sunshine Posted December 3, 2010 Posted December 3, 2010 marra, dawaj:) uwielbiam takie historie...mimo że mam potem cykora:P Quote
marra Posted December 4, 2010 Posted December 4, 2010 [FONT=Times New Roman][SIZE=3]To może na początek taka krótka historia, tak dla rozgrzewki ;)[/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]Kilka lat temu, parę dni przed wigilią zmarła babcia mojej bratowej. Za życia zawsze powtarzała swojemu zięciowi który pił dzień w dzień, robił awantury, nigdy nie zarabiał na dom i ogólnie uprzykrzał życie całej rodziny że jak ona umrze to przyjdzie po niego… i w dzień wigilii, kilka dni po jej śmierci ich cała rodzina siedziała przy stole(łącznie z moją bratową), akurat zakończyli odmawiać modlitwę przed jedzeniem i nagle świeczka stojąca na stole przewróciła się w stronę domniemanego zięcia i zgasła…[/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]Dodam że nie było żadnych przeciągów podłoga i stół były proste…[/SIZE][/FONT] Quote
sunshine Posted December 4, 2010 Posted December 4, 2010 a zięć nadal żyje? a jeśli tak to pije? czy ma zwidy?:P Quote
marra Posted December 5, 2010 Posted December 5, 2010 [quote name='sunshine']a zięć nadal żyje? a jeśli tak to pije? czy ma zwidy?:P[/QUOTE] Żyje, jest kopidołem, nadal pije ale nie wiem czy ma zwidy bo już nie mamy z nimi kontaktu. Quote
wenia41 Posted December 7, 2010 Posted December 7, 2010 Marra to było dobre !!!1 :evil_lol: Podobało mi się. Quote
filodendron Posted December 8, 2010 Posted December 8, 2010 Nie będzie o psach, ale widzę, że wątek już trochę zmeandrował ;) Dwie historyjki "o duchach" :) Musiałam posprzątać pokój dziadka po jego śmierci. Zostałam wtedy pierwszy raz od jego śmierci całkiem sama w tym mieszkaniu. W pokoju był spory księgozbiór, książki dziadka, jego ulubione - chciałam go uporządkować jakoś w miarę systematycznie, więc zaczęłam układać książki na pustych regałach wg tematyki. I wiecie jak to jest, jak układa się książkę obok książki, półka nie jest do końca wypełniona - czasem one się osuwają z takim charakterystycznym dźwiękiem. Więc układam i układam, sporo mam tych niedopełnionych półek, zgłodniałam i poszłam sobie zrobić kanapkę. Zajadam w ciszy i słyszę, że mi się tam te książki osuwają. Wchodzę do pokoju - wszystko stoi, cisza. Wychodzę i znowu słyszę, że się osuwają! Wracam - wszystkie stoją i cisza zupełna. Zrobiło mi się nieswojo. Co wyjdę z pokoju to słyszę ten dźwięk ale wracam i sprawdzam i sprawdzam - wszystko stoi na miejscu. Bardzo się wtedy zestrachałam. Włączyłam telewizor, żeby tego nie słyszeć i czekałam na powrót rodziców. Drugą opowiadał mi teść - wracał o północy przez cmentarz na którym tego dnia pochowano 18-letnią dziewczynę, która popełniła samobójstwo. W tamtych czasach było to coś sensacyjnego, więc teść poszedł zerknąć na ten grób, czy faktycznie była taka młoda - noc jasna, księżycowa. Na prowizorycznym krzyżu była przybita taka tymczasowa tabliczka z danymi nieboszczki a o krzyż stał oparty jeden z niewielkich wieńców. Teść pochylił się, żeby odczytać napisy i wtedy ten wieniec dosłownie skoczył mu na twarz! :D W pierwszej historii to były gazety, którymi