwna jestem :lol: Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.