zabezpieczona była podłoga. Poruszane lekkim przeciągiem drzwi przesuwały się minimalnie po tych gazetach wydając przy tym dźwięk łudząco przypominający ten, który towarzyszy osuwającym się książkom. Kiedy wchodziłam sprawdzić, które się osunęły, wszystko cichło bo... po prostu trzymałam rękę na klamce rozglądając się po pokoju, więc drzwi były unieruchomione. Gdyby nie to, że siedząc przed tym TV głupio mi się zrobiło, że się duchów boję i postanowiłam sprawdzać co to jest aż do skutku, to bym do dziś opowiadała, że mnie dziadek straszył ;) A teść, który dzięki Bogu miał mocne serce, chwilę po akcji z wieńcem zobaczył czmychającego w świetle księżyca zająca - pod wieńcem siedział szarak i się wystraszył, gdy teść pochylił się, żeby przeczytać tabliczkę. Gdyby tego zwierzaka nie zobaczył (o co w końcu nie trudno nocą, zwłaszcza jak się jest w lekkim szoku), to dopiero byłaby historia do opowiadania wnukom :D Także ja to tak nie bardzo wierzę w takie historie. Raczej myślę, że to niezauważone szaraki i niezidentyfikowane gazety ;) Quote
wenia41 Posted December 13, 2010 Posted December 13, 2010 No pewnie każdą historię można sprowadzić na ziemię - czemu nie. Ale są i takie, które nie za bardzo można no i nie chce się urealniać. 1/ Np. mój ojciec. 100% ateista, na wszystko miał zawsze naukowe wytłumaczenie, wszystko inne to bajki, a opowiadał zawsze wspaniałe na poczekaniu wymyslone. Jednak jak zmarł mój brat 2 - latek po nocach spać nie można było- słychać było płacz małego dziecka, po podłodze jeździły samochodziki, a piłka kozłowała jakby to ktoś ją w ruch wprawiał. I tak noc w noc. Ojciec nie wzruszony jakby nigdy nic psioczył na mąmę, że wymysla sobie bo sam w delegacjach był. Ale gdy do domu wrócił i pospał sobie to za namowa rodziny i znajomych sam do księdza poleciał dał na mszę, a księdza sprowadził aby mieszkanie poświęcił. Przeszło jakby kto ręką odjął. Ja to z opowiadań całej rodziny znam ( jeszcze mnie na świecie nie było) ale tata nigdy, przenigdy nie przyznał mi się do tego otwarcie- omijał i zmieniał ten temat byleby tylko nie odpowiedzieć dosłownie TAK - NIE. Do końca był ateista i szukał na wszystko naukowych wyjaśnień. ( czyli jak trwoga to do Boga) 2/ W chwili śmierci mojego wujka (najlepszy szwagier - kumpel mojego taty) to skrzypce, które tata położył na stole ( nie na brzegu) spadły same na podłogę i to dość daleko od stołu. Później dopiero okazało sie że to wuj przyszedł się pożegnać z tatą. Quote
engelina_88 Posted December 13, 2010 Posted December 13, 2010 To ja opiszę moje dość ciekawe doświadczenie z psim postrzeganiem pozazmysłowym- choć do tej pory nie jestem pewna co to tak na prawdę było. Nie jest to jedna ze strasznych, nieprawdopodobnych historii- po prostu takie dziwne okoliczności. W zeszłe wakacje pracowałam na Krecie. W całej Grecji a na Krecie szczególnie jest mnóstwo bezpańskich psów- ponieważ jednak nikt nie robi im krzywdy, nikomu nie przeszkadzają, nie marzną, nie głodują- żyją sobie tak po prostu pośród ludzi. Często spędzałam z nimi czas, kiedy miałam dość towarzystwa ludzi. Towarzyszyły mi na plaży, w mieście- zawsze jakiś był, a ja w zamian wynosiłam im jakieś jedzonko z hotelu :) Spędziłam tak z nimi trzy miesiące. Kiedy wracałam do Polski, na lotnisko odwoził mnie znajomy Grek. Gdy wyjeżdzaliśmy z mojego mieszkania za samochodem popędziła rozszczekana banda moich czworonożnych przyjaciół. Nie wiem skąd się wzięły, nigdy wcześniej nie widziałam ich wszystkich razem. Biegły kawałek za autem i chociaż żegnałam się z nimi już od tygodnia, musiałam jeszcze raz każdego wygłaskać. Znajomy się wystraszył :P I tak miał mnie za dziwadło- teraz ma mnie za wiedźmę. Ed. Dodam tylko, że po tym podjęłam ostateczną decyzję, że w moim domu musi pojawić się pies! Quote
marra Posted December 14, 2010 Posted December 14, 2010 Wenia:crazyeye::crazyeye::crazyeye: historia z płaczem dziecka wymiata:-o:-o:-o To ja opiszę kolejną sytuację, którą opowiadała mi moja dobra kumpela. Już nie pamiętam kto to dokładnie z ich rodziny zmarł, nie chcę nikogo uśmiercić ale chyba to była teściowa jej wujka. Po jej smierci słyszą pukanie do drzwi, wujek idzie, otwiera,pusto. Oczywiście każdy stwierdził że się im wydawało. ale rozlega się kolejne pukanie, nowu idzie wujek otwiera, nikogo nie ma. Za trzecim razem znów ktoś puka tym razem już głośniej i mocniej, wujek idzie, otwiera drzwi, znowu pusto. Zamknął drzwi, poszedł do pokoju i nagle spada obok niego olbrzymi żyrandol:crazyeye::crazyeye: Teściowa nie trafiła...? Nie wspomnę już o wielu dziwnych rzeczach związanych ze śmiercią ich maleńkiego dziecka(tego wujka i cioci) Quote
wenia41 Posted December 14, 2010 Posted December 14, 2010 :evil_lol: no i co !!!!! :crazyeye: są rzeczy na tym świecie, które ludziom się nie śniły !!!! :crazyeye: Quote
sunshine Posted December 14, 2010 Posted December 14, 2010 Zgadzam się ze wiele mozna wyjaśnić:D Tak jak byłam w górach u kuzynki było ciemno, zima, pustka i wyszłyśmy na spacer. Nagle na przeciwko nas widzę idące coś na wysokości ok 2 metrów, białe, i sie kołysze... Kuzynka w pisk i popłoch po czym ja jak wmurowana stoję, przyglądam się i gdy coś podeszło bliżej okazało się że to starszy bardzooo wysoki pan z białą brodą i w białym szaliku ubrany w czarny kapelusz i czarny płaszcz... w niemczech po prostu starsi elegantcy panowie w niedzielę lubią się wystroić:D Zakrzykłam kuzynkę a pan się tylko wesoło uśmiechnął ;D. Miałam dwie takie sytuacje że myślałam serio, serio że to zjawa po czym się okazało że wcale niet...i za każdym razem ta sama reakcja, stoję jak wmurowana bez oddechu i się gapię jak szpak w piędziesiąt groszy:P. Mało bezpieczna reakcja na niebezpieczeństwo:P Jest jednak wiele sytuacji których nie umiem wyjaśnić nie utrzymuję że straszy ale nie utrzymuję że to niemożliwe :D. Ostatnio (jakoś w zeszłym tygodniu) np. myję w nocy głowę i zamknęłam drzwi na kluczyk. Czasem jak ktoś chce wejść do łazienki to żeby nie walić w nocy w drzwi ciągnie za klamkę lub "skrobie" paznokciami w drzwi. No i mam zamknięte oczka co by szampon nie naleciał w oczy i słyszę szarpanie klamki i skrobanie.. pomyślałam że mi się wydaje bo zmęczona jestem i woda o brodzik uderza... puszczam wodę myję ponownie ale z otwartymi oczkami (tak, tak...cykor:P) po czym widzę że klamka się rusza i znów skrobanko, po chwilce znicierpliwione ponownie. Mówię do siebie "kurcze nawet w nocy człowiekowi nie dadzą spokoju w łazience:P" Owinęłam się w ręcznik wyczołgałam z kabiny otwieram drzwi a tu pusto... dookoła wszyscy chrapią. Pierwsza myśl "ciekawe co ja właśnie sobie do łazienki wpuściłam...." i szybciej zamknęłam drzwi niż otwarłam...:P Pies był ze mną w łazience, rano się pytam kto mi się dobijał....nikt. Teraz chodzę się kąpać jak nikt jeszcze nie śpi:D Quote
marra Posted December 15, 2010 Posted December 15, 2010 Jeszcze jak coś skrobie po drzwiach to można sobie to jakoś wytlumaczyć, coś gdzieś pukło, stukło i "wydawało mi się" ale kiedy na Twoich oczach rusza się klamka a za drzwiami nikogo nie ma to juz nie jest wesoło. No chyba że ktoś Cię wkreca że nie był pod drzwiami ;) Kiedyś koleżnka opowiadała mi że duchy pojawiają sie w lustrach, kiedy jedno jest na jednej ścianie a drugie na drugiej, rozumiecie o co chodzi, że patrząc w jedno, z tyłu w lustrze widzicie ducha :D a ja na to "aaa tam, przecież ja nie mam w domu tak ustawionych luster" a ona "masz" :-o:-o:-o Rzeczywiście mam:shake: całkiem zapomniałam że w łazience mam tak lustra. Czasem mi się to przypomni i z niepokojem w nie patrzę ale póki co (odpukać) nic mi tam nie wyskoczyło:diabloti: Quote
mychaaaaa Posted December 15, 2010 Posted December 15, 2010 O matko, ja się zaraz duchów zacznę bać. Kiedyś miałam taką akcję, bez udziału psa co prawda, ale wieczorem oglądaliśmy Paranormal Activity z chłopakiem. A później w środku nocy lodówka sama się otworzyła! Ja się wystraszyłam strasznie, mój facet poszedł ją zamknąć. Położył się do łóżka, mija 10 minut i lodówka znów się sama otworzyła! A nic nie zapierało drzwiczek. Akcja powtórzyła się jeszcze raz (czyli 3 razy), myślałam, że umrę ze strachu :lol: A później do rana nic się nie działo. Quote
marra Posted December 15, 2010 Posted December 15, 2010 hehe głodny duszek ? a tak poważnie to umarłabym ze strachu. Quote
mychaaaaa Posted December 15, 2010 Posted December 15, 2010 [quote name='marra']hehe głodny duszek ? a tak poważnie to umarłabym ze strachu.[/QUOTE] Haha! Pewnie tak, ale wtedy nie było mi do śmiechu, szczególnie, że jeszcze tego wieczoru oglądaliśmy Paranormal Acitvity. :lol: Innym razem obejrzałam The Ring i gdy się skończył zaczął dzwonić telefon :evil_lol: Quote
sunshine Posted December 15, 2010 Posted December 15, 2010 [quote name='mychaaaaa']Haha! Pewnie tak, ale wtedy nie było mi do śmiechu, szczególnie, że jeszcze tego wieczoru oglądaliśmy Paranormal Acitvity. :lol: Innym razem obejrzałam The Ring i gdy się skończył zaczął dzwonić telefon :evil_lol:[/QUOTE] o tak wtedy wyobraźnia pracuje razy dwa:D Raz z kuzynką która u mnie spała obejrzałyśmy klątwe. Po czym ok 24 poszłyśmy spać... i słyszę miałczenie przerażające za oknem... (w klątwie chłopiec miałczał) myślę sobie "wydaje mi się" i znów słyszę ale nie odzywam się do kuzynki żeby nie wywołać ogólnie pojętej paniki:P i trzeci raz miałczenie jak by z mojego parapetu prawie bo głośniejsze na co kuzynka do mnie "słyszałaś to?!" a ja "nie chciałam słyszeć..." po chwili ucichło a rano na zdrowy rozum przypomniało nam się ze od jakiegoś czasu pod naszym śmietnikiem stołują się dzikie koty i na bank doszło do bójki a że darły się co raz głośniej miałyśmy wrażenie że to jest co raz bliżej:D Ale co się strachu najadłam to moje:D Quote
marra Posted December 29, 2010 Posted December 29, 2010 Tak trochę z innej beczki Wam napiszę co mnie jeszcze przeraża, otórz tąpnięcie, mieszkam na śląsku i to przeważnie zdarza się w nocy. Niesamowicie okropne uczucie kiedy ściany domu się kołyszą i ma się wrażenie że dom się wali. Momentalnie jestem zlana potem i przeżywam to tak samo jak duchy :D:D:D:D Quote
Koreksonowa Posted December 29, 2010 Posted December 29, 2010 Znam to! Zaczęłam studia w Katowicach i mieszkałam na 3 piętrze (teraz na szczeście zmieniłam na parter). I któregoś ranka się obudziłam z głupim uczuciem że coś mi majta nogami. A to tąpnięcie było, skubane! Quote
vege* Posted December 29, 2010 Posted December 29, 2010 Ja kiedyś myślałam, że zawału dostanę. Siedzę sobie oglądam jakiś tam film (chyba After.Life), ciemno juz było, pies śpi na łóżku, ja sama w dom, a tu mi w pewnym momencie w kuchni butelka strzeliła :O Quote
Koreksonowa Posted December 29, 2010 Posted December 29, 2010 Za moją ścianią, w pokoju rodziców jest taki "nawiedzony" regał, który wydaje dźwięki podobne do tych jakie wydaje włącznik światła. Jak się do tego doda poranne brzęczenie w rurach kaloryfera ("bdąg...bdąg...bdąg" i tak aż się nie nagrzeje) to mam istny dom strachów:) Quote
Taya Posted December 29, 2010 Posted December 29, 2010 Niedawno miałam na tymczasie szczeniaka... Szczeniak był strasznie rozbiegany, rozkojarzony, miał mnóstwo pomysłów na zdemolowanie wszystkiego. ADHD w najczystszej postaci, do tego szczeniak był mieszańcem ONka. Ogłaszany wszędzie gdzie sie dało, dwa razy wrócił z nieudanej adopcji. Pewnego dnia naprawdę przesadził : po godzinie spędzonej na szaleńczych biegach o ogrodzie, kiedy wrócił do domu najpierw pożarł ładowarkę do telefonu, potem wysikał się na swoje posłanie, potem zaczął bawić się kotem, a jeszcze pózniej jakimś cudem dostał się na stół w kuchni i sobie po nim chodził. Mieliśmy go naprawdę dość...wściekła na temperament szczeniaka, nawrzeszczałam na niego a w rozmowie z mamą powiedziałam coś w rodzaju : " A niech go diabli wezmą ! ! ! ". Po dwóch godzinach zadzwonił telefon, bardzo miły i kulturalny pan w średnim wieku,w sprawie adopcji szczeniaka. Nie zraził się jego charakterem,mówił,ze zawsze miał ONki... Umówiliśmy się na drugi dzien na odwiezienie potwora. kiedy byłam już w mieszkaniu tego pana,/szczeniak zachwycony i facet też/,zaczęłam wypisywać umowę adopcyjną,pan dał mi swój dowód. Patrzę na nazwisko a tam...Boruta :-o :evil_lol: Zaznaczam,ze szczeniak ma się dobrze,a z nowym opiekunem dogadują się wręcz telepatycznie:razz: Quote
marra Posted December 29, 2010 Posted December 29, 2010 Musiałam wsprawdzić w goglach co to jest boruta :D i stwierdzam przerażenie !!!!! :D Quote
wenia41 Posted December 29, 2010 Posted December 29, 2010 Dlatego zawsze mówię .... wysyłać w eter same pozytywy, nigdy negatywy bo mamy później spełnienie życzeń..... Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.